Skocz do zawartości
Nerwica.com

Leki a sex. Wątek zbiorczy


Sertralina

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj lekarz dołaczył mi do seronilu Trazodon, mowi o nim, ze nie jest neutralny, a wrecz poztywnie wplywa na funkcje seksualne.....chcialbym mu wierzyc, ale jakos nie moge, a i powiedzial mi, ze przedwczesny wyrysk nie jest wina seronilu, bo on moze go tylko opoznic.....no to jestem fenomenem, bo ja dopiero po zazywaniu tego leku mam problem z przedwczesnym wytryskiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1) trazodon nie wplywa pozytywnie na funkcje seksualne, a na ich czesc - dziala proerekcyjnie, jednak hamuje orgazm i powoduje stepienie odczuc. Wiedza tajemna to to nie jest skoro nawet prof. Z.Lew-Klaunowicz obnosi sie z ta wiedza w publikowanych przez siebie gazetkach.

2) przedwczesny wytrysk po seronilu moze miec miejsce, jednak na seronilu jedynie opozniony badz jego brak, wiec nie jestes fenomenem skoro po seronilu cierpisz na przedwczesny wytrysk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od trzech miesięcy biorę wenlafaksynę 75 mg. Mam wrażenie, że moje libido spadło do zera. Zmuszam się do ewentualnych zbliżeń z moim partnerem.

Z drugiej strony, jeżeli ten lek jest w stanie mi pomóc, może warto się pomęczyć. W końcu zdrowie najważniejsze... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od trzech miesięcy biorę wenlafaksynę 75 mg. Mam wrażenie, że moje libido spadło do zera. Zmuszam się do ewentualnych zbliżeń z moim partnerem.

Z drugiej strony, jeżeli ten lek jest w stanie mi pomóc, może warto się pomęczyć. W końcu zdrowie najważniejsze... :roll:

 

 

Ja mam to samo zero ochoty tylko jedno dobre ze sama jestem jednak ciagle dopada mnie dol bo

Pojawiaja sie mysli ze juz nigdy nie bede miala takiego sexu jak kiedys nawet jak kogos poznam

i ze to zostanieo tak Tu czytam :(:(

Ale z drugiej strony bez Leku zyc nie idzie normalnie..

 

Kurcze te ssri... Niby pomaga ale to Co nas relaksuje i pomaga na chwile zapomniec o

problemach jest zniszczone.. Dla mnie Sex byl zawsze relaksem i jak mialam jakies problemy

to musialam sie konkretnie wybzykac odrazu bylo lepiej. Taka terapia ;);) Teraz mozna zapomniec No chyba ze wypije piwko, dwa ;)

 

-- 18 sty 2014, 22:08 --

 

Od trzech miesięcy biorę wenlafaksynę 75 mg. Mam wrażenie, że moje libido spadło do zera. Zmuszam się do ewentualnych zbliżeń z moim partnerem.

Z drugiej strony, jeżeli ten lek jest w stanie mi pomóc, może warto się pomęczyć. W końcu zdrowie najważniejsze... :roll:

 

 

Ja mam to samo zero ochoty tylko jedno dobre ze sama jestem jednak ciagle dopada mnie dol bo

Pojawiaja sie mysli ze juz nigdy nie bede miala takiego sexu jak kiedys nawet jak kogos poznam

i ze to zostanieo tak Tu czytam :(:(

Ale z drugiej strony bez Leku zyc nie idzie normalnie..

 

Kurcze te ssri... Niby pomaga ale to Co nas relaksuje i pomaga na chwile zapomniec o

problemach jest zniszczone.. Dla mnie Sex byl zawsze relaksem i jak mialam jakies problemy

to musialam sie konkretnie wybzykac odrazu bylo lepiej. Taka terapia ;);) Teraz mozna zapomniec No chyba ze wypije piwko, dwa ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krótko , zwieźle, na temat bez zbednych podchodów i juz bez odbioru - to co napisalem (moze troche za bardzo niedbale) znaczy ze na SSRI to co ty nazywasz seksem , gdyby dalo sie obiektywnie ocenic - niewiele rozni sie od przyjemnosci zabawy dlugopisem , wjechania nosem w dupe , itd. , a i prezentuje sie dosyc zalosnie.

