Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

kosmostrada, w dalszym ciągu masz dreszcze? Gorąca kąpiel powinna Cię rozgrzać (z solą) i pod kołdrę + aspiryna i duża dawka wit. C 1000. Trzeba się ratować. Z psem Panowie dzisiaj idą - nie ma przeproś. :bezradny:

 

A mnie stresy tak zjadają... w pracy spore zwolnienia ludzi (restrukturyzacja). Płacz, lament... no obłęd. :hide:

 

Stracona100, raczej większość tak, są małe wyjątki. Bierzemy leki, więc alko odpada. Nie dokładamy sobie dodatkowych problemów, i tak jest ich sporo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stracona100, chwila radości, przyjemności jest krótka, a następstwa o wiele dłuższe i gorsze. Brak skuteczności leczenia- więc po co łykać te prochy, skoro brak efektów, bo znosi je alkohol i czyni dodatkowe spustoszenia? Na dokładkę ryzyko uzależnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dżizus, muszę jechać do alergologa na 19, a tak bardzo mi się nie chce....ktoś mnie zastąpi? :bezradny:

 

mirunia ja to wszystko wiem, ale nie daję rady, bo moje leki i tak nie działają. Gdyby działały, nie musiałabym pocieszać się alko :cry: Kwadratura koła, szajs, itp............ :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stracona100, ja rzadko pozwalam sobie na winko w dobrym towarzystwie, ale biorę minimalną dawkę neuroleptyku i to co drugi dzień. Doktor mi pozwolił. ;)

Kochana, jeżeli piszesz już tak smutno, że to Twoja jedyna radość, to przecież wiesz jaka jest droga - terapia uzależnień, AA i takie klimaty. Dlaczego nie chcesz się ratować? Całkiem możliwe że odnajdziesz radość życia i energię, gdy pozbędziesz się tego demona.

Możesz tak się źle czuć, bo robisz zabójczy miks.

 

mirunia, Oj to masz faktycznie sytuację napiętą wokoło. Mam nadzieję, że Ciebie nie dotyczy to całe zamieszanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stracona100,

Kochana, jeżeli piszesz już tak smutno, że to Twoja jedyna radość, to przecież wiesz jaka jest droga - terapia uzależnień, AA i takie klimaty. Dlaczego nie chcesz się ratować? Całkiem możliwe że odnajdziesz radość życia i energię, gdy pozbędziesz się tego demona.

Możesz tak się źle czuć, bo robisz zabójczy miks.

 

To nie tak - leczę się od 6 lat, piję od dwóch, bo nic innego nie pomaga. Wiem, że to droga do nikąd (piekła), ale właściwie chyba nic innego mi nie pozostaje, jak te krótkie alko-chwile radości. Może w takim razie powinnam przestać brać leki? :bezradny:

 

Purpurowy co kupiłeś dobrego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, mam cichą nadzieję, że to mnie ominie. Ale licho nie śpi, licho szaleje w postaci dyrektora. :shock:

 

Przeleciałam się szybko po mleko (rano do kawy) i coś do chlebka, bo po pracy śmignęłam prosto do domu, ominąwszy sklep.

Ślisko jest bardzo, z nieba siąpi drobny deszczyk i trzeba uważać, bo nogi się rozjeżdżają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stracona100, ja tez nie mam problemu z alkoholem bo nie pije . Alkohol poglebia niestety nerwice.I moze dlatego ja tez stale masz. Poszlabym zamiaste siegac po nastepna flache na terapie i poszukala radosci w czym innym . My z dziewczynami pichcimy , kolorujemy , cwiczymy , tanczymy ... cale spectrum rzeczy ktore w wyzwalaja endorfiny i poprawiaja nastroj . I nie ma sie co dziwic ze inni nie maja takiego problemu bo wiekszosc zdaje sobie sprawe ze alkohol czy prochy to tylko poglebienie juz i tak dupnego stanu i wychodzenie nie tylko z nerwicy ale i z nalogu co jest dwa razy trudniejsze.

 

 

kosmostrada tulam :******** mam nadzieje ze Cie horobsko ominie ! A popatrz za nutelka w eco sklepach bo wiem ze bywaja i sa naprawde pyszne i z orzechow nie z imitacji :)

 

mirunia :******** oj to sie wcale nie dziwie ze masz takie nerwy i lęki . W takiej sytuacji kazda z nas by miala. Mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze i za to trzymam kciukasy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak tylko uzbieram na bilet, to pojadę do Paryża, do brata. Zobaczę wieżę Eiffla, będę jadł le Big Mac, będę żył długo i szczęśliwie i już nigdy nie wrócę na swoją wiochę...

 

Żartowałem, zanim ja tam dojadę, to brat będzie miał już tak nawalone we Francji że już pewnie tylko Meksyk mu zostanie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×