Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwica mija!


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

i ja również zdrowieję, wprawdzie psychoterapię zaczynam w styczniu, ale do tej pory po chorobie nie zostanie śladu:)

 

Nerwica to choroba stworzona przez nas, nasze zachowania, myśli...co powoduje, że tylko my sami możemy się jej pozbyć

 

nawet psychoterapeuta nie leczy jej, a uczy nas jak ją pokonać

 

polecam książki

J.Murphy Potęga podświadomości'' ,,Nieskończomne źródło Twojej mocy''

i również ,,the secret'' dość znana ostatnio

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez od dłuzszego czasu czuje sie naprawdę dobrze,nie mam żadnych lęków juz nawet od jakiegos czasu walerinu nie biore. Wszystko sie uspokoio,śpie normalnie,żyje normalnie. Puls mi spadł bo okazało się,ze to był brak żelaza a nie nerwica serca i dlatego tak szybko mi biło. Szkoda tylko ,ze lekarzom ta wielce skomplikowana diagnoza zajeła az 3 lata!!!!!

W kazdym razie życzę wszystkim takiego samopoczucia jak moje !!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdrowieję! To pewne. Ostatni raz depresja zaatakowała dwa tygodnie temu, kiedy po okresie dobrego samopoczucia doprowadziłam się do histerii rozmyślając nad sensem życia (ściśle mówiąc - nad jego bezsensem) :/ Ale to chyba był przełom - zdałam sobie sprawę, że jeśli chcę całkiem z tego wyjść, to muszę sama zacząć walczyć, a leki i terapię traktować jako wsparcie, a nie jako coś, co za mnie rozwiąże wszystkie problemy. I że jestem gotowa, żeby wrócić do normalnego życia, a jeśli tego natychmiast nie zrobię, to znowu zacznę się staczać. No i wróciłam, chociaż tak strasznie mi sie nie chciało! ;P Czuję się dobrze, tak...normalnie.

Nie mówię, że jestem zdrowa, na pewno jeszcze nie, ale zdrowieję :) Każdy dobry, zwyczajny dzień jest dla mnie bardzo cenny, bo jeszcze nie zapomniałam, jak czułam się w najgorszym okresie depresji...

Wam tez życzę jak najwięcej takich dni. Może być lepiej i będzie lepiej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszę do was wszystkich, którzy naprawdę chorujecie na depresję i którym nie pomagają już ziółka.

Ja na depresję choruję już 15 lat i mogłabym spokojnie napisać doktorat z tego zagadnienia. Było już wiele upadków i wzlotów w moim życiu.

Wiem napewno, że konieczne jest leczenie psychiatryczne i równie ważna oprócz regularnego zażywania leków jest terapia indywidualna albo grupowa prowadzona przez doświadczonego psychologa. Poznanie siebie i zrozumienie przyczyn choroby ma fundamentalne znaczenie.

Jeśli komuś mogłabym pomóc to pytajcie o wszystko.

 

Zawsze bałam się ludzi. Dzisiaj kocham Was i służę Wam pomocą.

 

EWA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o mnie to czuje sporą poprawę w ostatnim czasie. Na pewno jest o wiele lepiej niż np 3,4 lata temu. Wtedy wiele bym dał żeby czuć się tak jak teraz. Czyli wszystko zmierza w dobrym kierunku, chociaż doły wracają, tyle że żadziej i cały czas czuje się bardzo rozchwiany emocjonalnie. Nie ma już tego jednego wielkiego ciągłego doła, który mnie prześladował przez kilka lat. Jednego nie wiem. Jak wrócić do życia, do ludzi? Mam w sobie dużo żalu, na wielu osobach się zawiodłem, mój sposób patrzenia na ludzi bardzo się zmienił, jestem bardzo podejżliwy, strachliwy i nieufny, czasem siedzi we mnie jakaś bezpodstawna złość. W sumie nie mam ochoty nawet przebywać z ludźmi, ale chciałbym to zmienić i znowu normalnie żyć. Tylko jak to zrobić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam ostatnio bardzo stresujący okres (przygotowania do 2 etapu olimpiady z polskiego) a jakoś nie mam lęków! ZERO LĘKÓW!!

Wczoraj uświadomiłam sobie coś bardzo ważnego - wcale nie jestem "nienormalna" ani "stuknięta" jak myślałam o sobie wcześniej. Po prostu to moja rodzina wciskała mi do głowy przez lata taki kit, straszyli mnie nawet pobytem w zakładzie psychiatrcznym, a sami z pewnością wiecie, że to, co mówią o nas inni, nie zawsze jest prawdą. Sztuka polega na tym, aby umieć odróżnić to, co jest zwykłą paplaniną nietolerancyjnych, nieświadomych ludzi, od tego, co jest prawdziwe. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ja zdrowieję?

