Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dla wszystkich, którzy chcą cos o mnie powiedzieć.


Gość Vi.

Rekomendowane odpowiedzi

Ludzie z którymi spędzałem czas, którym zaufałem i pokładałem w nich nadzieję, po prostu mnie opuścili.

Czy myślisz, że mi jest tak łatwo się z tym pogodzić ?

?

 

7 lat sierdzistym pogrążony w rozpaczy ! cierpiałem i byłem samotny nie jak palec ale jak cień palca . Ten stan sie zmienił w momencie kiedy do mojego durnego łba dotarło ...że tak się przyzwyczajałem do cierpienia ,że bez niego nie potrafię "być".

Po tym odkryciu zacząłem bywać na rożnych forach internetowych ...i wiesz co ? Wstydziłem się tego ,że tak się nad sobą tyle lat użalałem ,widząc jakie inni mają problemy . I nagła bach olśnienie następna mądra myśl "K*wa przecież moje nieszczęście nie jest największe na świecie i nieodwracalne !!!" Od tamtej chwili dożo się zmieniło i ciągle się zmienia ..na lepsza . Nie będę próbował wmawiać ,że wszystko jest juz ok .

Ale powiem jedno -też robiłem z siebie cierpiętnika na którego zmówił się los i Bóg i ludzie i cały swiat . Takie myślenie spowodowało ,że dobrze czułem się w roli ofiary i nie wyobrażałem sobie jak mogę egzystować bez cierpienia ....a tu zaskoczenie ,mogę i to znacznie lepiej .

Wydaje mi się ,że ty tak bardzo nie chcesz stawić czoła problemom ,że aż pokochałeś cierpienie i jedyne co sprawia Ci radość to widok użalających się nad Tobą ludzi.

 

Ps też byłem markotnym malkontentem i mrukiem ,też żyłem w przekonaniu braku umiejętności uśmiechnięcia się ,też byłem przekonany -że nie mam zupełnie nic do zaoferowania innym ... i to głupie przeświadczenie ,że nie można mieć ludzi dookoła siebie ...no chyba ze wywoła sie w nich litość lub czymś przekupi -też miałem . ALE TO WSZYSTKO STEK BZDUR . Każdego miłego i uśmiechniętego człowieka otacza masa innych miłych i uśmiechniętych . Nie zrozumiesz tego ..to będziesz chodził do specjalistów do usranej śmierci . Zrozumiesz to kilka miesięcy czy lat i Twoje życie się polepszy .

 

Ludzie z którymi spędzałem czas, którym zaufałem i pokładałem w nich nadzieję, po prostu mnie opuścili.

 

Ja też tak myślałem o swoich znajomych i przyjaciołach ...dopiero jak przestałem kochać cierpienie to dotarło do mnie ; że nie oni mnie zdradzili i opuścili ale ja ich od siebie odsunąłem ...dotarło to do mnie po 7 latach ..wierz mi nie chcesz ,żeby po takim czasie coś takiego do Ciebie dotarło ,bo to paskudne uczucie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dużo cennych uwag ze strony LitrMaślanki, Muszę przyznać, że we mnie też jest coś w stylu "lubię cierpienie", melancholie, lubię słuchać muzyki - która raczej mnie dołuje a nie pomaga. Jakoś dobrze się czuje w tym klimacie, jest mi jakiś blisko, nawet nie wiem czy nie powiedzieć - że czuje się w nim bezpiecznie. Aczkolwiek w całokształcie prowadzi do użalania się nad sobą. Mocno pracuje nad tym, żeby "nie płakać" nad sobą, obecnie jest już lepiej.LitrMaślanki Zastanawiałeś się skąd się takie coś bierze (pociąg do cierpienie) i ogólnie pod jakie zaburzenie to można podciągnąć :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaraz jadę do terapeuty, porozmawiam o tym.

 

Zżarło mi posta :/

 

Litr u mnie jest to 4 rok, nie wiem jaki był twój ból, więc nie porównujmy, pewnie do niektórych decyzji trzeba dorosnąć.

 

Próbowałem nawiązać w wakacje kontakt z ludźmi z rzeczywistości i nie wyszło z tego nic poważnego.

Więc mam wybór, albo wcale nie mieć kontaktu z ludźmi albo mieć tutaj.

 

Może jest to nienawiść albo obojętność, faktem jest że to się stało.

Te słowa z podpisu nie są moje, aczkolwiek pasują do sytuacji.

Nie oczekuję, że to coś zmieni, że napisałem te słowa, mówię co czuję.

W jaki inny sposób mógłbym to wyrazić, to mi się wydaje najlepszym sposobem.

 

Nie wiem kto to przyjaciel, bo miałem tylko jego namiastkę w podstawówce i teraz już nie potrafię z nim nawet rozmawiać, nie raz próbowałem, rozmowa się szybko kończy, nawet wychodziłem z nim dwa razy na dwór raz w marcu i raz w październiku.

 

[Dodane po edycji:]

 

Brid, to przyzwyczajenie.

 

Izo, nie spodziewałem się takiej reakcji z twojej strony, jak rozmowa zejdzie na zły tor, to napiszę do Ciebie pw z prośbą o zamknięcie.

 

Nie uważam tego tematu za próbę zwrócenie na siebie uwagi, jednakże jeśli tak czujecie to mówcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brid,

Zastanawiałeś się skąd się takie coś bierze (pociąg do cierpienie)

 

Tak zastanawiałem się i dopadł mnie z znienacka od tyłu brutalny wniosek :)

Myliłem problem który powodował cierpienie z samym cierpieniem . Chodzi o zwykłe zapętlenie się .

