Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja objawy


richi

Rekomendowane odpowiedzi

Weżcie się do roboty, zamiast użalać się nad sobą.

Depresja to konsekwencja grzechu.

Kochacie swoją depresję, to ucieczka przed trudem i Prawdą.

 

Tu jest lekarstwo na depresję.

http://www.jezuici.pl/remi/audio.html

 

A lekarze niech się leczą sami.

 

Są cudowne uleczenia, z HIV też. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

http://www.swcharbel.webpark.pl/

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co jeśli trud i brak trudu to jedno?

 

Jak przygotujesz obiad i go nie przygotujesz, to jedno?

 

Sam robisz z siebie debila, a może "postęp" ciebie tak uformował.

 

Weź się za Prawdę. Prawda jest, wbrew temu co się dziś bełkocze.

Jest namacalna i sprawdzalna.

Bóg jest Prawdą.

http://adonai.pl/cuda/?id=33

 

jeszcze raz wkleję, bo nawet nie otworzyliście/.

http://www.jezuici.pl/remi/audio.html

 

wy chcecie tu pogadać. Szukacie współczucia, nie zdrowia.

Bóg da wam miłość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tu sie nikt nie uzala nad soba. szukamy rozwiazan ktore nam moga pomoc. logiczne jest to ze kazdy z nas chce w spokoju zyc i naknajdluzej. Mam pytanie do ciebie. czy jak bys zachorowal (la) na raka lub na podobna chorobe to bys tez twierdzil (a) ze sie nad soba uzalasz i czytal (a) tylko te pisma i nie szukal (a) pomocy gdzie indziej ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich. jestem po raz pierwszy na tym forum. mam nadzieje ze ktos pomoze mi sie uporac z moim problemem :(

na poczatek pare slow o sobie mam 20lat, chodze do szkoly i zauwazylam pare rzeczy ktore mnie niepokoja w moim zachowaniu:(

zaczne od poczatku. gdy bylam mala moi rodzice sie rozstali ja zamieszkalam dosc daleko od taty nie utrzymywalismy ze soba kontaktu, czulam sie odrzucona i niechciana (mam brata ktory jest ode mnie starszy o wiele wiele lat w nim tez nie mialam wsparcia). moja mama ciezko pracowala zeby zwiazac koniec z koncem , nie miala czasu na rozmowy ze mna... potem gdy tata mogl juz mnie zabierac do siebie na weekendy musialam znosic klotnie z babka(mama ojca) a wierzcie mi ten typ czlowieka nie odpuszcza tak szybko gdy poczuje ze przeciwnik nie ma sily to odchodzi...jej najlepsza taktyka jest wykanczanie psychiczne...moja mam sie poddala...nie dala rady walczyc dluzej nie raz bylam swiadkiem jak babka przychodzila sie klocic i zawsze wtedy kiedy nie bylo taty zeby pozniej przed nim zgrywac wsaniala tesciowa i babcie...ja myslalm ze jestem silniejsza ale tylko myslalam... z wiekiem coraz bardziej sie jej stawialam(bo ona myslala ze zrobi mi wode z mozgu i wmowi ze to mamy wina ze to ona sie chciala wyprowadzic)...ona zawsze wygrywala. rownala mnie z blotem chodzila do rodzicow moich kolezanek i mowila ze kradne i zeby ich dzieci do mnie nie przychodzily...pozbawila mnie wszystkiego... teraz gdy mam 20 lat dopiero wychodza skutki tego wszystkiego co mnie spotkalo w zyciu... obwiniam sie o wszytko co sie dzieje zle mam wrazenie ze to wszystko moja wina ze to ja jestem do bani wszystko co zaczne - nie koncze bo brak mi sily i do dzialania... mam za soba 2 proby samobojcze... nie wiem co sie ze mna dzieje bylam u pszychologow ale jak widac mialam pecha bo jeden po wejsciu do gabinetu wlaczyl stoper i mialam 60min na opowiedzenie po co do niego przyszlam. ja wole rozmowe na zasadzie pytanie odpowiedz nie potrafie tak otwarcie mowic prosto w oczy dlatego korzystam z tego forum. chciala bym zeby ktos mi pomogl i powiedzial co moze byc ze mna nie tak, nie potrafie sie zaakceptowac...