Mój sen wrócił do normy - nie budzę się ani w nocy ani wcześnie rano, nie mam problemów z zaśnieciem i co najważniejsze budzę się wypoczęta (no chyba, że ktoś każe mi wstawać o nieludzkich porach tzn przed 9)

Mam niezły apetyt, jedzenie już nie jest bez smaku, sprawia mi przyjemność jak kiedyś:-)

Nie odczuwam już lęku, a nawet jeśli to jest to raczej stres......wiem to, bo testem był dla mnie ten tydzień - pełen zaliczeń.

Kiedyś nie mogłam przez to spać, miałam biegunkę, a teraz luz, podchodzę do tego spokojnie.

Gdy rano się budzę mam ochotę żyć, robić coś, wieczorem mam ochotę wyjść i potańczyć.......

Nie mam już problemów ze skupieniem i koncentracją.

Moje libido wróciło do normy po drastycznym spadku.

Czuję się parwie jak przed chorobą:-)

Zostało mi jeszcze napięcie w karku i ramionach (ale to staram się zlikwidować za pomoca sportu) i zaciskam zęby, może nie jest to szczękościsk ale mimowolnie je zaciskam.

Biorę leki, zmieniłam tryb zycia i podejście do różnych spraw, starm się wyeliminować toksycznych ludzi i sprawe zatruwajace mi umysł, wiem, że będzie dobrze:-))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam wczoraj u psychologa. Zaraz na samym początku rozmowy usłyszałam takie słowa: jest pani młoda, ambitna, zdrowa (w sensie fizycznym) i inteligentna, więc co pani tu robi? Rzecz jasna wytłumaczyłam o co się sprawa rozchodzi. Ale te słowa wypowiedziane przez drugiego człowieka bardzo mnie ucieszyły. Na końcu rozmowy pani psycholog powiedziała: no to teraz ma już pani z górki z tą depresją :DDD I to jest git!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chcialbyl tu kiedys napisac z usmiechem na twarzy ze zdrowieje :/ ale jak narazie to stoje w martwym pkt choc robie wszystko zeby bylo lepiej i co ... i nic? wychodze do ludzi nontoper to samo stawiam czola moim lekom ... to samo czyli nic :/ nie chce sie zalic ale wlasnie to robie ale juz po prostu jestem bez silny ... nie wiem czy psychoterapia mi pomoze ale boje sie ze nie :/ ... mam nadzieje ze strzele kiedys posta tu .... albo ze zaloze nawet nowy temat ze wyzdrowialem bo narazie tkwie po same uszy :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy psychoterapia mi pomoze ale boje sie ze nie :/

 

bez Twojej wiary i przekonania co do terapi to uprzedzam, że możesz nie osiągnąć upragnionych efektów, bo trudno liczyć na to, że pomoże z góry zakłądająć że nie pomoże... Bardzo wiele zależy od Ciebie! Chociaż rozumiem Twoje wątpliwości i porozmawiaj o nich z psychoterapeutą, powiedz, że boisz się, że to nie przyniesie efektów, myśle, że taka rozmawa jakoś Cie podbuduje, a z czasem zaanagażujesz się w terapie, poczujesz, że coś zaczyna się z Tobą pozytywnego dziać i będzie coraz lepiej;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz ... nie wiem co wymysli pani psychoterapeutka zreszta juz sie zdecydowalem na terapie... chyba dobrze ... ale ona pewnie stwierdzi ze ja nic nie robilem ... ja kurde sie staram jak moge nawet jak nie mam sily to ide gdzies "sprawdzic czy bede czul sie dobrze" nawet na lekach nie wiem moze mi psychiatra zmieni leki bo narazie nic nie dziala a na spanie to chyba mialem juz 4 jakies dropy co nic nie daja ... :/ pojde i porozmawiam bo przeciez musze dalej zyc tak nie bede ... pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pojde i porozmawiam bo przeciez musze dalej zyc tak nie bede ...

 

dokładnie, w końcu nic nie stracisz (no może czasem, ewentualnie pieniędzmi) a zyskać możesz wiele, a przy tym zysku pieniądze wymiękają, bo ile możnaby zapłacić za swoje zdrowie... ono jest bezcenne... Powodzenia:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam wczoraj u psychologa. Zaraz na samym początku rozmowy usłyszałam takie słowa: jest pani młoda, ambitna, zdrowa (w sensie fizycznym) i inteligentna, więc co pani tu robi?

