Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

Ja się droczyłam pisząc do niedawna, że nie działa, bo bywam uparta jak osioł, ale tak naprawdę porównując moje obecne funkcjonowanie z tym sprzed terapii jestem w stanie szczerze stwierdzić, że terapia jednak działa. Leczyłam zaburzenia lękowe na grupowej, (od zakończenia terapii w grudniu tego roku miną dwa lata) i spotkania z grupą bardzo mi pomogły, bo oprócz tego, że poznałam tam bardzo fajnych ludzi, to zrozumiałam jak działają różne mechanizmy, co powodowało objawy, uświadomiłam sobie, że objawy te nie zagrażają mojemu życiu, zrozumiałam też sytuacje, która wywołała lęki, pogodziłam się z nią, i udało mi się wyjść z błędnego koła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

He he...

Podobno...

W piątek byłem na dyżurze w przychodni u ogólnego...

Pytał się czy na stałe przyjmuję jakieś leki...

Wymieniłem więc co i z czym...

Upierał się, że szkoda życia i że dobre pranie mózgu potrafi zdziałać cuda...

Osobiście jestem sceptycznie nastawiony, ale jakimś subtelnym optymizmem powiało z tego jego przeświadczenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Upierał się, że szkoda życia i że dobre pranie mózgu potrafi zdziałać cuda...

co masz na mysli mowiac pranie mozgu?

bo jesli on tak do tego podchodzi to to nieetyczne

sa cztery mozlwiosci:

jedna taka ze terapeuci etycznie nie stosuja prania mozgu

druga ze stosuja (pewnie przez manipulacje) i sie do tego przyznaja

trzecia zachowuja pozory i mowia ze nie stusują a jednak stosuja (swiadomie)

czwarta stosuja ale w sposob nieswiadomy (czyli np naprawde wierza w to ze nie stosuja prania mozgu, ale ich nurt czy technika tak dzialaja)

 

krotko mowiac.. moglby chociaz udawac ze nie stosuje prania mozgu ;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tak teraz uwazam ze psychoterapia dziala ale musimy trafic na komperentna, empatyczna osobe ktorej chce sie nas sluchac i pomoc. Jak sie chodzi do kogos co np caly czas milczy i tylko zadaje pytania to ja nie wiem co taka terapia ma dac. Ja mowie co mnie boli, czego sie boje, co chce zmienic a psychoteraputa ma moje myslenie wyprowadzac na wlasciwe tory. Albo jak mialam terapie z pacjentami z zaburzeniami odzywiania lub alkoholikami, nie urazajac tych osob, ja nie rozumiem tych chorob, bo ich nie mam. Nawet gdy cos podpowiem takiej osobie to nie wiem czy nie robie jej krzywdy + moje wlasne zaburzone myslenie. Najgorsze bylo jak terapeuta nie rozumial moich mysli samobojczych. Troche mi zeszlo ale zdecydowalam sie terapie prywatna, na fundusz sie boje jakiejs baby co mi powie ze jestem leniwa a ja znow zamkne sie w sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też się przyłączę do wątku, że psychoterapia działa. Behawioralna jest dobra na początek, ale żeby zniknęła przyczyna a nie tylko objaw potrzeba czegoś więcej. Dlatego za miesiąc idę na terapię grupową w Warszawie. Podobno tam dowiem się, z czego wzięła się moja nerwica i zrozumiem skąd moje problemy w kontaktach z ludźmi. Był ktoś z Was na terapii grupowej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bylam na terapii grupowej-cale 2 tygodnie

potem mnie niestety wypisali bo bylam 2 dni chora/ czy mialam silne objawy/

a tam sa zasady ze nie wolno opuszczac zajec

ale uwazam ze dziala i wracam tam od wrzesnia na 3 mce

 

dowiedzialam sie o sobie kilku b.przykrych i bolesnych rzeczy

ale prawdziwych/nawet mialam problem sama przed soba

przyznac ze to prawda/

buntowalam sie, klocilam, nie chcialam duzo mowic

stosowalam mechanizmy obronne

 

ale raz na psychorysunku odslonilam sie zupelnie, przyznalam

jaka jestem naprawde -to bylo b.bolesne ale potrzebne

 

teraz mam do tego inne podejscie-chce sobie pomoc i wyjsc z nerwicy i depresji,

pozbyc sie objawow, stac sie b.asertywna

mam wiele problemow z dziecinstwa

trzymajcie kciuki!

