Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

Ja pracuje, to pomaga. Jak psychiatra dał mi miesiąc zwolnienia to tylko 3 dni wytrzymałem, i zacząłem się pojawiać w pracy choćby na kilka godzin. Na początku było ciężko ale już się przyzwyczaiłem i nie mdli mnie w pracy. Gorzej jeśli do jakiegoś klienta muszę pojechać. Umawiam się właśnie do psychiatry online przez skype :) Ciekawe jak to będzie wyglądało i czy da leki wreszcie dobre, bo xanax ostatnio za często biorę, a ssri słabo działa na lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michal8282: Mi wcześniej praca pomagała rzadziej ataki miałam i nie schizowałam tyle ,ale pozniej w ciąży byłam. i musiałam iść na L-4 potem córcia miała była to wiadomo ale teraz myśle że już powinnam wrócić do pracy. Ja żadnych leków nie biore tylko ziółka od irydologa piję i teraz taką mieszankę kropli. Podobno dość trochę trwa zanim się leki dobrze dobierze więc cierpliwości :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu : kochana jak tam u Ciebie opowiadaj? mi nie oddzwonili więc z pracy nici ale to nic szukam dalej:) w weekend się wybawie idę na wesele dość duże do kumpla i mamy zamiar z mężem nie schodzić z parkietu zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce , mam nadzieje że lęk nie wygra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kacha89, a może jeszcze zadzwonią? Poza tym jak nie ta to inna praca, prędzej czy później na pewno się znajdzie, będę trzymać kciuki :)

 

Dzięki, że o mnie pytasz :) u mnie cóż - średniawka :P Co drugi dzień mam dobry i śpię co drugą noc (no, czasem co trzecią, ale dosłownie tłucze mnie taka bezsenność, że gapię się w sufit do rana). Mam też spore ataki, ale radzę sobie. Biorę teraz zioła i chodzę na akupunkturę i - odpukać - jakby lepiej! Od zeszłego czwartku (wtedy zaczęłam kurację) mam lepszy apetyt, nie łapię takich dołków i przytyłam 1,5kg :great:

A w poniedziałek zaczynam hipnoze u gościa w Katowicach - mój mąż wynalazł, że specjalizuje się w naszej fobii http://mindclinic.pl/pomagam-w/emetofobia.html - terapię u dotychczasowej terapeutki na razie przerwałam, byłam 2 razy i coś mi kazało szukać dalej. Wiążę z tymi Katowicami ogromne nadzieje :105:

I żeby była jasność, mdli mnie prawie codziennie, czasem aż dusi, ale walczę, próbuję się nie nakręcać, ratuję się Validolem i Hydroksyzyną (ta druga już dawno nie działa, ale cóż, pod ręką muszę ją mieć) i delektuje się tym, że z czasem ten atak mija - czasem zajmuje mu to pół dnia i całą noc, ale jednak!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, a na leki się zdecydowałaś, czy tylko ziółka i hydro? Też czytałam o tych Katowicach ale póki co walczę... Walczę z odstawianiem leku, walczę z fobią, staram się przełamywać... Taka walka samej ze sobą. Jest mi też ciężko przez te je...ne upały. Wysiadam już z tą temperaturą. :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychotropka`89, jestem bez leków, tylko doraźnie hydro i xanax (oba nie działają na moje mdłości niestety, ale zawsze liczę, ze coś tam pomogą). Też staram się walczyć, przełamuje się każdego dnia, a baaaardzo chciałabym wrócić do mnie choćby sprzed roku. Widzisz, do tych leków nie mogę się przekonać, przy mircie (druga tabletka) obudził mnie po 3h taki atak mdłości, że ledwo oddychałam. Potem usnęłam i od rana mnie mdliło tak parszywie, że szok :( To oczywiście mógł być TYLKO atak, ale oczywiście obstawiłam skutek uboczny mirty :( Rzecz jasna znalazłam na zagranicznych forach aż 2 przypadki wymiotowania na skutek zażywania mirty, mojej durnej podświadomości to wystarczyło :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, rozumiem... No póki sama nie zdecydujesz się na leki, nie będziesz na to gotowa, będziesz tak reagować.

Grunt, że walczysz i się nie poddajesz... :great:

