Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kilka metod na pokonanie lęku


scrat

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 20.03.2018 o 15:14, AngelOfDarkness napisał:

Po 9 latach zmagań z nerwicą lękową mogę powiedzieć jedno. Leki tylko przykrywają część objawów, ale nigdy nie leczą. Najbardziej mi pomaga:

 

1. Aktywność fizyczna. Obojętnie jaka. Basen, bieganie, wędrówki etc.

2. Spędzanie większości czasu na łonie natury i świeżym powietrzu. (Nadmieniam ŚWIEŻYM, ponieważ sam wyniosłem się z Katowic, gdzie czułem się TRAGICZNIE, zwłaszcza zimą, gdy smog był największy)

Mnie tylko pomaga bieganie i jazda na rowerze.Siłownia sprawia że czuję się jeszcze bardziej nabuzowany, a piesze wędrówki w ogóle nie wchodzą w grę bo muszę mieć czymś zajęty umysł.Chyba najwięcej ataków paniki miewałem właśnie w momencie gdy nie miałem nic do roboty.

W dniu 20.03.2018 o 15:14, AngelOfDarkness napisał:

3. Zdrowa dieta. Zero żywności typu Fast-Food, silnie przetworzonej, cukrów prostych etc.

4. Brak używek. Czyli zero alkoholu, nikotyny, kawy, a nawet herbaty czy czekolady / kakao. (To też kofeina)

Zdrowa dieta oczywiście pomaga, ale ataku paniki dostawałem nawet unikając alko, kawy czy słodyczy...Kiedyś jedynie jak rzuciłem papierosy, to pamiętam że przez długi czas miałem spokój z nerwicą, ale potem i tak zdołała się przebić.

W dniu 20.03.2018 o 15:14, AngelOfDarkness napisał:

5. Medytacja. Najróżniejsza. Od Vipassany pod Mantry.

Medytacja jakoś mnie nie przekonuje, chociaż używam czasem apki Prana breath.

W walce z nerwicą pomaga mi jeszcze: Dobra organizacja dnia, filozofia stoicka, dieta informacyjna(ograniczenie social mediów, newsów politycznych itp.), słuchanie spokojnej muzyki czy odgłosów natury, wysypianie się.

A podczas samego ataku paniki to mi chyba nic nie pomaga, po prostu trwam aż ta hormonalna amunicja się wyczerpie :--) 

Problemy z nerwami mam od jakichś 8 lat, już się do tego przyzwyczaiłem...Chociaż już dawno powinienem pójść do specjalisty, tylko że nie bardzo wierzę w jakieś psychoterapie a leków żadnych nie chciałbym brać.Na razie poszerzam swoją wiedzę, bo wciąż wiem bardzo mało na ten temat.Ostatnio przeczytałem "Pokonałem nerwicę" Grzegorza Szaffera, a w kolejce czekają : "Uważność i psychoterapia" Germera, "Lęk" Kępińskiego i "Nerwica a rozwój człowieka" Karen Horney.

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobom, które próbowały jogi lub medytacji ale średnio im wyszło, polecę jeszcze Tai Chi :D 

Ja z powyższych nie dałam rady utrzymać motywacji i mam wrażenie, że moje ciało tego nie lubi. Zwłaszcza jogi. Czuję wzrastającą irytację, jak ćwiczę.

Z Tai Chi też średnio, jeśli chodzi o motywację, ale jest to zupełnie inny rodzaj ćwiczeń i dla mnie - strzał w dziesiątkę. Niektórzy nazywają to medytacją w ruchu. Chodzi o specjalne poruszanie ciałem i oddychanie, polecam spróbować albo chociaż zobaczyć, co to jest. Może akurat do kogoś trafi? ^^ Jest trochę tutoriali na youtube, ja korzystam z filmików takiej użytkowniczki - taiflow. W niektórych miastach też mają szkoły i zajęcia z tai chi.

Zgodzę się z AngelOfDarknessże warto włączyć te wszystkie działania. Podoba mi się taka teoria, że ludzie dawniej spędzali mnóstwo czasu na świeżym powietrzu, pracując, polując :D  i że teraz nie jesteśmy w stanie im dorównać i nasze ciała nie mogą się w pełni przystosować do tego nowego, siedzącego trybu życia. I że mamy dużą potrzebę aktywności fizycznej. Problem w tym, jak się jest aż tak bardzo znerwicowanym, że nie jest się w stanie nic zrobić... Czasami trudno się przemóc i zacząć. Ale warto.