 

podsumowujac terapia dziala-jest czas ze czujemy sie gorzej niz przed ale to normalne

taki jest proces leczenia

a w trakcie chodzenia na grupowa nie mialam depresji/ale nerwy byly straszne fakt)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie nerwica pojawiała się w związku z pewnym wydarzeniem i zaczęłam się bać wszystkiego, czego dotknę. Dlatego najpierw poszłam do psychiatry, który potem polecił mi dobrego psychologa. Do psychologa jeszcze chodzę, a jest to Pani Renata Moraczewska z Warszawy. Taka [urll]zakaz spamu na Forum[/url] bardzo mi pomaga. Zaczęłam normalnie funkcjonować i żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zamierzam udać się na psychoterapie prywatnie i mam pytanie. Mam fobię społeczna i nerwice natręctw. Czy połączenie jednoczesnie terapi behawioralnej 2 x w miesiącu + psychodynamiczna 2 x w miesiącu da lepsze efekty niż np. 3 x psychodynamiczna albo sama behawioralna? Przyczyną moich dolegliwości jest wychowywanie bez ojca, wieczne wzbudzanie we mnie winy od dziecka i wyzywanie mnie, w szkole jak i w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślałem, że jak połączę "odkrywanie siebie" + walke z objawami to będzie lepiej, ale ok :) A co powinienem wybrać? Na terapie grupową niestety nie mogę, bo musiałbym dojeżdżać do Krakowa codziennie. Co prawda mam 30 km, ale teraz nie pracuję, więc nie wiem nawet czy będę mógł sobie na to pozwolić. Psychiatra u którego byłem jest również psychoterapeutą psychodynamicznym. Mam do niego zaufanie, świetny lekarz, ale chciałbym jak najszybciej się uporać z tymi problemami i tutaj podobno niezastąpiona jest behawioralna, także jestem trochę w kropce. Poza tym jestem już tydzień na setalofcie i się zastanawiam czy mam brać czy nie bo i tak siedzę w domu i objawów żadnych nie mam, bo nie jestem wśród ludzi... eh...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ograniczenia? Od 8 lat czuje się cały czas oceniany wśród ludzi, obserwowany. Mam przez to nadpotliwość a od 3 lat mam fobię, lęk przed tym, że śmierdzę. Zaczęło się pierwszego dnia studiów, czyli dokładnie 3 lata temu, bo teraz te studia skończyłem. Byłem bardzo spocony i widziałem, że osoby, które obok mnie siedziały jakoś dziwnie się odsuwały i trzymały tak głowę i nos. Od tej pory, nawet jak wyjdę z wanny świeżo to stanie, siedzenie przy drugim człowieku sprawia, że jestem cały czas zdenerwowany i mam 1000 myśli na sekundę, jak dana osoba mnie odbiera. Używam na okrągło perfum, ale np. przekonanie jest z kolei, że głowa mi śmierdzi, bo bardzo mi się poci. Tutaj jest pewna zaleta, bo golę się całkowicie na 0 i gdziekolwiek jestem, to po jakimś czasie zawsze spłukuje sobie pod kranem żeby sie uspokoić, ale generalnie te objawy są od 3 lat tak jak wspomniałem. Natomiast podstawą wszystkiego jest w gruncie rzeczy to poczucie bycia obserwowanym, nawet na ulicy idąc, czasami mam ruchy takie niewłaściwe bo te mięsnie dziwnie pracują ze stresu, takie kontrolowane ruchy. Nie mogę mówić do ludzi z bliska, mam fobię też bo w czasie gimnazjum zauważyłem, że mam nieświeży oddech na okrągło z tych fobii i cale te 8 lat nie mówiłem do ludzi patrząc w oczy z bliska tylko zawsze jakoś w innym kierunku bo się boję, że mam nieświezy oddech i żebym nikogo nie "uraził". Zastanawiam się co do tej terapii i rzucenia leków, ale nie wiem. To już moje 3 podejście do setaloftu, poprzednie 2 razy rzuciłem po tygodniu stosowania, teraz też jest tydzień i nie wiem czy ostatecznie zerwać z proszkami, które i tak jeszcze nie zaczeły przecież działać i iść na psychoterapie (behawioralna chyba?) czy leki + psychoterapia. Już wariuję z tego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli zależy ci na czasie to lepiej bez leków, bo wtedy objawy będą cię motywowały do intensywniejszej pracy nad sobą, to raz, a dwa, że jak nie będzie objawów nerwicy natręctw, to nie będzie nad czym pracować, czego obserwować i zastanawiać się jaki konflikt wewnętrzny maskuje dany objaw.

Ponadto wtedy lepsza jest częstotliwośc 2 razy w tygodniu tylko czy będzie cię na to stać.

Co do rodzaju terapii to może zapytaj na wątku dotyczacym nerwicy natręctw, bo tam są osoby z doświadczeniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlaśnie problem jest taki, że z jednej strony jestem świadomy tego, że na lekach nie będzie co robić na behawioralnej, gdy będę za jakiś miesiąc czuł się dobrze. Problem w tym, że teraz szukam pracy i się boję podjąć jakąkolwiek pracę bez leków. Nie działają jeszcze, bo biorę tydzień, ale chciałbym juz podjąć pracę i móc normalnie funkcjonować, z kolei psychodynamiczna terapia o ile faktycznie mnie interesuje, by wszystko zrozumieć dlaczego stałem się, tym, kim się stałem (w dzieciństwie zawsze byłem liderem - do czasów gimnazjum) to ok, ale czas tej terapii jest niestety nie do zaakceptowania. Chciałbym się poświęcić i teraz jak znajdę pracę, wydawać nawet te na 5 wizyt po 100zł behawioralnej w miesiącu i jakoś dojść do siebie, ale z drugiej strony nowa praca bez leków? Eh... Tak źle, tak niedobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przypisał setaloft + zalecił psychoterapie i nawet powiedział, że ważniejsza w moim przypadku niż farmakoterapia. Po prostu nie mogę iść teraz do niego, bo nie mam pieniędzy, a i tak czeka się miesiąc (prywatnie) :) Tylko, że ten lekarz dziala w nurcie psychodynamicznym, a jak wspomniałem - skłaniam się ku poznawczo-behawioralnej terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie :D

