Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

Kacha89, też tak miałam. Przy każdym "kręceniu" po jelitach, biegunce dostawałam ataku paniki, bo to "na pewno grypa żołądkowa się zaczyna" :? .

Jak widać... przeżyłam, ale mocno to przypłaciłam zdrowiem, bo też broniłam się rękoma i nogami przed lekami. Później było coraz lepiej . Teraz też mi się zdarzy mieć biegunkę ale jakoś tego tak nie przeżywam. Nie wiem, pewnie to kwestia leków i też braku czasu na analizowanie. Ale dawniej było tak Kasiu, że biegunka=atak paniki, mdłości==> potencjalne wymioty. :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychotropka`89 Dokładnie tak mam na szczęście biegunki rzadko mam. Ja na razie nie chcę się brać za leki bo za rok może półtorej chcielibyśmy się zacząć starać o drugie dziecko i dopiero co by leki zaczęły działać a już bym je musiała zacząć odstawiać ale jak już urodzę drugie dziecko to pójdę do psychiatry i mam nadzieje że to pomoże . Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi raz lepiej raz gorzej. Czasami mnie coś złapie, przypominam sobie, że na jednej maturze dostałam jakiegoś uczucia gorąca, spanikowalam, ale wmawialam sobie, że mam to napisać i się nie poddać i przeszło po kilku minutach. Jutro mam ostatnia maturę i mam nadzieje, ze się nie dam.

Chciałabym jeździć samochodami jak kiedyś, ale mam jakiś chory lek przed tym, że niby mi się we łbie kręci i nie dojadę nigdzie. Horror. Ale walczę z tym i jakoś pokonuje.

 

Mam nadzieje, ze Wam się poprawi, bo życie z tym syfem łatwe nie jest.

 

Psychotropka - niezły wyczyn z małym, balabym się niesamowicie, ale widać, że miłość i uczucie troski wygrywa z lękiem. Trzymam kciuki, żeby Ciebie to nie dopadło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, czytam posty Kasi uważnie ale wiesz... :P Każda ciąża jest inna. Moja mama 1. zniosła fatalnie , w 2. czuła się bardzo dobrze, a ze mną źle, mdłości, potworna zgaga non-stop, wymioty w I trymestrze. To nie jest takie oczywiste... :roll:

Nie czytaj ulotek ani innych internetowych popierdółek! Oto uboki jakie mogą wystąpić u Ciebie:

-wzmożony apetyt;

-uspokojenie;

-otępienie ;

-senność;

-cięęęężkie wstanie rano i jedno marzenie "podusia, kołderka i spaaać" :D

Takie oto "straszne uboki" miałam. :D Obniżenie kondycji też zauważyłam i po paru tygodniach stosowania wyrąbanie na wszystko. Miałam w nosie fobię, uwagi innych. W moim życiu były 2 priorytety; sen i jedzenie.

Szok wywołało to że jadłam OGROMNE ILOŚCI jedzenia, mieszałam na noc słodkie, słone, ostre, gazowane i... nic! Zasypiałam i zero jakichkolwiek mdłości! CUD! ;)

Posłuchaj mnie choć raz... :uklon: Ja na serio chcę dla Ciebie dobrze. Ty sobie uboki wkręcisz, ale realnie nie będzie to miało nic wspólnego z "toksycznym" działaniem mirty.

 

Lolina, dzięki, póki co sytuacja z młodym opanowana, a dzieciaki sąsiadki dziś już w przedszkolu były. :P Ich mamcia bardziej obstawia jakieś zatrucie pokarmowe ale cholera wie. Nie ma co roztrząsać. ;)

Powodzonka na maturze! Będę trzymać kciuki! :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychotropka`89, ależ wezmę! Postanowiłam. Choć paradoks oczywiście jest taki, że dziś mam BARDZO DOBRY DZIEŃ. Nic mi nie jest, jem, byłam na 2 spotkaniach. Czego to nie robi siła sugestii, kurde :P

