Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Jowito...mogę Ci tylko napisać, że... cię rozumiem. Przykro mi ale nic więcej, bo i tak w swoim bólu nie zauważyz tego co chciałabym Ci powiedzieć. Tak samo jak ja nie widzę sensu wielu dobrych rad, które padają w tym poście. Musisz strasznie kochać swoje dzieci, skoro tylko dla nich żyjesz. Bo o to chodzi w życiu...by być kochaną a dzieci kochają miłości bezwarunkową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czarownic wiem co czujesz tez to przerabiałam. Też myślałam że życie nie ma sensu. Po co życ?

Radzę jednak udac się do lekarza. ja tak zrobiłam, włąsciwie moja mama mnie tam zaprowadziła( he he a mam 33 lata) .

Teraz wiem że dobrze zrobiłam , bo szkoda odchodzic tak młodo. Jeszcze tyle przed Tobą. Życie to nie jest jednak" bajka" są dobre i złe chwile. Ale szkoda tych dobrych chwil które jeszcze zapewne przed Tobą.

Pozdrawiam o pomyśl co jeszcze dobrego przed Tobą

;);)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

#CZarownico akaro! Mam nadzieje , ze nieposunniesz sie do tak daleka , bo wiedz ,ze nikomu niezrobisz na zlosc ja probowalam 2 razy w moim zyciu tylko ze drugim razem zaliczylam kome i przeszlam smierc kliniczna i jak wiedzialam ze juz jestem jedna noga na drugim swiecie.........to z calych sil chcialam cofnac czas a wiedzialam ze jest juz zapozna i tylko pan bog dal mi jeszcze jedna szanse zycia i chodz bylo to 6 lat temu a na nerwice choruje od zeszlego roku to niezrobie tego nigdy poniewaz w zyciu bywa ciezko to nieznaczy , ze ja mam sobie odbierac zycie .Trzeba zyc chocby nawet dla samej siebie , nieraz jest pod gorke ale miej nadzieje ze i napewno do ciebie szczescie zawita.Tylko ty musisz w to uwierzyc!Zycze ci z calego serca!Trzymaj sie :lol::lol::lol::lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czarownico masz racje bardzo kocham swoje dzieci,ciagle prosze Boga by im sie nic nie stało,by na mnie wszystko spadło a nic nie tkneło moje dzieci bo niewyobrazam sobie zycia bez nich......

a co do dobrych rad od innych ludzi to powiem tak;bardzo mi pomagaja i podnosza na duchu i nie sa mi obojetne jednak do konca nie zmieniaja mojego toku myslenia bo uwarzam ze to moje zycie to nie zycie tylko wegetacja i szczescie to do mnie zawita nie szybciej jak na tamtym swiecie kiedy juz nic nie wywoła we mnie lęku..... przepraszam ale tak mysle :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jowito==> nie przepraszaj, za szczerość się nie przeprasza.

 

Tak, może nikomu nie udowodnie niczego jeśli to zrobię. Może tak a może nie, może ktoś w końcu zauważy.... Wiecie, że cięcie się...sprawia mi swego rodzaju przyjemność?? Wczoraj ucielam sie dosyć głęboko na ramieniu....jakos mi ta rana nie zasycha...matwie sie czy by nie pojsc na szycie, choc mi krew nie leci. I pewnie do momentu kiedy mi sie to nie zagoi to znowu tego nie zrobie. lubie wiedziec, że jestem skaleczona i że sama to zrobiłam :) głupie to....hehee..ciesze sie także, że nikt o tym nie wie. nO A JSLI SIE DOWIE, TO MI WSTYD. Zaraz pojde sobie zapalić, choc nie pale od 1,5 roku hehehe... ale spokooo...nie zaciagam sie. Ave!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Czarownica mialam w szpitalu kolezankę która miala zaburzenia osobowosci i również całą agresję rozładowywała przez to ze robila sobie krzywde , 2 razy spowodowałą wypadek samochodowy specjalnie zeby sie zabić przezyla na szczęscie ale bardzo często sie cieła , do czasu az trafiła na dobrą pania psychoterapełtkę ktora weszła z nia w taki układ ze za kazdym razem gdy sie potnie to ona jej nie przyjmie ajeśli to sie bedzie powtarzac nagminnie to nie bedzie jej leczyć i dziewczyna zaczeła inaczej reagować na rozładowanie napięcia ty powinnas tez o tym rozmawiac ze swoim lekarzem który cię prowadzi .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czarownica mam pytanie w jakim ty jesteś wieku? a z tym leczeniem sie to troche cie nie rozumiem bo piszesz ze sie nie leczysz bo i po co? dziwne podejscie do życia. wiekszość forumowiczów sie leczy po to zeby z tego wyjść i zacząc cieszyc sie życiem a tobie taki stan w jakim sie teraz znajdujesz to ci odpowiada?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo widzisz Aniu... facet sie na mnie niedawno wkurzyl i powiedzial ze chyba nie chce pomocy skoro zachowuje sie tak...zdenerwował sie....obraził. A może ja poprostu nie jestem pewna tego czy mam prawo sie tak czuć, może nie jestem gotowa do tego zeby przyjac pomoc?? Kazdy mi wmawia ze ja nie chce pomocy....a nie uwazasz ze gdybym nie chciala to bym nie pisala tutaj??? Sama nie wiem jakiej pomocy szukam.....NIE WIEM!!!! Ale piszę... i wiem ze mieczak ze mnie bo nie potrafie zrobic tego co powinnam o czym ciagle mówie. Tylko czcze gadanie. Czy komukolwiek zdarzylo sie chciec i za razem nie chciec pomocy?? Jak ja mam to jeszcze wytłumaczyc, nie wiemmmm.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak zdarzyło mi sie to w 2000roku gdy mialam depresję , nic mi sie nie chcialo prawie non stop lezałam w łózku , wstanie i obranie ziemniaków było czynnościa prawie nie do zrealizowania ,dodam ze syn mój mial wtedy roczek a ja calkowicie bezsilna z jednej strony chcialam towarzystwa ,a jak juz ktoś przyszedł to ja w glowie ciągle sobie mówiłam no kiedy sobie wreszcie pójdzie i da mi swiety spokój bo mi sie tam klębilo tysiące myśli i chcialąm z nimi zostać sama , a jak juz poszli to znów myślałam ze jestem samotna nikt mnie nie rozumie . Wiec moze ciebie dopadła depresja? Powinnaś iść do lekarza po leki przeciwdepresyjne . Dodam ze ja doprowadzilam sie do takiego stanu ze schudłam do 42 kg prawie nic nie jadlam nie mialam sily lęki były okropne az wylądowaląm w szpitalu na oddziale psychiatrycznym bylam tam ponad 2 miesiące i troche mnie podnieśli , potem rok terapii prywatnie i po ok ponad 2 latach wyszłam z depresji , wiec widzisz ze nie wszystko tak odrazu przejdzie jak grypa trzeba czasu i im prędzej pójdziesz do lekarza tym lepiej bo w takim stanie to wegetacja , żadnej radości z życia ,a wrecz naszym zachowaniem niszczymy swoje związki. Ja pamiętam moje zachowanie to wiesz co mój mąż to aniol ze wytrzymał te wszystkie moje opryskliwe odpowiedzi i nieodzywanie sie do niego gdy chcial ze mna porozmawiac a ja zyłam w swoich myślach. nie wiem czy ja bym to wytrzymała na jego miejscu. Wiec CZarownico to też nasza wina więc udaj sie do specjalisty bo kazdy człowiek jest cos wart i ma prawo do szczęscia teraz jesteś w dolku i wszystko widzisz w czarnych barwach , ale za jakiś czas... A tam to zawsze zdazymy sie jeszcze należec.... Zycie jest piękne nic dodac nic ująć. Trzymaj sie i wierzę w ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dość, nie wiem co dzis zrobie.... na wszelki wypadek pozegnam sie.....

