Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

Osiągnęłam DNO.

W nocy z sobotę na niedzielę zaliczyłam chyba rekordowy atak - trwał 4h. Trzęsło mną, byłam cała spocona, nudności (okropne!), przerażenie. Nie wiedziałam czy siedzieć, czy leżeć, czy stać, czy skakać przez okno. Przeszło po 2 hydroksyzynach.

Zarejestrowałam się do psychologa, jesteśmy też z mężem umówieni na wspólną terapię. Nie chcę brać leków, nie ufam im i dla mnie branie piguł jest ostatecznym przyznaniem się do porażki :hide: Doraźnie mam tranxenne, ale jeszcze nie wzięłam ani tabletki.

Nie mogę sobie pozwolić, by nie jeździć samochodem (o dziwo super się czuje jak jeżdżę sama, mocno mnie to uspokaja). Najgorsze jest to, że jestem makijażystką, mam umówione mnóstwo makijaży, a ostatnio stale to samo. Maluje i nagle pot na plecach, słabość, okropne nudności prawie do porzygu, trzęsące ręce... no jak ja mam pracować :why: Dziś rano spotkało mnie to samo, maluję i ATAK.. wypuściłam dziewczynę z niedopracowanym makijażem, prawie się popłakałam. Pół godziny później poczułam głód, nawet lekko zjadłam, ale to jest jakaś masakra :( Całe moje życie toczy się wokół myśli kiedy w końcu zwymiotuje i czy to aby nie jest ten dzień. Koszmar, nie chce mi się żyć :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, no to wreszcie wiemy, czym się na co dzień zajmujesz ;) ( nieraz się zastanawiałam, ale nie chciałam pytać, bo w końcu nie każdy musi nam się tu spowiadać ze swojego życia )

 

Nie mam pojęcia, czy uda Ci się opanować sytuację samą terapią :? sama widzisz, że długo to trwa, ataki się nasilają, a na efekty psychoterapii trzeba czekać co najmniej kilka miesięcy ! Co nie znaczy, że mam zamiar Cię zniechęcać, bo sama niedawno rozpoczęłam kolejne podejście ;) Może rzeczywiście warto by mimo wszystko rozważyć tę hipnoterapię, jakkolwiek kontrowersyjne opinie na jej temat są :? Trzymaj się !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, łaał świetnie, że jesteś makijażystką! Bardzo Ci zazdroszczę! Kocham robić makijaże i zawsze jestem tak pomalowana, że nawet jak się czuję tragicznie to wszyscy mi mówią, że nic po mnie nie widać! Szpachla robi swoje! :D hmm to już wiem do kogo się udać jak będę potrzebowała makijażu ślubnego! Razem będziemy miały ataki paniki i będzie nam raźniej! :mrgreen:

Hmm powiem Ci, że też byłam bardzo oporna jeżeli chodzi o tabletki, ale pomyślałam sobie, że to nie jest przyznanie się do porażki, a raczej do tego, że mam problem i potrzebuję pomocy. Bo skoro lęk mnie wykluczył z życia codziennego, bo nie miałam siły na nic oprócz leżenia, płakania i narzekania to znaczyło, że ja potrzebuje pomocy! I udałam się do psychiatry, który mi przypisał Mirtagen. Naczytałam się opinii o tym leku takich, że myślałam, że zejdę z tego świata ze strachu, ale dziewczyny mi doradziły aby spróbować i odżyłam! Nie powiem, miałam ataki lęku ale może z 4 razy odkąd biorę tabletki więc jest o niebo lepiej! Mam apetyt, wychodzę ze znajomymi, pracuję i generalnie robię to co lubię a od października mam zamiar wznowić studia które porzuciłam! Zobaczymy co będzie dalej, póki co musimy być dobrej myśli. Życzę Ci wszystkiego dobrego, przeczekaj te ataki może to tylko gorsze dni!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki dziewczyny :*

Nie, nie stawiam na samą terapię, wybieram się do psychiatry i zobaczymy, co powie. Muszę jakoś odżyć.