POMÓŻCIE!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co powiecie o tych testach co robia na depresje ? bo ja sobie robilam i wyszlo mi ze mam niby ciezka depresje ale jakos tak tego nie czuje , z kolei jak bylam u lekarki to tez mi powiedziala ze to depresja? zawsze mi sie wydawalo ze jak bede miec depresje to musze ciagle miec dola itd a ja w sumie w duzej mierze narzekam na dolegliwosci fizyczne...czy to jakas utajona depresja tak sie objawia?? z 2 strony prawda tez jest taka ze ja juz dawno nie cieszylam sie z byle powodu...malo jest rzeczy ktore wywoluja na mojej twarzy usmiech a kiedys bylo inaczej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Terapia , pomoże uporac Ci się z poczuciem krzywdy , pomoże Ci zrozumiec siebie , i swoje cierpienie.Niestety to wymaga pracy nad sobą.Ale uwierz mi.Warto..Czy myślalaś o tym , aby swojej babce powiedziec szczerze ( ale kulturalnie) co myślisz o jej postępowaniu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tyle razy probowalam jej to wytlumaczyc. nawet prosilam zeby nie przychodzila zeby uniknac spotkan... mieszka w domu obok ale i tak przychodzi. najpierw patrzy czy kogos u mnie nie ma a za jais czas sie klocic.... wykonczyla psychicznie moja mame a teraz chce mnie i wiem ze moze sie jej to udac. a najgorsze jest to ze nie mam wsparcia ze strony ojca. nawet zamykam drzwi na klucz to ona do tej pory bedzie sie dobijala az jej otworze.. a potem naopowiada wszystkim jaka to ja zla nie jestem nawet jej nie chce wpuscic do domu...

moze to jest okropne ale czasami mysle o tym zeby juz umarla.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

napewno duzo radosci jej przynosi klotnia.

ja mieszkam obecnie u taty w domu tylko ze ten dom nalezy do babki. niby go przepisala na ojca ale ma w testamencie takie cos ze dopuki ona zyje to ona jest wlascicielem czy jakos tak. prosilam tate zeby zmienil zamek do drzwi i zrobil to ale co z tego jak dal jej klucz i ona sobie dorobila?? to jest jak walka z wiatrakami...

nie raz mialam w mnie w pokoju wywalone rzeczy na srodek z szafek bo niby balagan mam...

niby co ja to powinno obchodzic ale ona daje tym do zrozumienia ze jest u siebie a ja tak jakbym byla na jej łasce.

 

[Dodane po edycji:]

 

przyszla raz do mnie i powiedziala zebym jej nie podskakiwala bo moze mnie wywalic szybciej niz przyszlam... jak bylam w podstawowce to przyjechalam do ojca na wakacje. on pojechal w delegacje a ona zamknela sie u mnie w domu i nie wpuscila mnie przez 2 dni. spalam u kolezanki... czy to jest normalne znecac sie tak na kims psychicznie?? tylko najgorsze jest to ze dopiero po tylu latach to naprade wychodzi.

boje sie z kim kolwiek rozmawiac bo mam wrazenie ze jest za drzwiami... boje sie otwierac drzwi bo mysle ze tam jest... mam wrazenie ze chodzi u mnie za oknem bo to robi dosyc czesto nie raz ja widzialam... jest taka wscibska... nie mam juz tak naprawde sil z nia walczyc.

jak bylam mala wykrzyczalam jej w twarz ze to przez nia sie rodzice rozwiedli a wtedy mnie tak zlała ze nie wiedzialam jak sie nazywam... a ojcu powiedziala ze ukradlam jej jakies pienadze z portfela...oczywiscie komu moj wspanialy tatus uwierzyl???JEJ!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześc. jestem tu pierwszy raz.

 

