Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed wyrządzeniem komuś krzywdy


Gocha123

Rekomendowane odpowiedzi

A co na to Twoja babcia? Moja mama jak wracam do przeszłości, do tego jak mnie źle traktowała, mówi że znęcam się nad nią, wywlekam nieistotne fakty z przeszłości po to żeby sie kłócić,ona po prostu wypiera złe wspomnienia, a mnie bardzo by pomogło gdyby chociaż raz powiedziała: przepraszam. No i koło się zamyka, ciągle duszę się ze złymi stanami z dzieciństwa.

Wydaje mi się że jeszcze nie uwolniłaś się całkowicie od złości, tylko próbowałaś, to trudne. Dobrze gdyby osoby do których mamy żal zrozumiały, że takie okazanie złości pomaga nam wyzdrowieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja babcia równiez tego znie zrozumiała. Wściekła się tylkoi powiedziała, że psycholog mi mąci w głowie, że błędy tkwiły we mnie nie w niej oraz, że ona nie była temu wszystkiemu winna bo chciała mnie tylko wychowac na ludzi. Rozladowywanie gniewu trochę pomaga, ale to dopiero początek. Dziś byłam u psychiatry i wypisała mi Asentrę. Mam nadzieje, że pomoże. Bo coraz ciężej mi z moimi myślami. Np. dzis pomyślałam, że jak czagoś nie zrobie w danym momencia to będę musiała komuś zrobić krzywdę. Paranoja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa jestem jak podziała na Ciebie lek antydepresyjny. Moja mama mówi że filozofuję jak zaczynam mówić o psychologii, ucieka prze tymi tematami, nie chce stawić im czoła i tez zrzuca całą winę na mnie, a ja jak jestem na nią zła to mam poczucie winy. Obłęd. Natręctwa niestety nie ustępują od samego postanowienia że nie będę się przejmować i leki naprawdę pomagają w miarę normalnym funkcjonowaniu. Ciebie męczy to że zrobisz komuś krzywdę, ja od lat niszczę siebie np: wmówiłam sobie że jestem brzydka i naprawdę robię się brzydka spięta i przygarbiona, kupa nieszczęścia, to mnie prześladuje zwłaszcza wśród ludzi... jak jestem w miejscu publicznym to przeżywam koszmar, próbuję skupić się na czymś innym, ale to jest silniejsze ode mnie i żeby to był jedyny koszmar jaki mnie męczy, ech.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MI MOJA mamusia wmawiałam, jak byłam mała jak się tylko z nią w czymś nie zgadzałam.np nie chciałąm ubrac spodniczki w grochy!Nie umiała uszanowac mojej indywidualnosci!mowiła mi jestes "zła", "diablica" itp..i jak pozniej nie dostac schizy?

choc w głebi duszy jestem osobą wrażliwą, pomocną innnym, zawsze byłam dobrą kolezanką, mam dobrą nature i wiem o tym, a w umysle moim dzieją się dziwne rzeczy,gdzies tam przeszłosc pewnia odzywa w mojej głowie, moze to walka z moja matka..ze mam takie mysli.

Moja matka teraz choruje na nowotwor.Tak sobie mysle, ze jej złości przemieniły sie w ten nowowtowor.Ona zawsze byla osoba troche złośliwą i tez znerwicowaną.Boje sie, ze ja tez kiedy tak bede miec.

Wybaczyłam jej, ale ona nie powiedziała mi przepraszam i zle sie z tym czuje.:(Chociaz zawsze zycze jej dobrze, chce dla niej dobrze, ale wkurza mnie jednoczesnie swoją postawa, ze nie zdaje sobie sprawy, ze w sumie mnie całe dziecinstwo krzywdziła.

U mnie jest tak...jestem osobą wrazliwa z natury chce dobra dla wszystkich.

ale w głowie mam złe mysli..taki dysonans.Moze nie mozna byc tak dokonca dobrym , moze powinnam czasem zrobic cos egoistycznego, tylko dla siebie nie wiem?stad te mysli?Bo cale zycie mam wrazenie, ze poswiecam sie dla innym a zaniedbuje swoj osobisty rozwoj!;(

Mam głupie złe mysli, rozne, a przewaznie biorą sie stad,przypuscmy, ze zaczne ogladac tv, powiedza, ze ktos komus cos zrobił i juz zaczynam sie zastanawiac, czy ja mogłabym to zrobic.No i musze sobie wszystko logiczne w głowie wyjasniac inaczej czuje lęk.