Wczoraj miałam 3 ataki paniki, ostatni - wieczorny - trwał przez 4h. Koszmar :(

 

No jestem makijażystką, zajęcie bombowe, ale teraz naprawdę mi ciężko. Mam świadomość, że nie mogę nawalić, muszę być na czas, skoncetrowana i jeszcze zrobić swoją robotę najlepiej jak potrafię. Pewnie same domyślacie się, jak to musi fantastycznie wyglądać jak ma się atak :great:

 

agata_agata, o widzisz, chętnie Cię pomaluję, najwyżej będziemy robiły przerwy na Validol i paniczne rozglądanie się za łazienką :great:

Czy Ty bierzesz tylko tę Mirtę? Jak długo? Chodzisz na terapię? Na jakie studia wracasz? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, biore tylko Mirtagen i 5 maja minie miesiac i ide na kolejna (2) wizyte do psychiatry, zobaczymy co powie ale generalnie poprawa jest znaczna! Wracam na awf na wychowanie fizyczne :) 7 lat cwiczylam akrobatyke i kocham siatkowke wiec to studia w sam raz dla mnie. Z tym, ze teraz zaocznie poniewaz mam prace ktora lubie i w ktorej nawet ataki paniki sa do zniesienia dlatego, ze jestem sprzedawca elektronicznych papierosow i siedze przez 10h sama i nikt nade mną nie stoi wiec czuje sie komfortowo. A po studiach chce zostac policjantka! Moje marzenie <3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agata_agata, wow! Jak wszystko masz sprecyzowane :) Super, będę trzymać kciuki :) A powiedz mi przytyłaś po tym Mirtagenie? Faktycznie masz wilczy apetyt o którym grzmi internet?

No i czy przy tym leku w razie ataku można zażyć coś jeszcze? Kurcze, dla mnie możliwość wzięcia hydroksyzyny w dowolnym momencie jest absolutnie niezbędna do poczucia komfortu. Fakt, działa coraz słabiej, ale działa.

 

Dzisiejsze malowanie przeżyłam, jeszcze jutro :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, faktycznie mialam wilczy apetyt ale tylko przez pierwsze kilka dni a teraz wszystko wrocilo do normy! Waze teraz 56kg wiec moze z kilogram mi wpadl ale bez tragedii zwlaszcza biorac pod uwage, ze wiekszosc z nas to chudziny :P Ja tez sie balam tego, ze nie bede mogla brac hydro podczas kuracji Mirta ale sie okazalo, ze nawet nie ma takiej potrzeby! A jezeli bedziesz czula, ze musisz ja wziac to nie ma zadnych przeciwskazan :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agata_agata, to mnie pocieszyłaś! Ja ważę teraz 46kg więc kilka dodatkowych mi się przyda, poza tym marzy mi się, by zjeść coś z apetytem, a wręcz nażrec się jak za starych, dobrych czasów :105:

Zawsze lubiłam jeść, ale też zawsze byłam szczupła. Moja normalna waga to 50kg, więc 4kg spokojnie bym nadrobiła.

W poniedziałek rejestruje się do psychiatry, postanowione!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, odnośnie hydrokzysyny, nie ma obaw :great:

Mirtazapina bardzo rzadko jest stosowana w monoterapii, czyli jako jedyny lek, zazwyczaj jest dodawana jako drugi antydepresant, jak ktoś ma problemy ze snem albo narzeka na brak apetytu. Ja też go na początku dostałam w zestawie, ale po jakimś czasie drugi lek odstawiłam, bo g**no mi dawał i zostałam na samej mircie ( tu wyboru nie mam, jak chcę spać ! ). Zdarza mi się łączyć natomiast z niewielką dawką neuroleptyku ( jak nie mogę zasnąć ) i benzo, więc z tym problemu nie ma ;) Oczywiście, że najlepiej byłoby nic nie brać albo jakieś słabe ziołówki, ale czasami zwyczajnie się nie da :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też korzystam ze starej.

