Skocz do zawartości
Nerwica.com

Leki zwiększające zadowolenie z życia


montechristo

Rekomendowane odpowiedzi

1.Na marginesie-psychiatra ostatnio mi powiedział, że jest teoria, że osoby które mają super samopoczucie po lekach chorują na CHAD. Ale u mnie to raczej nie trafione.

2. Nie wiem czy słyszeliście, ale istnieje teoria, że kryzys w USA wynika głównie z nadmiernego spożycia antydepresantów:) Przełożyło się to na nadmierny optymizm i wiarę w możliwości finansowe-ja w to trochę wierzę, bo spożycie SSRI za oceanem jest bardzo duże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w sumie cos w tym jest bo moje wahania nastroju sa dosyc zastanawiajace;P.Najpierw potrafie smiac z kolega a potem popadam w taka depresje ze poszedlbym najlepiej spac...;/.Ale to by wcyhodzilo ze oprocz nerwicy natrectw ,leku wolnoplynacego mialbym chad?:D .W sumie to wszystkiego mozna sie doszukac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurczę kochalem ten stan po serotaxie naprawdę...Jak wspominam czasy kiedy bralem go przez 18 miechow to az lezka w oku potrafi się zakrecić.Ten spokoj ducha kiedy to nic a nic nie moglo wyprowadzic mnie z rownowagi.Jak przebywalem sam czulem sie panem świata az czasem osoby dziwnie to odbierały...No ale niestety rexetin tez troche za bardzo nakrecal mnie w relacjach z ludzmi i bylem zbyt pobudzony.;/ .Żeby nie ten minus to juz nigdy nie zrezygnowalbym z tego leku.

 

ah...jak sie lezalo z piwkiem a te sloneczko wpadalo przez balkon i ogrzewało ciało.:DD .Tak naprawde podczas brania paroksetyny to bylem wiecznie w innym swiecie ale dla mnie było to piękne..

 

W innym świecie-coś w tym jest. Co ciekawe ja też byłem zbyt pobudzony-przez to miałem stłuczki samochodem, całe szczęście, że tylko tyle. Mnie lek dodatkowo otępiał i blokował pamięć krótkotrwałą. Pamięć nadal mam osłabioną do dziś.

 

[Dodane po edycji:]

 

w sumie cos w tym jest bo moje wahania nastroju sa dosyc zastanawiajace;P.Najpierw potrafie smiac z kolega a potem popadam w taka depresje ze poszedlbym najlepiej spac...;/.Ale to by wcyhodzilo ze oprocz nerwicy natrectw ,leku wolnoplynacego mialbym chad?:D .W sumie to wszystkiego mozna sie doszukac

 

 

Mi się wydaje, że taka permanetna huśtawka emocjonalna to bardziej obniżone poczucie własnej wartości, duża wrażliwość i mała odporność na stres. Może neurotyzm. Wydaje mi się, że ja coś takiego mam. Ale z tym to nic nie wiadomo, nikt nie jest normalny, są tylko źle zdiagnozowani. :P

Zresztą jakie to ma znaczenie? Pewne jest, że trzeba się leczyć/chodzić na psychoterapię, a nie siedzieć w tym bagnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a wiec tez byles pobudzony? Widzę ze profil dzialania u wielu jest bardzo podobny.A miales czasem tak ze robilo się Tobie gorąco na twarzy i w ogole rozpierala taka energia ze trzeba bylo cos ze soba robic? Np chodzic w kolko?:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chłopaki

 

Jak czytam Wasze wypowiedzi to oczom nie wierzę! Zażywać lekarstwa,żeby po nich czuc ten błogostan? Coś tu jest nie tak.

Nie trzeba zażywać leków,żeby serwowac sobie takie samopoczucie. To jest przerażające. A od siebie nic?

Bałabym się,że jak sie człowiek uzależni od tych leków. albo one przestaną działać....to te stany będa nieosiągalne, a dodatkowo kac moralny,że biore prochy.