Ha! Mam nawet postanowienie - jadę na ten urlop. Trudno, będzie co ma być, nie odpuszczę wyjazdu przez tę dziadowską nerwicę. Wyjeżdżam w poniedziałek, będę brać Mirtę na noc tak jak przepisał lekarz i najwyżej hydro rano, żeby mnie lęki nie wzięły. Przetrwam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychotropka`89: Boję się i to bardzo wiem że każda ciąża jest inna ale staram się sobie wmówić że jeśli w pierwszej tak super się czułam to teraz też tak będzie. Chociaż moja kuzynka w pierwszej ciąży czuła się super a teraz jest w drugiej i tak fatalnie ją znosiła że z wymiotów się odwodniła i w szpitalu wylądowała i nic jeść nie umiała , teraz już jej to minęło i czuje się oki ale to mi dało dużo do myślenia i wiele obaw, ale ja tak bardzo chce mieć drugie dziecko. Boję się panicznie a z drugiej strony nie chcę by moja córka była jedynaczką ja jestem i mój mąż też , i wiem jak chciałam mieć rodzeństwo. A jak sobie pomyśle że druga taka mała istotka, poród to cudowne uczucie jak pierwszy raz się widzi swoje dziecko, ta duma, szczęscie nie do opisania.

 

Lolina: Powodzenia trzymam kciuki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poród to cudowne uczucie

Uooo, aż tak fajnie? ;) Domyślam sie, że pierwsze spojrzenie, więź to musi być coś. Ja nie wiem, czy kiedykolwiek się decyduje :( Nie lubię dzieci, do tego problemy w małżeństwie, z drugiej strony chciałabym móc komuś pokazywać świat i być tą najważniejsza osobą, poza tym bardzo rodzinna ze mnie bestia

 

A propos wymiotów w ciąży. Mnie rozwalają argumenty znajomych - gdy mówię o swoich obawach - twierdzące, że "wcale nie jest powiedziane, że będziesz rzygać, dużo kobiet nie rzyga". To fajnie, a co jeśli będę czuć się tragicznie? Odwołam ciążę, bo nie tak się umawiałam ze swoim ciałem? Dla mnie to jak spędzenie dnia na oddziale zakaźnym z epidemią grypy żołądkowej - przecież nikt nie twierdzi, że muszę się zarazić. :hide:

Ale pat! Niemniej psychiatra powiedziała mi, że w ciąży można brać hydroksyzynę. No jest to jakieś pocieszenie :)

 

Kacha89, uwielbiam Twój podpis!! Sama mam bzika na punkcie mojego psa, w ogóle psiaki darzę miłością nie do opisania :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu: zle to napisałam heheh miałam cesarkę więc dla mnie poród był super. Ale chodziło mi że to super uczucie jak dziecko zobaczysz hehe właśnie to jest najgorsze że jak się okaże że zle znosze ciąże to tego nie odwołam i cały czas mam w głowie a jesli ... Ale na ciąże trzeba być gotowym ja się zarzekałam że nie będę mieć dzieci bo boję się wymiotów w ciąży a pozniej z dnia na dzień poczułam jakiś silny instynkt macierzyński przeogromną chęć posiadania dziecka , potrzebę nie wiem jak to opisać. Ja dziecka nie chciałam mieć ze względu na strach przez wymiotywaniem, ale dzieci od zawsze uwielbiałam. Może też tak będziesz mieć :)

Ja jestem mega psiara mam też psa ze schroniska. Byłam wolontariuszką w schronisku ale musiałam zrezygnować bo praca nie pozwalała mi jezdzić ,cały czas w pracy byłam a pozniej w ciąży. Ale mam w planach wrócić mam nadzieje że się uda. Teraz to jedynie zbiórki rzeczy do schroniska robię wsród znajomych. Mąż 2 lata temu na moje urodziny zrobił mi mega prezent najlepszy jaki kiedykolwiek dostałam kazał mi otworzyć bagaznik z auta a tak kilka workow suchej karmy dla psów, i pojechaliśmy ją zawiez do schroniska:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, my tu gadu gadu, a mirtazapinka czeka... :twisted:

Ja porodu naturalnego sobie nie wyobrażam, tylko cesarkę biorę pod uwagę. Ale póki co nie ma opcji... nie wyobrażam sobie okresu ciąży. Siostry mojego męża nie czuły się rewelacyjnie ale nie zwracały. To mnie pociesza. Myślę, że dużo tu ma do rzeczy nasze nastawienie, nasza psychika i podejście do temtau. Jedna osoba czuje, że jej niedobrze i siup, po krzyku. A my zrobimy wsio, żeby się nie dać. :lol:

Jak będziesz na mircie, to będzie dobrze, bierz ją, bo jutro nie wstaniesz. :P

 

Ja chcę jedno dziecko. Postanowiliśmy tak zgodnie z mężem. I nikt mnie do swoich racji nie przekona w tej kwestii. ;)

