Skocz do zawartości
Nerwica.com

SULPIRYD (Sulpiryd Hasco/Teva)


Czy sulpiryd pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

112 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy sulpiryd pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      78
    • Nie
      24
    • Zaszkodził
      23


Rekomendowane odpowiedzi

Czy czuć jakiekolwiek działanie leku po 100 mg czy trzeba koniecznie brać dłuższy okres czasu ?

U mnie Sulipyryd zadzialal od razu, z poczatku bralem 50mg pozniej lekarka zwiekszyla mi na 100mg, dziala na mnie pobudzajaco czuje sie dobrze po tym jak bym byl po amfetaminie, mam checi do pracy i tysiac pomyslow naraz. Pierwsze uczucie po tabletce to kolatanie serca, pulsuje mi glowa nie przyjemne wcale, wtedy boje sie ze moze byc atak paniki dopiero po pol godzinie dobrze sie czuje. Nie biore leku tylko wtedy kiedy mam ataki jeszcze czasem sie zdarzaja ale juz mniej i slabsze. Czytalem ze po tym nabiera sie wagi a u mnie jest narazie na odwrot wcale nie mam apetytu, przez ostatnie 3 miesiaca odkad zaczela sie nerwica schudlem 16 kilo warze tylko 65 przy zwroscie 182cm. Nie wiem czy to przez ta nerwice czy cos innego badania narazie wszystkie dobrze wychodza. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie uzależnisz się napewno,ja brałem na początku 2x50mg pół roku potem przerwa z dnia na dzień,bez żadnych skutków ubocznych,potem nawrót i biore teraz po 50 mg. z przerwami,akurat leci 3 tydzień jak odstawiłem ale wiem że zaburzenia mogą wrócić i wtedy znowu 2 tygodnie po 50mg.No i tak życie leci :) Ja po sulpirydzie nie czuję żadnego spida apetyt normalnie,spanie normalnie czuję się dobrze.Powiem tak dziękuje swojej lekarce rodzinnej że zapisała mi akurat ten lek a nie inny.Chciałbym jeszcze zaznaczyć że na miejscu żeńskim nie szukał bym innego leku nawet mając ten mlekotok.Pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytam o żeń szeń na tym wątku, bo również biorę Sulpiryd. Czy faktycznie dodaje energii i usuwa zmęczenie?

 

-- 03 paź 2012, 12:35 --

 

Interesuje mnie żeń szeń, gdyż ostatnio brak mi energii, jestem wiecznie zmęczona, brak mi chęci do działania. Może ktoś stosował ten suplement i czy naprawdę jest skuteczny? Ja dodatkowo leczę się sulpirydem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdaje się, że zadałaś te pytanie w temacie sulpirydu szykowałem ci odpowiedź a ty zmieniłaś pytanie :mrgreen:, więc odpowiedź usunąłem.

Do rzeczy, w jakich dawkach stosujesz sulpiryd? Ja zanim uświadomiłem sobie skale mojego problemu łykałem mnóstwo suplementów poprawiających witalność koncentracje itp. Powiem ci ze żaden na mnie działał. Dla ludzi z poważnymi zaburzeniami myślę, że suple dostępne przecież bez recepty nie będą przydatne. Skoro nie, którzy twierdza, że nie czują działania mocnych psychotropów to, w jaki sposób niby miałby pomóc jakiś suplement. Ale zawsze są wyjątki od reguły, więc może warto spróbować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę dawkę przeciwdepresyjną- 150 mg/ doba. Mam depresję lękową i boję się, czy żeń szeń tych lęków nie nasili. Ale dokucza mi to zmęczenie i brak energii. Faktycznie, te wszystkie suplementy można o kant rozbić. Ale miałam nadzieję, że ktoś brał jednak ten żeń szeń dłużej i coś może napisać, ale chyba nici z tego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak brałem żeń szeń kilka razy podczas kuracji paroksetyna to czułem się wyraźnie podenerwowany w te dni. A prędzej żeń szeń jak na mnie działał? Albo w ogóle albo jak wziąłem większa dawkę to tez miałem niezłego wkurwa. Beznadziejne uczucie. W środku jakiś taki człowiek roztrzęsiony, ale żadnego z tego pożytku.

To dziwne, co piszesz, że przy niskiej dawce brak ci energii. Na chłopski rozum wydaje się ze sulpiryd w sprawach motywacji i energii do działania powinien być przydatny.

