Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia szkolna


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Ja też pamiętam ten stres. Jeszcze na studiach mnie trzymało. Każda niedziela i następujący po niej poniedziałek - dramat. Później wyleczyłam się z tego. I co jest najzabawniejsze? W szkole byłam bardzo lubianą osobą, miałam dużo znajomych. Tylko z tego powodu warto wracać do szkolnych lat. Największymi wrogami byli dla mnie nauczyciele, chociaż moja średnia nie spadała poniżej 4,75. Wuefsitka znęcała się nade mną fizycznie i psychicznie, bo jestem częściowo niepełnosprawna i niektórych ćwiczeń nie byłam w stanie wykonać. Matematyczka non-stop próbowała udowodnić mi, że nie zasługuję na 5, więc co semestr kazała mi pisać dodatkowe testy "czy aby na pewno zasługuję na 5".

Szmata :!: Oczywiście zawsze wychodziło na moje i z wielkim żalem musiała stawiać bardzo dobry :lol: Koleś pseudo-geograf stawiał mi czwórki, chociaż sam nie potrafił wytłumaczyć, co to szerokość i długość geograficzna, a mapę wyciągał raz do roku. Cymbał. No i jeszcze ta pizgnięta biolożka: miałam 5 w pierwszym semestrze, później w drugim osiem 5 i dwie czwóreczki. Szmata postawiła mi 5, a potem coś się wkurwiła i na radzie zmieniła na 4. Na zakończeniu roku dowiedziałam się, że mam 4 z biologii, chociaż nazapierd...łam się na 5. A kumpela, która rżnęła ode mnie, bo nigdy nic nie umiała, skończyła z 5-tką.

Uuu. Aż mnie zagotowało na te wspomnienia :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadszedł pierwszy dzień szkoły i kolejne miesiące nauki. Jestem teraz klasą maturalną :roll: czyli w sumie więcej nauki, ale na dobrą sprawę to w większości powtórka tego co się nauczyliśmy i trochę nowych rzeczy. Od ogółu do szczegóły o swoich przeprawach w szkole już opowiadałem o mojej fobii też i właśnie wraz z rozpoczęciem się września nawróciło się wszystko. Od lipca nic mi nie było, bardzo dobrze się czułem nawet nie myślałem o tym za bardzo. Wczoraj wieczorem zacząłem czuć się dziwnie zaczął mnie boleć brzuch, głowa mi się trochę zawracała i już to były oznaki nadejścia jutrzejszego dnia. Dziś rano wstałem z bólem brzucha i niesamowitym strachem, potem jeszcze miałem uczucie jak bym miał zaraz zwymiotować. W drodze do szkoły miałem ochotę wrócić do domu ze łzami w oczach, ale jakoś wytrzymałem tą jedną godzinę. Jak mówiłem dwa lata miałem praktycznie nauczanie indywidualne i z klasą się praktycznie nie znam. Czuję się tam nie za dobrze, niektórzy mnie traktują jak powietrze, gdyby mnie tam nie było, inni się patrzyli dziwnie na mnie. W takich sytuacjach nie czuję się dobrze. Jeszcze dowiedziałem się, że plotkuję o moje klasie i opowiadam jakieś rzeczy. Jest to zupełną nieprawdą, ja nawet nie mam komu takiego czegoś powiedzieć. Teraz mam jeszcze opinię w klasie taką, że obgaduję ich, co jest niestety przykra plotką, bo to nie ja ich obgaduję, lecz oni mnie. To jest krzywdzące, że jestem sam i nie mam praktycznie kolegów, boję się tego. Z objawów fobii mogę jeszcze dodać to, że znowu mam trądzik, dokładnie od kilku dni, przez całe wakacje nie miałem, teraz mam. Koniec roku pod koniec kwietnia, ledwo się zaczęło i już mnie zżera strach. U psychologa byłem i szczerze to mi nie pomógł w ogóle. Tabletki na nerwy ziołowe też nie pomagają.

 

Loneliness

 

Też tak mam, tylko, że ja boję się iść spać bo wiem co mnie czeka kolejnego dnia.

 

friv

 

Jak sytuacja się teraz ma po rozpoczęciu roku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko czy skutki uboczne nie będą dużym problemem, czytałem trochę o tym i trochę tego jest. Problemy z koncentracją chociażby, to jest duży problem, jak mówiłem jestem w 3 liceum czyli matura. Nie potrafię sobie poradzić ze strachem czy stresem i nic nie daje rozmowa z psychologiem o szkolnym nie wspominając, tata tez chce pomóc, ale nie wiele to daje.