 

[Dodane po edycji:]

 

Myślę tez, że jeśli, dobremu i to jeszcze młodemy człowiekowi w wieku dojrzewania, bedzie ie wmawiac, ze jest złym dzieckiem, to ono nie stanie się złym człowiekiem, ale popadnie w nerwice...chorobe duszy..bo w jego umyśle powstanie dysonanans pomiedzy tym co słyszy od rodzicow, a tym co czuje!

 

[Dodane po edycji:]

 

Polecam całą książke Franka TALISA"wolni od obsesji"czesciow mnie od niej uwolniła!

a ja skopiuje tutaj cały 9 rozdział ktory w naszym wypadku jest naistotnijeszy !!!miłej lektury

Kontrolowanie i przełączanie myśli

Jak wspomnieliśmy wcześniej, myśli obsesyjne trudno jest kontrolować. U osób ich doświadczających uświadomienie sobie ich zmiennej i nieoczekiwanej natury może pociągać za sobą dodatkowe obawy, na przykład: „Skoro nie potrafię kontrolować swoich myśli, to pewnie nie potrafię też kontrolować swego zachowania” lub też „Skoro nie potrafię kontrolować swoich myśli, to mogę zwariować”. Jednym ze sposobów zwalczania tych lęków jest powtarzanie sobie właściwych informacji, to znaczy, że w rzeczywistości nie ma żadnego związku pomiędzy myślami obsesyjnymi a wprowadzaniem ich w życie i utratą zdrowia psychicznego. Drugim sposobem postępowania w przypadku takich obaw jest zyskanie większej kontroli nad procesami zachodzącymi w umyśle poprzez ćwiczenie „kontrolowania myśli” i „przełączania myśli”.

Opanowanie kontroli myśli można osiągnąć przez odsuwanie myśli obsesyjnej i ponowne jej przywoływanie. Do odsunięcia myśli stosujemy wyżej opisaną technikę wstrzymywania myśli lub jakąś inną formę zmiany stanu umysłu. Procedurę tę należy powtarzać, aż do momentu, kiedy zyska się pewność, że obsesyjna myśl „nie żyje już swoim życiem”. Z pewnością na początku tego rodzaju ćwiczeń kontrolowanie myśli nie będzie łatwe, ale z czasem odkryjesz, że dają się one jednak kontrolować i to łatwiej, niż się spodziewałeś. Technika ta jest atrakcyjna z kilku powodów. Przede wszystkim nie starasz się pozbyć myśli całkowicie, co byłoby celem nierealnym. Po drugie, nawet częściowy sukces dowodzi, że przekonanie o braku kontroli nad procesami myślowymi jest fałszywe.

Inną, podobną techniką jest „przełączanie myśli”. Przystępując do niej, spisz wszystkie obsesyjne myśli, które sprawiają ci największe kłopoty. Następnie zrób listę alternatywnych, pozytywnych myśli. Oto przykład:

 

Zaraz kogoś popchnę. Kupię komuś prezent.

Zacznę głośno przeklinać. Wakacje będą świetne.

Kopnę tego psa. Utulę synka.

 

Naucz się pozytywnych myśli na pamięć, żebyś mógł w każdej chwili je przywołać. Spróbuj też sformułować swoją myśl obsesyjną i ćwicz natychmiastowe przerzucanie się z myśli obsesyjnej na pozytywną. Technika ta ma służyć rozbudzeniu w tobie pewności, że potrafisz kontrolować swoje procesy myślowe; przyda się ona jednak i wówczas, kiedy musisz się skoncentrować, a obsesyjne myśli cię rozpraszają.

 

[Dodane po edycji:]

 

NIESPOKOJNE MYŚLI I NADMIERNE - ZAMARTWIANIE SIĘ

 

Niektóre osoby skarżą się na natrętne myśli, którym jednak nie towarzyszą żadne kompulsyjne czynności. Chociaż te „czyste obsesje” występują także osobno, częściej są one powiązane z występowaniem rytuałów redukujących lęk, wykonywanych tylko w umyśle.

