Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

19_latek, Poznasz źródło swoich lęków. Nauczysz się nowych zachowań. Tylko to nie przyjdzie z dnia na dzień.

NIe wiem na jaka terapię powinieneś się udać. Ja chodzę na psychodynamiczną, prywatnie, raz na tydzień, wcześniej chodziłam dwa razy w tygodniu. Minął 8-my miesiac właśnie dzisiaj jak na nią uczęszczać zaczęłam. Sesja 70 zł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno pytanie.. wiecie jak wygląda normalny świat? Czy d/d sprawiło że zapomnieliście.

 

ech dobre pytanie... nie, nie pamiętam już jak wygląda inny świat, mam świadomość, że jest ale jak on wygląda... no i właśnie :? zaczęłam się nad tym zastanawiać i tylko dołka złapałam, bo nie mogąc przypomnieć czy wyobrazić sobie, jak wygląda ten innych świat adekwatnie padł cień wątpliwości, czy w ogóle takowy istnieje i tu pytanie - czy jest sens tak walczyć i wypruwać z siebie flaki :?::?::?::?: czy ta walka o 'wyzdrowienie' nie jest przypadkiem mechanizmem choroby, działającym jak lęki - nakręciłam się tylko na coś, co nie istnieje, stworzyłam we własnej głowie i tyle...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19_latek, Poznasz źródło swoich lęków. Nauczysz się nowych zachowań. Tylko to nie przyjdzie z dnia na dzień.

NIe wiem na jaka terapię powinieneś się udać. Ja chodzę na psychodynamiczną, prywatnie, raz na tydzień, wcześniej chodziłam dwa razy w tygodniu. Minął 8-my miesiac właśnie dzisiaj jak na nią uczęszczać zaczęłam. Sesja 70 zł.

 

I jak teraz sobie radzisz z derealizacja? Nie lapie cię juz lęk? Po ilu zajeciach czulas sie lepiej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19_latek, U mnie problemem jest stałe napięcie, związany z tym obniżony nastrój. Reszty nie muszęchyba pisać. Pracujezawodowo, dobrze,ze z domu gdzieś wychodzę.

Jestem w trakcie terapii. Odnoszę wrazenie,ze mi siepogorszyło, terapeutka uważa,że nie. Że radzę sobie., pracuję zadaniowo, dwutorowo. Ja nie czuję się na dzień dzisiejszy zdrowa. Leki odstawiłam 4,5 miesiaca temu. Ona uważa ,że sobie radzę. Wiesz.......to napięcie jest wyznacznikiem mojej choroby. Jeśli zniknie.......wtedy będęuważała sie za zdrową. Nie wiem,żmoże błędnie coś interpretuję. Fakt jest taki,że jeszcze nie jest dobrze. Tu nie chodzi o to,żeby pójść parę razy na terapię, terapeuta cos tam powie, my przytakniemy. Na terapii porusza się różne tematy, te, które mają wplyw na nasze emocje. Rozmawia sie o nich, terapeuta to interpretuje, podsumowywuje, czasami jak trzeba wspiera, tłumaczy dlaczego tak , a nie inaczej reagujemy. Przynajmniej tak jest u mnie. Ja jestem rozgrzebana totalnie. Bywają gorsze dni-tych jest teraz u mnie więcej. Ale ciągle mam nadzieję,że to kiedyś się wreszcie skończy, to moje poczucie choroby. Ja zadaję ciągle pytania mojej terapeutce bo nie rozumiem swoich ostatnich stanów emocjonalnych. Ona je tłumaczy, próbujemy ustalić dlaczego tak sie dzieje. Mnie to strasznie denerwuje, nie jestem cierpliwa, zwłaszcza w chorobie. Jeszcze rok temu o tej samej porze byłam osoba , która nie wiedziałą,ze się zalamie nerwowo. Bo taką diagnoze postawiła na początku moja terapeutka. Lekarz psychiatra stwierdził zaburzenia lękowo-depresyjne.

Tak ja wyzej powiedziałam jestem w trakcie terapii. Co nie oznacza,że u Ciebie będzie ona trwała dłużej czy krócej. Terapeutka mi powiedziala,że terapia to jak plac budowy...ciągle coś się stawia, buduje, jest bałagan.......ale zawsze to jest plac budowy. Kiedyś na nim powstanie budowla. Kiedy? Też bym to chciała wiedzieć.

