Skocz do zawartości
Nerwica.com

SortoF

Użytkownik
  • Postów

    33
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez SortoF

  1. Na pewno jestem w lepszym stanie niż gdy zakładałem tu konto. Oceniam że jeszcze trochę pracy przede mną ale jestem zadowolony z drogi którą przeszedłem i chciałem się podzielić tym co uznaję za najważniejsze w drodze to polepszenia swojego stanu psychicznego. Lubię myśleć że ktoś to przeczyta i mu to pomoże. Podstawowa sprawa jeśli chodzi o lęk i depresję. Myślę że przyczyną jest brak spójności wewnętrznej, nieumiejętność doświadczenia "za jednym razem wszystkich wersji siebie". Wygląda na to że wypisywanie na kartce plusów i minusów związanych z sytuacją życiową/decyzją/myślą/czymkolwiek znacznie ułatwia osiąganie tej spójności. Np. gdy będziesz się cieszyć ze swojej pracy to ściągniesz się na ziemię gdy przypomnisz sobie co cie ogranicza, czego w tej pracy nie lubisz. Gdy będzie dzień narzekania na pracę to przypomnisz sobie że to nie koniec świata bo są też te pozytywne aspekty. Tę metodę można stosować do wszystkiego i u mnie działa zaskakująco dobrze. Może to kwestia mojego charakteru i konkretnej sytuacji a może wypisywanie plusów i minusów po prostu dobrze działa nie wiem nie oceniam. Kolejna kwestia to pamięć. Niestety mózg nie jest maszyną do rozwiązywania problemów tylko mięśniem który specjalizuje się w tym do czego jest używany. Jak myślisz o życiowych porażkach to siłą rzeczy będziesz w tym coraz lepszy. To tylko nawyk. Lepiej mieć dobre nawyki. Dobrze jest pamiętać sukcesy a mówiąc dokładniej dobrze jest pamiętać sytuacje nad którymi miało się kontrolę i dzięki swoim działaniom osiągnęło się cel. Poczucie sprawczości dla świadomości jest jak powietrze dla płuc. Dobre zdanie zaczyna się od "ja powiedziałem/zrobiłem/zdecydowałem itp." a złe zdanie zaczyna się od "gdyby nie oni"/"jakby była dobra pogoda"/"gdybym potrafił". Poczucie sprawczości nad swoim życiem. Selektywną pamięć najprościej ćwiczyć za pomocą notowania które w internetach funkcjonuje między innymi pod nazwą: dziennik wdzięczności. Przyłapuję się na tym że pomimo skupiania się na pozytywach są też takie wspomnienia które z dużą intensywnością dają o sobie znać w sposób negatywny. Myślę że nie można całkowicie pozbyć się negatywnych emocji bo to nam potrzebne na przykład po to żeby mieć świadomość swoich preferencji. Poza tym silne negatywne emocje nieadekwatne do sytuacji mogą być "śladem" traumy z dzieciństwa. Nie wiem jak ale trzeba do tej traumy wrócić i wesprzeć te wewnętrzne dziecko które wtedy nie miało aż tylu opcji i możliwości co wewnętrzny dorosły dzisiaj. Plany. Trzeba planować życie. Wszystkich