Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

Lolina, czasem lepiej, czasem gorzej... jak to w małżeństwie.

Nie piszę tutaj, bo widzę, że pustki tu są i nie ma takiej "ekipy" jak parę lat temu... Nie chcę sama do siebie gadać. :(

Czemu postępów brak? Nie wiem? Znów bardzo zawodzi somatyka. Boję się jedzenia, mam bóle żołądka, biegunki. Czekam na psychoterapię. Od kilku dni usiłuję walczyć mocniej i minimalnie lepiej jest.

 

lula30, fajnie, że wróciłaś i niefajnie. Niefajnie, bo w żadnym wypadku nie chciałabym, żeby pod wpływem forum zrobiło Ci się gorzej.

Ja byłam słownie kilka razy na wątku "hipochondrii" i wymiękłam... Ja wiem, że sama jestem żałosna z tą swoją fobią, ale to co na tamtym wątku się odwala, to już przekracza granice mojej cierpliwości. Zwłaszcza, gdy młodzi, zdrowi ludzie latają, robią co sekundę wyniki badań, panikują... Ja panikuję również, spoko. Ale umiem też słuchać jak ktoś mi coś mówi. Umiem się jakoś mobilizować. No tamten wątek nie jest na moje nerwy. Tym bardziej, że 2 miesiące temu dowiedziałam się, że moja ciocia ma rraka piersi, lada dzień idzie na naświetlania, a trzy tyg temu dowiedziałam się o raku płuc naszego sąsiada... Szok. Jeszcze niedawno pomagał w moim domu rodzinnym przy remoncie... Nawet dołować się bardziej nie chcę. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lula - Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że u Ciebie tak się poprawiło i wkraczasz w końcu na dobrą drogę. Nie myśl o tym za dużo i walcz każdego dnia. Dodatkowe zajęcia, szczególnie praca, wsparcie w ludziach i znalezienie sobie hobby naprawdę może zdziałać cuda - wiem co mówię, od pół roku chodzę regularnie na siłownię i stało się to moim nawykiem. Poza tym pracuję, mam kontakt z ludźmi, latam po mieście, jem na mieście i wszystko MOŻE być dobrze, gdyby nie ta nasza podświadomość. To ona wszystko psuje. Nam nic nie jest, nie jesteśmy chore, nie boli nas brzuch, nie mdli nas, ale ONA chce, żeby było nam źle.

 

Psychotropka - trzymaj się. Ja jestem tu cały czas, nieważne jakbym się nie czuła, zaglądam i nie dlatego, że jestem na granicy życia czy śmierci ze strachu o to co mogłoby się stać. Wchodzę tu, bo jestem ciekawa co u Was. Czy ktoś już z tego wychodzi, czy komuś jest lżej albo nawet gorzej.

Wiesz, że zawsze możesz tu wyrzucić z siebie to całe gówno, a na pewno niektórzy z nas to przeczytają. Choć z tego co widzę została garstka ludzi udzielających się tutaj. A szkoda. Wsparcie nawet w takich internetowych "postaciach" może dużo pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lolina, w miarę udany dzień. Scielam dziś włosy zupełnie na krótko,do tego doyebalam platynowe pasemka. :hide: A przed chwilą zjadła druga już dziś kremowke i trochę schizuje się co po niej będzie... :shock: Mąż wspiera,jak najbardziej. Złoty człek.

A jak u Ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I coś Ci po niej było? :105:

Pokaż fotkę! Chętnie zobaczę co i jak.

Ja pracuję ogólnie prawie 7 dni w tygodniu i tak jakby nie mam czasu na myślenie. Staram się jeść w miarę ogarnięte i zdrowe posiłki, bo boję się, że znowu albo zgaga złapie, albo będzie ciężko na żołądku, albo jakichś wrzodów się nabawię - tak myślałam niedawno o tym, bo wiem, że mój ojciec je ma, a pojawiają się głównie (prócz przejścia genetycznie) przez nadmierny stres i złe nawyki żywieniowe. No to podjęłam starania, by to ograniczyć, choć praca nie pomaga, jak i szefowa. Czasami jak schizuję to idę na siłownie się wymęczyć. Przechodzi w 95% przypadków jak ręką odjął.

A jesz normalne posiłki, obiady? Czy tylko jakieś zapychacze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie,nic mi nie było. Jedynie potwornie słodko. :P

Wyjsle fotke jak zrobię. Póki co oswaiam się z nowym wizerunkiem. 8)

Staram się jeść normalne posiłki. Też sobie to tłumacze podobnie jak Ty. Ze moje myślenie,zeby nie jeść bo coś zaszkodzi,przyniesie odwrotny skutek. Nie będę jeść,spadnie odporność i nabawie się jakiś wrzodów czy innego syfu. I tak sobie tluke do tej lepetyny.

