Skocz do zawartości
Nerwica.com

lęk filozoficzny


nemis

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc.

 

Chcialbym opisac w skrocie swoj przypadek i dowiedziec sie czy ktos ma cos podobnego.

 

Ostatnio calkowicie wybija mnie z tego swiata, nie potrafie czasami nawet isc do wc sie zalatwic... bo sie boje.

Na poczatku balem sie tylko ludzi, mialem fobie spoleczna, teraz moj lek powstaje sam we mnie.

Polega on na tym ze mam czesto mysli egzystencjalne, tak skomplikowane ze dostaje paniki. Mysle nad tym

czym jest bycie, czym jest osoba, czym jest rzeczywistosc i czy to wszystko to nie zludzenie. Moze inni

ludzie nie maja swiadomosci, czym jest swiadomosc, moze to tylko marne zludzenie.

Dzisiaj gdy nad tym myslalem prawie wskoczylem specjalnie pod samochod z paniki.

Do tego ciagle derealizacja (ktora niby przeszla po tym jak ja dopiero poznalem, a teraz znowu wrocila).

 

Wystarczy jedna mysl o "bycie" i juz caly chodze. Jak zasypiam to sie podnosze, tak jakbym mial helikopter

od alkoholu i sie bal haftnac. Paralizuje mnie to wszystko. Chcialbym miec pewnosc ze jestem i wszyscy

sa podobni, i dowiedziec sie czym jest byt i rzeczywistosc wreszcie. Wiem ze sie nie dowiem moze nawet nigdy.

Przeraza mnie mysl ze jak umre to nawet jak pojde do nieba bede zawsze soba, nie zmienie osoby, nie bede

pewnie mogl nawet na chwile przestac istniec. Nie wiem, moze z jakims ksiedzem o tym pogadac czy cos...

 

Dodam jeszcze ze boje sie wychodzic z domu w dzien i isc wsrod ludzi. Jestem dosc samotna osoba. Nie mam

dziewczyny, kumple sie smieja z tego co tutaj napisalem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam nemis

Nie wiem, moze z jakims ksiedzem o tym pogadac czy cos...

Jak na moje skromne oko, lęk zaczyna Cię kontrolować. Ksiądz to jedno z wyjść z tej sytuacji, ale ja osobiście polecałbym Ci psychoterapię, dzięki której zamiast rozkminiać problemy tego świata, zajął byś się sobą i skupił na własnych problemach, a w szczególności na przyczynach swojego lęku.

kumple sie smieja z tego co tutaj napisalem

Nie każdy zdrowy potrafi zrozumieć nerwicowca.

 

Powodzenia, pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobnie jak Ty. Tylko , że w moim przypadku nie tylko myśli z półki egzystencjalnej potrafią wyprowadzić mnie z równowagi. Mogą to być nawet myśli o marzeniach.. Też mam czasem silne wrażenie i chęć wyskoczenia z okna lub wpaść pod samochód.

Nigdy wcześniej tak nie miałem... Takie myśli nie były w stanie mną kontrolować. Podejrzewam, że zaburzenie nerwicowe też odpowiada, za przeżywane myśli i emocje;/.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze to sie troche wiaze z moim lekiem przed utrata swiadomosci. Boje sie czesto zasnac. Idac ulica gdy sie mocno zamysle, nagle sie boje ze stracilem rzeczywistosc.

Dzis jednak duzo zastanawialem sie nad tym czym jest "ja" dla kazdego z nas. Nie doszedlem do zadnych wnioskow. Jednak mysle ze "mysle wiec jestem" :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez mam podobne leki ale nie do tego stopnia zeby nie isc do wc :P

zazwyczaj jak czegos nie moge pojac to po prostu staram sie o tym nie myslec albo decyduje ze to jest niepojete i koniec

mam tez checi typu rzucic sie pod samochod chociaz bez zadnego bezposredniego powodu

im bardziej sie czegos boje i zastanawiam (np co by bylo gdybym zaczela bic kogos na ulicy) tym wieksza czuje presje by to wlasnie zrobic

najsilniejsza do tej pory mysl tego typu to zeby zaczac krzyczec na glos w kosciele podczas mszy jak juz sie tam przypadkiem znajde :/

moj luby mowi ze to szatan mna rzuca :mrgreen:

 

a tak serio to mnie mocno zastanawia skad sie biore takie mysli

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nemis

Moze to sie troche wiaze z moim lekiem przed utrata swiadomosci. Boje sie czesto zasnac. Idac ulica gdy sie mocno zamysle, nagle sie boje ze stracilem rzeczywistosc.

Swojego czasu też tak miałem. Jak tylko zasypiałem (szczególnie w dzień) nagle wybudzałem się z uczuciem strachu. Tak samo bałem zamyślić się na wykładach, że stracę świadomość..

Dzis jednak duzo zastanawialem sie nad tym czym jest "ja" dla kazdego z nas. Nie doszedlem do zadnych wnioskow.

Może przestań zastanawiać się nad czymś, co i tak do niczego nie jest potrzebne, tylko skup się na pomaganiu sobie. Znowu się powtórzę, udaj się do lekarza specjalisty.

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest lęk przed tym że się utraci swiadomosc istnienia, ze jest sie samotnym a wszystko inne jest nieprawdziwe.

Najwieksza częsc ludzi już tą częsc swojej swiadomosci stlumila.