 

[ Dodano: Wto Lip 11, 2006 7:06 pm ]

skora na nadgarstku jest ciensza niz na ramieniu...... jesli zrobie takie jedno mocne ciecie .....uda mi sie, zrozumcie ze ja dodaje sobie tym odwagi....nie uzalam sie nad soba....chce to zrobic tylko sie boje...boze to boli, boli to ze robie z siebie nieudacznika.......gdybym zrobila to tera, tutaj, wszyscy mieliby mnie z głowy.....blisko mi do tego....

 

[ Dodano: Wto Lip 11, 2006 7:10 pm ]

leci krew ale chyba nie podcielam sobie zyl...troche to boli.....ide sobie przemyc rane

 

[ Dodano: Wto Lip 11, 2006 7:17 pm ]

coraz mi blizej do tego....ciesze sie, najpierw było przedramie, pozniej ramie, teraz powoli jest nadgarstek.....nistety nie wiem gdzie użądzą moj pgrzeb, chcialabym eby mnie spalili i prochy rozrzucili gdzies w irlandii, w jakims pieknym miejscu. Boje sie smierci a jakże.....ale każdy umrze....może lepiej juz teraz sie do tego przyzwyczajac???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dość, nie wiem co dzis zrobie.... na wszelki wypadek pozegnam sie.....

 

[ Dodano: Wto Lip 11, 2006 7:06 pm ]

skora na nadgarstku jest ciensza niz na ramieniu...... jesli zrobie takie jedno mocne ciecie .....uda mi sie, zrozumcie ze ja dodaje sobie tym odwagi....nie uzalam sie nad soba....chce to zrobic tylko sie boje...boze to boli, boli to ze robie z siebie nieudacznika.......gdybym zrobila to tera, tutaj, wszyscy mieliby mnie z głowy.....blisko mi do tego....

 

[ Dodano: Wto Lip 11, 2006 7:10 pm ]

leci krew ale chyba nie podcielam sobie zyl...troche to boli.....ide sobie przemyc rane

 

[ Dodano: Wto Lip 11, 2006 7:17 pm ]

coraz mi blizej do tego....ciesze sie, najpierw było przedramie, pozniej ramie, teraz powoli jest nadgarstek.....nistety nie wiem gdzie użądzą moj pgrzeb, chcialabym eby mnie spalili i prochy rozrzucili gdzies w irlandii, w jakims pieknym miejscu. Boje sie smierci a jakże.....ale każdy umrze....może lepiej juz teraz sie do tego przyzwyczajac???

 

Nie, no co to ma być???? Dziwie sie, że Shadow nie zareagował i nie zamknał tematu.... Niedługo wszyscy bedziemy opisywac swoja smierć!!!!