Osobiście nie jestem ich przeciwnikiem. Sama w desperacji poszlam do psychiatry i zażywam od 3 miesiecy systematycznie Velaxin, ale nie wiązę z nim przyszłości.

Natomiast wiąze przyszłość z terapią, dlatego wierzę,ze przyniesie efekt. Narazie jestem w powijakach bo terapeutyzuję się od 3 miesiecy.

Połknięcie paru lekarstw - łatwizna, chyba,ze ktoś ma problemy z przełykaniem, terapia-tu już trzeba się chcieć wysilić.

Mylę się?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, u mnie to wyglądało tak, że miałem podczas instalacji akatyzję, która przeszła, ale zostało napięcie mięśniowe (odczuwalne szczególnie po nocy-bóle kręgosłupa). Pobudzenie owszem spore, ale nie aż takie,żeby nie można było usiedzieć na miejscu. Uderzenia gorąca głównie odczuwałem na nogach.

 

[Dodane po edycji:]

 

Chłopaki

 

Jak czytam Wasze wypowiedzi to oczom nie wierzę! Zażywać lekarstwa,żeby po nich czuc ten błogostan? Coś tu jest nie tak.

Nie trzeba zażywać leków,żeby serwowac sobie takie samopoczucie. To jest przerażające. A od siebie nic?

Bałabym się,że jak sie człowiek uzależni od tych leków. albo one przestaną działać....to te stany będa nieosiągalne, a dodatkowo kac moralny,że biore prochy.

Osobiście nie jestem ich przeciwnikiem. Sama w desperacji poszlam do psychiatry i zażywam od 3 miesiecy systematycznie Velaxin, ale nie wiązę z nim przyszłości.

Natomiast wiąze przyszłość z terapią, dlatego wierzę,ze przyniesie efekt. Narazie jestem w powijakach bo terapeutyzuję się od 3 miesiecy.

Połknięcie paru lekarstw - łatwizna, chyba,ze ktoś ma problemy z przełykaniem, terapia-tu już trzeba się chcieć wysilić.

Mylę się?

 

Mylisz się. Po pierwsze, czy to moja wina, że czułem ten błogostan? To był lek przepisany przez lekarza, a nie załatwiony do ćpania. Czas przeszły dodam, dzisiaj biorę coś innego i w minimalnej dawce i nie czuję się tak jak kiedyś.

Po drugie - chodzę na psychoterapię, tak, tak!Ale dopiero 2-3 miesiące. Osobiście uważam, że psychoterapia mi pomoże,ale nie od zaraz. Dziś np. miałem spotkanie zakończone 2 h temu i czuję się świetnie:) To nie przypadek.

BTW-pracuję w sprzedaży, mieszkam sam w stolicy, a mam nerwicę i depresję. Tu naprawdę trzeba się chcieć wysilać! Mam wrażenie, że po paru postach masz już gotową ocenę/krytykę tylko czy na nią nie za wcześnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pete

 

Dlaczego od razu projektujesz,ze Cie krytykuje. Cieszę się,ze jesteś jednym z nielicznych, którzy postawili i wierzą w terapię. Bo to strzał w dziesiatkę.

To,ze ktos nie chce siezdecydować na terapię ...to jego indywidualna sprawa. I nawet jak dojdzie po czasie do wniosku,ze marnował swoj czas nie uczęszczając na nią, ale potem chodzi na sesje z własnej nieprzymuszonej woli......to przecież nie moze traktowaćtego w kateegoriach porażki bo każdy człowiek ma prawo do błedu. Przepraszam, jeśli dotknęły Cię moje słowa.