Istnieje także rodzaj natrętnej myśli zwany samoudręczaniem się. Myśli te różnią się nieco od obsesji, są raczej bliższe nadmiernemu zamartwianiu się. Niemniej samoudręczanie się przypomina obsesję pod względem nieprzyjemnych doświadczeń i trudności w kontrolowaniu. Oba zaburzenia mogą być złagodzone poprzez pewne techniki.

 

Terapia ekspozycyjna i habituacja

Myśli są, z natury swojej, nieprzewidywalne; mogą także być bardzo ulotne i trudne do zatrzymania w umyśle - szczególnie, jeśli budzą twój lęk. Teoretycznie wielokrotne ekspozycje na niepokojące myśli powinny w efekcie przynieść zmniejszenie lęku. Ale żeby skonfrontować się z myślą obsesyjną, trzeba ją najpierw zatrzymać. Musisz być w stanie ją kontrolować i konfrontować się z nią, kiedy tylko zechcesz. W ten sposób możesz nauczyć się tolerować tę myśl przez jakiś czas, wystarczający, aby twój lęk uległ habituacji.

Jest kilka strategii, które ci na to pozwolą. Pierwsza z nich to po prostu ćwiczenie formułowania myśli, która cię przeraża, i zatrzymywanie jej w umyśle; jednak, jak wspomnieliśmy wcześniej, nie każdy potrafi to zrobić, bo myśli są często bardzo ulotne. Druga strategia to zapisywanie myśli na kartce i częste na nią spoglądanie. Wariantem tej techniki jest przepisywanie jej przez ustalony okres. Chociaż technika ta może przynieść dobre efekty, nie jest ona zbyt realistyczna. Doświadczenia zapisywania myśli na kartce oraz „słyszenia” jej w głowie są bardzo od siebie różne. Twój program ekspozycji natomiast powinien być w jak największym stopniu realistyczny. Trzecia technika polega na głośnym wypowiadaniu myśli i nagrywaniu ich na taśmę-pętlę (obracającą się w kółko bez zatrzymywania). Używając na przykład walkmana, możesz konfrontować się z obsesyjnymi myślami w sposób kontrolowany i przewidywalny. Nieprzerwane powtarzanie budzącej lęk myśli powinno także zniechęcić słuchacza do wykonywania neutralizujących, redukujących lęk rytuałów

 

[Dodane po edycji:]

 

Technika taśmy

1. Po pierwsze, sporządź listę myśli budzących w tobie lęk. Uporządkuj je według poziomu lęku /niepokoju, jaki się z nimi wiąże, używając, następującej ośmiostopniowej skali:

 

0 1 2 3 4 5 6 7 8

Brak lęku Niski poziom lęku Umiarkowany poziom lęku Znaczny poziom lęku Wysoki poziom lęku

 

Następnie rozmieść swoje myśli na pięciostopniowej drabince 1ęku/niepokoju, na dole wpisując myśl najmniej przerażającą (stopień 1), a na górze najbardziej przerażającą (stopień 5). Oczywiście, jeśli nęka cię tylko jedna obsesyjna myśl, nie będzie to konieczne.

 

2. Nagraj swoją najmniej przerażającą myśl na taśmie-pętli. Powinna powtarzać ją co 30 sekund.

3. Włącz taśmę na jakieś 15 minut i spróbuj ocenić poziom swego lęku w regularnych odstępach czasu, na przykład, co 3 minuty. Wykonaj następujący zapis:

 

 

Minuty Niepokój/lęk

3 -----------

6 -----------

9 -----------

12 -----------

15 -----------

 

[Dodane po edycji:]

 

Przesłuchuj taśmę bardzo uważnie. Kiedy pojawi się obsesyjna myśl, nie rozpraszaj się i nie podejmuj żadnych mentalnych rytuałów dla odwrócenia efektów myśli.

 

4. Ćwicz słuchanie swojej myśli, co najmniej dwa razy dziennie. Rób to, dopóki lęk nie osiągnie poziomu, co najmniej o połowę niższego niż na początku. Ocena poziomu lęku nie musi odbywać się co 3 minuty. Możesz robić to początkowo, co 5 minut, potem, co 10.

