Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Byłem dzisiaj u psychiatry bo rudotel się skończył by mi przepisał coś co wyłączy moje natrętne myśli (bo właściwie z wegetatywnymi objawami i lękiem po tym leku miałem nawet spoko) i ta mi przepisała jakiś Anafranil i Pernazyne. Brał to ktoś (z tego co czytałem na forum ta Pernazyna jest na schizy) czy to bedzie powodowało, że natrętne myśli mi znikną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja dzis jechalam tramwajem :smile: musialam podjechac do mojego faceta do pracy, bo nie wzielam kluczy do domu, a samochodem mi sie oplacalo jechac bo to centrum miasta i nie za bardzo jest gdzie zaparkowac... no i w sumie nic sie nie dzialo, ale tak strasznie myslalam o tym zeby nic sie nie stalo... znacie to uczucie... no i w sumie nie wiem, nie bylo komfortowo, ale tez nie bylo strachu... bylo tak dziwnie, niby normalnie, ale myslenie o tym czy oby sie nic nie stalo powodowalo, ze nie moglam sie skupic na rozmowie z facetem jak wracalismy do domu... wiecie, tak jakbym czekala, ze cos mi bedzie zeby zdarzyc zareagowac... chyba juz przesadzam... :oops:

 

---- EDIT ----

 

hmm, ja tu sie wam chwale, a tu nikogo nie ma... :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

u mnie ostatnio wszystko ok. Weekend spędzony poza domem w innym mieście na studiach i czułem sie w miare dobrze. W sumie dość mocno sie obawiałem tego wyjazdu ale nie było czego, następny wyjazd już powinien być bardziej na luzie:) Czasem zdarzał się mały lęk ale szybko go opanowywałem, nie miałem też prawie wcale apetytu ale ogólnie było ok. Ostatnio doszedłem do wniosku że brakuje mi chyba zajęcia i pewnie też tego uczucia samodzielności i niezależności. Po powrocie znowu siedze sobie w domu i nic nie robie. Staram się znaleźć prace, złożyłem ostatnio papiery do jednej firmy. Gdyby udało mi sie dostać prace to poczuł bym się bardziej niezależny, poczuł bym większą kontrolę nad własnym życiem.

inez3 fajnie że tobie też wszystko dobrze idzie;) Każdy mały sukces powoduje że czujemy sie bardziej pewni siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej.Dzisiejszy dzień w miare.Nawet nie dusiłem sie...ale..w nocy zacząłem się trząsc caly bez powodu chyba z 10 minut choć byłem piekielnie dobrze ubrany i leżałem pod koldrą to i tak mnie trzęsło i to mocno i to chyba nawet nie z zimna tylko po prost mięśnie mi się trzesły a potem po całym ataku czułem się taki bardzo osłabiony..potem to samo miałem rano.....z tym że czułem że coś jest nie tak z nerkami bo coś mnie strasznie bolały po tych atakach....nie wiem skąd to sie wzieło wszystko.....i mnie to martwi............

Dzisiaj podczas kursu,za każdym razem kiedy wychodziłem z auta to po prostu była masakra......tętno szalało,i cały się trząsłem z nerwów..ale jakoś do domu dojechałem....

 

Zadanie na jutro : odnowienie starych znajomości:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja zauważyła, że mam więcej objawów somatycznych niż natury psychicznej. Jest mi to na rękę, bo ból fizyczny lepiej znoszę. Trochę z tym ciężko, ale jako uparta oślica przeszkody traktuję jako wyzwania. I dlatego też dzisiaj jadę do rodzinnego miasta załatwiać formalności. Mam charakter masochistyczny - powinnam więc znieść stanie w kolejkach, chore procedury, bezdusznych urzędasów :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bethi, kto jak kto, ale ty bys nie dala rady?? a bol fizyczny przejdzie sam jak zajmiesz sie czyms...