 

speedcore terror po czesci masz rację.....nie wiem wogóle po co Czarownica Akara pisze takie rzeczy......Mamy i tak juz dosc swoich problemów a Ona próbuje nas jeszcze obarzczyc poczuciem winy...za Jej śmierć...czemu ma słuzyc ten temat??? Nie rozumiem...wzbudzeniem współczucia??? Czy moze.... strachu??? Ja umywam rece.....Jest dorosła osobą...niech robi co chce...nie chce sie w to mieszać i proponowałbym to i innym osobom z forum.....Bo to jest jakas chora gra.....Której zasady zna tylko Czrownica Akara....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czarownico każdy z nas ma problemy, a cięcie własnego Ciała jest ochydne. Jak poczujesz się lepiej zostaną ci paskudne sznyty i będziesz to ropamiętywać. Trochę rozumiem co chciałaś zrobić, nie chcesz się zabić bo nie jesteś taka głupia - popatrz w lustro. Pewnie widzisz niszczęśliwą osobę, ale popatrz dokładniej nie jesteś aż tak podła żeby się zabić żeby inni cierpieli przez ciebie. Ty cierpisz tak jak my bo masz głupi organizm który sobie robi z ciebie żarty. Poza tym nie chcesz nic już przeżyć - miałaś takie wspaniałe życie że już ci wystarczy?? A skoro ci się dotychczasowe nie podoba to je zmnień. Na to forum wchodzi masa osób które porzebują wsparcia, a nie patrzenia na relację z czyjejś śmierci . Zobacz ile osób cię już wsparło. Ci wszyscy powyżej poświęcili Tobie swój czas starali się dodać otuchy, mimo że też są chorzy. Chyba każdy z nas myślał że nie da dalej rady, ale do diabła już nic ma się nie wydażyć , umrzemy i koniec, przecież żyjemy dla siebie, żyje się po to żeby znaleść sens więc zamiast bawić się nożem idź go szukać, jak się postarasz to napewno znajdziesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i jak to się dalej potoczyło ? bo mimo wszystko wydaje mi się nieco niewłaściwe karcenie czarowniczki za to że woła o pomoc - tu ukłony w stronę DarkAngela - wprawdzie pierwszy raz widzę i czytam to forum, ale jednak czemu ono ma służyć jak nie zwierzaniu się znerwicowanych osób - czy nawet nie znierwicowanych, a po prostu zestresowanych czy nieszczęśliwych

 

Wiele osób pisało o tym jakie to życie jest cudowne :) fajnie jeśli w to wierzycie, zresztą życie pewnych osób na pewno jest cudowne, ale nie ma się co oszukiwać, że życie innych nie bywa udręką. Straszne są te teksty o tym jak to w życiu każdego są piękne chwile i tak warto żyć. Osobiście jeszcze nie popełniłam samobójstwa i prawdopodobnie nie popełnie, ale takie teksty w stylu pseudopsychologa to naprawdę jest to co większość normalnych ludzi zagrzewa do podcięcia sobie żył, bo to pokazuje jak wielu ludzi nic nie rozumie i na jak niskim psychologicznym poziomie funcjonują. Czy naprawdę komuś pomógł ktoś - psycholog czy nie psycholog - mówiąc takie rzeczy ?? szczerze wątpie

 

Co do czarownicy to nie znam Cię więc nie wiem na czym ogólnie polegają Twoje problemy, ale jeśli wolno mi wyciągać wnioski z tego jak mi się wydaję (no bo sama rozumiesz - możesz tak naprawdę sobie tego nie życzyć zwłaszcza jeśli wnioski okażą się błędne) więc wydaje mi się że jeśli w ogóle masz to raczej nerwice, a nie depresje jak ktoś sugerował (że możesz mieć). I jeśli byś zdecydowała się pójść do lekarza to zalecam sporą ostrożność dlatego że w Polsce bardzo popularna jest depresja, natomiast mało kto rozumie istote nerwicy. I chodzi o to że jeśli zażyjesz jakiś środek antydepresyjny mając nerwice możesz sobie bardzo zaszkodzić (łącznie ze zgonem - tak, wiem ;) tego pragniesz, ale na tym się na razie nie skupiajmy ;) Neurolodzy natomiast zresztą jak i większość lekarzy różnych specjalności zupełnie nie przejmują się co się stanie z pacjentem i faktycznie mogą to robić bo bardzo wątpie, że ktoś połączy czyjąś śmierć np. w skutek wstrząsu serotoninowego z neurologiem, który zapisał temu mocno znerwicowanemu pacjentowi Fevarin czy coś podobnego. Ogólnie rzecz biorąc zalecam dużą ostrożność wobec lekarzy. Natomiast co do pomocy psychologicznej to też niestety zwykle jest ona beznadziejna. Nie wiem dlaczego tak wiele osób zupełnie nienadających się na psychologa obiera taki zawód, ale wierz mi - po prostu tak jest i trzeba się z tym pogodzić. Tak więc jeśli pójdziesz do jakiegoś lekarza i potraktuje Cię on źle to nie przejmuj się - to na pewno zaboli, ale większość lekarzy to podli ludzie niestety :) Idąc dalej ponieważ Cię nie znam nie twierdzę, że na pewno nie masz depresji, ale jeśli byś miała zamiar brać coś przeciwdepresyjnego to najlepiej zacznij od o połowę mniejszej dawki niż przypisał lekarz i obserwuj jak się po tym czujesz. Nie ufaj lekarzom, że pewne 'dziwne' efekty są ok i że masz je przetrzymać - jeśli są takie efekty to albo jest lek nie dla Ciebie, albo zła dawka albo jedno i drugie. Z kolei jeśli chodzi o leki przeciwnerwicowe to zwykle są to za duże dawki (dawki sugerowane na ulotkach są już moim zdaniem za duże) więc też lepiej uważać i lepiej brać małą dawkę, nawet taką nie do końca wszystko uspokajającą niż większą dawkę, obserwować swoje reakcje. Zwłaszcza jeśli wywoła senność to już można sądzić, że jest za duża dawka, bo ona ma uspokoić, ale nie uśpić. Radzę na to też uważać bo w ten sposób łatwo się uzależnić lub popaść w depresję. Nerwica i depresja w zasadzie są przeciwstawnymi schorzeniami i nie powinny w ogóle móc istnieć jednocześnie, ale właśnie zbyt silnymi (czy też zbyt dużymi dawkami) leków przeciwnerwicowych można pacjenta doprowadzić do depresji. Tak więc ze wszystkim trzeba ostrożnie bo nie ma co liczyć na to, że lekarz o tym pomyśli - samemu trzeba o siebie zadbać.

