Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD Choroba Afektywna Dwubiegunowa


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

RafQ,

 

Dokladnie zawsze jest szansa - po prostu niektorzy lekarze maja nieco zamkniete umysly i NIE chca stosowac mocnych komb i/lub wysokich dawek.

 

A czasami tylko wtedy jest szansa na ozdrowienie.

 

Na zachodzie normalna praktyka jest podawanie Amitryptyliny + Fenelzyny dla najtrudniejszych przypadkow.

 

A u nas co ? Fenelzyna nawet nie jest dostepna, tak samo jak Imipramina czy Noveril.

 

Smiech na sali, psychiatria w Polsce jest naprawde na cienkim poziomie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RafQ

Świetnie sie Ciebie czyta.

Dosadnie opisujesz to co sie z nami dzieje.Mnie czasami juz brakowało słów na opisanie nieopisywalnego.

Płakałeś???

Taki oczyszczający płacz jest max za.je.bisty...

Jest jak lawina i im bardziej sie rozkręca tym większą ulgę daje.

Kiedys byłem w areszcie.To nie sielanka o jakiej kretyni na forach i w kolejce sklepowej mówią.

Trzeba byc sk.ur.wysynem wśród sk.ur.wysynów aby przetrwać.Że nie wspomne o innych "niedogodnościach"

Gdy wyskoczylem stamtąd to wreszcie moglem sobie pozwolic na oczyszczający , długi szloch......pomogło.

Pzdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Utrzymuje się.

Njchetniej wskoczył bym juz na 10 mg Esci , ale wole poczekac do wtorku, kiedy to mam dzwonic do szefowej od mojej glowy.Nie chcę sobie sam niczego spierniczyć..... Pewnie każe zwiększyc do 10 mg?? To chyba podstawowa dawka lecznicza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robert - posty,które piszę może dlatego precyzyjnie opisują moje uczucia,ponieważ zawsze staram się pisać zaraz po tym,gdy dany stan się pojawi,a zmiana którą zauważam wtedy jest najbardziej widoczna.Nie inaczej jest i tym razem.Pisałeś wcześniej,że przez Twoje opisy pomagasz sobie i innym.Idealnie trafiłeś z tym stwierdzeniem i nie będe już dodawał jak ogromne znaczenie takie relacje mają dla cierpiących na naszą dolegliwość,bo jest to sprawa oczywista.To jest moim zdaniem pewien rodzaj terapii.Interesujący jest fakt,iż więź jaka łączy nas,czyli ludzi poznanych wirtualnie jest często kilkakrotnie silniejsza niż relacje z naszymi najbliższymi.Z Wami można zawsze pogadać i z reguły każdy Cie wysłucha,natomiast (przynajmniej u mnie tak jest) najbliżsi,którzy mnie wychowali i z którymi mieszkam mają zupełnie wyje.ane.Nie interesują się tym,bo nie chcą,a często ich reakcją jest udawanie,że problem wogóle nie istnieje.No i nie wspomne o radach typu "weź się w garść",bo wiadomo jak cenne są takie porady.

 

Tak jak pisałem - popłakałem sobie troche i czułem się świetnie z tym.Po raz pierwszy od lat poczułem jak to jest mieć łzy w oczach - brakowało mi tego.

 

Ale to było wczoraj...

Dzisiaj jest nowy dzień i pewnie już domyślacie się jak wygląda.Wczoraj przewidziałem to - zimny prysznic szybko sprowadził mnie na ziemię,jednak nie sądziłem że to przyjdzie tak szybko.

Tak jak mówiłem - z dużej wysokości zostałem zrzucony na samo dno Hadesu,gdzie niezliczone grupy przeklętych cierpią w miejscu zwanym Tartar.Derealizacja na granicy psychozy,myśli autodestrukcyjne i stan niczym nie pohamowanej furii.Ja tak reaguje na zejście w depre.Nie ma lęków,ba...nie ma prawie wogóle uczuć.Na pierwszy plan wychodzi agresja i jest ona tak silna,że trudno ją kontrolować.

 

Zarzuciłem już ekstra mocną dawkę benzo,jak nie zauważe żadnej poprawy to zapije kilkoma piwami.