Ja przymierzam się do kolejnej wizyty u psychiatry i właśnie chciałem z nim poruszyć temat sulpirydu i amisulpirydu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dużo ludzi zachwala sobie Solian(amisulpryd) na depresję. Ja stosowałam, ale mnie nie pomógł. Brałam 100mg/ doba przez miesiąc. Oprócz bezsenności- nie odczułam nic pozytywnego. Ale każdy lek działa indywidualnie na kogoś, więc warto wyprubować na sobie, bo to może być strzał w 10 tkę. Biorę Sulpiryd 3 tygodnie i mam nadzieję, że w końcu "zaskoczy". I tak mi nic nie pozostało, bo wypróbowałam już wszystkie antydepresanty dostępne na rynku i parę neuroleptyków...i guzik. Męczę się tak już 11 lat z tą cholerną chorobą i nie mogę się jej pozbyć. Mój lekarz też jest bezradny, choć mi tego w oczy nie powie. Takie to mam "pieskie życie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bralam zen-szen o nazwie Body max plus w aptekach sa. Jedna tabletka o stalej porze po posilku. Po Miesiacu nie czulam zmeczenia i mialam mnostwo energii. W ogole mi sie spac nie chcialo tak bylam pobudzona. Wlasnie musze sobie kupic z powrotem ten zen-szen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stymulanty: kokaina, amfetamina, efedryna, kofeina, strychnina, nikotyna takie najbardziej znane. Nie wiem o co chodziło koledze wyżej bo chyba nie o te stymulanty dużego kalibru.

 

ewa3700 możesz wypisać jakie leki dokładnie stosowałaś po za sulpirydem i amisulprydem jakie dokładnie ssri itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leczę się już 11 lat. Przez ten czas zaczynałam od SSRI. Pierwszym antydepresantem w 2001 roku była paroxetyna. Poprawa była po 1,5 miesiącu, która trwała 4 miesiące. żwiększono mi dawkę, ale bez efektu, oprócz działań ubocznych. Nie pamiętam kolejności chronologicznej tych antydepresantów, bo to 11 lat , ale wymienię wszystkie leki, które brałam. Więc: paroxetyna, sertralina, fluoksetyna, citalopram, escitalopram i fluwoksamina. W międzyczasie miałam oprócz depresji silne stany lękowe, więc musiałam brać lorazepam- jedyna benzodiazepina, która tłumiła mi silny lęk. Przerobilam wszystkie benzodiazepiny, które nie działały, albo paradoksalnie nasilały lęki. Następnie: dezypramina(po 1 tabletce-wymiotowałam przez tydzień z silnym bólem głowy-nigdy tego koszmaru nie zapomnę),klomipramina, amitryptylina, doksepina, opipramol. Następnie: maprotylina, mianseryna, trazodon.Nastepnie: moklobemid. Następnie:wenlafaksyna. Nastepnie:valdoxan. Raz lekarz zastosował dodatkowo Depakine, ale zaraz odstawił, bo dostałam napadu silnego leku. Było też kojarzenie : doksepina +sulpiryd, wenlafaksyna+sulpiryd, trazodon+sulpiryd, trazodon +doksepina. Następnie z braku już antydepresantów, brałam neuroleptyki: fluanksol, sulpiryd, solian i kwetiapinę. Z wymienionych antydepresantów- poprawa trwała zaledwie 1 miesiąc, po paroxetynie, doksepinie, trazodonie i klomipraminie. Ale ponowne zastosowanie tych samych leków- już nic nie dało. Po sulpirydzie poprawa trwała ok. 3 miesiące, co było dla mnie sukcesem- a potem znowu nawrot depresji. Inne wymienione antydepresanty , nie zadziałały w ogóle, a brałam je wszystkie cierpliwie długo, czkając na efekt przeciwdepresyjny. Przeszłam przez ten czas prawdziwa drogę przez mękę. Dorobilam się pogorszenia wzroku i szumu usznego. Jestem alergiczką, a kiedyś nie byłam. Objawia się to jakimś uogólnionym świądem. Jedynym lekiem antydepresyjnym, którego nie brałam jest duloksetyna(Cymbalta). Acha, brałam też Bupropion(Wellbutrin)- zanim go wycofano. Efekt - bardzo silny lęk. Jestem wrakiem człowieka. Miałam nadzieję, że amisulpryd(Solian) wyciągnie mnie z depresji. Brałam całe lato, ale oprócz bezsenności- brak efektu. Obecnie wrócilam do sulpirydu- biorę prawie 4 tygodnie, ale nie wiem, czy i tym razem pomoże. Jestem już tym wszystkim załamana, bo już nie mam się czym leczyć. Wątpię, czy ta Cymbalta coś mi da, a wiem, ze we