którzy twierdzą że nie planują bo i tak nic potem nie wychodzi odsyłam do akapitu powyżej gdzie piszę o nawykach. Jak mam plan na dzień w głowie to sobie to notuję na kartkę. Nie muszę już pamiętać i dystansuję się od tego co napisałem. Piszę też dużo planów które powtarzają się cyklicznie np. kolejność wykonywania zadań w pracy. Nie potrafię do końca opisać dlaczego uznaję plany za coś ważnego ale czuję że mi to pomaga. Chyba czuję się bezpieczniej jak wiem że zawsze w ten sam dzień tygodnia jadę na basen. Mógłbym w każdy inny dzień ale wybrałem konkretny dzień tygodnia i się tego trzymam. Im mniej spontaniczności tym bardziej przewidywalne staje się życie. Spontaniczność jest ok ale brak jakiegokolwiek planu to proszenie się o problem. No i dobrze jest też mieć plan długoterminowy na następne 15 - 20 lat, polecam. Relacje. Pierwsze co mi przychodzi do głowy to fakt że człowiek naturalnie uczy się na swoich doświadczeniach czyli teoretycznie każda kolejna relacja powinna być choć trochę "lepsza" od poprzednich. Łatwo powiedzieć ale gorzej zrobić. Jestem na etapie wycinania ze swojego życia wszystkich osób które znałem od lat najmłodszych aż po osoby które poznałem na krótko przed terapią. Nie wiem jak to inaczej ująć - mądry nerwicowiec po szkodzie. Nie ma co kisić zgnitego ogóra. Lepiej zacząć coś nowego a od przeszłości się perfidnie odciąć. Nie przesadzam. Autentycznie mam zamiar wygumować z życiorysu całą rodzinę. Poza tym dobrze jest mieć chociaż jedną osobę na danym etapie życie z którą można rozmawiać "o wszystkim". Trzeba rozmawiać z kimś bliskim na bieżące tematy najlepiej szczerze. Na koniec polecam się edukować i nigdy nie przestawać. Nie napisał bym tego posta gdyby nie kilkadziesiąt książek, kilka terapii i wiele godzin analizowania swoich działań. Nie potrafię wyczuć co z powyższych informacji może się okazać dla czytelnika istotne a co jest tak trywialne że aż obraźliwe dla tego na wszelki wypadek wypisałem wszystko co mi przyszło do głowy. Niektórzy są na tym forum od zawsze a niektórzy od wczoraj. I oczywiście to co napisałem to moje opinie i prywatne przemyślenia nic więcej.
  2. Też brałem parę lat temu Cital. Miałem podobne objawy na początku leczenia: przyspieszone i mocniejsze bicie serca, uczucie gorąca do tego dziwny rodzaj napięcia mięśni w przełyku (?). Pamiętam że z kolejnymi tygodniami było coraz lepiej. Ćwiczenia oddechowe powinny pomóc. Polecam notowanie myśli i czytanie zapisów ale w innym nastroju niż jak podczas notowania. Myśli które pojawiają się z uczuciem strachu mogą okazać się przesadzone i nieadekwatne do sytuacji jakby przeanalizować te myśli gdy ma się dobre samopoczucie.
  3. SortoF