 

Tak więc ostrożnie z optymizmem.Wskazane jest jak najbardziej pozytywne myślenie,ale bądźmi też świadomi faktu iż poprawy są zazwyczaj tymczasowe i na prawdziwe efekty trzeba będzie jeszcze poczekać.

Tak więc cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość...no i trzymać się z dala od szybko jadących pociągów czy tirów ;) .

 

Raz jest dobrze,raz chu.owo...ale lepsze to niż ciągła depra trwająca latami.

 

Podnosimy rękawice,wstajemy z narożnika i...kolejna runda.

Poddanie się nie wchodzi w grę.

 

Wspólnie damy rade

 

Trzymajta sie

 

Rafał

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666,

 

Rafq

 

Info :

 

http://www.cyclingforums.com/pl/archive/index.php/t-132359.html

 

Neurontin - stabilizator majacy dzialanie antydepresyjne i silnie sedatywne, czyzby lek dla Was ?

 

 

http://www.benzo.org.uk/polman/bzcha03.htm

 

"Istnieją doniesienia o następujących lekach, pomagających w problemach ze snem i lękiem podczas odwyku: gabapentin (Neurontin), tiagabine (Gabitril) oraz pregabalin. "

 

http://www.idn.org.pl/sm/JWoy/FarmPol.htm

 

"depresje psychogenna (prozac, zoloft, effexor, neurontin)"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za info.Gabapentin jest mi znany,dużo o nim czytałem tak samo jak o pregabalinie (Lyrica).Nie wiem tylko,czy te leki dopuszczone są do stosowania w psychiatrii w Polsce (Lyrica na pewno nie).Kolejny przykład zacofania naszego kraju pod tym względem (jak pisałeś wcześniej).Zenonek Ty brałeś tą Lyrice?Ktoś tu pisał niedawno,że stosował i zero pozytywnych skutków.

Nie wspomne już o cenie Lyricy w Polsce,która jest zawrotna - miesięczna kuracja niską dawką terapeutyczną wyniosłaby 250 zł (przynajmniej tak było rok temu gdy sprawdzałem).Poza tym z tego co czytałem na forach zagranicznych o tym leku,to jego skuteczność w zaburzeniach psychicznych jest delikatnie mówiąc średnia.Dużo osób narzekało na szybki wzrost tolerancji i jakieś objawy uboczne i na kilkadziesiąt opinii pacjentów zażywających ten lek znalazłem tylko kilka pozytywnych.

 

P.S.

 

Na razie zostaje przy tym co mam.Czekam do wiosny 2011 i jak nic nie ruszy to będe dopiero coś kombinował.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Dobrze !!!

Cholera , w odpowiednim momencie nastapił progres i trafiony lek. Było juz blisko. Pogodzilem sie prawie z przegrana , do czego sie przyczyniły kolejne zmarnowane wakacje.

A najdziwniejsze jest to , że zadziałal lek , ktory NIE MIAŁ PRAWA ZADZIAŁAĆ !!! SSRI.

Przede wszystkim jestem trzeźwiejszy. Dużo trzeżwijszy. To tak jakby miec poważną wadę wzroku od kilku lat i nagle ubrac okulary !! Świat jest piękny !

Pomimo że zaczynam znów snuc plany powrotu na własny "piedestał" mentalny, społeczny i finansowy, to pieklo ostatnich lat każe mi byc ostrożnym....to dopiero początek poprawy, a juz bym świat zdobywał.

Pomimo moich starań dotyczących zapomnienia i wybaczenia, w moim nowym odbudowanym świecie nie będzie raczej miejsca dla mojej żony......nie potrafie zapomniec rogów, zwłaszcza w tak trudnym dla mnie momencie-to mogla byc kropla przelewająca czare goryczy doprowadzająca mnie do końca drogi....

Nie przetrwała ze mna tej próby, nie należy jej sie udział w moim ewentualnym sukcesie.

Im trzeźwiejszy mam umysl tym bardziej do mnie dociera to , co mi zrobiła.

Starałem sie, ale paranoje i filmiki z nia związane i z tym o czym oge nie wiedziec i ztym co może robic aktualnie doprowadzaja mnie do szaleństwa......

Zniszczyła bezpowrotnie najważniejsza jak sie okazuje rzecz na świecie-ZAUFANIE

jakies rady??

Trzymajcie sie

RafQ

Lepiej??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666,

 

Uwazam, ze to takze zasluga Depakine.

