Skocz do zawartości
Nerwica.com

Farmakologia depresji-wątpliwa skuteczność


marwil

Rekomendowane odpowiedzi

Zaznaczam, że wypowiadam się głównie na temat depresji dwubiegunowej oraz endogennej.

 

Analizując swoje depresje w przebiegu ChAD doszedłem do wniosku, że większość LPD jest nieskuteczna, a niektóre poprzez skutki uboczne tylko pogarszają ich przebieg.

Podczas leczenia swoich licznych depresji trwających średnio od kilku do kilkunastu miesięcy nigdy nie uzyskałem remisji, ani znaczącej poprawy w czasie, po którym lek powinien wykazać swoje przeciwdepresyjne działanie i później, mimo wielomiesięcznej kontynuacji przyjmowania danego specyfiku.

Co prawda, niektóre leki niwelują niektóre objawy depresji (np. poprawiają sen, znoszą lęk, czy niepokój) ale nigdy nie zdarzyło się, aby po nich depresja ustąpiła całkowicie. Często ta mizerna poprawa następuje kosztem licznych skutków ubocznych, które dla mnie osobiście są nawet gorsze od samej choroby.

Chodzi głównie o spłycenie emocji, zanik uczuć, często anhedonię, utratę motywacji, senność a w dalszej kolejności zanik libido, czy przyrost wagi.

Oczywiście powyższe objawy występują w depresji, ale większość leków je tylko potęguje i utrwala. Działanie niektórych jest z kolei w ogóle niezauważalne.

Doświadczenia mam z większością leków z grup SSRI, SNRI, NRI, TLPD, IMAO, NaSSA, NDRI, neuroleptykami oraz normotymikami.

Jedynym lekiem, jaki toleruję stał się bupropion (NDRI). Nie powoduje większości efektów ubocznych występujących przy innych lekach. Zdaje się przynosić poprawę ale dzieje się to zawsze raczej na zasadzie kontrastu z wcześniej przyjmowanymi lekami (na pewno poprawia napęd). Tylko raz wyraźnie mi pomógł ale stało się to w czasie bardzo długiej depresji i mam wątpliwości czy to zasługa tego leku, czy nastąpiło samoistne ustąpienie epizodu. Wnioskuję tak, gdyż stosowany przy kolejnych epizodach nie przyniósł już tak spektakularnego efektu przeciwdepresyjnego. Dodatkowo powoduje drażliwość i nerwowość.

Wnioski, które mi się nasuwają, to takie, że depresja żyje własnym życiem dopóki sama nie ustąpi i wątpliwe jest nawet to że LPD skracają jej okres.

Za każdym razem muszę odchorować swoje, męcząc się tylko ze zmianą kolejnych nieskutecznych medykamentów. Na pewno nie wrócę już do tych, które brałem wcześniej, wykreśliłem je z menu, a tych, których nie brałem zostało już tylko kilka.

 

Ciekawe, czy tylko ja jestem taki lekooporny? Jest ktoś, komu leki w krótkim czasie zlikwidowały epizod depresji endogennej lub dwubiegunowej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko o to, że żadne LPD nie leczą depresji, która z nimi, czy bez nich trwa tak samo długo.

chciałes powiedzieć ,że nie leczą Twojej depresji ,,, bo u wielu innych osób dobrze sobie dają z nią radę . Niektórzy ludzie maja epizod depresji raz w życiu i dzięki lekom antydepresyjnym szybko wychodza na powierznię . Co innego jak człowiek z natury jest depresyjny , a epizody małych i wielkich depresji dręczą go przez całe życie ,ale nawet wtedy leki ten na tyle są pomocne ,że jakby nie patrzeć są w sumie dobra pomocą przed Rozpaczą i samobujem . Takie jest moje zdanie i nie traktuj tego jako wyroczni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, w Chadzie czasem bardzo ciężko leczy się depresje i tak jak marwil napisał, bierze się leki bierze a depresja nadal trzyma lub przechodzi samoistnie.

 

Otóż właśnie biorę leki już od roku - od prawie pół roku ten "niby skuteczny" a depresja zaczęła łagodnieć dwa tygodnie temu. Ustąpienia jej spodziewam się jak zwykle późną wiosną. Zamierzam przedyskutować z lekarzem dalszy sens trucia się tym badziewiem za 2 stówy miesięcznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Minął miesiąc od odstawienia leku. Szybko poczułem się lepiej (ustąpiły skutki uboczne). Walczyłem z kolei z sennością i znużeniem spowodowanym odstawieniem stymulującego Wellbutrinu. Powoli dochodzę do siebie i zaczynam czuć się normalnie. Stwierdzam, ze w moim przypadku LPD nie pomagają a nawet szkodzą.

Szkoda, ze nie mogę polegać na medycynie XXI wieku.

Z przykrością obserwuję rownież niepowodzenia koleżanek i kolegów z wątku depresja i ChAD.

Naprawdę nie wiem jak mam postępować przy kolejnym epizodzie depresji, bo nie mam złudzeń, że taki mnie kiedyś czeka.

Pamiętam jak ufnie czytałem kiedyś o skuteczności, bezpieczeństwie i korzyściach leków nowej generacji.

Skutecznie to chyba kręci się na nich biznes.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×