Skocz do zawartości
Nerwica.com

Częste oddawanie moczu


jowita

Rekomendowane odpowiedzi

Pamiętam, że zawsze przed egzaminem musiałem się odlać, po również, chyba jak się stresuję to mnie ciśnie. Najgorsze jest przed snem, zawsze, nawet jak jestem spokojny, mam wolne, wypiłem parę piwek w dobrym towarzystwie, to muszę parę razy iść się odcedzić. Najgorzej jak nie mogę zasnąć to mi się lać chcę i później nie mogę zasnąć już chyba przez to, że muszę co chwilę sikać... Od kiedy pamiętam przed snem musiałem się dokładnie (parę razy) odcedzić ale jakoś w ostatnich latach jest to bardziej uciążliwe.

 

-- 11 cze 2014, 18:32 --

 

Super, m.in. przez powyższe nie mogłem zasnąć tej nocy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja już nie wytrzymuję, nie spałam prawie wcale tej nocy. teraz się położyłam i znów czuję, że będzie hardcore;(

Idę do lekarza 1ego kontaktu we czwartek dopiero, pewnie skieruje na jakieś badania. I znów pielgrzymki po lekarzach, z których pewnie i tak nic nie wyniknie... chcę spać;((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko skąd się biorą całe wodospady żółtej cieczy, skoro człowiek nie dostarcza aż tak dużo płynów? Dwa kubeczki jakiegoś ścieku kawopodobnego dziennie i łyczek wody w porywach, a sikania w całych hektolitrach. Może mózg się upłynnia i idzie w moczowód? :bezradny:

ta kawa wypłukuje kofeina=ciśnienie

ciśnienie serca wyższe= filtracja w nerkach większa

mało pijesz= wypłukujesz więcej niż dostarczasz

=odwodnienie i pogorszenie stanu zdrowia w tym psychicznego i bóle głowy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam ten problem :/ mam częstomocz. Nie popuszczam tylko często i dużo sikam. Jest to okropne. A po piwie, herbacie to mogę co 5 min ;) Zawsze jak gdzieś wychodzę martwię się czy będzie tam toaleta :/ Wyniki mam dobre, moczu, usg, cukrzycy nie mam. Wszystko ok a jako już osoba dorosła zsikałam się już 3 razy. Często robiłam w różnych dziwnych miejscach bo nie mogłam donieść do ubikacji ;) To jest jakiś koszmar :/ Bardzo bym chciała nad tym zapanować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to ja mam troszkę lepiej niż większość z was . W nocy przeważnie tylko 1 raz , w dzień niestety 12-20 razy . W ciąż bije się z myślami znów urolog (stwierdził zapalenie prostaty 1.2015 zakończył leczenie 2.2015 przepisał tabletki na 3 miesiące , problem pozostał ) czy psycholog (psychiatra? ) mam obawy przed światem , stresującą pracę , sporo nerwów ale wciąż myślę ze jednak powinienem zmienić urologa niż iść do psychologa bo wydaje mi się ze on mi mniej pomoże , no chyba że też psychologowie są wtsanie wypisać jakieś leki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, ktoś sobie poradził z częstym oddawaniem moczu na tle nerwicowym?

Mnie ono męczy gdzieś tak od 1,5 miesiąca, badania moczu i USG w porządku.

Umieram ze strachu bo za dwa dni mam pisemny egzamin licencjacki i nie mogę sobie pozwolić na wyjście z niego... a pisać cały czas czując parcie na pęcherz...

 

W ciągu dnia chodzę i co pół godziny, przed spaniem wstaję 2-3 razy zawsze. Jak już zasnę to nie wstaję w nocy. Ogólnie tylko podczas snu mam od tego odpoczynek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam nie picie płynów! Zero herbaty, kawy no najlepiej nic. Mi to pomaga.

 

To nie jest dobry sposób, bo się odwodnimy w końcu. Ja piję tylko wodę (herbaty, kawy itd. nie lubię). W ciągu dnia całkiem sporo, a dopiero wieczorem - mimo tego, że bardzo mi się chce - powstrzymuję się od picia. Działa przed zaśnięciem, bo tylko ze dwa razy wstaję. Ale w nocy to i tak co dwie godziny latanie z uczuciem jakbym od tygodnia nie sikała. A w dzień standard - łazienka, coś tam, łazienka, coś tam, łazienka, łazienka, coś... i zanim skończę znowu łazienka.

 

I aż do dziś nie miałam pojęcia, że to nerwicowe :D I myślałam, że tylko ja tak mam i że dziwna jestem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za rady! Wydaje mi się, że niepicie płynów rzeczywiście jest nierozsądne. Mama (lekarz) sugerowała, że to może być zespół pęcherza nadreaktywnego. Tylko co z tą wiedzą dalej robić ;/

Mam wrażenie, że w dzień jest trochę lepiej, za to nie zasnę jak nie pójdę 2-3 razy... Za każdym razem mam wrażenie, że to już musi być wszystko, ale jak tylko się kładę to znowu czuję potrzebę pójścia do toalety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

często korzystam z toalety i w dzień i w nocy,oddaje małe ilości moczu, ale mam trochę w pęcherzu i już czuje parcie i lecę do łazienki
a psychiatra żadnych leków na głowę Ci na to nie zapisał? Problemem jest lęk, że nie zdązysz do wc dlatego jak czujesz minimalne parcie lecisz do wc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

często korzystam z toalety i w dzień i w nocy,oddaje małe ilości moczu, ale mam trochę w pęcherzu i już czuje parcie i lecę do łazienki
a psychiatra żadnych leków na głowę Ci na to nie zapisał? Problemem jest lęk, że nie zdązysz do wc dlatego jak czujesz minimalne parcie lecisz do wc.