 

Moze po prostu Escitalopram + Depakine to wlasnie ten zestaw na ktory czekales 3 lata ^^.

 

Powinno byc coraz lepiej z czasem... Jakby co to zawsze masz jeszcze Neurontin jako dodatek, ale uwazam, ze nie bedzie to potrzebne przy takim progresie.

 

 

Co do sprawy Rogow to ciezko mi sie wypowiadac i cos radzic , bo ja jestem gowniarz przy Tobie (mam 24 lata :P) i nie wiem jakbym sie zachowal w takiej sytuacji hmmmmm.

 

Powiem tak, znajac siebie kolesiowi bym pewnie odpuscil, bo to w koncu WINA KOBIETY, a nie jego....

 

Jak nie dasz rady z nia dalej byc, no to bedziesz musial sie rozgladnac za jakims pierwszoligowym lachonem ^^^^.

 

Najbardziej szkoda synka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666, szykuję już swój biały fartuch i wieeelką strzykawkę.

Doxy

Fartuch szykuj (nic pod spodem)-pozwól jednak , że strzykawką ja sie zajmę :D:P

 

 

ladnie, ladnie :)

jak to nic? :cry:

a sexowna bielizna? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robert - super że coś drgnęło.Oby było już tylko lepiej.

 

U mnie huśtawka,ale nie jest już to tak intensywne jak kilka dni temu.Pomimo dominacji stanu depresyjnego zauważam coraz więcej przebłysków normalności.

 

Sorka - nie mam w tej chwili natchnienia do pisania.Jak szarpnął mnie emocje,to poźniej sklece coś dłuższego i sensownego.

 

Paradoxy - Ty niczym facet,tylko o jednym ;) .Ale jak najbardziej pozytywnie - troche humoru i zmiany tematu może nam tylko pomóc.

 

Pozdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Robert-facet Ci nic nie obiecywal,ślubu z Tobą nie bral i raczej Cię nie kochal.Byles dla niego poprostu anonimową osobą,nie przyjazniliście się.To Żona zawiodla.

Po obcych ludziach ciężko sie spodziewać solidarności i wysokich wartości,mial okazję pobzykać bez zobowiązań-no cóż dla mnie facet to facet.

 

Zgadzam się z tym. Jednak to żona zawiodła zaufanie, a to jest najważniejsza rzecz w związku. Czasem uda się wybaczyć zdradę, ale bywa że te wspomnienia zbyt bolą, że człowiek ciągle ma filmy w głowie. Wiem, że tutaj osoba z którą się zdradza jest winna, ale nie aż tak jak osoba zdradzająca. Hania dobrze napisała- ciężko po obcym faceci spodziewać się solidarności. Sam wiesz że jak facet ma okazję to skorzysta. No dobra, nie każdy facet, ale większość.

Musisz sam dojść do tego czy umiesz wybaczyć. Też zależy czy Twojej żonie zależy na tym, czy czuje skruchę itd.

A poza tym- zajebiście że wreszcie coś działa :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macie sporo racji i też jestem podobnego zdania.Niektórzy faceci potrafią opanować swoje zwierzęce instynkty,innym to nie wychodzi tak dobrze i w tej kwestii nie potrafią się kontrolować.Z tego co piszesz Robert,to ich romans był porozumieniem obydwu stron i wnioskuję,że on jej do niczego nie zmuszał.Co innego,gdyby facet był natarczywy i siłą lub podstępem podszedł dziewczynę zmuszając ją do spotkań i kontaktów fizycznych - wtedy np ja nie miałbym litości dla niego.

Szczerze,to nie wiem co bym zrobił na Twoim miejscu Robert.Gdyby typ siedział cicho,było mu głupio i czuł się niezbyt dobrze z tym co zrobił,dałbym mu ostre słowne upomnienie.

Natomiast gdy koleś jest typem cwaniaczka i po całej sytuacji kpiłby sobie,żartował i śmiał się z Ciebie to oczywiście bym go pojechał na maksa.Zapamiętałby to do końca życia.

