Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Nawet pytałam się ojca o malowanie końcówek w wakacje, nie rzucił się na mnie znerwicowany, jest postęp 8) Ja go jeszcze wyćwiczę, będzie mnie inaczej traktował :lol: (ale ze mnie dziś niepoprawna optymistka... :roll:) Może i w końcu wymuszę na nim, żeby mnie zapisał do psychologa? Przydałoby się wreszcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam plan na nowe życie, który od dziś zaczelam wcielać.

Bylam u fryzjera, nie bardzo lubię chodzić, nie lubie, jak mnie ktos dotyka, ale .....postanowilam, ze pójdę bo już straszne odrosty mialam, mimo że sama staram się farbować dokladnie. Wobec tego poszlam i najlepsze jest to, ze ja czuje lęk, ale sobie cholery nie uświadamiam. Wiec siedze z pofarbowanym łbem, gazetek nie bylo i zaczynaja mi jakis glupie mysli łazić, o Bogu, istnieniu itp. I taki jest u mnie mechanizm, by nie dopuszczac leku, zaczynam filozofowac, co oczywiscie powoduje ze lęk buzuje. Wiec powiedzialam STOP i skupilam sie na oddechu, coby przestac myslec, no i złapalam byka za rogi.

Potem poszlam na gimanstyke, wiec juz musialam sie skupic na wysilku, wiec leb zamilkl.

A moj nowy plan na życie to rozwoj strefy fizycznej-jakis sport, duchowej-kościół, modlitwa, intelektualnej-przestac filozofowac i zajac sie doczesnoscia i emocjonalnej-zaczac czuć. W sumie tak mysle, ze dla mnie nawet zdrowiej jest jak czuje lęk, bo to znaczy, że czuje. Najgorzej jest jak nic nie czuje, a łeb tak nawija, ze mam gonitwe mysli. To tyle na dzisiaj.

POzdrawiam wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victta jak zaczęłam brać leki to pierwsze oznaki jakie miałam to właśnie brak wyczucia lęku.. nie wiem jak to opisać- potrafię wzbudzić takie łaskotanie w żołądku które jest objawem niepokoju..kiedy brałam leki nie mogłam tego zrobić i strasznie świrowałam bo bałam się że tracę czucie, teraz po terapii chemicznej (już rok) znów mogę "czuć to łaskotanie" i chyba wolę to niż pustkę.. jednak nic złego na tabletki nie mogę powiedzieć..wyleczyły moje fizyczne słabe strony i mam nadzieję, że przez obecną sytuację w moim życiu nie zwalę tego..

 

 

A co Twoich postanowień to bardzo fajnie :) Ja również postanowiłam zacząć nowe życie i postaram się aby było lepiej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech, już zaczynam mieć siebie dosyć.

Caly zeszły tydzień, narastający ból głowy z przodu głowy.

Przeszło mi z niedzieli na poniedziałek.

W poniedziałek względny spokój, a coś rzuciło mi się na oczy (w tej kwestii założyłem inny temat) i męczy mnie cały czas.

Problem w tym, że panicznie boję się o poważne uszkodzenie/utratę wzroku i widząc te świetlne plamki (też cały czas), nieustannie się nakręcam.

Plamki - > strach o wzrok -> większe skupienie na plamkach, których przybywa -> jeszcze większy strach -> itd

Dziś udało mi się wybębnić wizytę u okulisty na jutro z rana, trochę mi zeszło podenerwowanie, żołądek przestał boleć, świat jest lepszy.

Akurat w tym wypadku liczę, że to nerwica (względnie coś niegroźnego, tymczasowego), a nie oczy, bo inaczej chyba złapie mnie całkowita depresja.

 

I na marginesie, śmieszy mnie cykliczność objawów. Tydzień zawrotów, tydzień bolów głowy, tydzień ucisku głowy, tydzień żołądka, a czyżby teraz tydzień oczu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech, problem w tym, że bole głowy, żołądka potrafię kontrolować, umiem przerwać błędne koło somatyczno-lękowe (mój termin, pewnie niefachowy), ale w przypadku oczu - za cholerę. Jedynie kiedy mi zaburzenia widzenia nie przeszkadzają, to jak się skupię na rozmowie z kimś, co nie zmienia faktu, że gdzieś się to tam kłębi, ale przynajmniej bez nakręcania się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya, może nie znamy się za dobrze, ale zapewniam Cię, że nie jestem złośliwa z natury, cieszę się, gdy komuś uda się coś, zazdrosna nie jestem, a już w ogóle, nigdy w życiu nie robię sobie kpin z nikogo..niektórzy twierdzą nawet, że jestem zbyt serio - mało dowcipna!!!

 

-- 23 lut 2012, 18:55 --

 

Kiya, właśnie chodzi o te małe kroczki, ja też to znam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×