Czytam sobie powolutku posty i co raz bardziej jestem przekonana do rozpoczęcia terapi. Jednak jest pewien promlem. Na nfz są bardzo długie kolejki. Zapisalam się na listę oczekujących w maju. Zadzwoniłam do przychodni kilka dni temu i dowiedziałam sie, że jestem 70 na liście :/ to jest jakaś masakra. Z nerwicą borykam się od 3 lat, leczę się tylko poprzez leki. Wiem, że likwidują objawy. Wiem, że powinnam uporać się z przyczyną, ale jak? Nie stać mnie na prywatne wizyty. Wiązałoby się to z pójściem do pracy z czym wiąże się kolejny problem. Po 1: lęki mnie ograniczają, na samą myśl zaczynam się bać i pojawiają się nie przyjemne objawy. Po 2: sesja się zbliża, więc czasu byłoby mało na pracę. Nie wiem już co robić :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie :D

Czytam sobie powolutku posty i co raz bardziej jestem przekonana do rozpoczęcia terapi. Jednak jest pewien promlem. Na nfz są bardzo długie kolejki. Zapisalam się na listę oczekujących w maju. Zadzwoniłam do przychodni kilka dni temu i dowiedziałam sie, że jestem 70 na liście :/ to jest jakaś masakra. Z nerwicą borykam się od 3 lat, leczę się tylko poprzez leki. Wiem, że likwidują objawy. Wiem, że powinnam uporać się z przyczyną, ale jak? Nie stać mnie na prywatne wizyty. Wiązałoby się to z pójściem do pracy z czym wiąże się kolejny problem. Po 1: lęki mnie ograniczają, na samą myśl zaczynam się bać i pojawiają się nie przyjemne objawy. Po 2: sesja się zbliża, więc czasu byłoby mało na pracę. Nie wiem już co robić :(

 

wspolczuje Aga,stasznie dlugo sie u Ciebie czeka na terapie,szok

 

u mnie tylko 2 tyg.

 

nie wiem co ci doradzic...moze praca chalupnicza? jakies rekodzielo? zarobilabys na terapie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Duże miasto, ale mało ośrodków, które prowadzą terapie na nfz.. jutro spróboje zadzwonić do innego, który odkryłam kilka dni temu. Mam nadzieje, że się uda szybciej dostać na terapię.

 

Taka praca w domu raczej nie wchodzi w grę. Nie znam się na niczym aż tak, żeby to sprzedawać. Niby rysuję i myślę, że nawet mi to wychodzi, ale po co ktoś miałby kupować czyjeś bazgroły :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem załamana. Zadzwoniłam w kilka miejsc i wszędzie to samo. Rok/ dwa lata czekania, albo w ogóle nie ma miejsc. Ja już nie mam siły czekać. Chce w końcu wziąć się za siebie, spróbować wyjść z tej nerwicy i w końcu zacząć żyć życiem o jakim marzę :( Chyba będę musiała zdecydować się na tą pracę... Innego wyjścia nie widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dodam coś od siebie na temat psychoterapii. Generalnie jestem średnio zadowolony z jej efektów, a raczej nie widzę efektu długotrwałego. Jak się leczę od 2005 roku to przebyłem już łącznie 3 psychoterapie - z przerwami to wyszło pewnie z 5 lat psychoterapii. O ile dwie pierwsze były darmowe to sobie można było tak chodzić, ale ostatnia to pół roku płatnej terapii 100 zł na tydzień, to mnie nieźle wyczesała z kasy, a efektu brak.

 

Najlepszy był dla mnie efekt łączony, gdy brałem sertralinę i chodziłem terapię, Był okres że na prawdę dobrze się czułem, miałem sporo energii, na terapii dużo mówiłem, widziałem jakiś cel tych spotkań. Ostatnio jak chodziłem na terapię bez leków to jakoś się męczyłem, nie widziałem że coś się rusza i w ogóle potem to już zmuszałem się żeby tam jeździć.

 

Przez ten czas miałem tylko psychoterapię dynamiczną, więc może w tym leży problem. Generalnie w typie depresji - dystmii psychoterapia chyba średnio się sprawdza. Przez ten cały czas na terapii przerobiłem chyba wszystkie swoje problemy i czasem mam wrażenie że nie mam już co omawiać, a samopoczucie i tak do bani.

 

Czas chyba wrócić do SSRI w połączeniu z czymś na dopaminę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×