Skocz do zawartości
Nerwica.com

Proszę o pomoc


Adam_89

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Nigdy wczesniej nie byłem na tego typu stronie, pewnie dlatego, że nie było takiej potrzeby. Niecały tydzień temu zostawiła mnie dziewczyna, siedem lat związku. Była ( i jest ) dla mnie wszystkim co miałem. Nie była dla mnie tylko partnerką, ale również najlepszą przyjaciółką, kimś na kim zawsze mogłem polegać. Pomimo tego, że może wydać się to bardzo śmieszne, a może i nawet głupie, nasz związek zakończyła przez telefon, przez co przez pierwsze dni nie wierzyłem w to co się wydarzyło. Straszne męki i bule, towarzyszą mi przez cały ten czas. Ten czas, to moje wszystkie lata młodości, nie mam innych wspomnień jak z nią, nasi znajomi i przyjaciele byli wspólni, przez co teraz, boję się utrzymywać z nimi kontakt. Dla niej mają oni wiekszą wartość, niż dla mnie, i nie chciałbym jej tego zabierać. Z drugiej strony nawet nie mam z kim porozmawiać. I boję się, że jak do nich póje to zostane odrzucony. Po paru dniach moja psychika przestała pracować w należyty sposób, pojawiły się myśli autodestrukcyjne - samóbjstwo. Żyję, więc pewnie nie jest aż tak żle, ale bardzo bym chciał wsój żywot zakończyć. Nie jestem w stanie skupić się na niczym, nie mogę spać, pracować, uczyć się, nawet przyjemności przychodzą mi z wielkim bólem. Chciałbym o niej zapomnieć, rzucić to wszytsko w zapomnienie, gdzieś daleko w najgłebszą i najdalszą cześć umysłu ale nie potrafie. Wiem, że czas leczy rany, że musi go troche upłynąć, ale boję się, że albo coś sobię zrobię, albo załamię się psychicznie. Myślenie, w takim stanie jakim ja jestem o tej kobiecie przez cały czas doprowadza mnie do szału. Próby kontaktu są odrzucane, nie chcę mnie widzieć, bo twierdzi, że ją i mnie to spotkanie bedzie bolało. Nie mam poparcia w rodzinie, ani w znajomych, więc nie mam praktycznie nigoko, komu mógłbym się wypłakać. Cierpię sam, w samotności, i czuje, że popadam w bardzo poważną depresję. Myślałem nad tym by udać sie do psychologa, ale nie znam żadnego i jakoś tak głupio, w wieku 22 lat lądować u lekarza tego typu. Kwestią ważną, tak mi się wydaję, jest to, że kocham ją, i była dla mnie całym życiem, wszystkim co miałem. Tak jak pisałem wczesniej, dla niej zostawiłem wszystko. Próba kontaktu ze starymi znajomymi skończyła się "klęską", bo wszystcy się uczą przez sesją.

 

Nie chciałbym odbierać sobie życia, które uważam za najcenniejszy dar jakim zostałem odbdarowany, ale również, nie chcę zyć bez niej. Nie wiem co mam już ze soba zrobić, proszę, niech mi ktoś pomoże.

Adam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałbym odbierać sobie życia, które uważam za najcenniejszy dar jakim zostałem odbdarowany, ale również, nie chcę zyć bez niej. Nie wiem co mam już ze soba zrobić, proszę, niech mi ktoś pomoże.

Adam

 

Heja.

 

Myślę że antydepresanty spokojnie pomogą ci przetrwać

te bolesne chwile. Nie zwlekaj tylko idź do psychiatry.

 

Byłą sympatią ewentualnie zajmij się po zejściu z leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli Cie to pocieszy przeszedłem dokładnie przez to samo co Ty kilka lat temu.. Wypisz wymaluj, jakbym czytał swoją historię.. z tą drobną różnicą że ja wiedziałem o tym że idzie sobie do innego.

 

Na początku nie mogłem zupełnie zrozumieć sytuacji. Później nie mogłem przyswoić do wiadomości informacji że zostaję sam i nie ma od tego odwrotu. Nie poszukałem pomocy i przez to skończyło się dość nie ciekawie. Po tym co przeszedłem wyciągnąłem jednak kilka wniosków i radzę Tobie z nich skorzystać:

1. Uderz do specjalisty zanim popadniesz w obłęd (a jesteś na dobrej ku temu ścieżce jeśli nic się nie zmieni). W takich sytuacjach im szybciej uzyskasz pomoc tym łagodniej przez to przejdziesz.

2. Wyciągnij z czasem wnioski co popełniłeś nie tak, ponieważ związki nie sypią się z dnia na dzień. Zgaduję ale być może skoro była dla Ciebie tak bliska, nie zauważałeś pewnych zmian zachowań, lub w jakiś sposób starałeś je sobie wytłumaczyć.