 

Z tego co piszesz to wygląda, że tak naprawdę chcesz żeby ktoś Cię zauważał, żeby ludzie zwracali na Ciebie uwagę, a z drugiej strony być może (bo tego nie wiem) masz wrarzenie że ludzie nawet obcy zwracają na Ciebie wręcz za dużą uwagę, obserwują Cię lub coś w tym rodzaju. Jeśli tak masz to chyba wiesz o co mi chodzi, jeśli tak nie masz no to to zdanie jest bez znaczenia. W każdym razie myślę, że to Ci minie nawet samo.

Co do samobójstwa - doskonale rozumiem chęć pokazania komuś, że mnie do tego zmusił ;) Wiem, ja też bym chciała tak komuś pokazać - głównie matce. Generalnie wychodzę z założenia, że jeśli kogoś nie lubie to nie chce mi się na nim odgrywać tylko po prostu nie chce mieć nic wspólnego z tą osobą - stracić z nią kontakt. Niestety z niektórymi osobami w pewnych warunkach nie można zerwać kontaktu i musisz patrzeć jak one Cię niszczą. Samobójstwo jednak nie wydaje mi się rozwiązaniem (choć stale nie mam pod tym względem pewności ;) - widzisz cały problem w tym, że oni podetrą się Twoją śmiercią. Oni ją splugawią. Wyobraź sobie taką sytuację. Zabijasz się - to jest akt Twojej odwagi, Twojej rozpaczy, Twojego nieszcześcia - to jest święta chwila - święty najważniejszy czyn Twego życia - i nie ma tu znaczenia czy to jest mądre czy nie według kogoś tam - chodzi o to, że to jest Twoja decyzja - to powinno być coś wzniosłego i wielkiego. A prawda jest taka, że ludzie przyjdą napogrzeb - znajomi, rodzina - i każdy będzie wywlekać swoje zdanie na temat Twojej śmierci. Każdy będzie mieć swoje teorie - odbierą Ci ten czyn, rozumiesz? zdepczą go. Powiedzmy, że robisz to głównie po to żeby Twoi rodzice otworzyli oczy na to co Ci zrobili (daje taki przykład, nie mówie że tak jest w Twoim wypadku - to taki jeden z wielu możliwych powodów). Natomiast ci rodzice, którzy niestety są ograniczeni oni może pomyślą czy powiedzą, że ojej ! ona jednak mówiła na poważnie, ale później i tak zaczną wymyślać miliony głupich powodów i będą Ci je przypisywać - że np to przez leki, alkohol, narkotyki, znajomych, muzyke, której słuchasz, otoczenie, chłopaka itd.itd. - wymyślą miliony przyczyn które Cie ośmieszą, więc jeśli Twoja śmierć ma służyć tylko temu żeby komuś coś pokazać to licz się z tym, że mała jest szansa, że ta osoba faktycznie zrozumie Twój przekaz - nawet jeślibyś tej osobie napisała to w liście czy nagrała na kasecie. Podsumowując marny to powód żeby się zabijać bo jeśli Ci choć trochę zależy na tym co myślą inni to raczej się w ten sposób ośmieszysz.

Sama widzisz po tym wątku jakie ludzie mają podejście do śmierci. To mnie zresztą zadziwia. Mało widzę tu osób, które pragną śmierci wiedząc, że da ona ulgę - bo przecież da - to jest oczywiste. Ludzie zasłaniają się pustymi sloganami o tym jakie cudne jest życie. Myślę, że można doceniać uroki życia i uroki śmierci jednocześnie i to jest chyba najlepszy stosunek. Wiesz, mnie zawsze myśl o śmierci podnosiła na duchu - może to też sposób dla Ciebie - pomyśl - cokolwiek zrobisz, cokolwiek się wydarzy w końcu umrzesz. Jak będziesz mieć pecha to będziesz jeszcze długo cierpieć i długo żyć, ale jak będziesz mieć szczęście to może znajdziesz szczęście w życiu (w czymkolwiek), albo może nie znajdziesz szczęścia, ale za to szybko umrzesz, najlepiej jakoś nagle.

Wiesz wszelkie samobójstwa mają wiele negatywnych stron. Po pierwsze zauważ, że są krytykowane przez wszelkie religie - coś w tym raczej jest bo mimo, że wiele jest zniekształceń i dziwacznych bezsensownych naleciałości w religiach to jednak to się powtarza i myślę, że może mieć jakąś przyczynę. Masz nick czarownica - nie wiem czy tak sobie, czy ze względu na jakieś zainteresowania, ale jeśli ze względu na zainteresowania to powinnaś wiedzieć, że człowiek ma swoją energetyczną strukturę - w każdym razie nie jest istotą czysto fizyczną. Są różne efekty których na początku się nie pojmuje. Kiedy umierasz umiera Twoje ciało fizyczne (jak ktoś nie chce czytać niech nie czyta ale niech nie robi głupich min). W zasadzie sporo zależy od tego w jaki sposób umierasz. Być może popełniając samobójstwo popełnia się jakiś błąd, który coś uszkadza - zastanawiałam się nad tym - na razie nie mam pomysłów o co w tym może chodzić, ale nadal się zastanawiam :)

Np. śmierć przez przedawkowanie narkotyków jest o tyle niebezpieczna że może przeładować którąś/któreś czakry i zniszczyć częśc (lub całkowicie) ciała/ciał energetycznych. No i to już jest problem - niszczy się coś co nie powinno ulec zniszczeniu podczas normalnej śmierci.