 

Spróbuj powalczyć o siebie. Jesteś młody. Warto. Zreszta w kazdym wieku warto. Przed Tobą tyle dni, które wcale nie muszą być udręką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy Wy też macie tak, że derealka atakuje w głośnych miejscach? Mój przykład: wprost uwielbiam chodzić na koncerty trochę cięższej muzyki i jak wiadomo, jest tam zazwyczaj głośno. W czasie koncertu nie myślę zazwyczaj o tym, jak się czuję i jest mniej więcej dobrze, ale dzień po koncercie napada mnie okropna derealka... nie wiem, dlaczego: czy to wynika z powodu tego, że jest tam głośno i to jakoś źle na mnie wpływa, czy po prostu dlatego, że muszę nadrobić zaległości we śnie po koncercie i nie śpię w godzinach typowych dla siebie...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weszłam na to forum po raz kolejny, ponieważ myślę, że zebrani na nim ludzie również przeżywają wzloty i upadki. W zasadzie, chciałabym się poradzić Was. Miałam dwa razy w życiu depresję spowodowaną ciągle mi towarzyszącą nerwicą. Teraz biorę leki, już od roku czuję się dobrze, jednak zdarzyła się mała nieprzyjemność, tudzież przykrość i czuję się dziwnie. Jakaś taka podenerwowana, nie mogę sobie miejsca znaleźć, co jakiś czas napada mnie gonitwa myśli, nie do końca mogę się uspokoić. Musi być jednak jakiś sposób, by pokonać taki stan psychiczny, a nie na nowo się mu poddawać. Macie jakieś sposoby na poradzenie sobie z takim małym ataczkiem? Dawno tego nie czułam i chyba sami rozumiecie, że nie jest przyjemnie, gdy pani nerwica ponownie zapuka do waszych okien i zostawi na nich swój ślad. Czekam na Wasze porady i pozdrawiam wszystkich wrażliwych ludzi zgromadzonych na tym forum. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Chciałem powiedzieć, że czuje się super! Rok temu nie wiedziałem czy żyje czy nie. Teraz, gdy wszystko jest ok, to mi się śmiać chce z tego, że pewnego dnia byłem pewien że to schizofrenia. A lęki to sobie takie wkręcałem, że masakra! Musicie się nauczyć nie zwracać uwagi na DD. To normalny stan pojawiający się podczas np. zmęczenia. Tylko, że u zdrowych ludzi, którzy nie wkręcają sobie głupot, mija on po kilku minutach a nie po kilku miesiącach. Takie jest moje zdanie. Dam Wam taki przykład. Kiedyś po imprezie i nieprzespanej nocy miałem okropne DD. Moja zdrowa koleżanka, która też na tej imprezie była powiedziała mi, że czuje się jak w szklanej bańce. Albo na przykład DD pojawia się po wypiciu kilku piw w ciągu dnia i po wytrzeźwieniu. Kolejna sytuacja: Pewnego dnia mój w 100% zdrowy kumpel powiedział, że Energy Drinki sprawiają, że "dziwnie widzi". Więc jak widzicie jest wiele sytuacji kiedy normalni ludzie też odczuwają ten stan, tylko, że oni mają to w nosie i nie utrwalają go ciągłym wkręcaniem i szukaniem dziury w całym. Mamy to szczęście, że dostęp do internetu daje nam wiele informacji. Dzięki temu możemy pogadać na forum, dowiedzieć się, że nie jesteśmy sami z naszą przypadłością. W najtrudniejszych chwilach pomyślcie, że ludzie mają dużo gorsze choroby i problemy: nowotwory, śmierć bliskiego. Czym wobec takich rzeczy jest jakieś głupie ciągłe wmawianie sobie tego, że coś nie gra. Musicie obudzić w sobie złość na tą chorobę. I zacząć coś działać. Przestać się nad sobą użalać! Przerwać to błędne koło. Trzeba się nauczyć ignorować ten stan. Wtedy odpuszcza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, miłe słowa, ja narazie nie mam zamiaru się poddawać, chociaż wstałam z łóżka 40 minut temu z niezłą derealką. Może to zabrzmi jak użalanie, albo próba usprawiedliwiania się, ale ja mam czasem takie myśli: co z tego, że mam tylko nerwicę, a nie na przykład raka albo amputowaną nogę, kiedy mój stan czasem przeszkadza mi w uświadomieniu sobie, że jestem zdrowa i że ta oto noga należy do mnie? Inna sprawa, że taki stan, czyli DD, czasem porównywany z byciem wstawionym sprawia niktórym ludziom przyjemność (tym, co mają go tylko kilka chwil), u mnie (i u innych nerwicowców)to wywołuje tylko lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Kochani! Nie pisalam na forum jakis czas,ale sledze caly czas wasze