ze stanami depresyjnymi jakoś mija mi życie od 2-3 lat. od 3 miesiecy jestem pełnoletnia. czuje sie ok, ale dopiero teraz poszłam do psychiatry - z zaburzeniami odżywiania ( kompulsywne objadanie sie ) . Dostałam Setaloft, 50 mg , rano. Bo stwierdził, że mam depresję. I faktycznie, jak to przeanalizowałam, to nie tyle chodze smutna i przygnębiona, acz raczej obojętna, a wszystkie inne objawy sie zgadzaja : senność w dzień, ale wieczorem nie moge zasnąć, budze sie w nocy, lęki, niepokoje, utrata kontaktów i inne rzeczy ... rano wezmę setaloft po raz 4. Skutków ubocznych mam multum. Najbardziej odczuwam jadłowstręt - ale póki co mi to odpowiada, bo moze cos zrzuce, przydałoby sie z 5 kg. Ale psychicznie - moze troche czuje motywacji, ale generalnie coraz gorzej. W sumie wiem, ze to okropne, ale w sumie odpowiada mi to, że się pogarsza. Wiem, że to nienormalne. Ale mam wrażenie, że jak teraz będzie najgorzej, to potem mój lekarz mi pomoże, już na zawsze. Bo im będzie gorzej, tym mi będzie wszystko obojętne. a mam dośc. za duzo ode mnie oczekują. albo to ja oczekuje od siebie? nie wiem. ale wiem, ze nie potrafię się wywiązać z postawionych celów. juz od dawna. mam ochotę tylko zniknąć stąd, uciec do lasu i popłakać, porozpaczać w samotności. a tutaj zawsze ktoś jest. ale nie po to, żeby mi pomóc, tylko żeby jeszcze dokopać.

 

ach, zapomniałabym o najważniejszym. nikt w domu nie wie o mojej chorobie. bo traktowano by mnie jak jajko, nie mogłabym wyjść, a do tego jeszcze oni by sie załamali. a to moja wina , że ich denerwuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.Mam problem z którym sobię zupełnie nie radzę od jakiegos czasu a dokładnie od ponad miesiaca straciłam wszystkie siły i chęci do zycia i działania...Nic mi sie nie chce,jestem senna za dnia w nocy chodzę pozno spac ,ciagnie mnie do alkoholu bo wtedy zapominam o wszystkim czuje sie wolna.jak wyjde z domu to mam wrażenie ze wszyscy sie na mnie patrzą,ciagle mysle ze mam cos do zrobienia ale nie wiem o co chodzi jestem jednym kłębkiem nerwów wszystko mnie irytuje,juz sama nie wiem co mam robic nic mi sie nie chce najlepiej ciagle bym chodziła w dresie nie chce mi sie nawet zybtnio stroic jak musze isc załatwic jakas sprawe...w nocy jesli zasne to mam dziwne sny ze o czyms zapomniałam co powinnam zrobic a następstwem tego sa okropne skutki poczyw wstaje rano i mysle czy to sen czy jawa ze jednak jest sprawa o ktorej ciagle zapominam...i mysle ale nic stego.Do tego miewam coraz czestrze bole w klatce piersiowej pod sercem do tego drżenie i pocenie rąk.Czy to jest depresja/Juz sama nie wiem. :cry: :cry: :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej,mam prrzgnebienia,ciezkie myslenie(tepy jestem),nic mi ne wychodzi( bo jak ma mi wychodzic),nie wiem co pisac o tym bo to tez takie trudneTeraz.Taki stan utrzymuje sie mniej wiecej 6-7miesiecy a potem znika.Jest tak od 8lat.Kiedy znika to nie jest to jakis proces paru tygodni tylko jest momen,doslownie chwilowe odczucie i wiem ze przeszlo i z kazdym dniem jest totalnie lepiej.To tak jakby w moim ciele byly dwie pory roku.Jesien i wiosna.Tak dzieje sie wlasnie we mnie.Zasypiam i przebudzam sie. Ucze sie z tym zyc. Nie wim czy to jest takie zle ale troche lipa jest kiedy mam faze "jesienna"(tu niechodzi o to ze akurat nastepuje to w jesieni.taki przyklad.)Nie czaje sam siebie w tedy,nie wiem co mi jest ,czego tak jest,trudno mi sie wtedy pracuje,komunikuje i przyciagam w tedy jak magnes nie zreczne sytuacje(nie wiem co odpowiadac jak mnie ktos o cos pyta,sam nie umiem sie dobrze okreslic o co mi chodzi jezeli pytam kogos itp.)wiadoma rzecz,proste to jest ,ze tak jesst. Jak sie nie potrafisz odnalezc to bladzisz i wszystko cie wkurza.

Jedno jest pewne to mija u mnie i znowu jest extra:) swietnie zaczynam funkcjonowc,lapie swiezosc,latwo nawiazuje kontakt z ludzmi,nie boje sie stressu wrecz go potrzebuje by sie jeszcze bardziej nakrecac,mnostwo wyzwan,udane podejmowanie decyzji,'zycie staje sie piekne i kocham kazdy dzien i wszystko to co mnie otacza.To jest taka jazda,ze nie moge :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×