Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gocha123

Użytkownik
  • Postów

    30
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gocha123

  1. Takie antydepresanty to nie jest zła sprawa. Pomagają umysłowi choć na krótki czas odpocząć.
  2. Cóż czasem po Asentrze jest mi lepiej czasem gorzej. Teraz napadło mnie nowe natręctwo, mianowicie zaczęłam wymiotować jedzeniem bo oddzielem te, które jest dobre i pochodzi od Boga i te, które jest złe i przez które zrobię komuś krzywdę. Żołądek boli mnie strasznie i mam często mdłości na samą myśl o jedzeniu. Zdaża się jednak, że po leku mam naprawdę lepsze momenty w których przestaje myśleć o złych rzeczach.
  3. Mnie w dzieciństwie również nie było łatwo. Przez wiele lat natłumiłam w sobie wiele gniewu. Stąd własnie biorą się te myśli. Krzywda nam wyrządzona powoduje, że są w nas tłumione emocje. Grunt to rozławodywac je teraz w odpowiedni sposób. Np. drzeć coś, rzucać czymś itp. jednak taki proces pozbywania się nadmiaru negatywnych emocji może długo trwać i moja psycholog stwierdziła, że bedzie potrzebna terapia rodzinna. Nie wiem jeszcze co z tego wyniknie, ale napewno nie będzie łątwo.
  4. Ja mam cały czas myśli dotyczące krzywdzenia innych. Przerażają mnie. Czasem pomaga rozmowa sama ze sobą. Kiedy nachodzą mnie straszne myśli mówie do sobie w myślach: Chcesz kogoś skrzywdzić? Nie. Czasem dobre jest takie uświadamianie samego siebie.
  5. Cóż narazie po lekach nie czuje się jescze najlepiej. Mam bóle głowy, lęk się nasilił, ale podobno tak jest przez pewien czas (chyba około tygodnia) ciężko mi jescze określić czy lek mi pomoże. Narazie zawiesiłam swoją terapie z psychologiem, bo poniewąż jestem niepełnoletnia muszę chodzić nawet do psychiatry za pieniądze i moja rodzina nie wyrabia finansowo. Może popróbuje tych metod opisanych we fragmencie książki. Ciekawe czy to skutkuje. Co do rodziny to czasem zastanawiam czy prosta chęć zrozumienia nas z ich strony i te banalne przepraszam nie pomogłoby...
  6. Moja babcia równiez tego znie zrozumiała. Wściekła się tylkoi powiedziała, że psycholog mi mąci w głowie, że błędy tkwiły we mnie nie w niej oraz, że ona nie była temu wszystkiemu winna bo chciała mnie tylko wychowac na ludzi. Rozladowywanie gniewu trochę pomaga, ale to dopiero początek. Dziś byłam u psychiatry i wypisała mi Asentrę. Mam nadzieje, że pomoże. Bo coraz ciężej mi z moimi myślami. Np. dzis pomyślałam, że jak czagoś nie zrobie w danym momencia to będę musiała komuś zrobić krzywdę. Paranoja.
  7. Evelina powinnaś wiedzieć, że człowiek da rade się powstrzymaćkiedy chce. Przecież nie zawsze robimy to co pragnemy, albo zdaje nam się, że pragniemy. Kiedy czujesz złość z momencie kiedy jesteś z chłapakiem to poprostu odejdź gdzieś na bok i kopnij coś albo klnij dopóki złość nie minie.
  8. Musze przyznać, że również próbowałam bicia się po głowie lub uderzania nią o cokolwiek. Momentami pomaga momantami nie. Teraz mam jeszcze nowy problem. Tak już chyba przywykłam do NN, że kiedy mam lepszy dziś i nie mam cały czas natrętnych myśli to czuje się dziwnie, jakbym miła pustkę w głowie. Nie myśle o niczym i wtedy przychodzi mi do głowy myśl, że może warjuję i robię się otempiała. Boję się też w takich momentach, że te moje myśli się gdzieś tam kłębią w ukryciu i potem wybuchną jeszcze silniej niż zwykle.
  9. wczoraj psycholog powiedziała mi, że powninnam nauczyć się wyrażać złość i wtedy te wizje miną. Oczywiście nie obędzie się bez leków. Powiedziała, że musze krzyczeć rzucać czymś itp., albo powiedzieć osobom, do których żywie urazę co czuję. Zrobiłam więc to drugie i wygarnęłam wszystko co czułam mojej babci. Pozwoliłam sobie na złość. Teraz przez to zdaje mi się, że cały czas jestem zła i przez to jest jescze większe prawdopodobieństwo, że kogoś skrzywdze. Wydaje mi się nawet, że jestem zła na moją psycholog. Nie radze sobie z tym narazie, ale mam nadzieje, że z czasem moja męka się skończy.
  10. Dziś, moja psycholog powiedziała mi, że te lęki biorą się u mnie najprawdopodobniej z tego, ze w dzieciństwie miałam zabronione wyrażać swoją złość. Na rozładowani choć częściowo emocji kazała mi rysować byle co a potam to nieszczyć. To mi się coraz bardziej pogarsza do tego stopnia, że wpadłam dzis na genialny pomysł, ze gdyby mnie nie było nikomu nigdy nie stałaby się krzywda...
  11. Wildcat cy masz czasem wrażenie kiedy tak intensywnie myślisz o tym, że zrobisz coś kimuś, ze tego chcesz?
  12. Ja często zastanawiam się nad tym czy te myśli nie sprawią,że ja naprawde posunę się do złych czynów. Kiedy strach mnie paraliżuje to mam wrażenie, że zaraz popełnię jakąś zbrodnie. Boję sie tego...
  13. To właśnie o to mi chodziło, że mówi mi, że sobie wmawaim, poprostu źle się wyraziłam.
  14. Mi czasem w chwilach kiedy mam myśli, że chce kogoś skrzywdzić, pomaga mówienie samej do siebie. Np. Czy ja NAPRAWDE chcę to zrobić? NIE. Często jednak to nie pomaga bo wrażenie, że chce to zrobić jest śliniejsze i wtedy dopada mnie strach, ze stanie się coś co spowoduje, że strace kontrole nad własnym umysłem i zrobie coś złego. To mnie przeraża i często już nie daje rady. Taki strach pomagała mi najczęściej pokonywać mama, tłumaczeniem mi, że to tylko urojenia. Teraz moja mama musi na długo wyjechać i boję się co bedzie.
  15. Często mój najgorszy strach bierze się z tego, że boję się panicznie, że mogłabym komuś zrobic krzywdę. Np. dziś zobaczyłam małe dziecko i przestaszyłam się, że mogłabym skrzywdzic takie maleństwo, a potem miałam wrażenie, że naprawde bym tego chciała. Tak samo mam z rodziną boję się o to, że mój mózg nie bezie kontrolował tego co robie i kogoś skrzywdze choć podświadomie czuje, że wiem, że nie mogłabym tego zrobić. To straszne uczucie. Czy to, że o tym myśle może miec wpływ na to, że wydaje mi się, ze tego chce? Czy ktos też ma czasem takie lęki?
  16. U mnie dziś od rana zaczęło się fatalnie. Po długiej chorobie związanej z brzuchem mam manie na tym punkcie i najdrobmniejszy ból wywołuje u mnie panikę. I tak się właśnie stało rano. Obudziłam się z bulem brzucha, zaczęłam panikować, ale musiałam jechac do szkoły. W drodze autobusem zaczęło robić mi się niedobrze i znów ogarnął mnie strach. Wysiadłam i natychmiastowo wsiadłam do autobusu powrotnego. Bałam się być sama. Potem w domu wyszystko się jakos uspokoiło. I nagle znów lęk powrócił bez powodu. Jedna natrętna myśl i koniec. Teraz siedze w domu i boje się przebywać w jednym pomieszczeniu z bliskimi bo myśle, że mogę zrobić im krzywdę. Nie dam rady tak dłużej...
  17. Ostatnio mam takie dziwne uczucie... Gdy zdaża się, że żadne nie porządane myśli nie przychodzą mi do głowy czuję się z tym dziwnie i nieswojo... Jakby to gdzies tam tkwiło i w pewnym momencie miało wybuchnąć... Czy ktos też może czegos takiego doświadcza?
  18. Zjeść raczej nie zje... tyle, że się pewnie bedzie dziwnie patrzył
  19. Może te uczucie wywołane jest tym, że czujemy się nie dokońca normalni pośród sentek zdrowych ludzi. Czujemy się inni przez tą chorobę i dlatego odcięci od reszty świata, ponieważ sądzimy, że nikt nas nie rozumie.
  20. Może to i racja. Po takiej spowiedzi raczej nigdy nie czuje się lepiej... Do księdza wybieram się w najbliższym czasie, ale boję się co powie.
  21. Gocha123