Następna sprawa - odradzam Ci myśli o paleniu zwłok - to też jest raczej odradzane w różnych wierzeniach. Z tymże jeśli o to chodzi to sprawa jest łatwiejsza w zrozumieniu w uproszczeniu można powiedzieć, że chodzi o to, że po śmierci nie od razu ciała energetyczne oddzielają się od ciała fizycznego. I chodzi o to żeby nie uszkodzić ich paląc zwłoki (jeśli by się spaliło po jakimś dłuższym czasie to chyba nie ma sprawy, ale też u różnych osób proces oddzielania odbywa się w różnym czasie). W każdym razie palenie swoich zwłok to nienajlepszy pomysł. No i jako czarownica :) wiesz nie powinnaś chcieć spalenia :) Myślę że stąd właśnie wziął się zwyczaj palenia czarownic żywcem - żeby je całkowicie unicestwić, nie tylko fizycznie.

No i bardzo ważny argument anty jest taki, że popełniając samobójstwo możesz zrobić z siebie kalekę. Zwłaszcza jeśli połkniesz jakieś proszki możesz uszkodzić sobie mózg i żyć dalej - wyobraź sobie - i np będąc sparaliżowaną nawet byś nie mogła się dobić. Być może podcinanie żył jest pod tym względem najlepsze, ale też nie wiem czy nie może zaistnieć taka sytuacja że jak Cie odratują ale za późno to obudzisz się z jakimiś uszkodzeniami.

 

Najfajniej rzecz jasna byłoby gdyby można po prostu zniknąć, nacisnąć guzik i nie żyć - no niestety nie jest tak dobrze :)

 

Z tymże wiesz co do Ciebie to jakoś nie wydaje mi się żebyś chciała umrzeć, choć na pewno traktujesz to poważnie i spośród takich osób wiele osób się faktycznie zabija.

Wiesz co, może spróbowałabyś zająć się czymś z zakresu - nie wiem jak to określić - nie chodzi mi tu o parapsychologie bynajmniej. Chodzi mi o to żebyś zaczeła uczyć się medytacji, żebyś poczuła swoje czakry itd. Poczułabyś się wtedy wyjątkowa (bo ludzka struktura jest wyjątkowa) i mogłabyś odnaleźć sens istnienia. Zrozumiałabyś, że cokolwiek Ci się przytrafi to i tak w końcu życie się skończy, że i tak to jest tylko krótki okres choć wiem, że bardzo ciężki.

Zresztą Ty chyba idziesz w tą stronę - takich zainteresowań, prawda? Przecież wybrałaś taki nick jaki wybrałaś.

Wiesz ja Cię zupełnie nie znam i może daje Ci głupie sugestie za co z góry przepraszam, ale fajnie by było gdyby to Ci mogło pomóc, a wydaje mi się, że by mogło. Mogłabym Ci polecić dwie książki tylko one mają pare lat i nie wiem czy tak od razu byś dostała (chyba najlepiej polować na allegro bo tam bywają też starocie) i czy to jest odpowiednia droga. Takie rzeczy - poczucie 'niefizyczności' bardzo pomagają żyć, pozbierać się i nawet rozwijać.

 

Kurcze nie wiem czy można pisać aż tak długie posty :)

Ach jeszcze bym Ci zasugerowała jeden film jeśli pozwolisz 'Sekretarka'. Tam jest dziewczyna, która wraca z jakiejś tam kliniki dla chorych psychicznie, wraca do domu i powraca do 'nałogu' samokaleczenia. Wiesz to dobry film - doskonale pokazuje to którędy droga do wyleczenia i w zasadzie można się zastanawiać co jest chorobą. Pozwól sobie być sobą, ze swoimi dziwactwami i zboczeniami, a może choć nie odkryjesz niczego wielkiego dla całej ludzkości to może po prostu się rozwiniesz dla samej siebie niezależnie od tego czy będziesz szczęśliwa, a jeśli jeszcze przy okazji będziesz szczęśliwa to jeszcze lepiej. I pozwól sobie na egoizm - wyjdź z założenia, że tak naprawdę dla Ciebie centrum świata jesteś sama Ty - przecież jeśli się zabijesz to ten świat (taki jakim go teraz postrzegasz) zniknie więc tak naprawdę jesteś twórcą tego świata - on umrze razem z Tobą, więc jesteś najważniejsza. Wiesz wiele osób głosi, że należy pomagać bliźnim nie zajmując się sobą, że tylko to jest ważne co się robi dla innych, ale to nieprawda - najpierw należy zająć się samym sobą - zaakceptować/polubić własną osobę. Naprawdę inteligentne osoby doskonale to rozumieją. Zauważ, że każdy człowiek jest dla siebie samym sobą - jeśli każdy zacząłby dbać o samego siebie - jeśli byłby w stanie uszczęśliwić tylko jedną osobę na świecie - samego siebie - wtedy wszyscy byliby szczęśliwi :) Rozumiesz? Nie zajmuj się innymi tylko sobą. Dopiero kiedy sama staniesz na nogi, kiedy będziesz mieć wystarczająco dużo sił to wtedy możesz zacząć martwić się o innych i wtedy będzie to bardzo proste i faktycznie będą oni mieć z Twojej pomocy jakąś korzyść (bo będziesz mądrzejsza i silniejsza i będziesz w stanie pomóc). Na początku jednak bądź całkowicie egoistyczna. Zastanawiaj się jakie są korzyści i wady z czegokolwiek (np. samobójstwa) dla Ciebie samej - nie dla innych - nie myśl o tym co inni chcą czy pomyślą - myśl tylko o sobie.