3. Uwierz doświadczonemu.. po takim bumie, gdy życie w oka mgnieniu wali się na łeb na szyję, można się podnieść i zacząć budować życie na nowo z inną partnerką, bez obawy że będzie kolejną która Cię zostawi.

 

W razie potrzeby napisz na PW czy gg.. pomogę jak umiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego Cię zostawiła?

 

Niestety za dużo nie wiem na ten temat, przez co, może jest mi jeszcze ciężej, gdybym wiedział gdzie leży wina.

Wydaje mi się, że różnica charakterów. Jedyne kłotnie jakie mielismy przez te lata, były o "czas" jaki poswięcamy razem. Ona wolała dużo więcej czasu spędzać z przyjaciółmi, a ja sam z nią. O to była również kłótnia przed zakończeniem związku.

 

-- 02 cze 2011, 01:11 --

 

Najgorszy jest fakt, że nie mogę normalnie prosperować. Jadąc samochodem dziś dostałem atak płaczu (trzęsienie się, drgawki, problemy z oddychaniem), nie potrafie tego powstrzymać i nie jestem w stanie prowadzić przez jakiś czas ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Była ( i jest ) dla mnie wszystkim co miałem ---błąd w myśleniu!!!!!

 

Drogi Adamie uwierz mi że każdy facet miał w życiu takie coś jak Ty, jednak część z nich szybko się z tego otrząsnęła i popłynęła dalej a część roztrząsało to tak długo że też się z tego uleczyli, choć bardzo długo to trwało.

 

Wiem że pisząc Ci "trzymaj się" pomyślisz sobie "łatwo powiedzieć", ale masz teraz dwie drogi:

 

1. Próbując się na siłę z nią kontaktować będziesz tylko dłużej cierpiał!!!

 

2. Ale możesz też przeczekać, jednak nie siedząc w domu przed kompem i płacząc. Znajdź sobie hobby zobaczysz jak dziwne myśli Ci miną. Cokolwiek co wymaga aktywności fizycznej,joging, jazda konna, rolki, basen lub wiele innych.

 

Mnie wciągnął Kite Surfing, naprawdę niesamowite przeżycie i pasja. Możesz też spróbować.Obiecuję Ci że poznasz wiele niesamowitych i zwariowanych osób.

 

Masz 22 lata i przekonasz się że ta następna która poznasz będzie dużo lepsza od tej poprzedniej.

 

Co do myśli samobójczych, to to nic nie zmieni a Ty stracisz wiele wspaniałych chwil, które z pewnością są jeszcze przed Tobą. Pamiętaj że w życiu są piękne tylko chwile i im więcej ich nazbierasz tym będziesz bogatszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Adam

Mój przypadek był trochę inny, zakochałem się do szaleństwa w koleżance ze studiów, niestety bez wzajemności

w życiu nie byłem tak bardzo zakochany walczyłem i walczyłem bezskutecznie,świadomość ze nigdy z nią nie będę zrobiła ze mnie zombiaka na kilka miesięcy, depresja książkowa wręcz, najgorszemu wrogowi czegoś takiego nie życzę. Nie chodziłem do psychologa bo uważałem że jak ja sam sobie nie pomogę to nikt mi nie pomoże, no i tak sobie wegetowałem przez jakiś czas a potem stwierdziłem że trzeba się ogarnąć, postanowiłem zapisać się na siłownię, naprawdę pomaga, poproś instruktora o jakiś dobry trening ogólnorozwojowy i daj sobie ostry "wpie....dol" gwarantuje że po kilku tygodniach poczujesz się lepiej... nie znam całej sytuacji ale jeżeli jesteś pewny że nic już się nie da uratować to ----------> kierunek siłownia czym prędzej, albo możesz jeszcze z nią porozmawiać i spróbować wasz związek poskładać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Adamie, ja mam trochę inne zdanie od przedmówców - jeśli taki stan u Ciebie trwa dopiero tydzień, a jego przyczyną jest osobisty dramat, to nie wiem czy psychiatra byłby skłonny przepisać Ci leki na depresję - to jeszcze za wcześnie. Ale wizytę u psychologa polecam jak najbardziej! Wygadasz się w kontrolowany sposób, ułożysz sobie emocje w głowie.

Smutek, rozpacz, żal, jeśli nie trwają przewlekle to część naszego życia, epizod, który musisz przejść po rozstaniu, by móc iść dalej. Musisz wypłakać wszystko i wszystko wykrzyczeć, żeby móc zamknąć drzwi.

A tak prywatnie to, skoro nie możesz z nią porozmawiać, radzę napisać list, w którym napiszesz co czujesz w związku z tym rozstaniem, co czujesz do niej,wszystko to, co chciałbyś jej powiedzieć, a potem go spalić. Pomaga.

3maj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×