Taką aktywność fizyczną warto przeplatać właśnie jakimiś dalekowchodnimi technikami medytacyjnymi, do tego nieprzetworzona dieta pełna warzyw, rezygnacja z używek. To pomaga. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.05.2019 o 17:14, nvm napisał:

Moim zdaniem (a moja jest tylko racja i to święta racja, ale piszę tak przez grzeczność), chęć pokonania lęku wypływa...z lęku własnie, a więc lęk wzmacnia...

 

 Moja racja jest mojsza niż Twojsza więc moja racja jest racja najmojsza. Dobry cytat:-).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też się zgadzam  z przedmówcami, że  ćwiczenia fizyczne, joga, medytacja, natura itp ale to ma sens jak się w miarę dobrze czujemy tj. nie podczas napadu paniki, ta panika/lęki  to dla mnie nowe zjawisko, dotychczas leczyłem się na "zwykłą" depresję,

pierwszy atak miałem w środku nocy, obudziłem się z przeczuciem, że umieram, wtedy wszystkie w/w rady pomagają tyle co umarłemu kadzidło, moim sposobem na doraźny ratunek jest teraz szybkie łyknięcie xanaxsu, captoprilu i propranololu i położenie się

żeby opanować oddech i  rozluźnić się, mi pomaga bo żyję mimo że ciśnienie w takich momentach skacze do 220/140

dopiero jak opanujemy kryzysową sytuację trzeba zadbać o zdrową dietę, dużo ruchu, jakieś pożyteczne zajęcie, ćwiczenia relaksacyjne itp. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobre wskazówki i super artykuł jednego z poprzedników. Jednak zaciekawiłeś mnie tą hipnozą, bardzo jestem ciekawa czy to rzeczywiście działa i jest efektywne. Co prawda widziałam parę pokazów hipnotyzerów(nie związanych z eliminowaniem nerwic czy lęków) jednak nie dawałam nigdy wiary w te zabiegi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trening wycofywania się w ostatnim momencie. Sprawia że daje Ci poczucie kontroli.  To stosuje długi czas choć innych wkur**ia czasem. Nie chodzi tu o to by uciec raz na zawsze a na tym by trenować asertywność i lęk jednocześnie. To się że sobą łączy mocno, mało asertywna boją się mocniej, szybciej i dłużej. Spada komfort życia..  Każdy chce mieć kontrolę nad swym światem. Jak trenować? Zależnie co sprawia strach.. Decydować się na to, aby zrezygnować z własnej woli w momencie gdy już Cię to przytłacza, to może wyglądać jak mini tortury. Po wielu sesjach świadomych które sami wywołamy zaczyna się to robić nudne i chcesz więcej. Ważne bys to Ty był sprawca i oprawcą swym własnym 😛 bo jak zrobią to inni.. To za duże przeciążenia, i nadejdą za duże ataki paniki.. Ale testowalam. Choć to rzadka sprawa żeby ktoś wiedział jak to robic, to rzucanie na głęboką wodę przez kogoś by Cię ten sam typ uratował jest także interesujace psychicznie. Wtedy zrzucasz odpowiedzialność za wszystko na daną osobę, doświadczasz poprzez pryzmat czyichś wymyślonych schematów i w konsekwencji hmm uczysz się czegoś. Niestety w tej metodzie jest dużo niedociągnięć.. Najpierw trzeba przejść proces zaufania komuś, potem uznania go/jej w swojej osobie że coś znaczy dla Ciebie, bo wtedy i czyny coś będą znaczyć.. No wiecie takie łączenie się z kimś nie tylko fizyczne.. Im większa wieś tym większy efekt terapeutyczny ale i gdyby Cię ktoś zostawił a Ty juz zaufalas/es to konsekwencje są niedobre po tragiczne. Morał z tego taki ze metoda z początku mojej wypowiedzi jest najlepsza. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

Wracam po kilku latach, by znowu współuczestniczyć z Wami w chorowaniu. Mam nadzieję, że wyjdę szybko na prostą, ale w tym czasie będę tutaj z Wami-osobami zmagającymi się z tym co ja.

 

Chciałem przekazać kilka słów wsparcia:

 

1. To, że tu jesteś i to czytasz świadczy o tym, że tak naprawdę bardzo dobrze się zdiagnozowałeś, lub zdiagnozował Cię lekarz, więc wiesz co Ci dolega - zaburzenia związane z lękiem.