Chociaż ocenę poziomu niepokoju prowadzisz głównie w celu kontrolowania swojej emocjonalnej reakcji na myśl obsesyjną, sama konieczność dokonania oceny sprawia, że słuchasz bardziej uważnie. To dobrze, ponieważ w przeciwnym razie mógłbyś się po prostu przyzwyczaić do taśmy i „wyłączyć się”. Aby, technika ta przyniosła efekty, musisz się zaangażować w swoje zadanie.

 

5. Kiedy uporasz się już w dużym stopniu z pierwszą myślą, zastąp ją kolejną z listy. Kontynuuj ćwiczenia, dopóki nie stwierdzisz redukcji lęku w przypadku wszystkich myśli obsesyjnych.

 

Dodatkowe szczegóły

Zazwyczaj dzieje się tak, że po pomyślnym zakończeniu ekspozycji na dwie czy trzy myśli pozytywny efekt ulega generalizacji. Pozostałe przerażające myśli zaczynają tracić swoją moc i konieczność formalnych sesji ekspozycji nie jest już tak duża.

Niektóre myśli budzące lęk kojarzą się z konkretnymi sytuacjami. N a przykład myśl „Przebiję kogoś nożem” może pojawiać się tylko w supermarkecie. Jeśli tak się dzieje, możesz wykorzystać swoje osiągnięcia terapeutyczne, podejmując dalsze sesje ekspozycji, tym razem w rzeczywistej sytuacji, której się lękasz. W naszym przypadku musiałbyś pójść z walkmanem do supermarketu i tam wsłuchiwać się w obsesyjną myśl.

Jeśli wydaje ci się to przerażające, zrób to etapami. Pójdź do supermarketu i posłuchaj swojej myśli raz. Następnie staraj się robić to przez minutę. Powoli wypracuj w sobie zdolność znoszenia swej myśli przez cały czas robienia zakupów. Pamiętaj, żeby pod żadnym pozorem nie rozpraszać się i nie podejmować żadnych ukrytych rytuałów. To tylko źle wpłynie na skuteczność techniki.

 

Techniki kierowania myślami

Wstrzymywanie myśli

Wstrzymywanie myśli to technika zazwyczaj podejmowana w obecności terapeuty. Pacjent stara się przywołać obsesyjną myśl i sygnalizuje jej obecność podnosząc do góry palec. W tym momencie terapeuta krzyczy: „Stop!” Okrzykowi może towarzyszyć głośny hałas (na przykład stukanie linijką lub klaskanie). Hałaśliwe wtargnięcie powoduje czasami oczyszczenie umysłu.

Po kilku takich ćwiczeniach pacjent powtarza procedurę już bez pomocy terapeuty. Kiedy myśl obsesyjna zaczyna powstawać w umyśle, pacjent krzyczy: „Stop!” i tak jak poprzednio przynosi to oczyszczenie umysłu. Proces powtarzany jest wielokrotnie, a przy każdym powtórzeniu słowo „Stop!” wypowiadane jest coraz ciszej. Pod koniec szepcze się je lub bezgłośnie porusza wargami. Na ostatnim etapie wystarczy je tylko pomyśleć. Przydatnym uzupełnieniem tej techniki może być skojarzenie ze słowem „Stop!” jakiegoś nieprzyjemnego zdarzenia, na przykład uderzenia się w nadgarstek elastyczną gumką.

Tę serię ćwiczeń możesz przerobić także z członkiem swojej rodziny. Można także rozpocząć od połowy tej procedury, mówiąc sobie głośno: „Stop!”, lub uderzając się gumką, powtarzać to słowo w myśli (jeśli angażowanie kogoś z rodziny jest dla ciebie krępujące).