zawsze zdążąm, nie popuszczam, tylko to parcie

 

nie byłem z tym u żadnego magika

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JERZY62, tak nie wątpie w to :D Gorzej, że u zdrowego może to przynieść w czasie pózniejszym straty. Chorując na głowę czyt np hipochondrie nie eczmy się czylu nie zazywajmy leków na choroby które sobie sami wymyśliliśmy. To tak jakbym zażywała leki na tasiemca którego nie mam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogę tylko powtórzyć to, co pisało już kilkanaście osób: to wszystko jest w głowie i trzeba nad sobą pracować. Oczywiście są różne przypadki, nie zaszkodzi zrobić sobie podstawowych badań (choć jak ostrzegał wklejony tu artykuł, chorzy uwielbiają sobie wmawiać jakieś inne, "niewykryte" dolegliwości i tych przyczyn można szukać w nieskończoność), bo mogą być to jakieś poważne, neurologiczne schorzenia. Ale to przecież przypadki jednostkowe na milion. Nie ma co dopytywać o leki, które same z siebie jak ręką odjął nam pomogą czy liczyć na cud u psychologa tylko dlatego, że zapłaciliśmy za wizytę. U mnie "spustem" sensacji z pęcherzem były problemy zdrowotne, operacja i pobyt w szpitalu itp. Zawsze byłem szalenie aktywny, kochałem sport i nawet nie taka znowu ciężka dolegliwość kompletnie mnie wytrąciła z psychicznej równowagi, bo zawsze byłem wrażliwą, neurotyczną osobą. Jak już się nad tym zastanowiłem, to od małego zaczęły się u mnie konotacje stresu z fizjologią - bóle brzucha, biegunki przed sprawdzianami itp., natomiast dopiero niedawno sam pęcherz wszedł na stałe do menu moich procesów myślowych. Niedawno w autobusie dostałem niemalże jakichś spazmów , bo myślałem, że nie wytrzymam - po czym wyszedłem z niego, poszedłem do urzędu, załatwiłem jakąś sprawę i dopiero wracając załatwiłem się na pełnym spokoju. Innym razem nie byłem w stanie wytrzymać na rehabilitacji 15 minut - co zabieg latałem do toalety, przed wyjściem siku, jazda autobusem raptem 10 czy 12 przystanków zakończyła się trzykrotnym wysiadaniem, żeby się wysikać. Łącznie podejrzewam sikałem z 8 razy w ciągu 2 godzin. Kompletna panika, jak żyć? Każde wyjście z domu i od razu za progiem myśli o sikaniu. Zdarzyły się też nieprzespane noce, bo przecież coś tam mnie męczy, zasikam się i dopiero zwariuję itp. Trafiłem na dość oschłego psychiatrę, ale może to i lepiej, bo sprowadził mnie na ziemię zamiast się rozczulać i uświadomił, że nie ma innego wyjścia niż wzięcie się za siebie, nie można się poddać, to wszystko jest w głowie, żeby spróbować na początku bez leków i niszczenia sobie głowy. W momencie, kiedy zaczniemy się poddawać każdemu impulsowi to już równie dobrze można założyć pieluchę, spakować nocnik albo po prostu nie wychodzić z łazienki. Czy jestem już wolny od tego i zdrowy? Jasne, że nie. Głowa z przyzwyczajenia wierci dziurę, sprawdza, ale staram się to ignorować. Trzeba stawić czoła tym stresogennym sytuacjom, dlatego zacząłem częściej wychodzić, jeździć, bawić się itp. Na początku oczywiście małe kroki: tutaj krótki spacer, tu dwa przystanki autobusem, coś dłuższego obejrzeć w telewizji, żeby powoli przekonywać siebie, że można wytrzymać, że jak głowa zajmie się czymś innym, to nagle o tym pęcherzu się zapomina. Na początku każde wyjście to był koszmar, nerwy, stres i ciągłe parcie, ale im więcej czasu mijało i rósł bagaż pozytywnych doświadczeń, tym łatwiej było robić kolejne kroki. Też miewam gorsze momenty, też czasami odruchowo jeszcze spojrzę na zegarek, kiedy ostatni raz byłem i czy to byłoby "normalne", gdybym się teraz wysikał jak chce tego głowa, ale powoli i o tym zapominam; miewam całe dnie, kiedy praktycznie tego problemu nie mam albo jest na dalekim tle i tylko z myślowego (nerwowego) przyzwyczajenia się przypomni. Dlatego właśnie noce się tak trudne - człowiek zostaje sam ze swoją głową, ciemno, cicho i nerwy mają całe pole do popisu. W ciężkim stanie trzeba się wspomóc lekami czy poradą, ale nic samo, ot tak, się nie wyleczy, trzeba włożyć w to dużo psychicznej siły i starać się małymi krokami iść do przodu. U mnie też jeszcze daleka droga, żeby mi to kompletnie przeszło (jeśli w ogóle się uda), ale jestem w stanie normalnie funkcjonować, jakiekolwiek wyjście czy "próżnia" w głowie już nie powoduje takiego parcia i paniki w głowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×