2. Sam lęk to oczywiście rzecz wtórna, nawet jeżeli Twoje zanurzenia lękowe mają podłoże biologiczne i już się z tym pogodziłeś, to weź wyluzuj - nie od urodzenia jesteś chory na tę chorobę, były w Twoim życiu momenty, że jej nie było. Dalej uważasz, że jesteś skazany "genetycznie" i "biologicznie" na tą chorobę!(nerwica lękowa)?

3. Objawy to wołanie Twojego organizmu o pomoc i pokazanie, że coś jest nie tak. Lubisz kryminały, albo powieści w których występuje detektyw? Zabaw się w detektywa i spróbuj rozwiązać zagadkę. Jeśli lęk przyćmiewa Ci myślenie, to poproś o pomoc psychoterapeutę lub wspomóż się lekami na początek. Pamiętaj, że niektóre sprawy mogą trwać kilka lat, nie przejmuj się początkowym brakiem postępów.

4. Kiedy możesz być pewny, że to na pewno lęk? Jeśli objawy somatyczne są "wędrujące" i jeśli badania wychodzą ok. No i po prostu-jeśli się boisz.

5. Szukaj ruchu na świeżym powietrzu (jeśli dasz radę)  i czegoś śmiesznego lub wesołego. Przełamuj lęki akceptując, że na razie są, nie dawaj im jednak zdominować Twojego myślenia.

 

Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.12.2019 o 12:28, Lilith napisał:

Witamy ponownie! Jak się czujesz?

Do listopada jakoś się trzymałem. Dla zobrazowania, w październiku robiłem jeszcze 3 razy w tygodniu po 15 km biegiem w tempie ok. 4:40 lub mniej. Teraz straciłem kilka kilogramów i bieganie to raczej sfera marzeń. Znowu niski poziom samopoczucia i brak współpracy ze strony mózgu. Ataki i cała gama objawów. Różnica tylko taka, że doszły do tego problemy zdrowotne z zębami i kręgosłupem, które niby nie są jakieś wielkie, ale potęgują dolegliwości i złe samopoczucie. Do tego problemy z oczami, ale tu raczej obstawiam zaburzenia lękowe jako przyczynę.

 

Jakoś się trzymam, w końcu po tylu latach doświadczeń to ciężko żeby nawet coś takiego całkiem poskładało. No ale lekko też nie jest.

 

Przed listopadem też pojawiały się różne myśli i dolegliwości, ale miałem wewnętrzną siłę je akceptować lub przezwyciężać. Nie utrudniały funkcjonowania. Teraz jest mniej siły w środku i jakoś tak trudniej.

 

Może wrócę kiedyś na terapię... Zobaczymy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość dobry dzień

Czas płynie, wszystko przechodzi mi powoli 

Zawsze tak mam

Różne zajęcie, kilka rzeczy do zrobienia, które trzeba zrobić, na to nie ma siły, i jakoś tak pomału odpuszcza odpływa znika niechciany stan 

Przemija, samo się wszystko normuje aż do następnego razu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.08.2016 o 11:32, natala226 napisał:

Lekarz przepisał mi Cital. Biorę tydzien a od wczoraj po całej tabletce. Ataki paniki po nich są większe, czy to normalne? Serce mocniej mi wali, mam uczucie gorąca jakby ktoś na mnie gorącą wodę wylał, zbiera mi się na płacz, kręci w głowie.. Nie umiem sobie z tym poradzić. Od października mam studia zaoczne i boję się ruszac gdziekolwiek. Co radzicie? Sama nie daje już rady, następną wizytę mam za 2 tygodnie, nie umiem zapanowac nad tymi lękami, od razu każe wzywac pogotowie a objawy przechodzą po 10-15 minutach jednak jest to uciążliwe. Nie potrafię nad tym zapanowac, dostaje duszności, dopiero po czasie się uspokoje, najgorsze jest to że boję się wyjsc z domu bo to nawraca

 

Też brałem parę lat temu Cital. Miałem podobne objawy na początku leczenia: przyspieszone i mocniejsze bicie serca, uczucie gorąca do tego dziwny rodzaj napięcia mięśni w przełyku (?). Pamiętam że z kolejnymi tygodniami było coraz lepiej.

