Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy jesteście pogodzeni ze śmiercią swojego ciała?


liven

Rekomendowane odpowiedzi

Ja chciałbym, żeby życie kończyło się orgazmem, ale takim najlepszym z najlepszych. Nie wierzę w żadne życie po życiu, więc to byłby miły koniec. Tak, jestem pogodzony ze śmiercią mojego ciała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

robotnica, Racja, ludzie różnie się do śmierci swego ciała odnoszą. Ćwiczenia, diety, lasery, rowery, to wszystko przecież chęć przedłużenia młodości. Tęsknota za czasem który już był, a my go nie wykorzystaliśmy, nie wyeksploatowaliśmy (trudny wyraz) należycie. Należycie kocham, kocham cię życie, czy tam nad życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tęsknota za czasem który już był, a my go nie wykorzystaliśmy, nie wyeksploatowaliśmy (trudny wyraz) należycie.
Ja to ciągle przeżywam, ba przeżywałem to gdy miałem tylko 18 lat i chciałem cofnąć czas aby nadrobić zaległości głównie chodzi mi o sprawy damsko-męskie. Teraz niedaleko mi do 40 tki powinienem prowadzić stateczne życie a ja się jeszcze nawet nie wyszumiałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tęsknota za czasem który już był, a my go nie wykorzystaliśmy, nie wyeksploatowaliśmy (trudny wyraz) należycie.

Mi to spędza sen z powiek. Mam trzydziestkę z hakiem i tak naprawdę nie mam nic. Nie mam miłości, prawdziwej rodziny, pracy.. nic. Miałam mnóstwo szans w życiu, żeby mieć więcej, mieć lepsze, normalniejsze życie, dobrą pracę i tego nie wykorzystałam. Zmarnowałam mnóstwo czasu i szans a najgorsze jest to, że z tą świadomością nadal go marnuję. Jestem beznadziejna i jeszcze się użalam nad sobą. To żałosne..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kontrast, to prawda. Każde gówno jest inne... jak ludzie.

Najlepsze jest to po którym się okazuje, że tyłek jest czysty. No wiecie takie miłe zaskoczenie na pewno każdy miał takie sranie w życiu. Ta euforia, kiedy człowiek widzi że nie musi dupy podcierać. Jeśli ktoś jadł podczas czytania tego postu, to najmocniej przepraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, Tez mam dosyć podobnie i najgorsze, że jeszcze nie wiem dokładnie co dalej. pewnie skończę jako sprzedawca damskiego obuwia, żona będzie mnie biła i bedzie miała na imię jak niemiecki czołg, jakoś miło np Helga. Dochodząc bęcie kapał jej ciurkiem z brody pot, z płuc będzie się wydobywał niski dron i będzie ryczeć niczym upośledzona orka. Kurcze to nie tak miało być. Miałem być kimś, myśleć ideami a nie dniami, nie zastanawiać sie nad duperelami, nie mieć tyle wad, być bardziej rad i nie pisać jak upośledzony skrzat. Kurwa mac, przegrywam życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tęsknota za czasem który już był, a my go nie wykorzystaliśmy, nie wyeksploatowaliśmy (trudny wyraz) należycie.

Mi to spędza sen z powiek. Mam trzydziestkę z hakiem i tak naprawdę nie mam nic. Nie mam miłości, prawdziwej rodziny, pracy.. nic. Miałam mnóstwo szans w życiu, żeby mieć więcej, mieć lepsze, normalniejsze życie, dobrą pracę i tego nie wykorzystałam. Zmarnowałam mnóstwo czasu i szans a najgorsze jest to, że z tą świadomością nadal go marnuję. Jestem beznadziejna i jeszcze się użalam nad sobą. To żałosne..

Ja jestem jeszcze bardziej żałosny, ale to nie konkurs przegrańców. Trzeba się uwolnić z okowów społecznych wymogów tylko to może nas uratować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tęsknota za czasem który już był, a my go nie wykorzystaliśmy, nie wyeksploatowaliśmy (trudny wyraz) należycie.

Mi to spędza sen z powiek. Mam trzydziestkę z hakiem i tak naprawdę nie mam nic. Nie mam miłości, prawdziwej rodziny, pracy.. nic. Miałam mnóstwo szans w życiu, żeby mieć więcej, mieć lepsze, normalniejsze życie, dobrą pracę i tego nie wykorzystałam. Zmarnowałam mnóstwo czasu i szans a najgorsze jest to, że z tą świadomością nadal go marnuję. Jestem beznadziejna i jeszcze się użalam nad sobą. To żałosne..

Ja jestem jeszcze bardziej żałosny, ale to nie konkurs przegrańców. Trzeba się uwolnić z okowów społecznych wymogów tylko to może nas uratować.

Tylko jak? Wiem, że to głupie pytanie, ale ja ciągle próbuję i ciągle wracam do tego samego. Widać ciągle coś źle robię albo czegoś jeszcze nie rozumiem do końca. Czuję się bezradna.

 

-- 12 kwi 2015, 19:29 --

 

Nie boję się śmierci, potem jest wspaniale

Ja niby też się nie boję, ale ciekawi mnie skąd wiesz, że potem jest wspaniale? Bo ja myślę tylko o tym żeby skończyło się to co jest teraz. Nawet mi nie przyszła do głowy jakaś wspaniała przyszłość "po".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, ja to mam o tyle szczęścia, że nie jestem pierwszym przegrańcem z mego miotu. Cała ma rodzina to wielkie kariery i upadki, choroby i styl artystyczny gdzie nie do końca co kto robi jest jasne... Ale to nie to, to przed sobą przegrywam, kiedyś mi to nie przeszkadzało bo się skutecznie tłumiłem i nie wiele mi do życia było trzeba. Teraz nie wiedzieć czemu trzeba mi więcej, a ja nie mogę mieć tego, bo przespałem życie, przejebałem. Tak bardzo chciałem być kimś wyjątkowym, a nie byłem kimś zwykłym wyjątkowym, zwyklakiem, nawet chyba nie byłem szczęśliwy w tym 10 leciu, by to chuj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niby też się nie boję, ale ciekawi mnie skąd wiesz, że potem jest wspaniale? Bo ja myślę tylko o tym żeby skończyło się to co jest teraz. Nawet mi nie przyszła do głowy jakaś wspaniała przyszłość "po".
ja mam jakieś chore wizje ze jak umrę a będzie to śmierć otwarcie lub skrytosamobójcza że będę widział innych jak mówią on mógł byś kimś, miał takie szanse, wspierająca rodzinę a tak skończył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem pogodzony z tym, że kiedyś umrę. Ale póki co takie "pogodzenie" jest mi zupełnie niepotrzebne. Żeby wygrzebać się z aktualnej, kiepskiej sytuacji życiowej staram się raczej pogodzić ze swoją przeszłością i aktualnymi brakami. Na obłaskawianie kostuchy jeszcze przyjdzie czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, ja tam dopiero po 30-stce spotkałam najfajniejszych ludzi, teraz jestem 10 lat starsza i dopiero zaczynam sie rozkrecać :mrgreen:

Zreszta jako facet to wgl nie masz powodów do narzekań, mezczyzna nie musi wyglądac na 25 lat żeby sie podobac.

Ty nawet po 40-ce jesteś niezła laska :mrgreen: Ja tez po 30-ce spotkałem fajnych ludzi ale chyba tylko dzięki forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×