 

Arasha, a jak Ty się w ogóle czujesz? Długo już bierzesz leki, prawda? Masz jakąś wizję odstawienia? Ja ciągle boję się leków i obawiam sie, że jak zacznę je brać to będzie coraz trudniej. Z drugiej strony naprawdę doszłam do ściany i już raczej wyjścia nie mam.

 

Dziewczyny, jak u Was wyglądają ataki? Macie tak, że nagle po prostu zaczyna Was mdlić i wtedy pojawia się całe spektrum objawów, czy jakoś inaczej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, u mnie emetofobia to właściwie jedna z wielu niedogodności ... depresja, nerwica, problemy ze snem w sumie ciągną się już 10 lat :roll: ( chyba tyle ile ile istnieje to forum :? szkoda, że tak późno tutaj trafiłam, chociaż może wtedy dawno miałabym już przesyt, kto wie :roll: ). Ale normalnie nigdy nie było. Wcześniej miałam silne zaburzenia obsesyjno - kompulsywne, które też mi nieźle dały popalić ( cały czas w jakimś tam min stopniu się zdarzają ).

 

Co do ataków ... nie mam takich bez powodu ... obecnie zazwyczaj panika mnie ogarnia, jak nie wezmę przez dłuższy czas benzo, od którego jestem uzależniona albo muszę gdzieś podjechać :roll: No i oczywiście standardowo, jak sobie wkręcę, że chyba mam podwyższoną temp. i to może o czymś świadczyć albo zjem coś i zastanawiam się, czy to rzeczywiście był najlepszy pomysł ... poza tym to jeszcze przy próbie rozpoczęcia brania jakiegoś nowego leku, ale to już sama nie wiem, na ile czuję mdłości, a na ile je czuję,

bo jest to wytwór mojej mózgownicy :hide:

 

Bardziej "klasyczne" ataki miałam za dzieciaka, ale to przeważnie w wakacje ( tak tęskniłam za szkołą, kuźwa :lol: ) i wtedy występowały dość regularnie, co wieczór ok. 22

i trzęsło mną tak z 2 godz. podczas których zazwyczaj wychodziłam na pole, do piwnicy, byle tylko z domu wyjść ... przechodziło po hektolitrach kropli miętowych i hydrokzysynie ( pewnie dlatego teraz już na mnie hydra nie działa :? ). I wtedy właśnie najcudowniejsze było uczucie głodu, które się pojawiało :105: Rano i przez cały dzień wszystko było OK aż do kolejnego wieczora ... i tak przeważnie do 1 września :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka wam wszystkim :) u mnie 23 dzień brania 10mg Seronilu i 4 dni brania 1/4 Miansegenu 10mg. apetytu nie straciłam ale coś gorzej mi się śpi ostatnio dlatego postanowiłam wziąść, a raczej spróbować cóż spowoduje ten miansegen i o dziwo już cosik tam podziałał tylko, że teraz chora jestem (jakieś grypsko czy coś i bez niego spie teraz mocno więc nie wiem co tu robić hm..) martwię się tez czy ten seronil zadziała jak tam czytam jak inni piszą ze dopiero po trzech miechach mogą coś powiedzieć to ehh... ale nie tracę nadziei i ciągle myślę pozytywnie łykając każdą tabletek ze jestem coraz bliżej pokonania tego dziadostwa !!

 

 

A ataki na razie odpukać nie mam, czasami tylko takie mdłości przychodzą i denerwuje się bardziej (pocę się a jednocześnie jest mi zimno strasznie, ręce i nogi jak lodziki mam)wtedy wiec od razu zajmuje czymś myśli i z czasem to mija. Nie mówię jak było w lato tamtego roku, przez tydzień z domu nie wychodziłam tylko coś pogryzałam wcale nie spalam i tylko mdłości i mdłości w kolko były a do sklepu mąż musiał chodzić i wszystko załatwiać masakra !!