 

Teraz troche ode mnie.Coś ruszyło przed chwilą - kolejny prześwit.Wróciły uczucia,wyostrzyl się obraz i wszystkie zmysły.W takich chwilach słucham muzyki,bądź oglądam filmy.Rozkoszuje się każdym dźwiękiem,który uderza mnie,porusza i przeszywa całe ciało.Przyjemność,jaka towarzyszy słuchaniu ostrego brzmienia gitar jest niepowtarzalna.Najbardziej poruszające są kawałki z koncertów.Tak bardzo brakowało mi muzyki przez te lata.Niby słuchałem,ale było to takie odległe,sztuczne i nieprawdziwe.

Trzeba korzystać z takich chwil,bo w każdym momencie wszystko może obrócić się o 180 st.

 

Życie może być piękne,musimy więc walczyć o to,żeby znowu móc to piękno dostrzegać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie bylo mnie cały dzień.

Pierw myjnia , na ktorej byl zajob, ale z w związku z progresem nie stanowilo to żadnego problemu. nawet sie popłakałem raz ze śmiechu.

Potem robilem wszystko , żeby jak najpóźniej przyjśc do domu........Nie moge patrzeć na żonę. Coraz bardziej do mnie dociera , co i w jak trudnym dla mnie momencie mi zrobila.A miało byc na dobre i na złe ,w ZDROWIU I CHOROBIE........

Nie robie broń Boże żadnego bur.delu w domu czyli awantur.......

Jestem mściwy.....zapłacą.

Dla niej dobrą nauczka może będzie mój ponowny sukces, na ktory mam coraz większą ochotę.Niestety dla niej miejsca nie będzie.Niech sobie pracuje do konca zycia w fabryce robi dalej za pogotowie sexualne dla kolegów z pracy....

fajnie się czuję.

RafQ

Dobrze że masz kolejne przebłyski. pamietaj-lamo potrzebuje czasu...

ja teraz codziennie gram godzinami, do nocy na bębnach.Korzystam z coraz bardziej krystalicznego umysłu i wychodzą mi na prawde cudeńka :D

Słuchanie , tak jak napisałes tez znów daje rozkosz.

Doxy

Jak juz bielizna , to oczywiście odpowiednie buty, ktore raczej zabronie ściągnąć :D:D

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666, Robcio...pokaż klasę.Olej drania.Moze on nie był w całym tym zamieszaniu winowajcą, moze nie wiesz do konca jak było. Mówiłes,ze żonie wybaczyłeś.....wiedziałam,że nie.Zostaw to. Walcz o siebie. Żyj dla synka. Nie babraj sie w gównie bo się rozsmierdzi bardziej. Uszkodzisz gościa.......wiesz czym to grozic moze?

Graj, pracuj, spotykaj się ze znajomymi, poświecaj czas synkowi. Reszta sama sie poukłada. Ludzie układają sobie życie nawet i po 50-tce. Jesteś mstliwy i pamiętliwy. Może nie warto. Ale ja nie jestem Tobą. Ty i tak zrobisz swoje.

Zdrowiej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Pomimo moich starań dotyczących zapomnienia i wybaczenia, w moim nowym odbudowanym świecie nie będzie raczej miejsca dla mojej żony......nie potrafie zapomniec rogów, zwłaszcza w tak trudnym dla mnie momencie-to mogla byc kropla przelewająca czare goryczy doprowadzająca mnie do końca drogi....

Nie przetrwała ze mna tej próby, nie należy jej sie udział w moim ewentualnym sukcesie.

Im trzeźwiejszy mam umysl tym bardziej do mnie dociera to , co mi zrobiła.

Starałem sie, ale paranoje i filmiki z nia związane i z tym o czym oge nie wiedziec i ztym co może robic aktualnie doprowadzaja mnie do szaleństwa......

Zniszczyła bezpowrotnie najważniejsza jak sie okazuje rzecz na świecie-ZAUFANIE

jakies rady??

Trzymajcie sie

RafQ[/b

Lepiej??

 

 

Zona to tez czlowiek, ktory ma swoje potrzeby,slabosci, marzenia, dobre i zle dni.

Nie przetrwala proby????? A kto jest z Toba ? Kto opiekuje sie waszym dzieckiem, Toba, finansami, etc?

Ja wiem, ze choroba nie wybiera i nie jest to Twoja wina, ale ....ona nadal jest przy Tobie i uwierz mi, nie jest to latwe.