Chociaż technika ta często opisywana jest w fachowej literaturze, nie każdemu przynosi ona korzyści. Jak sugerowano w rozdziale 3, niektóre badania wskazują, że odsuwanie od siebie lub tłumienie niepokojących myśli może później powodować ich częstsze powracanie. Dlatego też technikę tę trzeba stosować bardzo ostrożnie. Używaj jej tylko pod warunkiem, że nie wywołuje ona u ciebie efektu „błędnego koła”. Należy dodać, że ostatnie badania wykazują, iż wstrzymywanie myśli przynosi lepsze efekty w przypadku tych pojawiających się jako reakcje na myśli obsesyjne niż w przypadku samych myśli obsesyjnych. Innymi słowy, lepiej jest przerywać myśli rytualne, zazwyczaj używane do redukowania lęku, niż obsesyjne, które są tego lęku przyczyną. Dzięki powstrzymywaniu myśli, które zazwyczaj poprawiają samopoczucie, doświadczasz myśli obsesyjnych przez dłuższy czas, co zwiększa prawdopodobieństwo habituacji.

Przy zastrzeżeniu, że technikę przerywania/wstrzymywania myśli obsesyjnych należy stosować z rozwagą, spróbuj przyjrzeć się jej niektórym możliwym zastosowaniom. Możesz stwierdzić, że w pewnych sytuacjach, na przykład w pracy, najważniejsza jest koncentracja na tym, czym się zajmujesz. Jeżeli wstrzymywanie myśli pozwala ci, chociaż na krótko oczyścić umysł, stan ten może trwać wystarczająco długo, by pozwolić ci na wykonanie zadań bez rozpraszania się. Nawet jeśli myśli obsesyjne zaczną pojawiać się częściej podczas reszty dnia, to przynajmniej już nie będą przeszkadzać w koncentrowaniu się na pracy.

 

[Dodane po edycji:]

 

Pokonywanie zmartwień

Samoudręczanie się często przybiera formę przesadnych obaw, że na przykład kogoś ciężko obraziliśmy. Obawy takie nie są uważane przez doświadczającą ich osobę za dziwaczne, absurdalne czy irracjonalne. Nie budzą one też wewnętrznego sprzeciwu, tak jak obsesje. Kiedy się po raz pierwszy pojawiają, jednostka nie usiłuje ich blokować, ponieważ nie są ani dziwne, ani nie do zaakceptowania - przeciwnie, bywają one często zupełnie realistyczne. Niemniej jednak mogą być ogromnie przygnębiające. Pod wieloma względami samoudręczanie się może przypominać po prostu nadmierne obawy i zmartwienia.

 

Dlaczego się martwimy

Niektórzy autorzy twierdzą, że martwienie się działa jak system alarmowy, przyciągając naszą uwagę tam, gdzie coś źle się dzieje. Chociaż niektóre osoby twierdzą, że potrafią się martwić z byle powodu, prawdopodobnie nie jest to prawdą. W rzeczywistości mają na myśli to, że martwią się rzeczami, które przez innych mogłyby być uznane za trywialne. Większość zmartwień pojawia się jako reakcja na jakiś problem. Tak więc, jeśli czymś się martwisz, twój wewnętrzny system alarmowy m6wici, że należałoby coś z tym zrobić, i działa aż do chwili przezwyciężenia przez ciebie problemu.

 

Techniki pokonywania zmartwień

Jeśli twój problem jest możliwy do rozwiązania, musisz się tym zająć jak najszybciej. Jeżeli jest nierozwiązywalny, należy podjąć wysiłki pogodzenia się z nim. Psycholodzy rozróżniają tu techniki „zorientowane na problem” oraz techniki „zorientowane na emocje”.

 

Techniki zorientowane na problem oraz techniki zorientowane na emocje

Rozwiązywanie problemu, które jest strategią zorientowaną na problem, można podjąć w sposób systematyczny. Przede wszystkim musisz swój problem zdefiniować. Spróbuj dokładnie sformułować zmartwienie. Następnie postaraj się wymyślić jak najwięcej alternatywnych rozwiązań problemu. Nie podchodź do tego krytycznie, po prostu zapisz je wszystkie, tak jak przychodzą ci na myśl. Musisz dać sobie możliwość wyboru i przeciwwagi dla wszystkich „tak, ale...”. Jeśli zbyt szybko zaczniesz mówić sobie „tak, ale...”, nigdy nie będziesz miał szansy dobrze ocenić swoich pomysłów. Po trzecie, rozważ za i przeciw każdego rozwiązania. Kiedy upewnisz się, które z nich jest najlepsze, wprowadź je w życie najszybciej jak to możliwe. Pamiętaj, że im dłużej czekasz, tym dłużej będziesz musiał się martwić. Na koniec dokonaj oceny swojej strategii. Czy przyniosła efekty? Jeśli tak, nie powinieneś się tak bardzo martwić. Jeśli nie, wróć do etapu drugiego i wybierz inne rozwiązanie.