 

W ogóle to choruje na to od 4 klasy podstawówki, aleeeee sama to pokonywałam lub z pomocą bliskich i na jakieś 5-7lat spokój i potem znów się pojawiło i znów spokój, a teraz najgorzej od matury - jakoś parę miesięcy dobrze potem znów źle i postanowiłam już udać się do lekarza bo tez się wzbraniałam przed tabletkami bo miałam prawo tak robić bo potrafiłam sama się podnosić z tego wiec po co mi były tabletki czy terapie jakieś ( w terapie nie wierze do tej pory wiec nie uczęszczam) teraz już koniec mam męża, chce znów podróżować bo nawet autobus jest masakra i wo gole może założyć rodzinę, wiec już bez pomocy lekarza się nie obejdzie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, u mnie ataki są różne, różniste. Niektóre są takie, że zaczyna mi być niedobrze cholera wie z jakiego powodu i zaczyna mi łomotać serce, mam zimne ręce i stopy ale ogólnie mi gorąco i dławi mnie w gardle. Kiepsko ale do zniesienia. Najgorzej jest jak zaczyna mi drętwieć szczęka, mam dużo śliny i wtedy mi się robi tak potwornie niedobrze, że jestem już prawie pewna, że będę wymiotować ale jeszcze nigdy się to nie zdarzyło i liczę na to, że się nie zdarzy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny, u mnie ataki wyglądają zawsze praktycznie tak samo zrobi mi się nie dobrze momętalnie ogarnia mnie takie dziwne uczucie chodzby lęku niepotrafie tego nazwać i potem juz jazda trzęse się mam zimne nogi i ręce ciepło mi się robi sucho w budzi i mega mega nie dobrze i trochę w głowie się kręci. Często te ataki przychodzą nagle z sekundy na sekunde.Wtedy mi się poprostu świat wali. Naszczęście w ciągu ostatni 8 miesięcy(odkąd piję ziółka) taki mocny atak miałam raz.Bo u mnie atak twrał zawsze kilka godzin.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jutro mam psychiatrę.

Pierwszy raz cieszę się na myśl, że będę zażywać leki. Liczę, że jakoś wyjdę na prostą choć przestałam wierzyć, że kiedykolwiek pozbędę się tej fobii :hide::why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już w nic nie wierzę kurde, ani w leki, ani w terapie.

Poważnie myślę nad hipnozą, tylko muszę znaleźć kogoś dobrego.

 

Dzisiaj kolejny dzień do dupy, własnie zjadłam pół bułki z szynką i to mój pierwszy posiłek dzisiaj. Cały dzień funkcjonowałam - a raczej leżałam i płakałam - o pół butelce coli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, ja wczoraj tez mialam wieczor z dupy.. caly dzien bylo w miare okej ale wieczor tragedia.. bylo mi tak koszmarnie niedobrze, ze bylam prawie pewna, ze bede wymiotowac ale zasnelam i jakos sie udalo.. tragedia i co dzien sie modle zeby udalo mi sie uniknac wymiotowania.. dzisiaj ide 2 raz do psychiatry i nie wiem co mam mu mowic. Wszystkim w kolko mowie to samo i na poczatku brania Mirty bylo super! A teraz im dluzej biore to wszystko wraca do tego co bylo na poczatku.. zyc sie odechciewa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, ja wczoraj tez mialam wieczor z dupy.. caly dzien bylo w miare okej ale wieczor tragedia.. bylo mi tak koszmarnie niedobrze, ze bylam prawie pewna, ze bede wymiotowac ale zasnelam i jakos sie udalo.. tragedia i co dzien sie modle zeby udalo mi sie uniknac wymiotowania.. dzisiaj ide 2 raz do psychiatry i nie wiem co mam mu mowic. Wszystkim w kolko mowie to samo i na poczatku brania Mirty bylo super! A teraz im dluzej biore to wszystko wraca do tego co bylo na poczatku.. zyc sie odechciewa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agata_agata, ale lipa :( A takie miałam nadzieje po Twoich ostatnich postach! Powiedz zażyłaś coś wczoraj? Mi ataki nadal mijają po hydroksyzynie, tylko kiedyś dzialała w ciągu godziny, a teraz muszę czekać 2h. Myślę, czy nie zwiększyć dawki do 50mg.

