Skocz do zawartości
Nerwica.com

Adam_89

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Adam_89

  1. Adam_89

    Proszę o pomoc

    Niestety za dużo nie wiem na ten temat, przez co, może jest mi jeszcze ciężej, gdybym wiedział gdzie leży wina. Wydaje mi się, że różnica charakterów. Jedyne kłotnie jakie mielismy przez te lata, były o "czas" jaki poswięcamy razem. Ona wolała dużo więcej czasu spędzać z przyjaciółmi, a ja sam z nią. O to była również kłótnia przed zakończeniem związku. -- 02 cze 2011, 01:11 -- Najgorszy jest fakt, że nie mogę normalnie prosperować. Jadąc samochodem dziś dostałem atak płaczu (trzęsienie się, drgawki, problemy z oddychaniem), nie potrafie tego powstrzymać i nie jestem w stanie prowadzić przez jakiś czas ...
  2. Adam_89

    Proszę o pomoc

    Witam, Nigdy wczesniej nie byłem na tego typu stronie, pewnie dlatego, że nie było takiej potrzeby. Niecały tydzień temu zostawiła mnie dziewczyna, siedem lat związku. Była ( i jest ) dla mnie wszystkim co miałem. Nie była dla mnie tylko partnerką, ale również najlepszą przyjaciółką, kimś na kim zawsze mogłem polegać. Pomimo tego, że może wydać się to bardzo śmieszne, a może i nawet głupie, nasz związek zakończyła przez telefon, przez co przez pierwsze dni nie wierzyłem w to co się wydarzyło. Straszne męki i bule, towarzyszą mi przez cały ten czas. Ten czas, to moje wszystkie lata młodości, nie mam innych wspomnień jak z nią, nasi znajomi i przyjaciele byli wspólni, przez co teraz, boję się utrzymywać z nimi kontakt. Dla niej mają oni wiekszą wartość, niż dla mnie, i nie chciałbym jej tego zabierać. Z drugiej strony nawet nie mam z kim porozmawiać. I boję się, że jak do nich póje to zostane odrzucony. Po paru dniach moja psychika przestała pracować w należyty sposób, pojawiły się myśli autodestrukcyjne - samóbjstwo. Żyję, więc pewnie nie jest aż tak żle, ale bardzo bym chciał wsój żywot zakończyć. Nie jestem w stanie skupić się na niczym, nie mogę spać, pracować, uczyć się, nawet przyjemności przychodzą mi z wielkim bólem. Chciałbym o niej zapomnieć, rzucić to wszytsko w zapomnienie, gdzieś daleko w najgłebszą i najdalszą cześć umysłu ale nie potrafie. Wiem, że czas leczy rany, że musi go troche upłynąć, ale boję się, że albo coś sobię zrobię, albo załamię się psychicznie. Myślenie, w takim stanie jakim ja jestem o tej kobiecie przez cały czas doprowadza mnie do szału. Próby kontaktu są odrzucane, nie chcę mnie widzieć, bo twierdzi, że ją i mnie to spotkanie bedzie bolało. Nie mam poparcia w rodzinie, ani w znajomych, więc nie mam praktycznie nigoko, komu mógłbym się wypłakać. Cierpię sam, w samotności, i czuje, że popadam w bardzo poważną depresję. Myślałem nad tym by udać sie do psychologa, ale nie znam żadnego i jakoś tak głupio, w wieku 22 lat lądować u lekarza tego typu. Kwestią ważną, tak mi się wydaję, jest to, że kocham ją, i była dla mnie całym życiem, wszystkim co miałem. Tak jak pisałem wczesniej, dla niej zostawiłem wszystko. Próba kontaktu ze starymi znajomymi skończyła się "klęską", bo wszystcy się uczą przez sesją. Nie chciałbym odbierać sobie życia, które uważam za najcenniejszy dar jakim zostałem odbdarowany, ale również, nie chcę zyć bez niej. Nie wiem co mam już ze soba zrobić, proszę, niech mi ktoś pomoże. Adam
×