 

[Dodane po edycji:]

 

Technika zorientowana na emocje polega na zmianie emocjonalnego stosunku do problemu, który nie ma żadnych praktycznych rozwiązań. Nierozwiązywalne problemy to na przykład wydarzenia z przeszłości, śmierć, starość czy nieunikniona operacja. Pokonywanie problemu zorientowane na emocje polega bardziej na pogodzeniu się z biegiem rzeczy niż na poszukiwaniu rozwiązań. Byłoby błędem twierdzić, że zmiana emocjonalnego stosunku do przykrych okoliczności jest sprawą łatwą, a szczegółowa analiza tych problemów wykracza poza temat tej książki. Uważa się jednak, że rozmawianie o tych sprawach i wsparcie otoczenia mogą mieć szczególne znaczenie.

 

Dekatastrofizacja

Kiedy się martwimy, zazwyczaj chodzi o troskę dotyczącą czegoś nieprzyjemnego, co ma zdarzyć się w najbliższej przyszłości. Jeżeli problemu nie da się rozwiązać, zamartwianie się sprawia, że stan rzeczy wydaje się gorszy, niż jest. Przypomina to łańcuch złych przepowiedni, z których każda jest bardziej pesymistyczna od poprzedniej. Ciągłe przewidywanie złego jest często nazywane katastrofizmem. Dekatastrofizacja polega na przełamaniu tego łańcucha przy najbliższej nadarzającej się okazji.

Odwołanie się do zdrowego rozsądku.

Ludzie skłonni do zamartwiania się potrafią wynajdywać przeróżne argumenty na poparcie nieprzyjemnych zdarzeń, nie są jednak tak zdolni, jeśli chodzi o wyszukiwanie argumentów przemawiających za czymś przyjemnym. Inaczej mówiąc, osoby skłonne do zamartwiania się są obciążone myślami negatywnymi. Przyczyny katastroficznych wydarzeń wydają im się oczywiste, ale dowody przeciwko prawdopodobieństwu takich zdarzeń nie przemawiają do nich. Jednym ze sposobów przełamania takiego pesymistycznego myślenia jest wyszukiwanie argumentów przemawiających na niekorzyść prawdopodobieństwa przykrego zdarzenia. Na przykład, jeśli martwisz się, że stracisz pracę, zamiast automatycznie szukać poparcia dla takiego obrotu spraw, zrób listę argumentów, które przeciwko temu przemawiają:

 

• Jestem lubiany w pracy, ktoś na pewno się za mną ujmie.

• Byłoby to uznane za niesprawiedliwe.

• Dlaczego szef miałby uwziąć się akurat na mnie?

• Może nie szło mi ostatnio najlepiej, ale nie jestem najgorszy.

• Nie byłoby to korzystne dla firmy; musieliby ponieść koszty ogłoszenia i przeszkolenia nowego pracownika.

• W zeszłym roku dobrze pracowałem, to na pewno będzie wzięte pod uwagę przed decyzją o zwolnieniu.

 

Jeśli martwisz się o przyszłość, każdą negatywną prognozę staraj się zbić argumentem przemawiającym za nierealnością przewidywanego zdarzenia. Jeśli nabierzesz praktyki w wysuwaniu argumentów za i przeciw, twoje poglądy będą już bardziej zrównoważone. Nie chodzi o przekonywanie samego siebie, że nic złego się nie stanie (przecież zawsze istnieje taka możliwość), ale raczej o kultywowanie realistycznych widoków na przyszłość. Wymyślając argumenty przeciwko nieprzyjemnym zdarzeniom, możesz skorygować swoje negatywne uprzedzenia.

 

Myślenie realistyczne.

Jeśli zmartwienia sprawiają, że widzisz wszystko w jeszcze gorszym świetle, możesz spróbować odzyskać realną perspektywę, przyzwyczajając się do zadawania sobie na przykład takich pytań:

 

• Jaka jest najgorsza rzecz, która mogłaby się zdarzyć?