Namów swojego rozmówce na tego typu terapię ;-)

 

A tak na poważnie......chyba musi upłynąc jeszcze trochę czasu,zeby zrozumieć,że jednak wcinanie samych leków daje krótkotrwałe efekty. A potem, po czasie nawrót poczucia choroby uderza ze zdwojoną siła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są choroby natury psychicznej ktore mozna wyleczyc albo chociaz zgladzic terapia ale sa i takie gdzie leki sa niezbędne:) Ktos kto wierzy wtedy w cudowne mozliwosci terapii stawia na sobie krzyzyk.Trzeba o tym pamietac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mowa o terapii to trzeba mieć jeszcze szczęście trafić na odpowiedniego terapeutę. Niestety Ci na NFZ nie zawsze są najwyższych lotów (taka terapia może zrobić wiecej złego niż dobrego), a na prywatną psychoterapię nie każdego stać. Dlatego chcąc nie chcąc często zostają tylko leki i radź sobie człowieku sam. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie paroksetyna oznaczała zmianę bardzo dużą i to w krótkim czasie. Po 2 tygodniach usłyszałem od kolegi-"jesteś innym człowiekiem". Tak samo, jak ją odstawiłem, tyle, że to oznaczało już coś innego. Nie wiem jak "wygląda" hipomania,ale to było coś na kształt-tak mi się wydaje. W pracy szef i pracownicy mi mówili, że świetnie pracuję, niczym się nie przejmuję i tak było. Byłem super efektywną MASZYNĄ. Przez rok brania leku może miałem kilka dni gorszego samopoczucia. Tylko, że taki stan też nie jest na dłuższą metę superdobry:

 

Witajcie!!!!!!!!! dużo cennych i trafnych wypowiedzi, jasne że zgadzam się z wieloma majacymi moralizujące zabarwienie, i tymi które mówią o pokorze w walce z depresją i nerwica. Jednak mnie zaciekawiła ta!!!!!!!!

 

skutki pozytywne leku:::::::

- świetnie pracuję

- słabiej dostrzegam problemy

- bycie EFEKTYWNĄ maszyną (no może lekka przesada z tym, może tak bym nie chciał, ale superefektywnym człowiekiem ?? chętnie:)

 

Jasne że nie chę tego osiągnąć lekami!!!!!tylko!!!! leki chcę traktować instruentalnie - pomoc doraźna, kilka miesięcy, żeby wskoczyć w ,,tory życia" z których zostałem WYRZUCONY SIŁĄ! ja nie byłem u lekarza 8 lat - i dopiero deprecha powaliła mnie na kolana skutecznie i ja nie chcę jej odpuścić i cchę ją zwalczyć mozliwie najszybciej - stąd pomysł na szukanie leku - który to pomaga zrealizować - a w dogodnym momencie po konsultacjach z psychiatrą rzucenie go bez żalu. Chyba słuszne podejście???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pete

 

Dlaczego od razu projektujesz,ze Cie krytykuje. Cieszę się,ze jesteś jednym z nielicznych, którzy postawili i wierzą w terapię. Bo to strzał w dziesiatkę.

To,ze ktos nie chce siezdecydować na terapię ...to jego indywidualna sprawa. I nawet jak dojdzie po czasie do wniosku,ze marnował swoj czas nie uczęszczając na nią, ale potem chodzi na sesje z własnej nieprzymuszonej woli......to przecież nie moze traktowaćtego w kateegoriach porażki bo każdy człowiek ma prawo do błedu. Przepraszam, jeśli dotknęły Cię moje słowa.

Namów swojego rozmówce na tego typu terapię ;-)

 

A tak na poważnie......chyba musi upłynąc jeszcze trochę czasu,zeby zrozumieć,że jednak wcinanie samych leków daje krótkotrwałe efekty. A potem, po czasie nawrót poczucia choroby uderza ze zdwojoną siła.

 