 

Jako część nie możesz zrozumieć całości, im bardziej próbujesz pojąć cos za pomocą słów, które dają fałszywy obraz.

Ponieważ słowo składa się z uczucia jakie mieliśmy co do niego w momencie nauczenia się tego słowa. Miksując ogromną ilość

uczuć , które w dodatku są nieświadome całości. Wywołujesz strach,lęk. Doskonale to rozumiem, odczuwam to nawet teraz, jak próboje

ogarnąć niezwykle skomplikowane myśli.

 

Jedynym wyjściem jest przestać tyle myśleć, myślenie w sposób intelektualny wprowadza chaos, musisz zacząć słuchać uczuć, które są pod słowami.

Sam teraz używam słów bo inaczej się nie da. Taki paradoks :P.

 

Najważniejszą rzeczą w życiu jest "Czysta Bezwarunkowa Miłość". Energia która spowrotem spaja części, jakimi są ludzie w całość- można powiedzieć że bóg, to co jest stałe,nie podlega czasowi. Pamiętaj lęk który cię ogarnia jest twoim wytworem, ZAAKCEPTUJ GO, POŁĄCZ SIĘ Z NIM, a odkryjesz że jest BOGIEM,MIŁOŚCIA. Cierpisz tym bardziej im mocniej się starasz zrozumieć coś w nieodpowiedni sposób.

Zaprzestań robić cokolwiek, zacznij obserwować samego siebe z punktu ŚWIADOMOŚCI. Pamiętaj że jesteś wszystkim, ja jestem tobą ty jesteś mną, tylko na bardzo wysokim poziomie świadomości, gdzie nie istnieją słowa, gdzie nie istnieją emocje, pomyśl jak nie istnieje lęk to jak możesz go odczuwać.

 

Więcej już nic nie pisze, po prostu przestań myśleć, zacznij czuć- spróbój kochać wszystko co cię męczy, wysyłaj miłość do najwięksych lęków. jak nie pamietasz czym jest ta energia(miłość,bóg,radość,brak czasu, zrozumienie na takim poziomie że niema już pytań.)

To przypomnij sobie jakąś sytuacje w życiu która ci sprawiła największą przyjemność i zanurz się w niej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mophun, spróbowałeś opisać coś co nie jest możliwe do zrozumienia bez uprzedniego odpowiedniego przygotowania. Zapewne mówisz o przejściu od biegunowości (grzechu) do jedności (miłość jako narzędzie scalania, zespolenia z Bogiem czyli jednością). Wszystko co opisałeś jest w 100% prawdą, ale dla laika zbyt skomplikowane :smile:

 

Świadomość i samo poznanie kluczem do zdrowia !!

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc.

 

Chcialbym opisac w skrocie swoj przypadek i dowiedziec sie czy ktos ma cos podobnego.

 

Ostatnio calkowicie wybija mnie z tego swiata, nie potrafie czasami nawet isc do wc sie zalatwic... bo sie boje.

Na poczatku balem sie tylko ludzi, mialem fobie spoleczna, teraz moj lek powstaje sam we mnie.

Polega on na tym ze mam czesto mysli egzystencjalne, tak skomplikowane ze dostaje paniki. Mysle nad tym

czym jest bycie, czym jest osoba, czym jest rzeczywistosc i czy to wszystko to nie zludzenie. Moze inni

ludzie nie maja swiadomosci, czym jest swiadomosc, moze to tylko marne zludzenie.

Dzisiaj gdy nad tym myslalem prawie wskoczylem specjalnie pod samochod z paniki.

Do tego ciagle derealizacja (ktora niby przeszla po tym jak ja dopiero poznalem, a teraz znowu wrocila).

 

Wystarczy jedna mysl o "bycie" i juz caly chodze. Jak zasypiam to sie podnosze, tak jakbym mial helikopter

od alkoholu i sie bal haftnac. Paralizuje mnie to wszystko. Chcialbym miec pewnosc ze jestem i wszyscy

sa podobni, i dowiedziec sie czym jest byt i rzeczywistosc wreszcie. Wiem ze sie nie dowiem moze nawet nigdy.

Przeraza mnie mysl ze jak umre to nawet jak pojde do nieba bede zawsze soba, nie zmienie osoby, nie bede

pewnie mogl nawet na chwile przestac istniec. Nie wiem, moze z jakims ksiedzem o tym pogadac czy cos...

 

Dodam jeszcze ze boje sie wychodzic z domu w dzien i isc wsrod ludzi. Jestem dosc samotna osoba. Nie mam

dziewczyny, kumple sie smieja z tego co tutaj napisalem.

 

Chlopie wiem dokladnie o czym piszesz, po pierwsze nie jestes sam!To to analizowanie tych wszystkich rzeczy przyprawia nas o lęk.Ja np. ostatnio mialem taką chorą jazde ze sie zaczalem zastanawiac jak to jest ze moje nogi mnie same niosa i sobie z tym radza, i normalnie panikowalem z tego powodu.Pozniej juz wystarczylo ze tylko pomyslalem o tym ze cos moglo by mnie wystraszyc i faktycznie mnie juz potrafilo wystraszyc.To jest to ciagle rozwazanie plus ciagle myslenie o naszych dolegliwosciach, mysle ze derealizacja tez tu ma duzo do rzeczy, bo podczas niej wszystko wydaje sie takie nie realne, przez co duzo pytan sobie zadajemy i analizujemy!Trzeba poprostu odbic mysli, zajac sie czyms pozytywnym.Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×