posty! Szczerze ucieszyl mnie post od martenzyt,ktory kilka miesiecy temu bardzo mnie wspieral. Ciesze sie,ze czuje sie juz super. Tak bardzo chcialabym rowniez miec tyle sily i wyrobic sobie zlosc na te chorobe,ale to strysznie,strasznie trudne. Czesto mowie sobie,ze bede usmiechac sie mimo wszystko,bede cieszyc sie zyciem,ale ten scisk w glowie,ta cholerna sila nie pozwala mi na to,nic tylko wyc. Ja nie biore zadnych lekow,zaczelam psychoterapie,zobaczymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że moim postem dodałem Wam otuchy. Nie myślcie sobie jednak, że pozjadałem wszystkie rozumy i udzielam tutaj złotych rad. Zdaję sobie sprawę, że jak człowiek czuje się na prawdę bardzo źle, to żadne argumenty do niego nie trafiają. Wszystko jest beznadziejne i już. Ale musicie sobie uświadomić, że trzeba sobie jakoś z tym poradzić. Przeczekać. Nie ma innego wyjścia. Musicie sobie zdać sprawę z tego, jak bzdurne jest myślenie typu: "czy ja w ogóle istnieje?". Przecież to jest śmieszne! Ja traktuje tą przypadłość jako dar. Może to zabrzmi dziwnie, ale ostatnio zdarzają mi się momenty kiedy czerpię z tego przyjemność. Zrozumiałem wiele rzeczy dzięki tej chorobie. Będę teraz wiedział jak wychowywać dzieci, będę rozumiał zachowania ludzi itd. Jak w piosence T.love: "Nic się nie dzieje przypadkowo, chociaż tak często w to wątpiłem":) Stokrotka, nie przejmuj się, że na początku twoje próby zmiany myślenia nie skutkują. Tutaj potrzeba czasu. Małymi krokami do celu. Miałem wszystkie objawy nerwicy jakie mogą być i teraz jest już ok. Byłem pewien, że z tego nie da się wyjść a teraz jestem pewien, że wszystko zależy od nas samych i siłą woli można pokonać każdą chorobę. Walczcie! Bo warto:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie :) Jestem tu po raz pierwszy... I jestem szczerze zaskoczona. Po pierwsze tym, że tyle ludzi cierpi na ta przypadłość. Ja odkąd pamietam mam to poczucie nierealnosci... Przeszłam przez depresję, teraz mam nerwicę na sercu (ataki podobne do zawału) i stany lękowe... No i oczywiście DD. Po drugie, wiedziałam, że jakoś na pewno to się leczy, ale tabletki? Jedyne, co kiedykolwiek brałam to śmieszny Persen przepisany przez lekarza rodzinnego, który uznał, że wymyślam. Nigdy nie szukałam pomocy dalej... Ale dziś postanowiłam wygooglować ten temat, bo czuję sie coraz dziwniej... Nie poznaje siebie w lustrze, swojego ciała... praktycznie nigdy... Nie pamiętam kiedy ostatni raz czułam się realnie w zyciu. Nawet kiedy teraz patrzę na paletę kolorów obok tego okienka wiem, ze nie są one realne, nie wyglądają tak na prawdę, bo odbijają wszystkie kolory tylko nie ten, któy widzimy. Wszystko wokół jest dziwnie odległe, jakbym nie była w swoim ciele, tylko w jakiejs płapce, nie mogła uciec... nie mogę zapamiętać twarzy ludzi dookoła. Czasem patrzę na swojego chłopaka, najblizszą mi osobę na świecie i uświadamiam sobie, jak wygląda, jaką faktórę ma jego skóra, jak ostre są jego kosci policzkowe i jak gęste rzęsy. Codziennie muszę uczyc sie widoku ludzi dookoła na nowo... Wieczorem leżąc w łóżku nie potrafię sobie przypomnieć szczegółów wyglądu ludzi z któymi żyję. Czasem nagle jestem jakby wyrwana z kontekstu. Czuję, ze jest źle, że to nie jest moje miejsce, chce uciec, czuje ze nie znam tych ludzi a oni i ja sama nie są realni... Kolega ostatnio mi powiedział, że Buddysci wierzą, że świat nie istnieje, istnieje tylko swiadomość która sama stwarza nierealne obrazy. Czy to możliwe? Czy ktoś mógłby powiedzieć mi, co zobić, by poczuć choćby przez kilka sekund, ze to wszystko istnieje? Gdy ktoś pya mnie, na co mam teraz ochotę odpowiedzią zawsze jest 'schować sie w koncie i z niego nie wychodzić', choć nigdy tego nie wypowiadam na głos...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yuuki, dd jest mechanizmem obronnym. Nie wiem tylko dlaczego nie leczysz swojej przypadłości. Samo nie przejdzie. Napisałaś na koncu jedno wazne dla mnie stwierdzenie : Gdy ktoś pya mnie, na co mam teraz ochotę odpowiedzią zawsze jest 'schować sie w koncie i z niego nie wychodzić', choć nigdy tego nie wypowiadam na głos