Uuuu... AŻ dwa ?! :shock::shock::shock: Pozwól, że tego nie skomentuję... :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ej, aż 2! Skoro 2 osoby na świecie tego doświadczyły to ja mogę być trzecią! No i bądź co bądź miałam taki atak, że już prawie rzygałam (swoją drogą i mąż i mama mi mówią, że ja przy każdym ataku mówię, że JUŻ PRAWIE, i twierdzę, że to był atak silniejszy niż dotychczasowe).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kacha89, nie jestem silna... Po prostu chcę żyć, a nie wegetować. Nie chcę za parę lat żałować ile lat młodości straciłam na te lęki. One są. Ale zaciskam zęby i jak mantrę powtarzam, że będzie dobrze, napad niedługo minie, odrzucam złe myśli. Jest ciężko ale jak nam wszystkim. Nic nadzwyczajnego... :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oskaka, chudłam, miałam po niej koszmarne zaparcia, brak apetytu, libido tragiczne, jakaś byłam depresyjna, a miało odwrotnie działać... Po jakimś czasie stosowania jakoś czułam, że mi ten lek nie podchodzi. Zaczęłam odstawiać i poczułam, że "wracam" do świecie żywych .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oskaka, chudłam, miałam po niej koszmarne zaparcia, brak apetytu, libido tragiczne, jakaś byłam depresyjna, a miało odwrotnie działać... Po jakimś czasie stosowania jakoś czułam, że mi ten lek nie podchodzi. Zaczęłam odstawiać i poczułam, że "wracam" do świecie żywych .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koleżanka bierze ale w dawce 50 mg na depresje i ma podobno dodawać energii :D. Z tego co widzę i słyszę od niej to nie działa energetyzująco, ale przeciwdepresyjne działanie widać. Nie ma co się męczyć na trybie zombie i dobrze, że schodzisz. Będziesz brać na inny lek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koleżanka bierze ale w dawce 50 mg na depresje i ma podobno dodawać energii :D. Z tego co widzę i słyszę od niej to nie działa energetyzująco, ale przeciwdepresyjne działanie widać. Nie ma co się męczyć na trybie zombie i dobrze, że schodzisz. Będziesz brać na inny lek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerze, że nie chcę już wchodzić na SSRI. Wygrzebałam się z największego gówna psychiczno-fizycznego i mam nadzieję, że mam moc na ograniczenie chemii w moim organizmie.

Ja też miałam jakiegoś kopa po sertralnie kiedyś tam... też depresja jakoś się uspokoiła, lęki wyciszyły. Ale po 1,5 roku gdzieś brania, efekt ten zaniknął i zaczęło się odczucie, że to nie to. Że nie działa tak jak powinno. Zaczęłam zmniejszać i uważam, że to był dobry wybór. Nie chcę babrać się w SSRI też ze względu na skutki uboczne. Mordujesz się przy wchodzeniu na dawkę, mordujesz przy schodzeniu... Kurna, no ileż można. Nie chcę już. Ale nie zarzekam się, że już nigdy, prze nigdy nie wezmę leków z tej grupy, bo po prostu nie wiem. Zapewne jak będzie konieczność, to będę brać. :bezradny: Ale nie chciałabym powtórki z rozrywki. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerze, że nie chcę już wchodzić na SSRI. Wygrzebałam się z największego gówna psychiczno-fizycznego i mam nadzieję, że mam moc na ograniczenie chemii w moim organizmie.

Ja też miałam jakiegoś kopa po sertralnie kiedyś tam... też depresja jakoś się uspokoiła, lęki wyciszyły. Ale po 1,5 roku gdzieś brania, efekt ten zaniknął i zaczęło się odczucie, że to nie to. Że nie działa tak jak powinno. Zaczęłam zmniejszać i uważam, że to był dobry wybór. Nie chcę babrać się w SSRI też ze względu na skutki uboczne. Mordujesz się przy wchodzeniu na dawkę, mordujesz przy schodzeniu... Kurna, no ileż można. Nie chcę już. Ale nie zarzekam się, że już nigdy, prze nigdy nie wezmę leków z tej grupy, bo po prostu nie wiem. Zapewne jak będzie konieczność, to będę brać. :bezradny: Ale nie chciałabym powtórki z rozrywki. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychotropka`89, To dobrze, jak radzisz sobie już bez leków i trzymam kciuki aby było coraz lepiej :D Ale chyba warto było? Ja paskudnie reaguje na leki z tej grupy, ale muszę zacząć brać esci w końcu (bo chciałbym uprawiać sport, a nie troszeczkę pobiegam i prawie atak). Pozdrawiam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oskaka, wiesz... biorę jeszcze sporo leków ale już mniejsze dawki. I nie jest jakoś super ekstra, chudnę znowu, czasem mam lęki. Ale porównując z tym co było przed leczeniem, to jest niebo i ziemia. Leki dużo dobrego wniosły.

Tak, zdecydowanie warto było. Chociaż początki były paskudne. Bardzo źle się czułam wchodząc na sertralinę, brrr. Jak tylko sobie przypomnę, to mi niedobrze. :? Ale było, minęło... Oby nie wróciło.

 

Spróbuj, najgorszy jest pierwszy tydzień, drugi też fajny nie jest ale da się przeżyć. A potem to już z górki na pazurki. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychotropka`89, jak naradzie stawiam na terapię póki mam możliwość chodzenia 2 razy/tydzień do bardzo dobrego terapeuty (mam super kontakt i jest bardzo dobry) i czytam książki/poradniki o lękach, jak nie pomoże to będę musiał w sierpniu albo w ostateczności wrześniu zarzucić esci. Dzięki za info :D zdrowia życzę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×