Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wysiłek fizyczny a pogłębienie depresji


matnia

Rekomendowane odpowiedzi

Mam pytanie do tych, którzy się może orientują albo przeżyli takie coś. Otóż zapisałam się na spinning (intensywna jazda na rowerze na siłowni). Byłam 2 razy i wysiłek był ogromny, ale zamiast polepszenia nastroju odnotowuję drastyczne pogorszenie. Tyle się pisze, że sport niweluje stres i depresję, a u mnie odwrotnie. Czy ktoś miał podobnie? Czy to może tak na początku jest, a potem będzie lepiej? Jak to możliwe że u mnie to zadziałało w drugą stronę? :zzz:

Dodam, że mam też nerwicę, zarówno psychiczną jak i wegetatywną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś miałem podobnie. Intensywny wysiłek tylko pogarszał moje samopoczucie. Przestałem na jakiś czas. Po jakimś czasie stwierdziłem, że nie będę się tak katować. Zacząłem ćwiczyć mniej intensywnie, taki umiarkowany wysiłek. Tak, że się troszkę zmęczę i przestaję, aby za bardzo siebie nie obciążać. Po takim treningu muszę przyznać, że czuję się o wiele, wiele lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tak mam cały czas

Albo wysiłek ponad miarę i wystrzelam sie jak magazynek i potem musze odchorować,albo nie robienie niczego a to potęguje objawy nerwicy i depresji

Psychoterapeutka stwierdziła że musze znaleźć środek

owszem wysiłek dla polepszenia nastroju ,dla rozruszania ale nie taki ponad miarę wytrzymałości

bo robi się z tego wszystkiego błędne koło

strasznie mnie to męczy :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam tak, że jak pogram trochę w ping ponga to ogarnia mnie dezorientacja, taka błędność, sztywność oczu, czoła, takie wręcz pulsowanie w czole. 3/4 do mnie dociera z tego co ktoś do mnie mówi. Na codzień czuję taką sztywność w oczach, głowa jak by nie moja , tyle że się tak jak by nasila pod wpływem wysiłku. Ping pong niby żaden wysiłek ale tak działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, to widzę że nie jestem jedyna. Ja na razie nie chcę rezygnować z treningów, ale tak sobie myślę, że z każdym kolejnym wysiłek będzie mniejszy bo kondycja mi rośnie. A wówczas te treningi nie będą już dla mnie takie karkołomne. Zresztą zaczęłam brać żeń szeń z witaminami dla sportowców, żeby uzupełnić to co tracę. Zobaczymy jak będzie. Pocieszam się też tym, że może na początku organizm jest ogłupiony, a potem będzie już tylko lepiej.... :o Bo same zajęcia na rowerku mi się ogromnie podobają, uwielbiam ten rodzaj aktywności. Wychodzi na to że to pogorszenie to problem organiczny, bo psychologiczny na pewno nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie pomyślałam żeby zrezygnować. Teraz właśnie wróciłam z treningu i czuję się z kolei lepiej. Zobaczymy jak będzie jutro. 8)

może przyzwyczaiłaś się do wysiłku, zresztą zaczynać się powinno od krótkich dystansów, wolniejszych temp i później zwiększać obciążenia a nie od razu się zajeżdżać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie roku temu bieganie wyciągnęło z potężnego bagna emocjonalnego! Zaczęłam biegając 5 minut myśląc, że wypluje płuca i serce mi wyskoczy :) A miesiąc temu przebiegłam swój pierwszy maraton!!!! Po dordze rzuciłam palenie i 10 kg :shock::D Twierdze, że odpowiednio dobrany do naszych możliwości wysiłek fizyczny leczy również duszę! Endorfiny działają cuda! :):):) U mnie niewinny początek przerodził się w pasję :) już w życiu biegowym, dzięki niemu zdecydowałam się na podjęcie psychoterapii i w ogóle od tego momentu zaczęły się dziać dobre rzeczy w moim życiu! :):) Oprócz psychiki niesamowite korzyści fizyczne i to piękne ciało, mięśnie, kondycja= większa pewność siebie, wiara, że można! Że mam moc sprawczą! Że mam siłę! ! !

 

Tak więc życzę powodzenia wszystkim początkującym! Nie zniechęcajcie się! Pozwólcie sobie czasami na odpuszczenie jak zwyczajnie Wam się nie chce! Pamiętajcie o odpoczynku :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego po wysiłku fizycznym czujemy się gorzej? To proste – jesteśmy zmęczeni podwójnie psychicznie (nerwica, depresja i walka z nią) i fizycznie . Przy zaburzeniach nerwicowych wsłuchujemy się w siebie, analizujemy każdą myśl, zmęczenie fizyczne to dodatkowy bodziec do analiz. Czy wysiłek ma być intensywny, czy nie? To zależy od naszego nastawienia czyli myśli. Na pewno warto jest uzupełniać niedobory minerałów i witamin – szczególnie magnezu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja biorę żeń szeń z witaminami i już tak intensywnie nie reaguję na wysiłek. Jestem już po 5 sesjach więc organizm się nieco przyzwyczaił. Zauważyłam, że spinning pełni u mnie funkcję terapeutyczną również ze względu na świetną atmosferę podczas zajęć. Jak leci fajna muzyka, instruktor się drze dopingująco :mrgreen: i cała grupa pedałuje aż iskrzy to czuję się niemal jak na jakiejś imprezie, zwłaszcza jak wejdę w rytm. No i ta satysfakcja po zejściu z roweru, że się po raz kolejny dało radę, chociaż pot kapał na podłogę. Bezcenna!

Podbijam wątek, chętnie poczytam o waszych doświadczeniach ze sportem i ruchem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam zupełnie odwrotnie. ostatnio dopiero odkryłam jak duża jest zależność między psyche i fizis.

Po pierwsze, zajebista jest satysfakcja, kiedy pomimo złego samopoczucia/pogody/lenistwa etc zmobilizuje się i pójde pobiegać. w innym wypadku, straciłabym kolejną godzine przed kompem, udając że pracuje albo nawet nie próbując udawać. siłą rzeczy, jak człowiek biegnie jest silniej skupiony na oddechu i samym biegu niż na pozostałych przyziemnych problemach.

Od niedawna co prawda wkręciłam się w systematyczne bieganie, ale ta regularność wyznacza troche lepszy rytm codzienności. no i zapewnia zdrowszy sen, co jest pozytywnym skutkiem ubocznym którego się nie spodziewałam. porównuje wysiłek fizyczny trochę np do wizyty u fryzjera, chodzi o to że zrobiłam coś dla siebie. Na początku byłam tak zajarana, ze żałowałam że nie zaczęłam wcześniej bo może fala depresji, byłaby nieco mniejsza :)

W temacie samego biegania, polecam książkę H. Murakami, "o czym mówię, kiedy mówie o bieganiu" baardzo ciekawa pozycja, troche inna od pozostałych tego autora, ale warta uwagi!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×