 

człowiek nerwica, ja to juz na prawde nie wiem co z toba zrobic... przestan analizowac i zastanawiac sie co cie boli, gdzie kłuje itd. niestety, te nerwy poza domem musisz przezyc i moim zdaniem jak najwiecej takich sytuacji stresogennych musisz przechodzic... tylko w ten sposob zobaczysz, ze nic ci sie nie stanie i nic ci nie jest... nasz mozg swietnie umie oszukac nasze cialo do tego stopnia, ze jest w stanie spowodowac bol i inne dolegliwosci z niczego, mimo calkowitego zdrowia (ja uwazam, ze fizycznie jestes zdrowy).

 

raven, mowilam ze tak bedzie?? udalo sie? udalo! to jest bardzo pozytywna rzecz. nie mysl o tym, ze cos bylo nie tak czyli ze np. nie mogles jesc. pomysl o tym wyjezdzie jako o czyms co ci sie udalo mimo jakichs dolegliwosci... pozdrawiam i gratuluje :smile:

 

no, a ja dzis przyjechalam do pracy metrem. juz bez zadnych mysli i oczekiwania, ze cos sie stanie. wyszlo na to, ze moge i nie musze sie obawiac. jazda komunikacja miejska jest jednym problemem, ktory mi pozostal po nerwicy - niby ok, ale jakis niepokoj zawsze mam (zazwyczaj jezdze samochodem, wiec postanowilam sie dzis sprawdzic po wczorajszej wyprawie tramwajem)... hehe, mimo tego, ze juz nie mam takich stanow lekowych i atakow nadal nie jestem w stanie powiedziec o sobie, ze jestem zdrowa... no, problem mam jeszcze z wyjazdami, ale juz tak dawno nigdzie nie bylam, ze nawet nie wiem czy cos by sie dzialo... powinnam gdzies wyjechac mnoze... wiecie czego ja sie boje/balam jezeli chodzi o wyjazdy? tego, ze bede sie zle czula, ze nie bede mogla jesc, ze ciagle mnie bedzie mdlilo itd. okropne uczucie... jest i tak dobrze, bo kiedys bez rodzicow nigdzie bym nie pojechala. teraz jezdze do rodziny mojego faceta i jest luzik, a kiedys juz 3 dni przed wyjazdem mialam stresa... tylko co z tego ze tu mi sie udaje jesli nie sprawdzilam sie na dluzszym wyjezdzie, np na urlop... kiedys nie moglam usiedzic na miejscu, a teraz?? nie wiem, pewnie znajaxc zycie byloby ok, bo co za roznica czy jestem 150 km od domu czy 500 czy jestem w innym kraju?? duzo mi pomogla wyprowadzka z domu, bo bylam bardzo uzalezniona od rodzicow. mysle, ze wydoroslalam (smiesznie brzmi, bo mam 24 lata), nauczylam sie sama sobie radzic, a nie zdwonic do mamy, ze mnie cos tam boli itp., no i w koncu najwazniejsze nauczylam se podejmowania decyzji (moze jeszcze nie w pelni, ale zdecydowanie lepiej w tym wzgledzie)... moze wiec i na wyjezdzie byloby dobrze? ło, ale sie rozpisalam, pardon :P pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie byłam w pracy po dwutygodniowym urlopie troszku się bałam ale co tam jakoś przeżyłam Urlop był dla mnie czasami koszmarem za dużo chyba myślałam Dwie próby samobójcze cięcia itd. mam nadzieję że podczas pracy myśli pójdą na drugi plan chociaż wstyd się przyznać nadal mnie korci do zrobienia czegoś :? Jak tu się zmobilizować i przestać o tym myśleć bo nadal nie mam motywacji do dalszego życia Jutro wizyta u psychologa i nie wiem czy mu o tym mówić bo on chce mnie zamknąć w szpitalu a ja przecież nie mogę nie teraz w każdym bądż razie :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłam w szkole i było nawet w normie ... żeby nie powiedzieć super ... jednak sukces został od razu przyćmiony myślą, że ..... co z tego, że raz mi się udało ... następnym razem może już nie być tak wesoło :roll: ... i tak w kółko ...