    Samotność

    Dawno mnie nie było na tym forum. Czuje się bardzo samotnie. W poprzedniej pracy miałem kolegę. Czasem rozmawialiśmy i od czasu do czasu wychodziliśmy na miasto zjeść obiad i porozmawiać. Później zmieniłem pracę i kontakt stopniowo się urywał. Aktualnie nie mam do kogo się odezwać. Nie licząc paru osób z którymi mam płytkie relacje i rozmawiamy raz na kilka tygodni/miesięcy to nie mam z kim porozmawiać. Po ostatnim związku straciłem motywację do szukania partnerki. Płytkość i nijakość moich związku mnie załamuje czasem. Szczególnie przez ostatnie dwa miesiące straciłem motywację do robienia czegokolwiek. Mija drugi miesiąc jak zajmuję się wykonywaniem czynności absolutnie trywialnych i niezbędnych i nic ponad to. Na samą myśl o rozmowie z drugim człowiekiem na żywo czuje narastający wstręt i obrzydzenie. Nie potrafię w satysfakcjonujący sposób opisać jak bardzo obrzydza mnie kontakt bezpośredni kontakt z człowiekiem. Nie widzę sensu w niczym, większość czasu marnuje na puste informacje z internetu. Nie wiem co ze sobą dalej robić...
  4. Najczęściej motywuję się przez określanie celów odległych w czasie. Gdy chcę być zmotywowany na przykład do pracy to zakładam sobie cel który osiągnę w przyszłości, staram się tworzyć coś większego co powstaje stopniowo dzięki tym mniejszym krokom do których się chcę zmotywować. Jeśli chodzi o prozaiczne czynności które do niczego większego nie prowadzą takie jak np. sprzątanie/gotowanie to motywuję się szybkim efektem. Wyobrażam sobie jak smaczny będzie obiad, cieszę się z wysprzątanego pokoju Zwracam uwagę również na efekty a nie tylko na pracę jaką muszę wykonać.
  5. Temat interpretuję jako prowokację. A może autorka rzeczywiście "wyleczyła się sama w kilka dni" ale nie z nerwicy w rozumieniu ICD-10, trzeba by ustalić definicję słowa "nerwica" na potrzeby tego tematu. Pozostaje jeszcze opcja że autorka choć nie zdiagnozowana przez lekarza to chorowała na nerwicę i wyleczyła się siłą woli i herbaty. Dla dobra tego forum proponuję trzymać się opcji że powrót do zdrowia z zaburzeń nerwicowych do długa i ciężka praca.
  6. Caffè latte i zakończenie tematu w pracy
  7. Rozmawiałaś z psychologiem? Myślę że rodzice chcą dla dzieci jak najlepiej ale według własnej subiektywnej wizji życia. Jak masz własną wizję siebie to się tej wizji trzymaj. kodeks karny: Art. 207 § 1. Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. jak wyżej - w najlepszym wypadku miała byś spokój na 5 lat.
  8. Polecam zmienić środowisko a w nowym wyrobić lepsze, zdrowsze nawyki. Terapia może pomóc.
  9. Słuchanie bangera z lat 80 "Out of Touch", pyszne ciasto bananowe, zapalenie fajki zwycięstwa.
  10. Psychoterapia i antydepresanty są efektywnym rozwiązaniem problemu depresji, polecam. Poza tym (a może głównie) trzeba mieć cel w życiu do którego się dąży, jeden lub kilka dużych celów których nie da się osiągnąć od razu. Następnie można ten duży cel podzielić na mniejsze osiągalne w krótszej perspektywie czasowej. Przyjemnym uczuciem jest świadomość postępu w założonym kierunku. Człowiek od najmłodszych lat ma narzucane cele długofalowe jak np. ukończenie szkoły, zdobycie dyplomu itp. później po wejściu w dorosłość już nikt tego nie narzuca (jeśli tak to dlaczego?!), łatwo wtedy zapomnieć o stosowaniu celów długofalowych. Ostatnim i bardzo istotnym na mojej liście czynnikiem są relacje. Różne źródła podają różne liczby ale można założyć że gatunek ludzki przez większość czasu swojego istnienia żył w grupach 150-300 osobowych. Ile na dzień dzisiejszy macie relacji, włączając w wyliczankę, panią kasjerkę z biedronki i tego pana który zawsze jest rano na przystanku? będzie 30 osób z którymi codziennie wymieniamy się informacjami? Poza tym im więcej ma się "klientów" tym lepsze warunki można proponować bez strachu przed odmową bo przecież jak nie ten to kto inny. Nie znam straszniejszej sytuacji niż uzależnienie się od jednej bądź kilku osób. Wolę oficjalnych samobójców niż tych powoli skradających się samoograniczaniem do własnego końca...
