Skocz do zawartości
Nerwica.com

czy to jeszcze nerwica, czy już ... ?


zosia_samosia

Rekomendowane odpowiedzi

przez ostatnich parę miesięcy wertowałam Wasze forum, aż w końcu odważyłam się napisać.. wszystko, o czym piszecie, jest mi niestety bardzo bliskie: ataki paniki, wieczne lęki, objawy somatyczne, problemy z normalnym funkcjonowaniem.. przestaję radzić sobie z tym wszystkim.

myślałam, że pomocna okaże się świadomość, że "to tylko nerwica", że tysiące ludzi czuje to samo, że nic złego się nam nie dzieje, że to wyłącznie kwestia naszej psychiki. dlatego zaglądałam tu za każdym razem będąc w psychicznym dołku i czując, że to wszystko jest ponad moje siły.

a jednak nawet racjonalne podejście do sprawy nie jest w stanie mi pomóc.

nie umiem wytłumaczyć sobie, że "przecież nie umrę", albo że "człowiek ot tak nie może nagle przestać oddychać".. ale nauczyłam się jakoś z tym żyć.

 

chciałabym jednak napisać tutaj o czymś, o czym nigdy jeszcze z nikim nie rozmawiałam i nie wyobrażam sobie, żebym mogła kiedyś to zrobić (nie potrafię otwierać się przed ludźmi w taki sposób).. tutaj na forum, anonimowo, jest prościej (choć też kosztowało mnie to dużo wysiłku..). proszę, napiszcie czy jest to tylko kolejny objaw nerwicy, czy kompletne postradanie zmysłów?

w mojej głowie powstają kompletnie oderwane od rzeczywistości scenariusze: boję się jeździć metrem, bo mogę się tam udusić, zostać wysadzona w powietrze, albo zaatakowana przez nożownika. boję się stać blisko ulicy, bo ktoś może mnie wepchnąć pod samochód. boję się jechać windą, bo może spaść albo zostać zagazowana. boję się każdego mężczyzny na ulicy, bo może mi zrobić krzywdę. boję się głosów na klatce, bo myślę że ktoś chce się włamać do mojego mieszkania. boję się pływać, bo utonę i latać, bo spadnę. boję się ciemności, bo coś niedobrego się w niej czai.

to są realne lęki. za każdym razie wydają mi się uzasadnione i słuszne.

czuję wieczny lęk, obserwuję uważnie ludzi, w każdej chwili jestem przygotowana do ucieczki.

 

nie zamknęłam się z tego powodu w domu, nie ograniczyłam kontaktów z ludźmi.. po prostu wiecznie oczekuję kataklizmu, nieszczęścia, tragicznej śmierci.. łapię wtedy ataki paniki, mam wrażenie, że dostaję zawału i staram się być wtedy wśród ludzi na wypadek utraty świadomości. nikomu nigdy nie zwierzyłam się z tego stanu.

 

czy to jeszcze nerwica, czy już szaleństwo?... proszę, pomóżcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum ;)

 

Pragnę Cię uspokoić. To, co opisujesz, to są typowe objawy nerwicy. Więc prawdopodobnie chorujesz na nerwicę.

 

Proponuję zacząć coś robić z tymi swoimi lękami. Bo szkoda marnować życie, skoro są duże szanse na znaczną poprawę. Zatem polecam psychoterapię i wizytę u psychiatry. Zdaję sobie sprawę, że tego też się BOISZ. ;) Zauważ jednak, że Twe objawy nie są głupie, żałosne, godne wyśmiania itp. Dużo osób ma podobne lęki. Naprawdę. (Poszukaj tylko dobrze na forum). Specjaliści od nerwic są do tych objawów przyzwyczajeni i nie będą o Tobie myśleć źle, gdy im o nich opowiesz. Więc zbierz całą swą odwagę i wybierz się do specjalisty. Szkoda życia, skoro można coś zrobić dla swojego spokoju, poczucia bezpieczeństwa i szczęścia.

 

Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zosiu

 

Na szczęscie lęki mają swoje źródło. Trzeba do niego dotrzeć. A to może nastąpić tylko poprzez terapię. Warto "poświecić" się dla siebie, poznać dlaczego tak się dzieje.

Terapia jest zmudnym procesem , jednak opłacalnym. Poszukaj terapeuty. Jeśli chcesz wygrać z chorobą, musisz zrezygnować z obaw przed terapią.

Z czasem będzie Ci latwiej. I nie martw się, nie generuj myśli w stylu,ze terapeuta będzie z Ciebie szydził, śmiał się .....bo nie taka jest jego rola.

Powodzenia życzę Tobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziękuję za odpowiedź.

wiem, że każda osoba z takimi lękami powinna poprosić o pomoc specjalistę. wiem też, że najczęściej pomocna jest farmakologia. wiem, że lęki mają swoje źródło i prawdopodobnie również są sposoby, aby się od nich uwolnić.. ale to tak jak z racjonalnym podejściem do samych lęków - WIEM, ale ta wiedza nie przekłada się na mój stan psychiczny.

nie umiem złamać tej bariery.

2 lata temu zdecydowałam się na pomoc specjalisty z powodu depresji. brałam leki, byłam na paru wizytach. trwało to łącznie około pół roku, a jednak nawet wtedy nie potrafiłam mówić o lękach.. wydają mi się tak absurdalne i niedorzeczne.

nie umiem o tym mówić.

czuję się jak histeryczka, która nie potrafi się wziąć w garść. jak tchórz, który wszystkiego się boi.

nie wiem ile w tym nerwicy, a ile samonakręcania się wyimaginowanymi problemami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zosia_samosia, jeżeli lęki zaczynają rządzić twoimi myślami, a tracisz nad nimi kontrolę ty sama, to znaczy że jest to moment aby szukać pomocy! Zresztą jej szukasz, piszesz tu na forum. Od ciebie zależy jakie będziesz robić dalsze kroki - czy pójdziesz do lekarza, do psychologa, czy może wpadniesz na jakiś inny pomysł (może choćby rozmowa z przyjaciółką). Myślę że wywleczenie lęków na światło dzienne to właśnie ich śmierć, bo one żyją tylko w ukryciu. Ale z kolei te lęki absurdalne (przed wejściem do windy czy metra) tak naprawdę mogą być tylko przykrywką przed lękami przez ciebie głęboko skrywanymi, które czujesz naprawdę... tak chyba często twierdzą psychologowie.

 

nie wiem ile w tym nerwicy, a ile samonakręcania się wyimaginowanymi problemami

Właśnie nerwica to samonakręcanie się. Przecież nie robisz tego dla przyjemności, tylko twoja głowa sama wytwarza te lęki, wcale nie na twoją prośbę prawda?

Jeżeli chodzi o uczucie że zemdlejesz/stracisz przytomność, to miałam to - nazwano to lęk napadowy czyli napady paniki. Jest to jednostka chorobowa. Więc nie myśl sobie że to tylko twoje "fanaberie". Ja zresztą byłam tak zestrachana że dzwoniłam po pogotowie i jeździłam po lekarzach, zostałam szybko zdiagnozowana ;) u ciebie może się nie rozwinęło do ciężkiego stanu, ale mogę ci powiedzieć że jeśli będziesz miała w życiu większe przedłużające się stresy, ciężką sytuację, to jest bardzo prawdopodobne że te lęki będą ci się wtedy nasilać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, to nerwica. Ja też się boję samolotów, wind, ciemności, ulic i innych, zupełnie absurdalnych rzeczy. Nie masz sie co martwić, to 'tylko' nerwica i tysiące ludzi to ma :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×