Wcinanie leków owszem daje efekty,ale jednak wtedy jak się je wcina. Nie pozostaje też bez wpływu na zdrowie-jak już pisałem mam pogorszoną pamięć krótkotrwałą. Kto wie, może to jeszcze się polepszy... Do tego problemy z żołądkiem. Długo tak nie zajadę dlatego może dobrze, że tak się stało i popchnęło w końcu do psychoterapii. Generalnie mnie do leków popchnął psychiatra - "po co się męczyć", "moi pacjenci zapominają podczas brania leków o chorobie". Wczoraj poruszyłem ważny temat-konkretnie psycholog zasugerowała mi, że mam tendencję do uciekania w leki i tym samym rozwiązywania problemów. Co za zbieg okoliczności:) Dokładnie mi też powiedziała, że mogłem "błądzić" szukając drogi rozwiązania problemu lekami, ale to nie oznacza w końcu porażki bo doprowadziło mnie to do psychoterapii.Mam nadzieję, że psychoterepia mi pomoże poznać siebie i zrozumieć swoje postepowanie tak by je wyprostować i poprawić. Czeka mnie na pewno dużo pracy nad sobą. Czuję, że wiele jest do zrobienia, ale jak tak właśnie o tym myślę, nastrojony wczorajszym spotkaniem to zaczynam wierzyć, że się uda!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem w terapi 1 na tydzień. Poznawczo - behawioralna z babeczką która sie w tym specjalizuje - jestem pod wrażeniem. Ja miałem do czynnienia już z terapełtami ale ze mna jest ciężko tzn jak zobaczę kilka razy ,,dziurę" w logice, czy argumentach psychologa to jakoś to nie działa:) a ta babeczka jest konkret!, wszczystko trzyma się kupy, i jest takie logiczne. Pomaga - krótko mówiac.

daję sobie 1-1,5 roku na terapię.

 

Doczytałęm się że ,,robisz" w sprzedaży - ja tak miałem 10 lat. Plus ,,polityka" korporacyjan i cały ten syf. To daje popalić i musze lizać rany teraz. Ale ok.

 

Poczytałem o tej paroksatynie - no to konkret opis! pogadam z lekarzem o postępach po trittico i 3 lutego zobaczymy.

Albo mi będzie pomagał w patrzeniu na świat pozytywnie - dalej trittico albo już paroksetyna lub anafranil - psychiatra mi o tym mówił.

 

Zobaczymy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne że nie chę tego osiągnąć lekami!!!!!tylko!!!! leki chcę traktować instruentalnie - pomoc doraźna, kilka miesięcy, żeby wskoczyć w ,,tory życia" z których zostałem WYRZUCONY SIŁĄ! ja nie byłem u lekarza 8 lat - i dopiero deprecha powaliła mnie na kolana skutecznie i ja nie chcę jej odpuścić i cchę ją zwalczyć mozliwie najszybciej - stąd pomysł na szukanie leku - który to pomaga zrealizować - a w dogodnym momencie po konsultacjach z psychiatrą rzucenie go bez żalu. Chyba słuszne podejście???

 

Leki dają siłę na wysiłek, który normalnie nie wchodziłby w grę. Są protezą, dzięki której dobrze funkcjonujemy. W moim przypadku muszę mieć jakąś protezę bo inaczej mógłbym stracić pracę, a tu już byłoby nieciekawie. Jak chcesz to wchodź w tą paroksetynę. Pewnie pomoże, ale to, że tak było u mnie nie oznacza, że tak musi być u Ciebie-pamiętaj o tym. Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak czytam o osobach i różnych konfiguracjach leków to dostaje kręćka.

Ja też chce potraktować lek jako protezę czy ,,rozrusznik" i tylko tylę - potem go rzucę bez żalu.

 

Narazie walczę i czekam na konsultację z lekarzem.

 

Życzę powodzenia wszytskim którzy szukają ,,swojego" leku na deprechę i nerwicę.

 

 

Szukajcie i walczcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

, żeby wskoczyć w ,,tory życia" z których zostałem WYRZUCONY SIŁĄ! ja nie byłem u lekarza 8 lat - i dopiero deprecha powaliła mnie na kolana skutecznie

Montechristo

A nie myślałeś nad tym,że ta depresja z czegoś wynika. Nie łapie się jej jak kataru. Jej pojawienie się miało jakąś przyczynę. Może takie życie wcale Ci nie służy a to był sygnał alarmowy. Wg mnie lekami zagłuszysz ją na chwilę a gdy wrócisz na swój stary "tor" ona za jakiś czas wróci ponownie być może jeszcze silniejsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

, żeby wskoczyć w ,,tory życia" z których zostałem WYRZUCONY SIŁĄ! ja nie byłem u lekarza 8 lat - i dopiero deprecha powaliła mnie na kolana skutecznie

Montechristo

A nie myślałeś nad tym,że ta depresja z czegoś wynika. Nie łapie się jej jak kataru. Jej pojawienie się miało jakąś przyczynę. Może takie życie wcale Ci nie służy a to był sygnał alarmowy. Wg mnie lekami zagłuszysz ją na chwilę a gdy wrócisz na swój stary "tor" ona za jakiś czas wróci ponownie być może jeszcze silniejsza.