 

Psy mogą być ale zdecydowanie wolę koty, chyba bardziej odzwierciedlają mój charakter. Też mam takie zdanie zapewne, bo kilka razy mnie pies zaatakował. Ale traumy nie mam. Kocham wszystkie zwierzaki. Na wsi u małego każdy kot musi być pogłaskany, piesek też. Niestety, ani kota, ani psa nie będziemy mieć, jestem zbyt dużą pedantką. Jeszcze gdyby była perspektywa na dom... ale nie ma. Na wygraną w totka nie liczmy, a udupiać się na kredyt 250-300 tysi nie zamierzamy. Zresztą, nie wiem czy mamy w ogóle taką zdolność kredytową. :lol: Nasz "szczur" swoimi podskokami i syfiastymi wyrazami miłości wystarczająco zaburzają nasz pedantyzm. :mrgreen:

 

A teraz coś na wyluzowanie, po tych poważnych pytaniach! :mrgreen:

 

2491917_20150411_170524.jpg

Sierściuszek nasz kochany. ;) <3

 

A teraz zagadka, co mi się stao? :lol:

2491918_20150520_194517.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychotropka`89, kochana, właśnie zażyłam. Chodziłam koło tej tabletki od godziny, w końcu dostałam mdłości i duszności, zaczęłam mierzyć temperaturę bo migiem zdiagnozowałam u siebie grypę żołądkową, a jak wzięłam tabletkę na język to oblały mnie siódme poty, zdrętwiała twarz - ja pierniczę, ale ze mnie świr :lol:

Na okoliczność początku kuracji wzięłam jutro wolne, czuję się jakbym zażyła arszenik :hide::lol:

 

Dobra, minęły 2minuty od zażycia, oczekuję.

Z jednej strony jestem zestresowana i się z siebie śmieję, trudno :angel:

 

Kacha89, piękny prezent Ci mąż sprawił :) Wyślesz mi zdjęcie psinki? :)

 

Psychotropka`89, nie mam pojęcia co Ci się stało - wypadek na rowerze? Opowiadaj :) + bardzo ładny masz manicure :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psychotropka'89 Masz rację dużo zależy od naszej psychiki bo jak zobaczyłam na teście dwie kreski to odrazu zaczęłam mieć mdłości :D ale szybko się opamietałam . Ja koty lubię ale wole psy bo kotom jakoś nie ufam ,pewnie dlatego że mnie jeden taki zaatakował, a do tego po psie widzeę że coś mu nie pasuje a po kocie za nic w świecie nie umię rozpoznać.

 

alu: daj maila to Ci wyślę:) a Ty mi wyślij zdjęcie swojego:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, ja pije mianseryne na noc i jest to podobny lek do mirty, potwierdzam ja na razie usypia dość dobrze, po jakiś 40 min chce się już spać i dokładnie człek myśli tylko o pusi podusi i kołdrusi ;p apetyt też zwiększa potwierdzam, choć mi na razie zwiększył na słodkie ale i obiadu i śniadania tez jem więcej :) i jak gdzieś przeczytałam to działa tez przeciwwymiotnie wiec jak najbardziej brać pic i czekać na poprawę :D a taka mała sugestia to lepiej go wziąć tak trochę wcześniej bo jak brałam gdzieś kolo 23 to do rano 11 człek chodzi pijany i ciężko jest się na czymś skupić, aaaa i zaczynałam brać od kawałka potem coraz więcej ale jestem na razie na polowce gdyż wszystkie leki mocno na mnie oddziałują wiec nie szaleje ;p

 

Lolina, powodzonka !!!

 

Psychotropka `89, ja kocham koty i papużki, ale w obecnej chwili nie mam ani jednego ani drugiego, tzn chcemy kupić papużkę zwykła falista, ale kiedy to będzie... a co do dziecka to sama na razie nie wiem, a może nie jestem jeszcze w takim stanie aby to wiedzieć, czas pokaże choć nieubłaganie leciii i latka przybywają...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zażyłam o tej 23:30, przez godzinę w ogóle nie czułam,żebym coś wzięła, a potem usnęłam. Dopiero wstałam, ale ja często mam taki ciężki rozruch rano (specjalnie wziełam wolne na okoliczność testowania mirty). No i cóż, póki co nie czuję, bym cokolwiek brała, zjadłam bułkę z nutellą z normalnym - rzekłabym - apetytem, ale OK, nie mdli :) Dziś spróbuję zażyć mirtę koło 21:00

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję dziewczyny za kciuki. Może i dzięki temu zdałam dziś na prawie 90%. :great:

Stres na szczęście mnie nie zjadł i wygrałam walkę.