 

-- 02 wrz 2011, 17:24 --

 

Się zaczął dzień nieciekawie bo z nerwów wymiotowałem rano i do szkoły zmierzałem ze łzami w oczach. W całości byłem bardzo zdenerwowany, bo na początku już się okazało, że nie mogę iść na fakultet z geografii bo jest za dużo ludzi już, dodatkowo nauczycielka stwierdziła, że nie dam sobie rady i lepiej niech dam sobie spokój. To mnie bardzo zmartwiło i cały dzień myślałem o tym, dyrektor mi powiedział później, że z uczestniczeniem nie będzie problemu więc już tylko lepiej, ale ta nauczycielka powiedziała mi jak to sobie nie dam rady i nie wiem co zrobić trochę, jednak pójdę na to bo wcześniej nie miałem problemów z geografią co jeszcze jest to dosyć prosty przedmiot dla mnie, nie mam ochoty chodzić do szkoły, koledzy z klasy raczej uznają mnie za powietrze i jestem na dobra sprawę sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko czy skutki uboczne nie będą dużym problemem, czytałem trochę o tym i trochę tego jest. Problemy z koncentracją chociażby, to jest duży problem, jak mówiłem jestem w 3 liceum czyli matura. Nie potrafię sobie poradzić ze strachem czy stresem i nic nie daje rozmowa z psychologiem o szkolnym nie wspominając, tata tez chce pomóc, ale nie wiele to daje.

 

Przecież nikt nie mówi o TLPD czy neuroleptykach. Mam na myśli coś łagodniejszego np.: fluoksetynę, sertralinę. Ja jestem przykładem, że można się na nich uczyć. Dzięki tym lekom skończyłam studia. Inaczej zapewne zabarykadowałabym się w chałupie.

 

A psychologa szkolnego sobie daruj. Jest warty tyle, co zeszłoroczne liście. Tu trzeba popracować z psychoterapeutą z prawdziwego zdarzenia.

 

-- 05 wrz 2011, 12:51 --

 

Ja byłem w szkole pośmiewiskiem , każdego .

 

Dlaczego :?::shock:

 

-- 05 wrz 2011, 12:53 --

 

speedy13 rozważ tą geografię na maturze. Jest w ch.j trudna, beznadziejny stystem punktacji. Można na tym pojechać, jak na krowim placku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naważniejsze to nie dać się zastraszyć. Chłopaki ja miałam w szkole 20 kg nadwagę i daleko mi było wyglądem do tych lasencji na ciągłej diecie. Nikt nigdy nie powiedział mi w twarz, że jetem gruba. Nikt. Może i nawet tak myśleli, ale wiedzieli, że jeśli mnie zaatakują, zniszczę i zdepczę jak pluskwę. Nie toleruję szykanowania siebie i innych.

 

-- 05 wrz 2011, 13:10 --

 

Ze szmatą- wuefistką też sobie w końcu poradziłam. Trafiła na dzień złego Dżu Dżu. Zaczęła coś pier.dolić, zmuszać mnie do poj.ebanego stania na rękach, na co ja oświadczyłam jej, że może do samego Boga zadzwonić jak ma problem, bo ja właśnie wychodzę. Odwróciłam się na pięcie i wyszłam.

 

-- 05 wrz 2011, 13:11 --

 

Ja pierdziu. Emocje wciąż żywe :twisted: Szkoła potrafi być dżunglą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowieku nerwica a czy Ty coś lubisz. Ja szkoły nie lubiłem ale to ze względu na rówieśników którzy mi dokuczali zwłaszcza w podstawówce. Ale wf lubiłem nawet 6-tki dostawałem bo szkołę w zawodach reprezentowałem. Tak se myślę że gdybym nie miał w klasie tych baranów co mnie prześladowali i poniżali to byłbym dziś pewnie normalniejszy i mniej zalękniony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdzie jest dyrekcja szkoły , kiedy uczniowie się biją :x Jak dyrektor boi się zwrócić uwagę , to niech kopie rowy . Mnie nikt w szkole nie pomógł, nie było psychologa a mama udawała ,że to ja jestem winny temu co mnie spotyka.