 

 

Ale ja kocham to co robiłem :) myśle że u mnie zagrało kilka czynników naraz i organizm się poddał - trudno - nieraz tak bywa że się dostaję w głowę ale trzeba umiec się podnieść z kolan. A leki to jeden z tych elementów który ma w tym pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ale ja kocham to co robiłem :) myśle że u mnie zagrało kilka czynników naraz i organizm się poddał - trudno - nieraz tak bywa że się dostaję w głowę ale trzeba umiec się podnieść z kolan. A leki to jeden z tych elementów który ma w tym pomóc.

Rozumiem i wcale Cię przecież nie namawiam do tego żebyś to rzucał. Tylko zastanowił się , co robiłeś takiego ,że Twój organizm się zbuntował. Bo tak jak napisałam, leki być może szybko postawia Cię na nogi , ale jak nie rozwiążesz tego problemu , to depresja wróci. Nie piszę po to żeby Cię straszyć, po prostu mam trochę obserwacji w tym temacie i piszę to co widzę. Być może jest inaczej, ale myślę ,że jednak trochę racji mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja kocham to co robiłem :) myśle że u mnie zagrało kilka czynników naraz i organizm się poddał - trudno - nieraz tak bywa że się dostaję w głowę ale trzeba umiec się podnieść z kolan. A leki to jeden z tych elementów który ma w tym pomóc.

Rozumiem i wcale Cię przecież nie namawiam do tego żebyś to rzucał. Tylko zastanowił się , co robiłeś takiego ,że Twój organizm się zbuntował. Bo tak jak napisałam, leki być może szybko postawia Cię na nogi , ale jak nie rozwiążesz tego problemu , to depresja wróci. Nie piszę po to żeby Cię straszyć, po prostu mam trochę obserwacji w tym temacie i piszę to co widzę. Być może jest inaczej, ale myślę ,że jednak trochę racji mam.

 

Zastanawiałem się co robiłem źle - myśle że to był początek choroby depresja/nerwica plus wypalenie zawodowe - to spowodowało znaczne pogorszenie kontaktów z ludzmi, potem strata pracy, potem znów strata pracy i równolegle 2 mega ciężkie sytuacje życiowe/stresowe.

No i tak z tego wychodzę.powoli.

 

Leki działają - i uważam ze były niezbędne. A dalej terapia i powrót do życia (zawodowego i społecznego)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli działają to super, życzę żebyś jak najszybciej się podniósł całkowicie. W tej sytuacji to bardzo dobrze ,że chodzisz na terapię.

 

 

Witajcie,

 

Wczoraj byłem na kolejnym spotkaniu z psychologiem - terapia poznawczo-behawioralna. Wszystko jest takie logiczne i uporządkowane, tak jakby etapy i dalsze stopnie wtajemniczenia. Uważam ze to najlepsza forma terapii przy depresji/nerwicy i zaburzeniach osobowości.

Coraz bardziej wchodzimy w niej w moje niekonstruktywne zachowania i przedewszystkim myślenie(błędy poznawcze czego konsekwencją są nieadekwatne zachowania).

Jeśli chodzi o leki to biorę teraz 250 mg Trittico - maksymalna dawka to 300 mg na dobę w warunkach ,,domowych" - czuję sie lepiej.

Ale też dostałęm komunikat ze wychodzenie z deprechy jednak trochę potrwa i ze będą górki i dołki.