Twoj swiat kreci sie wokol choroby, jej sie poniekad zawalil, bo nagle, jej partner przestal byc jej partnerem, a stal sie "podopiecznym". Strasznie trudno jest widziec swojego silnego mezczyzne w obolalej "kupce nieszczescia".

Zastanawiales sie, dlaczego pojawil sie inny facet? Daje glowe, ze nie dla seksu. Potrzebowala wsparcia, uczucia, ze nadal jest kobieta, pomocnej dloni, przyjaciela, kogos kto choc przez chwile da jej uczucie, ze nie musi byc silna, ze tez jest wazna. Daleko jestem od tego, zeby usprawiedliwiac, czy bronic, ale staraj sie przynajmniej zrozumiec i dostrzec, co przezywa partner chorego.

To ciagla hustawka emocji - milosc i nienawisc, gniew i wspolczucie, czulosc i agresja, poczucie winy i wyrzuty sumienia.

Ty, jak gdyby, nie masz wyboru, jestes chory, ale ona moze wybierac i nadal jest przy Tobie, wiec o jakim udziale w sukcesie mowisz? Troche lepiej sie dzieje, wiec kopa w tylek? A co bedzie jutro, gdy nie daj Bog, zbudzi Cie panika i sparalizuje Twoje zycie ? Jest ktos z Toba, kto mysli o takich prozaicznych sprawach, jak kupno chleba?l

Ty straciles do niej zaufanie, bo gdy "odszedles w chorobe",otworzyla sie dla kogos innego, zastanawiales sie, co ona stracila? Co traci kazdego dnia decydujac sie ciagle od nowa na bycie z czlowiekiem chorym? Myslisz, ze to tak cudownie nie byc pewnym niczego? Zyc w ciaglym strachu, czy wychodzac z domu , wrocisz zywy, czy skoro rano masz dobry nastroj, to bedzie tak tez w poludnie? Kazdego dnia ze strachem obserwowac reakcje lub ich brak, dusic w sobie swoje emocje, bo tak trzeba, bo kazdy wybuch moze pogorszyc stan chorego i przelac czare goryczy?

Czy jej przeznaczeniem i zadaniem jest poswiecenie siebie i ratowanie Ciebie? Nie, to jej wolny wybor, choc zdaje sobie sprawe, ze Ciebie nie uleczy, to jest przy Tobie. Spojrz na nia z taka tolerancja i zrozumieniem, jak patrzysz na ludzi z tego forum. Badz przyjacielem i kochaj, bo ona jest na wyciagniecie reki, a komputery sie psuja.

Nie gniewaj sie na mnie, ze reaguje tak gwaltownie, ale bardzo bolesnie odczuwam kazdego dnia bycie satelita chorego na CHAD i mysle, ze potrafie sobie wyobrazic, co czuje Twoja zona. Przejmujac sie rogami, myslisz, jak facecik, a gdzie czlowiek?

Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cyan

Dzięki za szczere słowa.

Masz wiele racji.Pięknie ukazałaś życie partnera w takim związku....

Tylko.....

Mowiłem , prosiłem-jeśli nie chcesz ze mną byc , jesli masz dosyć-powiedz-rozwiedziemy sie. Nie będe robil najmniejszych problemów,zrozumiem.

Może jednak cos jej dawałem/daje skoro nie chciała sie rozstać? Ja wiem-fajnie jest "zjeśc cukierka i miec cukierka"

Może pamieta czasy, kiedy miała przy mnie lajtowe zycie i liczy na powrot tych czasów? A póki co, czekając , zaszalec z kims innym?? Myśle , że dotarło do niej że skomplikowała sobie mocno zycie.I że juz nie będzie jak dawniej.NIGDY.

Ciekawe , czy Ty jesteś mimo wszystko wierna, a skoro tak, to czemu Ty możesz , a ona nie mogła???

....niech sobie idzie dla swojego kochasia-zonatego kolegi z pracy, ktory ją traktowal jak pogotowie seksualne pewnie.

Jakoś nie rozwodzi sie dla niej i nie przyjechal na bialym koniu gdy dostała lanie....

Przepraszam za off-top

Ale tak jakos wyszlo. To o czym piszę ma bankowo znaczny wpływ na moja chorobe i moje samopoczucie.

CHADOWCY-jesli chcecie to mnie zrugajcie :D:D:D

Jak tam Bracia i Siostry?

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×