 

-- 05 wrz 2011, 16:47 --

 

Muszę wylogować . :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z nauczycielami załatwiłem co miałem załatwić. Najciekawsza rzeczą dziś jaką usłyszałem to pytanie z przekąsem nauczyciela do mnie czemu ja jeszcze w szkole i, że ja zdrowy jestem. Odpowiedziałem tylko stwierdzeniem kolega w tym roku pierwszy zachorował, zostało to tylko skwitowane złośliwym uśmiechem. Tak o to jestem już chyba obiektem żartów nawet u nauczycieli. Przykre niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Friv nie zastanawiaj sie tylko zapierdalaj do poradni zdrowia psychicznego zanim leki i fobie sie nasila!!! Niech ci dadza jakas psychoterapie, albo co.

 

Speedy. Znam to i wspolczuje brachu. Teraz w tym momencie kiedy ledwo idziesz do szkoly i tam siedzisz to raczej nie naprawisz tych relacji z klasa i nauczycielami. Za bardzo musisz sie skupic na walce z samym soba niz z ludzmi.

Jak sytuacja sie ustabilizuje to moze poprobuj troche. Jak cos to pisz na priva do mnie, nie wchodze tutaj czesto, ale czasami jestem. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niektórym by się przydał, ale nie ma co mówić że wina za męki w szkole leży tylko w środowisku szkolnym i nauczycielach. Czasami można pewnym rzeczom szybko zaradzić, albo przynajmniej minimalizować skutki. Np. ja w wieku 16 lat, gdy pojawiły się u mnie objawy fobii szkolnej nie zrobiłem nic. Po prostu przestałem chodzić do szkoły. Przeciągnąłem to na 6-8 tygodni i w momencie kiedy prawda wyszła na jaw właściwie nie dało się już nic zrobić.

Z drugiej strony u mnie fobia nie rozwijała się "falowo". Jak przeglądam ten temat to niektórzy piszą, że zaczynało się delikatnie od jakiś mdłości, pocenia się czy niepokoju, a dopiero później dochodziły nowe silne objawy, a stare nabierały mocy. U mnie to było ciach i po krzyku. Pierwszy atak fobii szkolnej był na tyle silny, że... sadziłem iż umieram. Uciekłem z lekcji. Potem jeszcze próbowałem pochodzić - to samo. Nie mogłem praktycznie oddychać, paniczny strach, pot lał się ze mnie strumieniami (a nie lekka potliwość dłoni i stóp), mdłości na tyle silne, że musiałem przykładać chusteczkę do ust bo miałem odruchy wymiotne, i drgawki takie jak u pijaka. Wg. relacji wyglądałem jak narkoman na głodzie.

Winię siebie, że nie powiedziałem o tym nikomu, poza lekkim sygnalizowaniem tego rodzinie czy koledze.

Bardzo zaszkodziła mi także reakcja samej szkoły, zamiast trochę chociaż pomóc, podać rękę, to pozbyli się mnie w minutę. Oczywiście najpierw cały rytuał: pedagog, dyrektorka, wychowawczyni, a na końcu psycholożka szkolna, która doradzała wypisanie się. Wypisanie się bo "i tak nie da rady nic zrobić, 11 nie klasyfikowanych, 2 jedynki...", doradziła zapisać się do cechu rzemiosł (to bardzo długa historia). Od początku nastawieni byli na usunięcie mnie, ale robiąc taką szopkę mogli umyć ręce, potem je rozłożyć i stwierdzić "myśmy zrobili co w naszej mocy". Nie będę tutaj przytaczał opisów tego jak byłem wyśmiewany przez klasę, czy też to że pedagog szkolna stwierdziła że ćpam i tyle.

Później nie robiłem przez rok nic. Lęki i depresje pojawiały się już nie tylko w szkole, ale i w codziennym życiu. Dopiero latem 2006 udało mi się jakoś wyjść na prostą, zapisałem się do nowej szkoły... Co w dłuższej perspektywie mało pomogło, bo fobia szkolna przez ten rok się fajnie rozwijała, aby przypieprzyć jeszcze raz. Tym razem może nie mocniej, ale sprytniej...

Dlatego jak ktoś ma takie objawy i są w miarę jeszcze lekkie niech zaczyna działać teraz, póki można coś zdziałać.

 

Ps. można stracić dużo więcej niż rok szkoły... bo całe życie:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×