A z chłopakiem definitywnie się rozstaliscie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ślicznie wyglądasz :great:

Kolor średnio co widać, ale da się zauważyć, że masz zrobione jakieś pasemka. Czasami zmiany są dobre, dodają uroku i pewności siebie, więc dobrze, że starasz się coś zmienić nawet w swoim wyglądzie. Bardzo na plus!

Widzisz, nic Ci nie było, nie ma co przejmować się co by było gdyby... bo ucieknie Ci tyle pyszności sprzed nosa! Ja nie chcę mieć ograniczeń w jedzeniu. Szczególnie żałować sobie czegoś, bo może to spowodować skutek uboczny. Jedzenie ma być przyjemnością, a nie karą i może być naprawdę super. Jedyne co robię regularnie: wywalam z lodówki rzeczy po terminie, uważam z nabiałem, który szybko się psuje, i wszystko uważnie wącham, patrzę czy nie ma pleśni, nie jem mrożonek, nie jem z podejrzanych bud na ulicy, nie jem produktów mega sztucznych jak np. bita śmietana w sprayu. I naprawdę i czuję się dobrze i nic mi nie jest (odpukać!!!). Także warto być po prostu ostrożnym na to co się je, a żołądek zaspokojony zdrowym i nie za ciężkim posiłkiem naprawdę jest w stanie odwdzięczyć się "niebólem" i "nieburczeniem" :mrgreen:

Ale wiesz, jak jest. Głowa się odzywa, psycha ryje i tyle można czasami. Wiadomo, że są gorsze i lepsze dni.

 

Nie pamiętam o czym ja tu pisałam kiedyś i na czym stanęło, ale news jest taki, że wróciliśmy do siebie, mieszkamy razem i czas pokaże co będzie kiedyś. Póki co jest w porządku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lula30, hej. Jakby Ci to powiedzieć... Do dupy. Dziś zaliczyłem godzinny atak paniki i czekam ze zgroza na "te dni". Nie jest dobrze,boje się jeść,chudne... Nawet mam ostatnimi czasy myśli o eutanazji. Zastrzyk i do piachu. Czuję się jak pasożyt,wrzod na dupie wszystkich. Wieszac się nie chce,bo żal mi tego,kto mnie znajdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lula30, źle... Myślę nad terapia w Katowicach. Średnio wiem jak za temat chwycić,bo boję się podróży,jazdy,juz wszystkiego się boję. Ale z drugiej strony NIE ZNAM psychologa,ani psychiatry,ktory na poważnie potraktowalby emetofobie. A trochę już specjalistów Przeżyłam. Bez specjalisty w konkretnie tej dziedzinie,chyba nic nie zdziałam. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychotropka - no mnie tego tłumaczyć nie musisz! Walcz o siebie, naprawdę można to pokonać! I tak, wierzę, że można pozbyć się emeto w 100%, mi na razie udało się w jakiś 70%, sporo walki przede mną, ale to co jest teraz a było rok temu to niebo, a ziemia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ośrodku gdzie chodzę na rehabilitację 3 dni temu mąż i córeczka fizjoterapeutki mieli jelitówkę . Dzisiaj ta pani nie pojawiła się w pracy(wnioskuję że i ją dopadło) a ćwiczyła mnie przed wczoraj i się obawiam czy się nie zaraziłam :(

 

Daj znać, jak z Twoim zdrowiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest w porządku, nic mi się nie dzieje , ale strach ciągle się pałęta po głowie ;/ Przed 20 minutami zjadłam na obiad kotleta z piersi kurczaka z ziemniakami i ogórkiem.Do tego kawałek ciasta i teraz mam trochę obawę że dostane niestrawności... mam nadzieję że nie ;(( Te lęki są takie uprzykrzające i głupie. aleksandraaa współczuję kochana :( jak Ty się trzymasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakąs godzine temu wrociłam do domu z uczelni i co sie okazało? moja siostra zaraziła się wirusem od mojej mamy... schiza, zamknęłam się w pokoju a wczesniej zjadlam obiad robiony przez moją mame i wzięłam tran z rutinoscorbin. Ja już jestem pewna że jestem zarażona. Wyobrażam sobie moje mdłości w nocy albo jutro rano :( jezu tyle lat i nic, żadnej grypy żołądkowej u mnie w domu, a teraz kiedy akurat najbardziej się tego boje to zaatakowala u mie w domu. Czemu akurat ja :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×