  11. Oglądanie transmisji z IEM w Katowicach ^^
  12. Przeczytałem dwa rozdziały książki, ćwiczyłem nogi i nauczyłem się czegoś nowego :)
  13. Radość sprawiło mi dziś rozpoczęcie weekendu i czytanie pozytywnych wspomnień z zeszłego miesiąca :)
  14. Do praktykowania medytacji polecam dołączyć trening autogenny ciekawy temat może zainteresuje czytelnika :) Co moim zdaniem pomaga w osiągnięciu "tego stanu": -siedzenie w ciszy i po ciemku -głębokie oddychanie, zamknięte oczy -skanowanie ciała, rozluźnianie mięśni najlepiej każdy mięsień osobno pokolei -notowanie wrażeń, spostrzeżeń i czytanie ich przed medytacją -zawsze ta sama pozycja, kolejność mięśni, nastawienie psychiczne Uznaję medytację za udaną jeśli mam wrażenie że oddalam się świadomością od "tu i teraz", wrażenie jakbym spadał?/odsuwał się? w tył jednocześnie pozostając w tym samym miejscu. Zauważam pozytywny wpływ na ciało i umysł. Medytacja to dobra inwestycja w siebie.
  15. Dłuższa rozmowa ze znajomym i filet z kurczaka na obiad :)
  16. Tak jak przedmówca, trzeba spróbować wszystkiego. Mieszkam na wsi 21 lat. W między czasie mieszkałem przez 2 w mieście, aktualnie znowu wieś. Zawsze będę wolał miasto. Więcej możliwości, więcej prywatności. Na wsi rzeczywiście każdy zna każdego a co za tym idzie wszyscy są na bieżąco z tym czy wolisz biały czy czarny chleb, czy masz kogoś czy nie. W przyszłym roku wyprowadzam się do miasta na zawsze!
  17. Mam podobnie do ciebie! Wstaje rano, komputer lodówka, łózko. Brak znajomych i do tego bez pracy. Dokładnie to rozumiem.
  18. To trudne pytanie, sposób mam dobry ale zawsze ostatecznie zostaje sam czyli na krótką metę jak się połapiąco i jak to po imprezie, z psychotestow robionych u psychologa wyszlo ze jestem kosmicznym egoistą chociaż mam dwoje rodzeństwa, prze praszam za te skojarzenie, mi sie tak kojarzą jedynaki ale to tylko moja subiektywna ocena. Pozatym inteligencja lekko powyżej przeciętnej, czyli dobrze cos miec w glowie, jestem uważany za inteligetnego ale mysle ze jak proste słowa zaczniesz zastępować tymi z encyklopedii to wyjdzie to samo. ubierz sie dobrze najlepiejw cos wyróżniającego sie elegancją ale nie dziwaczne, mów tylko to co chca słyszeć a porażki życiowe obracaj w dowody sily , odwagi i determinacji. Ale przede wszystkim mów co chca słyszeć. No i spokój, nigdy się nie unoszę to może tez jest odbierane pozytywnie nie mam pojęcia.
  19. Witam wszystkich, opowiem tu moją historię związaną z edukacją, cud miód. Aktualnie mam 23 lata, bezrobotny, bez prawa jazdy bo straciłem, czasem psychotropy doprowadzają do dziwnych sytuacji.. Generalnie nie mam nic i pozatym jestem sam jak palec, moja rodzina nie wie o mnie nic a wręcz wykańcza psychicznie tylko nie wiem czy świadomie czy nie świadomie. Gdybym wiedział na pewno mógłbym przynajmniej z czystym sercem paru osobą przyj%^ać w twarz. W podstawówce kilka razy miałem wystawiane opinie, standard każdy taką opinie ma wypisaną przez nauczyciela. W opinii przeważał motyw "bujania w obłokach" jak to durnie nazwała pani nauczycielka, co ja na to poradzę że zawsze myślami byłem gdzie indziej niż na nudnej lekcji gdzie tylko jedna odpowiedź była prawdziwa a cała reszta możliwości to bzdura. Paranoja. W drugiej czy tam trzeciej klasie podstawówki zaliczyłem