 

Ćwiczenia oddechowe powinny pomóc. Polecam notowanie myśli i czytanie zapisów ale w innym nastroju niż jak podczas notowania. Myśli które pojawiają się z uczuciem strachu mogą okazać się przesadzone i nieadekwatne do sytuacji jakby przeanalizować te myśli gdy ma się dobre samopoczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.11.2020 o 20:12, Vermis napisał:

Chorób tego typu nie wolno leczyć samemu. Lęk nieleczony zawsze będzie się pogłębiał.

 

 


To nie jest prawda, bo z zaburzenia lękowego wychodzi się tylko dzięki własnej pracy, przy wsparciu terapeuty, a czasem krótkotrwałej pomocy leków. Mam za sobą ponad 20 lat zmagań z zaburzeniem lękowym - z lękiem z atakami paniki i lękiem wolnopłynącym, czyli GAD. Byłam u kilkunastu psychiatrów i kilku psychologów. Leki tylko maskują objawy, a z czasem nawet tona leków już nie pomaga (biorę aktualnie 3 różne leki i nadal się trzęsę w sytuacjach wywołujących lęk), jeśli się nie pracuje nad swoim lękiem z psychologiem albo samemu.

 

Dla mnie objawieniem było forum xxxxxxxx i nagrania xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx na yt, gdzie dwóch psychologów - Victor i Divin (to nicki z forum), którzy sami mieli przez wiele lat zaburzenia lękowe i depresyjne, wyszli z tego, i opowiadają jak to zrobić. Wszystkim z całego serca polecam wysłuchać ich nagrań, bo to może odmienić Wasze życie.

Ja nadal pracuję nad wychodzeniem z zaburzenia, najpierw chciałabym odstawić leki, ale to bardzo trudne, bo ostatni psychiatra przepisał mi pregabalinę, a to ciężko odstawić, a nawet zmniejszyć dawkę, bo objawy odstawienne sprawiają, że chcesz umrzeć, serio.

 

Jeśli chodzi o nomenklaturę, to nazwa "nerwica" była używana dawniej jako nazwa wspólna na określenie szeregu zaburzeń, które obecnie mają swoje osobne nazwy, i słowo "nerwica" to termin, którego się w psychiatrii i psychologii już nie używa.

Edytowane przez exodus!
usunięto niedozwoloną treść!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech.

 

Po pierwsze jestem dziewczyną 🙄

 

Po drugie nie wychodziłam z lęku z niczyją pomocą. bo nadal w nim tkwię, pomimo leków i lat psychoterapii, i wiem, że wyjść z tego mogę tylko sama, bo psychoterapiach niewiele daje, leki to tylko pudrowanie problemu.

 

Naprawdę nie musisz mi niczego tłumaczyć, od 28 lat leczę się na zaburzenia lękowe, a leki biorę dłużej niż Ty.

 

Pregabalina jest obecnie chyba najczęściej nadużywany lekiem uspokajającym na świecie, ma ogromny potencjał uzależniający i objawy odstawienne mogą się utrzymywać miesiącami - poczytaj zagraniczne publikacje na ten temat. W Stanach są ośrodki leczenia uzależnień od tego leku.

 

Oczywiście że pregabalina utraciła u mnie działanie przeciwlekowe i to bardzo dawno.

 

Dlaczego miałabym opisywać szerzej moje zaburzenie? Napisałam, że cierpię na zaburzenie lękowe z atakami paniki i GAD, to powinno wystarczyć, jeśli ktoś orientuje się w tym temacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wszystkim! 🙂 Widzę, że będę miał okazję przywrócić ten wątek sprzed blisko 2 lat do życia uhhh...

 

Otóż, wymyśliłem zupełnie samemu takie ćwiczenie, które mogło by pomóc uporać się z pewnym lękiem. Nazwałem je tak ładnie i zgrabnie - RACJONALIZACJA.

 

Jeżeli macie w swojej głowie jakiś lęk, który panoszy wam się po głowie jakby cały czas i lubi nieraz dawać o sobie znać, to proponuję takie ćwiczenie:

 

1. Nazwanie lęku. Żeby nazwać lęk, trzeba (moim zdaniem) się w niego wcielić, utożsamić się z nim. Wówczas próbujemy dokończyć zdanie:

A co jeśli...