 

Podobne słowa usłyszałam od psychiatry, tyle że wcale mnie nie przekonały i ja chyba jej też nie ->mimo płaczu -niestety jestem emocjonala (no co się Pani nad sobą rozczula?) wypisała tabletki na postawienie na nogi i zaleciła wizytę kontrolną za 2 tygodnie; szkoda gadać, lepiej poszukam dobrego psychologa ;)

=>a swoja drogą, gdy na kozetce pojawia się człowiek dojrzały, nie mówiąc już starszy to jakie kity można mu wciskać ? Bo to, że jest młody, łądny. etc. już nie przejdze; większośc z forumowiczów to raczej ludzie młodzi, aż strach pomyśleć jak musi czuć się ktoś kto przeżył większą część życia i dopada go deprecha...człowiek młody jakoś gdzieś w podświadomości (gdyczasem przyjdze lepsza chwila) myśli sobie, że przecież jest młody, życie na niego czeka...choć oczywiście nie pomniejszam tutaj wagi depresji u nas młodych, bo sama choć mam 22 lata czuję się jakbym naprawdę staro (żeby nie powiedzieć jak babcia) i tak jakbym miała całe życie za sobą, a wszystko co najlepsze już minęło (choć de facto nie było tego wiele) i zgodnie z maksymą iż w zyciu najpiękniejsze są tylko chwile, te w miom własnym mogłabym policzyć na palcach;

 

:roll::roll::roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro masz 22 lata to jeszcze wiele potencjalnie szczęśliwych chwil przed Tobą. :) A propo rozczulania się nad sobą, to nienawidzę tego, nieznoszę chwil w których jestem słaba, nie znoszę chwil w których przegrywam z własnymi słabościami. Dlatego staram się nie rozczulać się nad sobą. Życie jest jakie jest. Ja jestem jaka jestem czasem słaba czasem silna. Trzeba się z tym pogodzić i jakoś żyć.

A propo wciskania kitu, to jestem na kit raczej odporna, zbyt wiele w życiu przeżyłam żeby można było mi wmówić coś co nie uważam za prawdę. Jestem młoda, bo czuję się młoda, moje 22 latka to wcale nie jest dużo :) Ambitna - jak najbardziej, bo niby jak nazwać pragnienie zostania pisarką? Hmm... jakieś to są ambicje, może wcale nie takie niemożliwe jak się czasem mi wydają ;) Zdrowa w sensie fizycznym raczej jestem, zresztą jak już powiedziałam nie rozczulam się nad sobą. Jak coś boli znaczy że jeszcze żyję ;) Zresztą życie kobiety to i tak pasmo różnego rodzaju bólów i problemów - przyzwyczaiłam się, że nie jest lekko. Inteligentna ... hm... to już dużo trudniej obronić, ale na tle większości ludzi mnie otaczających jestem nawet bardzo inteligentna ;PPPPPPP i to jest pozytywne podejście do życia :)

julie nie martw się nigdy nie jest tak że nie może być gorzej, zawsze jest tak że może być lepiej, trzeba w to tylko mocno wierzyć i złapać byka za rogi :) czego sobie i Tobie życzę, powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem. I zyje jeszcze o dziwo:P

Ktos mnie jeszcze pamieta?

Kiedys marzylam zeby wpisac sie w dziale "kroki do wolnosci". To bylo jak gwiazdka z nieba, po ktora jak bylam pewna nigdy nie siegne. Ale jestem tu, siegam. Zdrowieje!

Zdrowieje z depresji i to jest piekne, ale przede mna jeszcze dluuuga terapia na borderlinowska osobowosc...

Ale juz potrafie sie usmiechnac, bo slonce siweci rano, pieeeeekne uczucie:D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale juz potrafie sie usmiechnac, bo slonce siweci rano, pieeeeekne uczucie:D:D:D

 

Też chciałabym się nauczyć uśmiechać, ale póki co to jeszcze niewykonalne. Mimo swoich skończonych 21 lat czuję się poważnie, aż za poważnie i uśmiech wydaje mi się czymś naturalnym tylko u dzieci :( Zdaje mi się, że z tą swoją powagą to nadałabym się do pracy w kostnicy ;) , bo nic mnie nie rusza, ale myślę, że to pancerz przed światem, który stał się już moją drugą skórą;

Dorośli uśmiechający się szczerze są jak perełki i jest ich naprawdę niewielu...cóż, takie życie->wszędzie pełno instrumentalizmu ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja zaliczyłem psychiatrę, który powiedział mi, że ja mam zaburzenia lekowe, które przybierają różne postacie : od trzęsawki, przez jakieś głupie dialogi i rozmowy w głowie, do jakiś innych odczuć.

No cóż, dała mi leki, bo powiedziała, że to na skróty, bo one pomogą mi sie tylko wyciszyć, ale ja uznałem, ze nie będę brał, bo co mi to da. 0 objawów, a przyczyna nadal, więc sam to zniszczę.

 

Jednakże po tej rozmowie, już nie boję się, zę to choroba psychiczna , tylko jakiś lęk, który wiem ską pochodzi, ale ciężko go wyeliminować...no ale to tylko lęk...jakoś tak mi lżej na duchu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×