• Czy naprawdę będzie aż tak źle?

• Ile już razy wcześniej przygotowywałem się na najgorsze?

• Ile to już razy się pomyliłem?

 

[Dodane po edycji:]

 

Martwiąc się, malujemy ponury obraz przyszłości, który potem akceptujemy bez zastrzeżeń. Akceptacja ta staje się nawykiem. Jeżeli zastanowimy się i podważymy zasadność naszych złych prognoz, szybko przekonamy się, ze nasze troski były przesadzone. Na przykład, wiele osób zamartwia się o swoje długi; zwykle jednak kończy się na niewielkim „zaciskaniu pasa” i rozłożeniu spłat na kilka miesięcy. Może się wydawać, że zadłużenie to straszna katastrofa, ale czy tak jest rzeczywiście? Czy za rok będzie to miało jakiekolwiek znaczenie? W większości przypadków nasze bieżące zmartwienia ulegną całkowitemu zapomnieniu. Reasumując, dobrze jest mieć zrównoważony pogląd na przyszłość i widzieć różnice między możliwościami rzeczywistymi a nierealnymi. Stosując wyżej opisane techniki, możesz „zdekatastrofizować” poglądy i zredukować swoje zmartwienia.

 

Relaksacja

Prawdopodobnie zauważyłeś, że kiedy jesteś zdenerwowany i spięty, zmartwienia są bardziej uciążliwe. Trudniej je od siebie odsunąć, a jeszcze trudniej kontrolować. Możliwe, że żyjąc w napięciu, skupiamy się bardziej na swoim wnętrzu. W rezultacie stajemy się bardziej świadomi swoich myśli. Jeśli jesteś spięty, prawdopodobnie te myśli nie należą do przyjemnych. Jednym ze sposobów skorygowania owego „skupienia na sobie” jest redukcja napięcia. Można to osiągnąć przez ćwiczenia relaksacyjne, jednak równie dobre efekty może dać zwykły wypoczynek, na przykład gorąca kąpiel czy spokojna muzyka.

 

Rozplanowanie „czasu martwienia się”

Innym sposobem radzenia sobie ze zmartwieniami jest wyznaczenie czasu na martwienie się w określonej porze dnia. Odkładaj martwienie się do tego właśnie czasu, wtedy też usiłuj rozwiązać gnębiące cię problemy. Mogą być w tym pomocne następujące wskazówki:

 

• Naucz się rozpoznawać swoje zmartwienia i obawy. Poznaj różnicę między myślami obsesyjnymi, niepotrzebnymi a tymi, które rzeczywiście są uzasadnione.

• Ustal sobie półgodzinny odcinek czasu, codziennie o tej samej porze.

• Jeżeli martwią cię problemy, z którymi jesteś w stanie sobie poradzić, w wyznaczonym czasie staraj się znaleźć najlepsze ich rozwiązanie. Pod koniec każdej sesji staraj się dojść do konkluzji i wprowadź w życie strategię rozwiązywania problemu najszybciej jak to możliwe.

• Jeżeli złapiesz się na zamartwianiu poza wyznaczoną porą, zanotuj swoje troski w pamięci i zajmij się nimi w ustalonym czasie. Jeśli zmartwienia rozpraszają cię, zastosuj technikę „przełączania myśli” lub po prostu skoncentruj się na chwili obecnej.

 

PODSUMOWANIE

1. Ekspozycję/konfrontowanie się z myślami obsesyjnymi można przeprowadzić poprzez zastosowanie treningu habituacji. Najbardziej skuteczne jest używanie taśmy z „nagranymi myślami”.

2. Myśli obsesyjne często podważają pewność jednostki co do samokontroli procesów myślowych. Samokontrola może być częściowo przywrócona dzięki ćwiczeniu różnych technik kierowania myślami.