 

 

 

 

 

 

 

 

W ciągu 11 lat brałam:parooksetynę, fluoksetynę, fluwoksaminę, sertralinę, citalopram, escitalopram, maprotylinę, mianserynę, trazodon, klomipraminę,amitryptylinę, doksepinę,opipramol, moklobemid, wenlafaksynę, dezypraminę, bupropion, mirtazapinę, valdoxan. Z neuroleptyków:sulpiryd, fluanksol, kwetiapina i amisulpryd. Zaznaczam, że leki te brałam długo i cierpliwie- czekając na efekty. Poprawa była po parooksetynie-4 m-ce. Po klomipraminie i doksepinie- 1 m-c. Po trazodonie- 1 m-c. Po ponownej próbie brania tych leków- efekt poprawy - 0. Z neuroleptyków - zadziałał tylko sulpiryd- poprawa ok. 3 m-ce. Reszta leków nie zadziałała w ogóle. Ach, była jeszcze tianeptyna- 0 efektu. Było kojarzenie:trazodon+sulpiryd, doksepina+sulpiryd, fluanksol+trazodon, doksepina+trazodon...i nic. 0 efektu. Jestem po tym wszystkim załamana. Stracilam dobry wzrok, mam szum uszny i stalam się alergiczką, a kiedyś nie byłam. Tragedia i totalna klęska. Parę lat temu zaliczyłam szpital- też bez efektu. A od 6 lat mam prywatnego psychiatrę. Aktualnie biorę tylko sulpiryd 150mg- okolo4 tygodnie, ale nie wiem, czy będzie poprawa. I tak nie mam już innego wyjścia. Dodatkowo muszę brać lorazepam, bo mam stany lękowe i silne niepokoje, a to jedyna benzodiazepina , która mi pomaga. nie mogę nie brać, bo lęk i niepokój są dla mnie nie do wytrzymania i same nie chcą minąć. Tak to wszystko wygląda. Czuję, że mój psychiatra jest już bezradny, więc sama zaproponowałam, że będę brać sulpiryd, bo i tak nie miał mi nic do zaproponowania. Chyba jestem przypadkiem beznadziejnym. Czego ja jeszcze nie próbowałam bez recepty...melisa, waleriana, chmiel, omega3, l-teanina, pyłek kwiatowy, arktyczny korzeń, inozytol 5 htp, tryptofan, szafran, lecytyna, mleko, jogurty, banany. Wszystko na nic. Regularnie biorę kompleks witamin. Totalna klęska. A moja choroba zaczęła się ot, tak , bez powodu. Pewnego , pięknego dnia poczułam najpierw lęk, niepokój, no i z dnia na dzień coraz gorsze samopoczucie psychiczne, jakieś dolegliwości bólowe. Wycofałam się z życia, inne klasyczne objawy depresji, a na końcu myśli samobójcze, bezsenność. Nadmieniam , że badałam tarczycę-wyniki w porzadku. To była moja pierwsza czynność, zanim poszłam do psychiatry. Obecnie jestem w takim stanie, że to lekarz do mnie jeżdzi, bo nie jestem w stanie wyjść z domu. Zdaję sobie sprawę, że jestem "przypadkiem beznadziejnym". Kiedyś walczyłam, miałam nadzieję, ale teraz prawda jest taka, ze nie ma dla mnie już ratunku. Nie toleruję już dużych dawek leków. Jestem wtedy bardzo chora i wyglądam jak zombi z filmów. Leżę w łóżku jak kloda i nie jestem w stanie zwlec się z łóżka. To by bylo tyle. Opisałam wszystko. Wrogowi nie życzę tego co przeszłam...i końca nie widać, bo jestem w punkcie wyjścia. Klęska na całej linii. :why:

 

-- 04 paź 2012, 17:40 --

 

Coś technicznie naknociłam z tym moim postem, chyba z nerwów. Acha , brałam też tianeptynę- 0 efektu.

 

-- 11 paź 2012, 13:26 --

 

Obecnie zwiększyłam dawkę Sulpirydu na 200mg. Skutek uboczny- nadmierne łaknienie. Trzeba pilnować swoją wagę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:-| czy mam sie bać jeśli po sulpirydzie

boli mnie serducho? Nie kłuje tylko boli.

Dosłownie.

Przy wdechu nie,za to przy wydechu. To taki dziwny ból jakby bol reumatyczny, jesli juz mialabym porownywac.prosze o odpowiedź bardzo sie boje. Pewnie nawet nie w tym dziale zalozylam temat...przepraszam...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×