 

A tak w ogóle nie szkoda Ci tego pięknego ciałka ;)? Po co je niszczysz - odreagowujesz na chwilę, a później musisz to goić. Mówię Ci - nie traktuj tego jak choroby - po prostu przestań to robić na rzecz zaczęcia robienia czegoś innego bardziej interesującego ;) Myślę nawet, że gdyby Cię coś wystarczająco mocno zainteresowało to łatwo byś mogła z tego zrezygnować. I to by było dobre. I nie myśl w takiej sytuacji, że ktoś pomyśli, że skoro zrezygnowałaś z samobójstwa czy ogólnie się zmieniłaś, to że to co wcześniej mówiłaś to, że to była dziecinada, czy udawanie - staraj się w ogóle nie myśleć o takich rzeczach, bo tak naprawdę co to zmieni czy ktoś tak pomyśli czy nie. Najważniejsze jest żeby Tobie zrobiło się lepiej, a nie czyjś stosunek do tego co czułaś czy czujesz. Ty i tak wiesz, że myślałaś o tym na poważnie, czegoś się przy tym nauczyłaś, posiadłaś jakąś wiedzę, choć może na początku nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Nie pozwól żeby na jakiegolwiek Twoje zmiany miało wpływ to, że nie chcesz żeby ktoś te zmiany opatrznie zrozumiał. Myśl tylko o sobie i o tym co Tobie sprawi przyjemność i nada sens Twojemu życiu dla Ciebie (nie dla innych).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z tego tematu robi sie cos co powoduje u mnie chec wymiotowania.... moze na takie tematy lepiej otworzyc nowe forum, bo w tym chyba nie o to chodzi...

ja tam wole wypowiedzi pseudopsychologow, bo dla mnie wiara i nadzieja sie liczy i to jest sens zycia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

racja zaczyna się robic nieprzyjemnie

uważam że coraz bardziej zaczynają się rozkręcac co niektóre osoby

dziwi mnie że jeszcze ten temat nie został skasowany bo opisywanie śmierci i zastanawianie się czy warto życ jest nie na miejscu na takim forum

lprzecież wchodzą tutaj ludzie którzy mają depresję i lęki a tutaj taki temat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eliss widze że masz bardzo skrajne poglądy. Lekarze nie są z gruntu źli :evil: i nie umiera się po lekach na depresję mając newicę. Nie strasz tu ludzi bo to są brednie. Mając długo nerwicę możesz wpaść w depresję, więc nie są to jak piszesz dwie przeciwstawne choroby. A psycholodzy czy psychiatrzy to tylko ludzie i jak wszyscy mogą się pomylić. Po twojej gorzkiej wypowiedzi eliss zastanawiam się czy ty fobii społecznej nie masz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe...Eliss...o jakiej pomocy mówisz??? Co mam napisać że- tak czerownico..tnij sie, tnij...przyniesie Ci to ulgę, a jak bedziesz miała "szczeście" to umrzesz z wykrwawienia....??? :twisted:

Kurde, kobieto o czym Ty do mnie piszesz??? Jaka mam jej zaoferować pomoc??? Moge do niej napisać, żeby sie nie cieła bo to nie ma to sensu.....Ale co to da? Mija juz trzecia strona tego tematu, w którym nie robi sie nic innego jak tylko daje wsparcie Czarownicy.....a Ona i tak wypala taki numer...opisując swoje sadomasochistychne orgie z podcinaniem zył..... Mam do niej pojechać zabrac jej żyletke i zamknac w klatce?? Pomyśl.....jestem tylko człowiekiem, internautą.....Również mam problemy, ale sie nie tnę...a jezeli juz miałbym to zrobić...napewno nie obarczałbym tym problemem obcych ludzi....bo to jest chore!!! Trzeba pomyslec zanim sie cos zrobi..... Taki opis, jaki dała Czarownica, z pewnoscia narobi wiecej szkody niż pozytku....Wiele osób które próbowało pomóc tej Pani, moze miec póxniej wyrzuty sumienia, że nie zrobili wszystkiego co było mozliwe (chociaz zrobili, bo bedąc po drugiej stronie monitora....jedynym co mogli zrobic, to dac wsparcie). Taki post moze zniszczyć życie innym osobom...bardziej wrażliwym.....

Więc nie pisz mi że niepotrzebnie karce Czarownicę....... A co do pseudopsychologów...zostawie to bez komentarza......I dodam jeszcze jedno....ŻYCIE JEST PIEKNE!!!! A jezeli w tej chwili wydaje nam sie że nie... Kiedys napewno nadejdzie chwila, w której zmienimy to nastawienie...Bo w końcu zawsze po deszczu musi wyść słońce...!!!!

Pozdrawiam!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz racje.... przez ciebie jest mi jeszcze gorzej, jeszcze bardziej sie wstydze, dzieki...

 

Nie, no teraz próbujesz zwalic całą wine na mnie???......to juz przesada.... Sama doprowadziłas do takiej sytuacji....Ja tylko napisałem swoje spostrzeżenia....I co teraz mam mieć wyrzuty sumienia, ze źle sie czujesz? Nie, nie....Jesteś dorosła i powinnaś sama odpowiadać za siebie i za swoje posty.....Bo ja napewno nie jestem odpowiedzialny za to co robisz, myślisz, piszesz......zresztą, pisz co chcesz na forum......tylko pamietaj zastanów sie zanim stworzysz post o podobnej tresci.....

....Równiez apeluje o zamkniecie tematu.....