przeprowadzkę do innego miasta. Totalna porażka moich rodziców. W tamtej szkole oczywiscie pod wpływem nieprzerwanie ciągnącej sie dwa lata kłótni bo tyle tam mieszkaliśmy zacząłem gnić od środka, przepadać, umierać, wycofywać sie, żadne słowo tego nie oddaje jak bardzo sie stoczyłem. Oczywiscie nikt mnie tam nie polubił, byłem mega naiwny zawsze, nic sie do dziś nie zmieniło, bo jak inni słyszą bzdrue to trzeźwo wyłapują że to wkęt, ale nie ja, miałem zbyt bójną wyobraźnie żeby nie uwieżyć że czegokolwiek nie da sie zrobić. W ciągu podstawówki wróciłem do tej pierwszej szkoły podstawowej, byłem juz wtedy w ciężkiej depresji ale jako że rodzice mnie nie zauważali a gdy pomagali to jeszcze pogarszali to było coraz gorzej, nie miałem kolegów, o dziewczynie nawet nie wspomne haha. Technikum, ten sam syf, byłem nikim. Pod koniec technikum zdecydowałem że ide do psychologa, od 18 moge robić co chce ze swoim życiem i nie musze wlec za sobą rodziców żeby cokolwiek podpisywali a czasem to u psychologa potrzebne jak sie nie ma 18nastu, pierwszy psycholog to jakaś totalna porażka, potem był następny do którego co jakiś czas jeżdze do dziś, zacząłem brać Cital 20mg, który po miesiącu przewrócił całe moje życie do góry nogami. Pomiedzy technikum a citalem są dwa lata ciemności o których nawet teraz zapomniałem wspomnieć, to było jądro ciemności, nie pamietam z tamtego okresu nic poza nocnym paleniem blantów do nieprzytomności bo czesto mi sie do zdażało, oprócz tego pierwsza dziewczyna która jest więcej niż pewne że mnie zdradzała z kolegami. Dziura w mózgu, tyle mi zostało z tamtego okresu, były też i studia, na które jadąc płakałem. I to tak konkretnie. Czasami w czasie zajęc musiałem wyjsćdo kibla zwymiotować i płakać. Samotność. Po pierwszych studiach i rzuceniu tej szmaty zaczeły sie psychotropy i terapia. Na koniec gdy juz myślalem że jest lepiej i pod wpływem rodziców poszłem na drugie studia. Wszystko h strzelił. Mam 23 lata, bez szkoły wyższej a nie młodnieje, bez prawa jazdy bo straciłem z głupoty i przez samotność bo jak bardzo trzeba być samotnym żeby zaryzykować prawo jazdy by tylko kogoś lepiej poznać, nie mam pracy a już czeka na mnie dług 8tyś zł jaki jestem winien sądowi. Zanim będe mieć więcej pieniędzy niż potrzebuje na jakieś totalne minimum do przeżycia będe już zwyczajnie za stary żeby studiować. Macie tu przykład jak nie przeżyć młodości. Poza tym dodam że już któryś raz z rzędu ktoś mi mówi włącznie z psychologami policyjnymi że jestem egoistą oraz nie uznaję hierarchii w grupie. To wszystko brzmi smutnie ale paradoksalnie im bardziej sie staczam tym lepiej mi idzie z wychodzeniem z depresji, interpretuje to jako kosmiczny "kac" po ciężkiej depresji, jestem teraz pewny siebie, z potulnego stałem się czarną owcą rodziny, a dziewczyn przez ostatni rok było lekko 8. Jeszcze tylko tutaj nikt mnie nie skrytykował i nie zrównał z ziemią, zapraszam do debaty, o ile mod nie usunie posta. Wypowiedziałem się o szkole i studiach jak by nie było.
  20. dobry tekst, przykład na to że nawet jak wszyscy chcą cie zniszczyć to da się osiągnąć co sie tylko chce. Ogranicza nas tylko wyobraźnia :)
  21. SortoF

    Witam :)

    Hej, powodzenia na terapii!
  22. SortoF

    Nowy niezdrowy

    dobrze ujęte
  23. SortoF

    Nowy niezdrowy

    Chodzisz regularnie do psychologa ?
  24. terapia poznawczo - behawioralna. Nie nazwałbym tego odbębnianiem
  25. nakręcone na pewno nie, czasami kuleje, rano jak wstaje z łóżka potrzebuje paru chwil żeby wstać bo ból blokuje ruch. Nie mam żadnych leków tylko maści przeciwbólowe i tabletki bez recepty. żeby była jasność, mam kręgozmyk lędźwiowy stopień 4
×