Moze sie mylę,ale nie uzewnętrzniasz swoich emocji, tego czego chcesz, swoich odczuć, uczuć. Tylko dlaczego?

Poszukaj dobrego terapeuty, który pomoże Tobie wyjść z poczucia choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974 HEY TAK ZDROWY... DZIĘKUJĘ ,CZUJĘ SIĘ ŚWIETNIE :))) A JAK TWOJE SAMOPOCZUCIE...? CHODZIŁEM NA TERAPIE TAKĄ OGÓLNĄ I POWIEM ,ŻE TO CAŁE DD I TAK TO TAKI STAN , W KTÓRYM JAK WIADOMO PSYCHIKA SZUKA JAKIEJŚ UCIECZKI A NASZE OCZY I ODBIÓR TEJ RZECZYWISTOŚCI ULEGA ZMIANIE TAK JAK PARABOLA . NERWICA JEST ZAŁAMANIEM NERWOWYM TAK POTOCZNIE MÓWIĄC KAŻDY MA INACZEJ ,ALE JAK BY NIE BYŁO CIERPIMY TAK SAMO . JA JUŻ WIEM DZIĘKI CZEMU UDAŁO MI SIĘ WYJŚĆ Z NERWICY. PO PIERWSZE JEST TO KONFLIKT MIĘDZY NASZYMI EMOCJAMI TYMI ZA KTÓRE NIE ODPOWIADAMY. JA DZIĘKI TERAPII WYNIOSŁEM TAKIE WNIOSKI JAK : NERWICĄ JEST KONFLIKT WEWNĄTRZ NAS SAMYCH JEŚLI UDA NAM SIĘ POKONAĆ WSZYSTKIE PO PROSTU PRZYCHODZI TAKI ETAP ,ŻE CZŁOWIEK DOJRZEWA ROZWIJA SIĘ I WTEDY JEST TEN KLUCZOWY MOMENT. JEST TO NASZA NIE DOJRZAŁOŚĆ EMOCJONALNA NIE UMIEMY SOBIE PORADZIĆ Z WEJŚCIEM W DOROSŁE ŻYCIE TA BEZRADNOŚĆ ODBIJA SIĘ NA NASZYM SAMOPOCZUCIU I WSZYSTKICH OBJAWACH TAK TEŻ BYŁO U MNIE SKOŃCZĘ W TYM ROKU 27 LAT A MOJA PSYCHIKA BYŁA NA ETAPIE 19 STO LATKA... TAK BYŁO W MOIM PRZYPADKU. STARAM SIĘ TAK ŻE ROZWIĄZYWAĆ WSZYSTKIE BIEŻĄCE PROBLEMY NICZEGO JUŻ NIE ODKŁADAM NA PÓŹNIEJ BO PODŚWIADOMIE TO U NAS POWODUJE LĘKI ... NAPADY LĘKÓW ITD. PISZE NA SWOIM PRZYKŁADZIE . JEDNO WIEM MUSICIE DOJŚĆ DO SEDNA SPRAWY W CZYM TKWI WEW. WAS PROBLEM . AHA I JESZCZE JEDNO JAK WIDZICIE POJAWIAM SIĘ TUTAJ RAZ NA 3-4 MIEŚ . NIE CZYTAJCIE O OBJAWACH INNYCH , O SCHIZOFRENIACH I O TAKICH PODOBNYCH BO JEDNO WIEM TO ZAWSZE POGARSZA SPRAWĘ JA TEŻ SZUKAŁEM ODPOWIEDZI W TYM ,ALE TO NIE POMAGAŁO LECZ POGARSZAŁO ... BYŁEM PRZEKONANY ,ŻE MAM SCHIZOFRENIE NA DODATEK WYMYŚLIŁEM SOBIE ,ŻE TO SCHIZO. PROSTA BARDZO RZADKA... NO ALE NA SZCZĘŚCIE WSZYSTKO WRÓCIŁO DO NORMY . PRACUJĘ ,ŻYJE CIESZĘ SIĘ Z DROBIAZGÓW... SPĘDZAM DUŻO CZASU W OGRODZIE... BASENIE... POWRÓCIŁEM DO SWOICH PASJI JAKIMI SĄ KULINARIA ITD. WSZYSTKO JEST UWIERZCIE MI ,ŻE TO SIĘ DA POKONAĆ... NIE JESTEŚCIE SAMI! I NIE BĘDZIECIE ... JEDNO MUSICIE SOBIE POWTARZAĆ ,,SKORO TA OSOBA DAJE RADĘ TO JA TEŻ DAM !!!! MUSIMY STAWIĆ CZOŁA ŻYCIU . POZDRO DLA WSZYSTKICH FORUMOWICZÓW I UDANYCH WAKACJI :) :great::great::great::great::great::great::yeah::yeah::yeah::yeah::papa::papa::papa::papa::papa::yeah::yeah::great::great::great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×