Pozdrawiam!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czarownica_Akara, jaki jest cel takiego zerowania na emocjach innych ludzi? przeciez to nie w porzadku wobec nas! chcesz wzbudzic w nas poczucie winy, bo w ten sposob poczujesz sie lepiej, gdy ktos inny bedzie sie czul gorzej? taki terror powinien byc zwalczny przez moderatorow, nie wiem, dlaczego ten watek istnieje tak dlugo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ wy jesteście głupi. Nie mam zamiaru na Was niczego zwalać!!! Poprostu nic juz nie piszcie i dajcie mi swiety spokój, prosze admina o usuniecie postu i niech bedzie po staremu. Nic od was nie chce i nie chce wpedzac was w poczucie winy. Ten posta tak długo przetrwał zapewne dlatego ze moze niektorzy wiedza o czym mówie. Ale skoro wiekszosc chce tego to rozumiem admina, że nie moze kierowac sie "zachciankami" jednostki. Wiec zeby dluzej nie stawiac gow niezrecznej sytuacji, prosze o usuniecie postu. Mimo wszystko dziekuje wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze wcale nie pisze, że każdy chory na nerwice po zażyciu np. prozacu umrze (więc proszę nie przekręcać!!!), ale prawdą jest, że jeśli się ma silną nerwicę to zażycie takiego leku bardzo łatwo może spowodować zapaść. Prawdą jest także, że po powstaniu prozacu depresja została bardzo spopularyzowana. I jest to widoczne choćby w ilości diagnoz medycznych - czytałam o tym w paru miejscach (i były to źródła poważne m.in. pisali to psychiatrzy badający ten problem). Zanim pojawił się prozak diagnozowano mniej więcej pół na pół przypadki nerwic i depresji, po pojawieniu się prozacu i jego kampanii reklamowej (która swoją drogą była niesamowita choć prosta) nagle zrobiło się tak, że prawie nie ma diagnoz nerwic w stosunku do ilości diagnoz depresji. No i jest to już problem dlatego, że nerwica leczona jak depresja pogłębia się. I jeszcze raz podkreślam, że nie jest to mój wymysł, a czyste fakty. Przy czym nie krytykuję tu prozacu uważam go za wspaniały lek dla osób, które mają depresję i chyba każdy kto choć trochę czytał oprozacu przyzna, że jego stworzenie było przełomem w psychiatrii i sam lek jest naprawdę przełomowy i bardzo ciekawy.

 

Napisałam tylko żeby po prostu uważać z lekami dlatego, że często bardziej pomoże zrozumienie osoby, która ma problemy i rozmowa (czyli psycholog albo po prostu przyjaciel) niż zażywanie leków. Właściwie użyte leki są super, ale niewłaściwie mogą mocno zaszkodzić. Każdy to przecież wie – nie pisałabym tego, jako że to prawda powszechna, ale w sytuacji kiedy zarzuca mi się fobie to muszę się jakoś wytłumaczyć, prawda ?:)

 

Ty DarkAngel w ogóle dziwnie się zachowujesz bo tylko ją zawstydzasz. Jest rzeczą oczywistą, że jeśli się na nią tak napadnie to dziewczyna się jeszcze bardziej zawstydzi co właśnie zrobiła. Psycholog rozumujący w taki sposób jaki Ty reprezentujesz to właśnie jest to przed czym trzeba uciekać :)

 

Następna sprawa - to to, że nie namawiam jej do cięcia - właśnie po to sugerowałam jej obejrzenie tamtego filmu żeby dostrzegła w nim inne spojrzenie na problem. I dalej uważam, że czarownica powinna mniej zwracać uwagi na takie krytyczne wypowiedzi pod jej kierunkiem. Dziewczyna krzyczy o pomoc, a wy ją dołujecie. Jak jest taka nagonka to faktycznie nikt nie napisze niczego szczerze o swoich problemach bo będzie się bać, że reszta go wyśmieje. Skoro temu ma służyć to forum to ok, tylko należy zwrócić uwagę na to że to, żeś ją DarkAngel zawstydził to nie rozwiązało jej problemu, a tylko go pogłębiło bo ona i tak będzie (bojąc się ośmieszenia) mówić, że jej już przeszły te 'głupie myśli', a tak naprawdę tym bardziej może pomyśleć, że należy takim jak Ty osobom udowodnić, że mówi poważnie.

 

Deunia – ja nie napisałam, że lekarze są z gruntu źli. Napisałam, że trzeba uważać dlatego, że akurat mam takie doświadczenia i nie chodzi tu bynajmniej o nerwicę tylko o inne choroby i błędy medyczne wynikające z braku wiedzy u lekarza (co jest zadziwiająco częste), pomyłki (co jest do wybaczenia bo każdy może się pomylić, ale nie umniejsza to niestety złych skutków) oraz celowo złe działania bo np. lekarzowi się nie chce poczekać żeby zdjąć komuś opatrunek po odmoczeniu go więc odrywa go razem z naskórkiem (to tylko przykład – nie jedyny - który miał miejsce w mojej obecności i jeszcze ze słowami na ustach ‘bo ja się śpieszę bo chce wyjść z pracy’). Poza tym nie są to tylko moje doświadczenia więc nie przypisuj mi od razu fobii społecznej bo to jest nieco głupie – taka szybka diagnoza. Mogłabym w odpowiedzi na to napisać, że Tobie się z kolei wydaje, że jesteś nieomylna i idąc dalej mogłabym też Ci przypisać jakąś chorobę psychiczną, obsesję czy coś podobnego. Ja jednak jestem nieco silniejsza od czarownicy i nie boję się tak opinii społecznej i tego co o mnie myślicie, zwłaszcza, że przecież się nie znamy. Ważniejsze jest to jak mnie odbiera moje bliskie otoczenie moich przyjaciół i znajomych, czy mojej rodziny, a i na tym polu nie zaprzedam się tylko po to żeby ktoś mnie polubił, czy choćby zaakceptował. I to jest właśnie też ważna sprawa, że czarownica jest w tym momencie osłabiona psychicznie i łatwo możecie ją zranić i upokorzyć bo ona teraz jest na to podatna, a przecież nie powinno tak być prawda? Celem jest to żeby czarownica się pozbierała i żeby nie przejmowała się tak mocno tym co piszą czy mówią inni ludzie. Oczywiście niech bierze to pod uwagę i niech to przemyśli, ale niech jej to aż tak mocno nie rani. Na tym polega normalny stan ducha – zdrowego ducha.