Kurde, tyle lat miałam spokoju, żyłam normalnie, planowałam, podróżowałam, żarłam w mieście, a teraz śpię, płaczę i myślę czy już mnie mdli czy nie. Zjadłam właśnie bułkę z szynką i pod koniec mnie naszło, że jakaś chyba gorzkawa była i już schiza i panika. Przecież to nie jest życie ... :(

 

 

Dziewczyny, może powinnyśmy się umówić i zarządzić kontrolowanego, wspólnego rzyga? Może by nam minęło i dobrze by zadziałała świadomość, że to jednak my decydujemy, a nie jesteśmy na łasce naszych super organizmów? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, powiem, Ci, że pomimo tego, że było mi koszmarnie niedobrze nie zażyłam nic oprócz tego Mirtagenu. Nawet pohamowałam się przed hydroxyzyną! I wczoraj byłam u lekarza 2 raz. I facet powiedział, że jest zadowolony z mojej postawy, że poradziłam sobie sama z tym lękiem strasznym bez wspomagaczy. Powiedział też, że można brać hydro przy mircie, ale po co? skoro wszystko siedzi w mojej głowie i on chce żebym dalej radziła sobie sama. Generalnie czuję się komfortowo u tego lekarza. Dobrze mi się z nim rozmawia. Wyjaśniał mi, że ten paniczny lęk przed wymiotowaniem to tylko moja wyobraźnia i na dobrą sprawę lęk przed nieznanym, bo przecież wymiotowałam jakieś 20 lat temu a mam 24 :D Bo u mnie jest tak, że kiedy się czuję dobrze tak jak np. teraz i myślę o wymiotowaniu to wydaje mi się to nieprzyjemne ale to przeżycia. A kiedy mam atak i pomyślę o wymiotowaniu to tak się sama nakręcam, że wydaję mi się, że gdyby do tego doszło to umrę. Chociaż teraz wiem, że to bez sensu, ale jak mam atak to kompletnie nie myślę trzeźwo. I powiedział mi też, że nic nie szkodzi, że miałam kilka słabszych dni, że na działanie tego leku trzeba troszeczkę poczekać więc nie tracę nadzieii ;)

 

A co do zarządzenia świadomego rzyga to powiem Ci, że wolałbym urządzić świadome ucięcie palucha u stopy niż to :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam wczoraj u psychiatry, pogadałyśmy.

Lekarka po wywiadzie stwierdziła, że "nie jest ze mną źle" i że widzi, że mam mocną, swiadomą osobowość (no fajnie, się dowartościowałam) :P

W każdym razie dała mi Mirtagen - po mojej namowie bo powiedziała mi, że ten lek ma słabe działanie przeciwlękowe. Chciała mi przepisać Eliceę http://www.doz.pl/leki/p7379-Elicea , ale z racji, że w skutkach ubocznych ma "mdłości" to od razu jej powiedziałam, ze tego nie tknę.

 

Poza tym mam receptę na przyjaciółkę-hydroksyzynkę, lekarka stwierdziła, że jeśli na napad paniki pomaga mi 25mg hydro, to że na szczęście mało wiem o atakach, bo przy "prawdziwych" atakach hydroksyzyna po prostu nie działa.

No więc nie jest źle, spróbuję z tym mirtagenem, ale od soboty, bo nie wiem jak zareaguję, a muszę pracować.

 

Powiedziała też, że dobra bylaby dla mnie terapia grupowa, rozważam to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy jest/bywa źle z moim żołądkiem i czuje,jakbym zaraz miała iść do łazienki dostaje ataku.

Trzęsę się,wiercę,pocę,modlę,biorę coś miętowego żeby tylko nie dopuścić do w.... :roll:

Nienawidze grypy żołądkowej i wszelkich problemów gastrycznych.

 

Kiedyś myślałam,że nie ma czegoś takiego,jak lęk przed wymiotowaniem(i że ja głupia odczuwam jakiś niezidentyfikowany lęk,który nie ma uzasadnienia).Teraz widze,że są tacy ludzie jak ja...

Niesamowite.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×