 

I to jest właśnie wasz lęk. Pamiętajcie, że lęk nigdy nie powstaje z niczego. On zawsze ma jakieś źródło. Najczęściej na skutek przeszłych, wyjątkowo dla nas nieprzyjemnych wydarzeń. Jak rozpracowujemy jakiś lęk, to zawsze jeden, nie kilka na raz, bo się pogubimy.

 

Jeśli już nazwiemy lęk i wcielimy się w niego, to próbujemy się od niego odseparować, by móc przyjrzeć mu się już bardziej z boku, wychodzimy z niego, poprzez wytłumaczenie sytuacji OBECNEJ, w której obecnie się znajdujemy i nie powinniśmy w ogóle czuć tego lęku. Przechodzimy do drugiej części ćwiczenia...

 

2. Tutaj opisujemy swoją obecną sytuację. Żeby odseparować się od tego lęku, musimy sobie wytłumaczyć, dlaczego nie powinno go być "tu i teraz". Przyjmujemy, że sytuacja w zdaniu "a co jeśli..." nie ma praktycznie żadnego prawa bytu w chwili obecnej. Musimy dokończyć zdanie, które pomoże nam zaprzeczyć zdaniu w 1. części ćwiczenia, a mianowicie:

Ale to się nie stanie, bo... 

 

I teraz układamy sobie następujące zdanie w całości:

A co jeśli... Ale to się nie stanie, bo... 

 

Pamiętajcie, że to ćwiczenie tyczy się WYŁĄCZNIE sytuacji, które mają związek z przeszłością! 🙂

 

To teraz czas na mnie, by Wam pokazać przykład takiej racjonalizacji. 

 

1. A co jeśli, ktoś zaraz na mnie nakrzyczy

2. Ale to się nie stanie, bo jestem u siebie w domu i się relaksuję (i to zdanie można sobie powtarzać po kilka razy).

 

Co sądzicie o moim autorskim ćwiczeniu? 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@MarekWawka01 sądzę, że często wydaje nam się, że odkrywamy coś nowego, ale jak to zwykle w życiu bywa, ktoś wcześniej miał już podobny problem do naszego i ktoś inny go rozwiązał. W jakiejś książce z cyklu "wprowadzenie do psychologii" czytałem o podobnej metodzie. Autor za przykład podał jazdę samochodem. Możemy mieć lęk, że podczas jazdy będzie wypadek. Mamy więc dwie opcje: nie jechać i uniknąć ewentualnego wypadku; albo pojechać. Autor uzasadniając, że lepiej wybrać drugą opcję pisał o tym, że w życie ludzkie wpisane jest ryzyko. Pisał też o lęku przed lękiem i tym, że często warto dopuścić do siebie myśl, że przedmiot naszego lęku się sprawdzi. 

 

Jeśli boimy się, że ktoś na nas nakrzyczy, to mamy do czynienia z lękiem przed lękiem. Ktoś może na nas nakrzyczeć, ale nie musi. I teraz sobie zakładamy: okej, a co jeśli na mnie nakrzyczy? No właśnie w zasadzie nic. Zresztą będę się martwił, jak na mnie nakrzyczy i jednak to zrobię, co planuję.  

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@move No właśnie 🙂 Osoba z zaburzeniami lękowymi jest pochłaniana przez nadmierne rozmyślanie: "A co jeśli..." i wg mnie warto troszkę się temu przyjrzeć. Zaburzenia lękowe to jedno wielkie błędne koło: lęki generują lęki. I trzeba jakoś starać je przerwać, okiełznać, poznać. Na tyle, na ile możemy, na ile uznamy za stosowne, bo każdy ma tu inne możliwości związane ze swoim temperamentem. 

 

Lęk powinien być adekwatny do sytuacji, ostrzegać nas adekwatnie przed zagrożeniem, a nie utrudniać nam zrelaksowanie, spotkania z ludźmi czy wykonywanie pracy. 

 

To tak w dużym skrócie... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@MarekWawka01 udało mi się znaleźć książkę, "Psychologia" Abraham P. Sperling, wyd. Zysk i s-ka. W pełni się zgadzam z tym, co napisałeś. Dodałbym tylko, że ogólnie trzeba zacząć od rozróżnienia strachu od lęku. Strach to bardziej instynkt, a lęk emocja. 

 

19 minut temu, MarekWawka01 napisał:

I trzeba jakoś starać je przerwać, okiełznać, poznać.

 

Czyli tzw. ekspozycja, w skrócie konfrontować z tym, co wywołuje u nas lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×