Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nocne Darki - czynne 23:00 - 6:00


scrat

Rekomendowane odpowiedzi

Vett, hmmm ale gorsza jest ich nieobecność kiedy ich nie ma czy obecność kiedy są i kontrolują?

 

Ja jak zwykle przyjeżdżając na weekend do domu przypominam sobie jaka jestem szczęśliwa, że mieszkam sama. Chociaż jak jestem sama to nie zawsze tak myślę :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mataforgana, oni nie chcą. Ojciec ma książki, matka albo śpi, albo ma tv. :?

L.E., gorzej jest kiedy są... Są i kontrolują, albo są w drugim pokoju, gadają do kota, pieszczą się, mówią jak do dziecka. Ja przyjdę, chcę zagadać, jest cicho i nagle jest multum rzeczy do roboty... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

L.E., 'tak, taaaak, no najlepiej to jakby te szkoły pozamykali'. Ojciec gada, że mu czytanie książek przerywam 'niewartym jęczeniem', matka się tłumaczy, że jest zmęczona i chce odpocząć.

Zawsze. :bezradny:

 

Wiecie, ich się nie zmieni. Jeszcze 3 lata i wyjadę od nich... Do osiemnastki mam prawie dwa lata, więc... Więc wtedy pójdę do psychologa... To długi czas, ale muszę wytrzymać.

 

U Was też tak wieje? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mataforgana, liczę, że znajdę tyle siły, by nie zrobić niczego głupiego... Muszę żyć, może założyć rodzinę (jeśli jakiś głupiec będzie mnie chciał :D) i pokazać rodzicom, że można utrzymywać przyjacielskie kontakty z własnym dzieckiem... I że nie jestem nieudacznikiem...

 

-- 24 lut 2012, 23:41 --

 

L.E., matka 37, ojciec 40...

 

-- 24 lut 2012, 23:42 --

 

I ze względu na ten młody wiek zarzuca mi, że przerwałam mu ścieżkę edukacyjną... Mógł się zabezpieczyć, to nie jest moja wina :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, no to mimo wszystko dość młodo się Ciebie doczekali. Może nie do końca do tego dorośli w chwili, gdy się urodziłaś i teraz nie radzą sobie z tym, że dojrzewasz.

Miałam w rodzinie taki przypadek - mój kuzyn z żoną bardzo szybko dorobili się dwójki dzieci. Córka nienawidzi matki, syn izoluje się od rodziny i leczy na depresję. Teraz kuzyn i jego żona są koło 40 i z małymi dziećmi dogadują się idealnie. Za to kiedy ich były małe to żal.pl :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą beznadziejne jest takie podejście, że mają do Ciebie pretensje o to, że im coś tam uniemożliwiłaś.

 

Jak moja mama szła na macierzyński po urodzeniu mojej siostry zamiast robić specjalizację wszyscy mieli do niej pretensje. Jej miejsce zajęła jakaś babka koło 80 (dr K.). Tylko jeden facet uznał, że robi słusznie i powiedział jej tak: "Spójrz na doktor K. - specjalizację nadal może zrobić, ale dzieci już miała nie będzie" :twisted:

I to jest dobre podejście. Posiadanie dzieci jest celem samym w sobie, a nie przeszkodą w realizacji innych celów, no!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co? Spróbuję zasnąć.

Baaaaardzo Wam dziękuję, bo czasem po prostu potrzebuję się wygadać z tego, jaka sytuacja w mym domu jest. Jutro mam pobudkę o szóstej, więc zanim zasnę... Mało czasu mi pozostało ;)

Jeszcze chwilkę tu pobędę (lektura - jeszcze z 5 stron muszę przeczytać :mrgreen:), ale dziękuję i życzę dobrej nocy.

I przepraszam, że zajęłam czas na pisanie o mnie...

 

-- 24 lut 2012, 23:53 --

 

L.E., do dzieci trzeba dojrzeć... Gdy dziecko jest problemem, to chyba za wcześnie się o nie postarali... To moje zdanie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×