4 lutego rozmawiam z psychiatrą o postępach i o ew. właczeniu leków na dopaminę lub noradrenalinę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja idę we wtorek do psychiatry i nie wiem o co mam go poprosić. Biorę Velaxin 75mg ER raz dziennie i raz dziennie Atarax. Mam napięcie, ale to nie to co na początku, mimo wszystko poczucie choroby mam. Ale minęły dopiero 3 miesiace leczenia psychoterapeutycznego i farmakologicznego.Więc gdzie tam jeszcze do końca......................

 

 

Porozmawiam z psychiatrą moze o innych lekach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja idę we wtorek do psychiatry i nie wiem o co mam go poprosić. Biorę Velaxin 75mg ER raz dziennie i raz dziennie Atarax. Mam napięcie, ale to nie to co na początku, mimo wszystko poczucie choroby mam. Ale minęły dopiero 3 miesiace leczenia psychoterapeutycznego i farmakologicznego.Więc gdzie tam jeszcze do końca......................

 

 

Porozmawiam z psychiatrą moze o innych lekach.

 

 

Jasne - to dobry pomysł. Mi ostatnio zwiększył do 225 mg trittico a ja sobie zwięszyłem do 250 mg - i uważam że to jest to. Wystarczy.

 

jeszcze 6-7 miesięcy leków i z górki:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

montechristo!

 

Doczytałam się na początku tego wątku,że 50 dzień bierzesz leki. Ja biorę 91 dzień. Klamstwem byłoby,gdybym napisała,że jest tak jak na początku z moimi objawami i samopoczuciem. Ale to nie jest to czego bym sobie życzyła.

Napewno w depresji pomógł Velaxin. Jeśli jest lekiem aktywizującym to mnie napędza. Ale nie jestem wyciszona. Wciąż dokadś zmierzam. Taki niepokoj.Nie boję się tego odczucia, ale mnie irytuje. I teraz nie wiem czy zmiana leków byłaby dobrym pomysłem. Dlatego chcę o tym porozmawiać z psychiatrą. Trochę obawiam się zmiany leków...bo wiem jak było na początku......tego nie da sie opisać....to trzeba przeżyć. Zresztą Ty napewno wiesz o czym mówię, tez borykasz się nie tylko z depresją , ale i nerwicą. U mnie nerwica bierze górę w objawach.

I jeszcze jedno.......słuchaj....mnie zapewniano,że terapia psychodynamiczna jest najlepsza na moje zaburzenia depresyjno-lękowe. Ty mi mówileś,że poznawczo-behawioralna. Nie chcę zmieniać terapii, ale widzisz.....reaguję niepewnością jak czegoś się dowiem. Ale tez porozmawiam z moją terapeutką o tym. Ile płacisz za godzinę terapii? Ja płacę 70 zł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 sprawa - leki.

Pogadaj niech Ci doda np. sulpiryd - troche wycisza ja biorę najmniejszą dawkę 50mg rano i nieraz 50 mg o 12.00-13.00.

 

Niech Ci może zwięszy ciutkę o 20% antydepresant.

 

2 sprawa - terapia.

 

Jak to mówią każda coś tam swój ogonek chwali...ja wybrałem terapię poznawczo behawioralną ponieważ prawie z płaczem dzwoniłem po pomoc na początku brania leków ,,co sie ze mna dzieje" do ITAKI - pomoc dla chorych na depresję - i tam zapytałem kto jest b. dobry - najlepszy w Polsce w wyciąganiu z depresji.(trochę subiektywne ale wiesz o co mi chodziło) i dostałem nazwisko - ale ta pani już nie prowadzi terapii bo jest już bardzo ,,wysoko" i prowadzi jakies badania naukowe. Ale podała mi(odpisała na moje rozpaczliwe maile) i podała mi kontakt do innej Pani Psycholog - specjaliście w terapii p-b. że własnie ta forma terapii jest najlepsza przy wychodzeniu z depresji. i plus to ze ta Pani ma doświadczenie w tej kwestii - no i tak padła decyzja - jestem zadowolony bardzo. zazanczam ze miałem doświadczenie w innych formach terapii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×