 

I oficjalnie rozpoczynam wakacjeeee! (no, może takie krótkodniowe, bo od czerwca wyjazdy, a w wakacje praca. Może "znormalnieję".

 

Myślałam nad jakimś zwierzakiem na przyszłość właśnie. Nad psem chyba bardziej niż kotem. Może łatwiej byłoby mi się zrelaksować, wyciszyć i uspokoić. Ale nie znam swoich przyszłych warunków mieszkaniowych niestety, wszystko przyjdzie z czasem ;)

 

Psychotropka - ja także obstawiam poparzenie :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny! Pudło, pudło, pudło!!! :lol:

To AZS . Dosłownie popękała mi dłoń w 5 miejscach, do tego swędzenie, ból, ranki dość głębokie i ta cholerna suchość... Ale nic to, są gorsze rzeczy >. ;)

 

Lolina, GRATULACJE! To na pewno nasza zasługa, bo i kogo. Przecież nie Twojej nauki. :D Świetny wynik. Regeneruj siły umysłowe. :great:

 

 

Zażyłam o tej 23:30, przez godzinę w ogóle nie czułam,żebym coś wzięła, a potem usnęłam. Dopiero wstałam, ale ja często mam taki ciężki rozruch rano (specjalnie wziełam wolne na okoliczność testowania mirty). No i cóż, póki co nie czuję, bym cokolwiek brała, zjadłam bułkę z nutellą z normalnym - rzekłabym - apetytem, ale OK, nie mdli :) Dziś spróbuję zażyć mirtę koło 21:00

mnie lekarz powiedział, że jeśli idę spać np. o 22-23, wstaję rano, to dobrze wziąć ją koło 19-20tej. To nie benzo, które ścina w 20 minut. ;) Dla mnie poranki były straaasznie ciężkie, zawsze są ciężkie ale po mircie to była męka. :lol:

Nie oczekuj cudów po 1 dawce, zobaczysz do tygodnia co się będzie działo. :twisted: Am, am, am i ZzZzZzZz... I tak na zmianę. :zzz::D

CIERPLIWOŚCI!!! :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No raczej, że to dzięki Waszym kciukom :roll:

 

Czuje się tak sobie, dziś byłam u fryzjerki, opowiadała jak to kiedyś zemdlała w Kościele, a potem ciągle kiedy tam się pojawiała, wmawiala sobie, że duszno, że zaraz padnie i wychodziła w połowie mszy. Mowila, że to psychiczne zachowanie i wszystko jej siedziało w głowie. Na szczęście się unormowalo i nie ma już problemu. A co ja mam powiedzieć, kiedy tak schizuje i boję się wsiąść do samochodu, bo na drodze do miasta pełno zakrętów i boję się, że mną tak zakręci, że padne i zarzygam pół samochodu.

Porabane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka! U mnie ostatnio bylo lepiej! Nawet nie myslalam o grypie zoladkowej! Az do dzisiaj! Tak mi kurna niedobrze, ze chyba zwariuje! 3 dni bylam nad morzem i podczas tego pobytu strasznie sie stresowalam, ze moge sie zle poczuc, dostac jakiś jazd i zepsuc wszystkim wypad. Alee o dziwo caly wyjazd nie bylo zle! Tylko raz cos mnie wzielo ze co by bylo gdybym sie tragicznie czula a do domu taki kawal! (300km) ale jakos ogarnelam dupe i wytrzymalam! Ale dzisiaj jak juz wrocilam to zaczelam sie tak tragicznie czuc ze chce mi sie plakac! Przez 3 dni sie nie zalatwialam, bo jestem z tych co za cholere nie zrobia nigdzie indziej niz w domu! I tak trzymalam przez 3 dni i dzisiaj az mnie brzuch caly bolal od tego calego wstrzymywania! I jak dotarlam do domu to sie zalatwilam i ze tak powiem delikatnie "luzno" poszlo i sobie wmowilam ze to grypa zoladkowa. Ludzie ja jestem chyba uposledzona! Baba 24 lata i byle burkniecie w brzuchu a ja jestem sparalizowana! Blagam powiedzcie, ze to nie grypa tylko emocje opadly po powrocie do domu.. chyba oszaleje!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×