 

rozumiem, że mówisz o swoich doświadczeniach. Nie narzucaj innym takiego punktu widzenia.

Ja biorę SRRI od niedawna więc pamiętam jak to było bez nich i... na obecnej dawce jest równie dobrze co bez. Także, bardzo Ci współczuję, że Twoje doświadczenia z seksem po SRRI są takie przykre, nie mniej, nie wszyscy tak mają więc pozwol innym mieć swoje własne odczucia na ten temat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie trazodon mi na seks za bardzo nie pomaga mimo że po konsultacji z moim lekarzem biorę go w dawcę 300 mg/ dobę.

Jeśli mi się już zechce, to w trackie nici. Tyle że ja taki problem mam właściwie cały czas, jak nie biorę leków to podobnie.

Dodam że jak biorę leki typu "kamagra" cialis" nawej 1/4 tabletki to efekt jest tak jak trzeba.

Doradźcie mi czy są jakieś leki antydepresanty albo podobnie (oprócz trittico/trazodonu) które działają jakoś w tej kwesti.

Ktoś wcześnie wspominała o jakiś inhibitorach dopaminy?

Proszę pomóżcie mi , bo ostatnio głównie z tego powodu łapię doła:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze każdy organizm jest inny. Ja biorę SSRI już 4 lata i nie mam tego problemu. Może tylko "finał" mi więcej zajmuje czasu. Poczytaj na różnych forach czasami naturalne sposoby pomagają , więcej ruchu itd. Ponoć kwas OMEGA-3 jest dobry na powrót do formy. Ewentualnie tak jak pisał ktoś powyżej wizyta u urologa. W każdym bądż razie bez załamki bo jak uprzedzał mnie lekarz zanim mi przepisał SSRI ze lek nie kastruje tylko obniża libido i czasami trzeba sporo czasu na powrót do całkowitej sprawnośći. Głowa do góry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pytanie co można z tym zrobić psychiatra powiedział mi, że te leki najmniej wpływają na libido i nie ma nic lepszego dla mnie :)

unikaj takich lekarzy -memłonów .

---- jak słyszę takie bzdety to wiecie , myslę sobie ,że mógłbym pracowac jako psychiatra i więcej dobrego bym ludziom uczynił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i czasami trzeba sporo czasu na powrót do całkowitej sprawnośći.

 

że tak się spytam ile :?::?

 

To są te rzadkie przypadki o których kiedyś coś tam wspominałem(być może związane z perm downregulacją rec. 5-HT1a). Pewnie słyszałaś o PSSD? U większości sprawność seksualna wraca po dość krótkim czasie od odstawienia, ale u niektórych dysfunkcje się utrzymują tygodnie, miesiąca, lata po odstawieniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o PSSD słyszałam, czyli wychodzi na to, że znów jestem rzadkim przypadkiem, no świetnie, wręcz z...... bym powiedziała :why: jeszcze w dodatku może lata po odstawieniu, ja pie.... no :why:

 

 

Jak bym ich podała do sądu, z tymi moimi wszystkimi objawami, to jest jakaś szansa na udowodnienie, że to wszystko od leków w ogóle :?: Czy powiedzą, że głoszę herezję :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic nie udowodnisz, bo oficjalnie nie istnieje taka jednostka nozologiczna jak PSSD(Post-SSRI Sexual Dysfunction). To tylko "robocza" nazwa syndromu hipotetycznie wywołanego zażywaniem SSRI na podstawie case reportów w internecie. Nawet gdyby faktycznie udowodniono, że patomechanizm tych długofalowych dysfunkcji seksualnych jest powiązany z zażywaniem SSRI to żaden koncern farmaceutyczny nie dopuści do wciągnięcia na spis chorób i problemów zdrowotnych rzadkiego, aczkolwiek uciążliwego powikłania będącego wynikiem przyjmowania powszechnie stosowanych na świecie leków, które według wszelkich zapewnień i opracowań miały być bezpieczne. Nawet ostatnio wywalono artykuł o PSSD z angielskiej wikipedii i cichaczem wkomponowano drobną wzmiankę na stronie poświęconej SSRI.