Niemówienie o problemach nie sprawi, że te problemy znikną.

Natomiast co do psychologów jeszcze i psychiatrów to jeszcze raz podkreślam, że wcale nie twierdzę, że wszyscy są beznadziejni, ale niestety sporo jest, a jest to tym gorsza sytuacja, że akurat zgłaszają się do nich osoby, które są szczególnie delikatne i dlatego bardzo ważne jest żeby taki psycholog potrafił właściwie pokierować taką osobą. Żeby potrafił ją otworzyć i po prostu zlikwidować problem, pokazać, że jest on do rozwiązania lub nieistotny, lub, że są inne ciekawe rzeczy, którymi ta osoba może się zainteresować czy nawet już się interesuje.

Mam kolegę, który poszedł na psychologię – jest bardzo fajny i świetnie się z nim rozmawia – kompletnie bez napięć i cały czas śmiech. Naprawdę fajna osoba tyle, że on nigdy nie doświadczył żadnych mrocznych nastrojów duszy i jeśli rozmawia się z nim na jakiś temat – np. jakiejś metody w psychologii to on po prostu tego nie czuje (nie czai tego). On należy do tych osób, które są naprawdę sympatyczne i myślę, że dobre i na pewno będzie się starał pomóc swoim pacjentom i pewnie części pomoże, ale on nie ma tej intuicji, pewne metody psychologiczne trzeba mu mocno wytłumaczyć żeby załapał o co w nich chodzi. Nie mówię, że on będzie złym psychologiem, będzie jednak wyuczonym psychologiem bez wewnętrznej intuicji (chyba że w przyszłości stanie się coś przełomowego). Jeszcze raz podkreślam jednak, że nie piszę że on będzie złym psychologiem jednak przez brak intuicji może zaszkodzić komuś nieświadomie. Niestety w leczeniu nerwicy ważne jest zrozumienie pacjenta – ważne jest dostrzeżenie tego, że pewne rzeczy są dla niego ważne – nie można go wyśmiać mówiąc, że robi widły z igły. I są tacy lekarze, którzy mają to wyczucie, mają tą intuicję i oni są naprawdę świetni. Tylko znowu tak dużo takich osób nie ma. I o to mi właśnie chodziło żeby czarownica jeśli zdecyduje się pójść do jakiegoś terapeuty to żeby nie traktowała go jak nieomylnego boga. Żeby postarała się wyczuć czy to jest taka osób, która faktycznie może jej pomóc, a jak nie to żeby spróbowała pójść do kogoś innego.

 

Tak jeszcze odnośnie tego, że sporo lekarzy jest złych no to niestety ja naprawdę bym chciała żeby było inaczej bo naprawdę bardzo jest mi przykro z powodu cierpienia tych wszystkich osób, którym zaszkodzili lekarze (i nie chodzi tu o mnie). Wiesz Deunia może masz po prostu szczęście i nie było Ci dane wysłuchiwać o tym jak ktoś z bliskich Ci osób (a także osób znajomych) opowiada Ci co zalecił lekarz, albo jak zareagował praktycznie odmawiając pomocy. To są straszne rzeczy i w takich wypadkach chciałoby się mieć jakąś moc żeby tym wszystkim ludziom pomóc. Rozumiem, że część osób mnie potępi za napisanie paru zdań mniej optymistycznych no, ale takie są fakty. Mogłabym Ci przytoczyć przykłady sytuacji, które naprawdę źle się skończyły (włącznie ze zgonem), ale nie temu służy ten wątek. To jest smutne, ale trzeba mieć na tyle siły żeby móc wiedzieć, że takie rzeczy też są na świecie.

I czarownica jak i inni musi po prostu nabrać siły i zrozumienia i musi też nabrać szacunku dla siebie samej i siebie pokochać, żeby po prostu mogła normalnie stawiać czoło także nieprzyjemnym życiowym sytuacjom. To nie będzie wyzdrowienie jeśli zakażecie jej mówić o złych myślach i jeszcze będziecie ją zawstydzać chcąc od niej usłyszeć tylko regułkę że ‘życie jest piękne’. Ona musi to poczuć – musi sama się przekonać, że mimo złych rzeczy jest w życiu coś co jej się podoba – co jej daje satysfakcję – nawet jeśli dla kogoś innego będzie to głupie czy nieważne.

Moim zdaniem jeśli czarownica napisała to co napisała to to co powinno się w tej chwili dla niej zrobić to okazać jej odrobinę empatii i zachęcić ją do terapii. Przy czym uważam, że ona może być w stanie wyjść z tego nawet bez terapii, ale ponieważ nie znam jej to raczej lepiej by było gdyby skorzystała z terapii. Tylko żeby się nie załamywała jeśli trafi na lekarza, który zamiast spróbować ją zrozumieć zacznie ją zawstydzać i wymuszać na niej bezmyślne przyrzekanie, że ‘nic głupiego’ już nie zrobi.

 

A Ty DarkAngel to... ręce opadają ... Skąd Ty bierzesz te brednia, które wypisujesz? I jeszcze do tego piszesz to tak jakbym niby ja coś takiego pisała – to namawianie do śmierci z wykrwawienia – gdzie Ty to wyczytałeś w tym co ja doradzałam ?? W tym jak jej pisałam, że samobójstwo ma sporo negatywnych stron ?? tam to wyczytałeś, że ja ją namawiam ??

Mam nadzieje, że czarownica choć na razie nieśmiała lepiej potrafi czytać niż DarkAngel.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×