    moj problem

    Wiesz, nawet w otoczeniu ludzi można czuć samotność, ponieważ nie zawsze potfarimy się w pełni przed nimi otworzyć i dać dogłębnie poznać. Myslę, że samotność wynika z braku zrozumienia w pewnym sensie.
  22. Gocha123

    [Białystok]

    No ja tez z Białego :)
  23. Gocha123

    moj problem

    No cóż ja nie mam osobiście takiego problemu, ponieważ nigdy nie byłam dusza towarzystwa i nie lubiłam być w centrum uwagi. Moim zdaniem jednak myśle, że boisz się odrzucenia. Tego, że jeśli nie bedziesz wszystkiego kontrolowałi nie będziesz zawsze w centrum akcji spotkasz się z odrzuceniem i samotnością. Takie myślenie nie jest dobre bo sam widzisz, że nic z tego dobrego nie wynika.
  24. Jak to nie są grzechem? Raczej są i to dość cieżkim. Jeżeli nie będę się spowidac z tego to jak moge liczyć na odpuszczenie win? Chociaż w sumie w trakcie spowiedzi wyznawanie takiego czegos nie ma sensu, ponieważ ksiądz i tak najczęściej nie rozumie o co mi chodzi.
  25. Ja mam problem z myślami o Bogu. Jestem osobą wierzącą i mimo wszelakich starań do głowy przychodzą mi dla mnie jako dla katolika straszne myśli na różne sposoby obrażające Boga. Czasem pomaga mi modlitwa, ale nie zawsze. Czuje się z tego powodu winna, więc unikam kościoła i wszelakich kontaktów z religią, ponieważ mam poczucie, że nie jestem godna uczestniczyć w świętych obrzędach i strasznie mnie to meczy, ponieważ boję się piekła.
×