 

Dziś obudziły mnie mega-zawroty głowy, aż w pół sekundy wyskoczyłam z łóżka .... ale myślę, że najważniejsze to nie panikować ... zobaczymy co z tego będzie ... to pewnie przejściowe ... w końcu powinnam być już oswojona z takimi rewelacjami ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eee tam, Misiek, lepiej sobie poleniuchuj :D nie ma nic lepszego jak świadomośc tego ze kilka dni nie trzba nic robić i tylko leżeć w łóżku, ewentualnie zając się sprawami które najbardziej się lubi ;) życzę szybkiego powortu do zdrowia ;)

 

---- EDIT ----

 

no co za chamówa, tam miało być "p o l e n i u c h u j" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jutro czeka mnie kolejna jazda na kursie.........musze powstrzymać stres............i strach........

 

A co sie ostatnio zmieniło w moim życiu........nic:(Ale to tylko i wyłącznie moja wina....tego że nie potrafie sie zmienić........nie żebym tak tylko mówił,próbuje sieprzełamywać.....przelamywać swój strach przed ludżmi ale.......no kurcze raz przelamie sie a potem znowu to samo...i to jeszcze rozmawiam tylko z nielicznymi osobami...

Jestem sam boje siepodjąć pracy..nie umiem wyjść z tego wszystkiego co mnie otacza i z siebie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie chce ci sie wlozyc w to wysilku. skupiasz sie nad tym czy masz bole w nerkach, w sercu czy gdzies indziej i juz na pracowanie nad soba nie ma czasu... moze uznasz ta wypowiedz za niemila, trudno, ta to dla mnie troche wyglada...

człowiek nerwica, a chodzisz do jakiegos psychologa wogole?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spoko Inez nie uznaje Twojej wypowiedzi za niemiłą:)

 

Jeżeli chodzi o wysiłek to tak zgadzam sie,czuje że za mało wysiłku

wkladam w zmiane siebie ale nawet nie wiem jak ten wysiłek mialby wyglądać,nie wiem co mam robić żeby siebie zmienić

 

skupiasz sie nad tym czy masz bole w nerkach, w sercu czy gdzies indziej i juz na pracowanie nad soba nie ma czasu...

 

Jak mam się nie skupiać nad tym skoro mnie boli tzn.jak mam nie skupiać się na duszności dużej kiedy ją odczuwam......no ale od tygodnia jest lepiej z tymi dusznosciami w sumie.Zresztą nawet jak je miałem to starałem się o tym w dzień nie myślec tylko wieczorem często przychodziły myśli na temat chorób

A do psychologa nie chodze bo wczle mi nie pomagał, wrecz przeciwniemoje stany depresyjne bardziej pogłębiała terapia

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm, to ty musisz wiedziec z czym masz problem, co ci najbardziej przeszkadza... a terapia?? moze tam by ci sie udalo to wszystko rozwiazac??

 

---- EDIT ----

 

przebadales sie juz chyba u wszystkich lekarzy i nic ci nie jest... jedyny lekarz w takim razie, jaki moze ci pomoc to psycholog.

 

---- EDIT ----

 

przebadales sie juz chyba u wszystkich lekarzy i nic ci nie jest... jedyny lekarz w takim razie, jaki moze ci pomoc to psycholog.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zawsze prawie jest tak, ze terapia czy indywidualna czy grupowa przez jakis czas moze pogarszac stan pacjenta poniewaz czlowiek sie mierzy z roznymi rzeczami o ktorych wczesniej nie wiedzial inie zdawal sobie sprawy. ja zdecydowanie uwazam, ze powinienes chodzic do psychologa, dla mnie osobiscie innego wyjscia nie ma. co z tego ze lykasz leki (jesli je lykasz) skoro nie pracjesz nad rzeczywistymi problemami??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×