 

NP dwa nurtujące mnie pytania

 

dlaczego żona mnie zdradziła ?

 

dlaczego mój ojciec był tyranem i pijakiem?

 

zadawałem sobie te pytania tysiące razy i wiecie kiedy nastąpił zwrot ?

W momencie kiedy przeanalizowałem o co mi właściwie chodzi .

 

NP; w pierwszym koncentrowałem się na "..............................żona mnie zdradziła " pomijając podświadomie "dlaczego?"

w drugim wyłapywałem tylko".......ojciec był tyranem i pijakiem" znów pomijałem "dlaczego "

Nie pomijałem celowo ,moje cierpienie żywiło się tym pominięciem .

 

Bo to nie problem jest problemem ..jedynie fakt ,że nie potrafimy wytłumaczyć sobie samym dlaczego tak sie stało

 

Bo wszystko w naszym życiu ma wyjaśnienie ( ono jest w naszych głowach) tylko musimy koncentrować się na całości nie tylko na wycinku sprawiającym ból .

 

Zawsze ważniejsze są powody od skutków danego wydarzenia ,jeżeli odwrócimy ta wartość mamy wspaniały przepis na niekończące sie cierpienie

 

[Dodane po edycji:]

 

Vi., Pytaj nas ,nie każ nam poznać Cie na odległość przez net ...nie da sie ,znamy tylko obraz Twojej osoby jaki nam przedstawiasz ...nie znamy całości .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, Tak ,jestem .

Zona mnie zdradziła bo było jej z jakiegoś powodu źle ...nie można nikogo zmusić do bycia razem ..wiec po co z tego powodu cierpieć?

Ojciec był alkoholikiem ,bo był słaby ,nie miał nikogo dość silnego w otoczeniu kto by mu pomógł . Nie zmienię przeszłości ,nie uleczę go ..ale mogę zrozumieć .

Wiec skoro już tyle sam sobie wyjaśniłem ..nie ma potrzeby zadawać sobie tych pytań więcej i rzygać z bólu i myśleć ,ze ja zawiniłem ,jest sens czy nie ma ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LitrMaślanki, to interesujące wnioski, tylko ja nawet nie rozumiem dlaczego się stało to wszystko co się stało, słyszałem już tak dużo opinii, od tego że mam być sobą, po to, że mam być nastolatkiem, wiec zmienić się w kogoś sztucznego.

 

Rozumiem, że natręctwo jest złe, ale gdyby pewna osoba powiedziała, że nie chce kontaktu, a nie odpowiedziała na pytanie " Czy chcesz mieć bliższy kontakt ze mną ?" twierdząco, ale to nie ma znaczenia, nie chcę się kłócić, nie wiem czy wina jest w 100 % moja czy wszystko się nawarstwiło a po szopce, którą urządziłem ludzie zaczęli mnie mieć dość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja się nie wypowiadam za innych Basiu, chyba, że źle zrozumiałem ale sprawdziłem i albo ta osoba chciała moje "krwawe" zdjęcia gdy zerwałem z dziewczyną albo nie wiem co znaczy :

Oczywiscie,że tak.

 

Pozatym, to już normalne, że w "waszym" wątku nie ma dla mnie miejsca, ale szkoda, że to się wszystko sypnęło i nikt nie pamieta jak było kiedyś tylko umie " :roll: "- co ma znaczyć, jesteś idiotą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak myślę, może co innego to znaczy, ale ja jej nie używałem, bo to mi się kojarzy w stylu zmierzenia kogoś wzrokiem na ulicy.

Tego się mile widzianym osobom nie robi Basiu. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko ja nawet nie rozumiem dlaczego się stało to wszystko co się stało,

 

No właśnie ,o tym pisze .

 

Jeśli jest problem bo miałem złe buty i stało się ..przewróciłem się i złamałem nogi.

to nie wolno się koncentrować na OOOJJJEEEZUUU złamałem nogi . Tylko zadać sobie pytanie

"dlaczego złamałem sobie nogi" i szukać odpowiedzi

-miałem za doże buty

-miałem nie wygodne buty

-poruszałem się za szybko

-..................etc

 

Większość ludzi z problemami ,nie wpada na pomysł analizy przyczyn ...tylko koncentruje sie na skutku akcji . A nic gorszego zrobić nie można .

 

[Dodane po edycji:]

 

Vi., A Ty w swoich kilku ostatnich wypowiedziach znów napędzasz machinę cierpienia.

Wkładasz w usta innych słowa które chcesz usłyszeć ,żeby móc potwierdzić ze cierpisz .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LitrMaślanki, wiem o co chodzi, tylko że ja z tych odpowiedzi nie znajduję dobrego wyjścia na chwilę obecną, oprócz tego co zrobiłem do teraz.

Zniknięcia z nie mojego wątku.

 

[Dodane po edycji:]

 

LitrMaślanki, tak, właśnie to robię, ale wolę zapytać niż siedzieć przed monitorem i zastanawiać się co znaczy " :roll: "

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

New-Tenuis, potem masz pretensje ,że ktos na Ciebie naskakuje

E tam, co Wy ludzie, chłopak jest fajny, ma poczucie humoru, weźcie już skończcie

 

Vi., założył ten temat ,żeby poznać opinie (obraz ) własnej osoby w oczach innych .

Czy Ty masz jakieś inklinacje do pracy jako adwokat z urzędu ? Najpierw przeczytaj cały temat ...później pros innych o zakończenie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×