 

Poza tym musiałabyś wykazać, że w okresie poprzedzającym zażywanie tych leków wszystko z Tobą było w porządku- miałaś normalne libido, odczuwanie, satysfakcję itp. Nie wiem jak to można udowodnić- zeznania "świadków"(partnerów), wyniki badań na hormony(estrogeny, progesteron, prolaktynę) w normie? Wykluczyć milion pinscet sto dziwinscet innych czynników, które mogły spowodować dysfunkcje(zaburzenia hormonalne na innym tle, choroby przewlekłe, inne leki, używki, styl życia, czynniki psychologiczne, zaburzenia psychiczne itp.). Wykazać, że pogorszenie funkcji seksualnych jest ściśle skorelowane z przyjmowaniem tego, a tego leku

(no bo chyba nie chcesz pozywać naraz kilku koncernów farmaceutycznych, których zyski idą w miliardy?)- np. po terapii lekiem znów zeznania "świadków" wskazujące na wystapienie dysfunkcji, wyniki badań hormonalnych, które się zrypały po zażywaniu leku, jakieś opinie psychiatrów, seksuologów bezpośrednio po leczeniu itp. Lekarzy też nie ma za bardzo jak i o co pozwać, bo postępowali lege artis(w ulotkach znajduje się informacja, ze te leki powodują dysfunkcje seksuale- obniżenie libido, anorgazmię itp.), przyjmując je niejako godziłaś się na to, a koncerny mają "zasłonę dymną", bo wszystko jest w ulotce.

 

Identyczna sprawa z innymi objawami. Musiałabyś mieć dowody z okresu poprzedzającego, że wszystko było ok, i dowody bezpośrednio po zażywaniu leków, że wszystko się zrypało. No i wykluczyć wszystkie inne czynniki.

 

Mi samemu jest czasami trudno uwierzyć w prawdziwość takich twierdzeń, że komuś konkretnie odwaliło coś po lekach, bo na tyle co sam zażywałem, to powinienem być dawno śliniącym się warzywem albo mieć nie po kolei w głowie, a jakoś nie widzę u siebie żadnych trwałych deficytów. Równie dobrze mógłbym wcinać tic taci i na to samo by wyszło. Podczas przyjmowania też rzadko kiedy miałem w ogóle jakieś działanie niepożądane. No ale to w końcu to te złowrogie "psychotropy", a jedni są bardziej wrażliwi, a inni mniej( to nie ironia).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aha to świetnie :why: Lege artis..... tak się czasem zastanawiam, czy oni w ogóle mają świadomość tego co z ludźmi robią i czy chociaż im przez myśl przejdzie, że jak pacjent nie skarżył się wcześniej na problemy, to może są one spowodowane przez leki właśnie. Fakt z psychiatrami się nie wygra, by mi jeszcze urojenie dodali jakieś :lol: Dzięki za odpowiedź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś chce mieć satysfakcjonujące życie seksualne to niech się nie bierze za SSRI- proste. Ewentualnie niech sobie dołożył jakiś moduł antySSRIpierdziellosexowy, np. trazodon czy mirtę. Jest dużo innych lpd, które nie rujnują seksu- bupropion, tianeptyna, mianseryna, mirtazapina, trazodon, agomelatyna, moklobemid. Chociaż niektórzy mistrzowie to twierdzą, że biorą np. paro 60mg, a chućliwi są nadal jak króliki, ale do takich sensacji to ja podchodzę z rezerwą. :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raz, że w ogóle nie podejrzewałam, że spotka mnie taki multum objawów ubocznych, bo ten to tylko jeden z wielu, za to korzyści żadnej :bezradny: . Dwa miałam nadzieję, że wszystko szybko minie jak przestanę to brać. Niestety tylko część minęła, za to druga część została. Trzy aktualnie biorę już tylko mirtę i to w małej ilości ale akurat w tej kwestii poprawy żadnej nie odczuwam, a to przecież podobno SSRI i SNRI tylko rujnują tą kwestię :( Może to faktycznie ja jakieś urojenia mam, albo też strasznego wielkiego pecha. :bezradny:

 

 

a jakoś nie widzę u siebie żadnych trwałych deficytów. Równie dobrze mógłbym wcinać tic taci i na to samo by wyszło.

 

chcesz powiedzieć, że mimo łykania ton dropsów, nie odczuwasz żadnej dysfunkcji seksualnej :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×