3. Samoudręczanie się może być porównane z nadmiernym zamartwianiem się i może ustępować pod wpływem strategii kierowania zmartwieniami. Należą do nich: systematyczne rozwiązywanie problemów, dekatastrofizacja, relaksacja i odkładanie zmartwień na wcześniej ustaloną porę dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż narazie po lekach nie czuje się jescze najlepiej. Mam bóle głowy, lęk się nasilił, ale podobno tak jest przez pewien czas (chyba około tygodnia) ciężko mi jescze określić czy lek mi pomoże. Narazie zawiesiłam swoją terapie z psychologiem, bo poniewąż jestem niepełnoletnia muszę chodzić nawet do psychiatry za pieniądze i moja rodzina nie wyrabia finansowo. Może popróbuje tych metod opisanych we fragmencie książki. Ciekawe czy to skutkuje. Co do rodziny to czasem zastanawiam czy prosta chęć zrozumienia nas z ich strony i te banalne przepraszam nie pomogłoby...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gocha czy Asentra Ci pomogła ? Mnie Rispolept dodał energii, ale obsesje wróciły ze zdwojoną siłą. Wydaje mi sie ze zwariowałam, czuje sie jak w piekle, w jakimś innym wymiarze, moje życie to horror, teraz boję każdej rozmowy, każdego wyjścia z domu.

Popłakałam sie dzisiaj, miałam serdecznie dość takiego życia byłam wściekła na ten za....y los, na mamę, na Boga i w tej rozpaczy, jak w amoku, załapałam czym jest ukierunkowanie agresji na inny cel niż na siebie .... ścierałam marchewkę na surówkę i ....nie śmiejcie się, to banał ale całą wściekłość i rozpacz przelałam najpierw na los i Boga, potem na mamę a potem na marchewkę ... zamiast znów wpaść w błędne koło samoudręczenia to wyżyłam się na tej ścieranej marchewce i chociaż przez krótki czas odpoczęłam od lęków. Bo nerwicowcy tak naprawdę kierują agresje na siebie, nie potrafią inaczej. To prawda z tym co mówią psycholodzy o wyrażaniem złości, że nie umiemy tego robić i można dużo o tym słuchać i czytać i mieć całą wiedzę na ten temat w głowie, ale złość trzeba nauczyć się wyrażać i terapia na tym polega, żeby załapać w końcu po wielu ćwiczeniach w czym rzecz. Złość i gniew sa naturalną reakcją na to co nam szkodzi, ale my myślimy, że nasz gniew może zaszkodzić innym, boimy się go, nie umiemy go ukierunkować i unieszkodliwiać i zdręczamy się nim. Zaraz przeczytam to co napisała Kitki, pewnie są tam też cenne wskazówki. Sorry że się wymądrzam, ale w sumie to stosuje się do tego co słyszałam od kompetentnych osób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wymądrzasz się, to co piszesz jest prawdą. Ja boję się swojej złości, boję się, że mogę komuś zrobić przykrość, więc chowam emocje w sobie, ale długo tak nie można - one wybuchają nagle i powodują te wszystkie okropne lęki, natręctwa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie miałam prawa okazać niezadowolenia, co dopiero złości, wiec cóż się dziwić że boję każdej "skażonej złem" myśli. Nie chcę nikogo obwiniać, moja mama nie chciała źle, myślała że tak trzeba wychowywać dzieci: musiałam być zrównoważona i dorosła, nawet jako pięciolatka. Teraz muszę nauczyć się wykrzyczeć czy wypowiedzieć złość w miarę delikatnie, ale skutecznie, czyli po dorosłemu.

 

[Dodane po edycji:]

 

I to że piszę o gniewie nie znaczy że tylko nim żyje, to jest moja tragedia: nierozwiązany konflikt, który mnie zadręcza. Tak naprawdę kocham naturę i ludzi i mam wiele pasji których nie mogę realizować przez ten wstrętny strach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż czasem po Asentrze jest mi lepiej czasem gorzej. Teraz napadło mnie nowe natręctwo, mianowicie zaczęłam wymiotować jedzeniem bo oddzielem te, które jest dobre i pochodzi od Boga i te, które jest złe i przez które zrobię komuś krzywdę. Żołądek boli mnie strasznie i mam często mdłości na samą myśl o jedzeniu. Zdaża się jednak, że po leku mam naprawdę lepsze momenty w których przestaje myśleć o złych rzeczach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poproszę w poniedziałek mojego lekarza, żeby mi zmienił lek na antydepresant. Rispolept dał mi po mojej sugestii że za dużo zajmuje się myśleniem magicznym, ale jestem w większym stresie niż kiedy nie brałam tego leku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×