Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

specjal, ilość rzeczy które spieprzyłam, ludzi, których zraniłam i jeszcze zranię mnie przytłacza. Cały czas robię źle. Lepiej, nawet jak bardzo nie chcę KRZYWDZĘ. Każda życiowa sytuacja zaczyna mnie przerastać.

Nie mam żadnej radości z życia. Wszystko okupione jest poczuciem winy, podszyte smutkiem albo rozczarowaniem.

Mam 17lat, w lutym 18stka, której nie wyprawię, ba może nawet nie dożyję.

A najgorsze w tym wszystkim jest to, że umierając też skrzywdzę.

Tragikomedia.

 

Patologia była ale się skończyła. Mieszkam tylko z matką, a jedyną patologią jaka w tym domu aktualnie ma miejsce jestem ja.

Z pieniędzmi ciężko ale bez przesady, trzeba się cieszyć tym co się ma albo przynajmniej nie płakać za głośno z żalu. W szkole beznadziejnie, siedzę jak trep na indywidualnym a i tak wiem że do niczego nie dojdę. I nie jest to bezpodstawne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie się pokłóciłam z matką.

Otóż zmiana terapeuty to mój kaprys, nie robię nic żeby było lepiej i oczekuję od wszystkich pomocy, wiktu i opierunku. A na hasło, że może warto skonsultować się z innym psychiatrą, skoro ta twierdzi, że innych leków dla mnie nie ma a te nie pomagają usłyszałam, że mam iść do wariatkowa.

Zraniła mnie tak jak się tylko dało. Bardziej nie mogła.

Boże. Przepraszam wszystkich, ze taka jestem. Chciałabym być dobra, ale nie umiem. Nie potrafię.

Mam ochotę spakować rzeczy i iść sobie gdzieś daleko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa, jesteś jeszcze bardzo bardzo młoda! Zobaczysz, minie kilka lat i zaczniesz myśleć o sobie trochę inaczej, z większej perspektywy. Kiedy ja miałam tyle lat co Ty, myślałam zupełnie inaczej niż teraz. Teraz mam jakiś "silniejszy kręgosłup", jakbym powoli zaczęła dowiadywać się, kim naprawdę jestem. To dobrze, że mieszkasz z mamą, mama Cię na pewno bardzo kocha, a kłótnia się może zdarzyć zawsze... To tak naprawdę nic nie znaczy. Będzie dobrze, ale najlepiej by było, gdybyś zażarła się i skończyła liceum jednak z klasą, a nie na indywidualnym. Wiesz, jak ktoś ma depresję, nie powinien się izolować. Wiem, że to trudne, ale ja też miałam problemy psychiczne jak byłam w liceum, miałam niezbyt fajną klasę, ale skończyłam szkołę z innymi i zdałam z innymi maturę, a teraz jestem na świetnych studiach, też wśród ludzi. Spróbuj... Tak Ci radzę. Na pewno jesteś świetną dziewczyną, tylko jak każdemu z nas brak Ci różowych okularów!

 

[Dodane po edycji:]

 

P.S. Ja też mieszkam z mamą, też wiele razy słyszałam takie słowa jak Ty usłyszałaś... Cóż, mamy to też ludzie, czasem nie wytrzymują napięcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

New-Tenuis, jestem młoda i głupia, niewiele wiem i w życiu przeszłam i powinnam spiąć dupę i się uczyć, bo tragizuję. Wszystkim nam ciężko i nie jestem żadnym pieprzonym wyjątkiem.

Koniec. Serduszko mi pękło. Mam już dość.

 

Ale ja za maksymalnie pół roku się wyprowadzam, będzie miała mnie z głowy. I po jakiego choja wyszarpała mi resztę tych tabletek wtedy, kiedy chciałam zakończyć tą farsę? NO PO CO? Z zasranego matczynego obowiązku?! Pierdolę ten obowiązek. Mam po uszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie czuję świąt. W żadnym stopniu. W ogóle ich nie czuję. Nigdy mi się nic takiego nie zdarzyło. Kiepsko czuje sie w domu teraz, wiedząc że jestem tu tylko na 3 dni.

Zastanawia mnie to co powiedziała moja terapeutka. Mianowicie mam więcej kolegów niż koleżanek, i to zdecydowanie. I chorobliwą potrzebę bliskości. Powiedziała, że to przez to że w moim życiu długo nie było ojca. hm...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa, tylko bez krwi.

 

Ja nie mam warunków do skończenia szkoły w klasie, w mieście jestem przegrany mam problemy z powodu zbyt dużej liczby konfliktów.

Nie martw się, nie jesteś sama Aniu, choć wiem, że chcesz być.

 

[Dodane po edycji:]

 

Helvetti, hm...

Nie wiem co więcej powiedzieć.

 

Może to, że dobrze, że chce Ci się nad takimi rzeczami myśleć, ja bym powiedział sobie co mnie to obchodzi, olać to !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie ja mam bordera i też jestem do dupy. Poznałem fanatstycznego człowieka, bardzo mi się podoba, ale on twierdzi, że narazie nic na mój temat (chodzi o uczucia) nie może mi powiedzieć. Napisał abyśmy dali sobie czas. Wiem, ze to nie koniec świata bo jest dla mnie czuły, miły i w ogole ale boje się że mnie zostawi, albo ja zrobię to pierwszy :( Nie chcę juz nikogo krzywdzić. Nie chce krzywdzić siebie. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sunset, ale ja funkcjonuję dla kogoś, i chwilowo nie ma innej opcji. Jakby na to nie patrzeć - NIE MA.

Jeśli w ogóle chcę żyć muszę to robić dla kogoś. Przynajmniej na razie.

 

Helvetti, ja dzisiaj miałam baaardzo tępe noże, czasem odnoszę wrażenie, że matka specjalnie ich nie ostrzy. Zdenerwowało mnie to, rozdrażniło i bolało o wiele bardziej, ale zrobiłam swoje. Eh...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×