Skocz do zawartości
Nerwica.com

BÓG - czy istnieje,jaki jest,nasze wyobrażenie


sbb88

Czy wierzysz w Boga?  

52 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy wierzysz w Boga?

    • Tak, jestem wyznawcą kościoła latającego potwora spaghetti
      0
    • Tak, wierzę w Boga (hinduista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (judaista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (muzułmanin)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (chrześcijanin-inny odłam)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (protestant)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (prawosławny)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (katolik)
      19
    • Tak, jestem rycerzem Jedi
      2
    • Tak, ale go nie lubię (satanista, nihilista)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (wyznaję inną religię)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (ale nie wyznaję religii)
      2
    • Przykładam marginalne znaczenie do koncepcji Boga (buddysta)
      1
    • Tak, wierzę w Boga bezosobowego (deista/panteista itp.)
      6
    • Nie mam zdania/Niezdecydowany (agnostyk)
      9
    • Nie, Bóg nie istnieje (ateista)
      19


Rekomendowane odpowiedzi

beladin,

Katolicy celebrują cierpienie.

 

Dlaczego tak uważasz?

 

Left Alone,

Buddyści (z tego co sam zauważyłem, może po jakichś dziwnych buddystach patrzyłem) nie uznają Boga. Wydaje mi się, że dla nich Bóg jest energią wszechświata, naturą

Też takie odniosłam wrażenie, że dla buddystów Bóg jest bezosobowy , neutralny a celem życia jest jakby stanie się jednością z tą energią, co dla mnie nie wydaje się atrakcyjne, ale ja się na tym nie znam.

Ja jako Chrześcijanin w żadne energie nie wierzę. Wystarczy mi, że byłem na trzy dniowej bioenergoterapii. Terapeuta opowiadał, że można deszcz wywołać, gdy się chce, że poprzez jakieś tam określone medytacje można, gdy np. boli nas głowa po prostu powiedzieć sobie "głowa mnie nie boli" no i przestaje rzeczywiście boleć

oczywiscie można wywołać deszcz jak się tego chce i odpowiednio długo poczeka , przynajmniej w naszym klimacie ;) a z tym bólem to zwykła autosugestia.

moja mama (kiedyś zafascynowana buddyzmem. Do czasu, gdy zauważyła co te zainteresowania z nią robią) zna faceta, który w parę miesięcy stracił chyba 40kg albo więcej. Właśnie dzięki medytacji. Terapeuta również przewracał ludzi nie dotykając ich, wiele rzeczy robił. Wydawało mi się to niesamowite. Potem dopiero zauważyłem skutki tych terapii, potem zacząłem oglądać, słuchać świadectwa ludzi, którzy byli bioenergoterapeutami, którzy pracowali z "energią", którzy zajmowali się okultyzmem.

 

Stracić można i więcej dzięki medytacji, bo jeśli facet miał na przykład tak, że jak się źle czuł to zaczynał jeśc, aby poprawić sobie nastój, a potem gdy czuł się źle to siadał do medytacji, to nie ma w tym nic dziwnego, że schudł. A jeśli ktoś uważa, że może przewracać innych nie dotykając ich to jeśli to udowodni to czeka na niego nagroda

http://sceptycy.org/?p=1015

http://pl.wikipedia.org/wiki/James_Randi

jest chyba wiele odłamów buddyzmu, ale nie wiem, czy ma to cokolwiek wspólnego tak na prawdę z bioterapią?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vitalia, owszem buddyzm ma wiele nurtów - ogólnie można podzielić na buddyzm północny (tradycje tybetańskie), poludniowy (theravada), wschodni (np. zen) i zbiór eklektycznych nurtów popularnych na zachodzie.

 

masz rację medytacja może szkodzić, zwłaszcza zaburzonym, mnie lekarka kiedyś odradziła, powiedziała, żebym poszedł na jogę 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie znam ale polecam Wam książkę "Transerfing rzeczywistości" Vadim Zeland - koleś jest fizykiem kwantowym i opisuje nurt wariantów i prawo przyciągania. I programy na BBC HD, nie pamiętam teraz tytułu ale tam cały czas jest o tym :) No i Bóg jako centrum energii i każdy z nas ma boską cząstkę. Nieśmiertelność świadomości i zmienność materii. Ciężko to wyjaśnić bo nie znam się na szczegółowych naukowych teoriach ale wszystko można połączyć sobie w głowie w całość jak się na ten temat dużo czyta i dużo medytuje. Tylko z góry przestrzegam Was przed zbytnim zaufaniem temu tematowi bo to powoduje psychozę :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres, prawo przyciągania i tego typu wierzenia faktycznie mogą wywołać coś podobnego do psychozy. Na szczęście to wszystko bzdury. To znaczy są tam rózne prawdy psychologiczne wyolbrzymione i uogólnione, a z fizyką nie ma to nic wspólnego:

 

"Co ma do powiedzenie nauka w kwestii prawa przyciągania?

 

Głównym naukowym argumentem jest powoływanie się na fizykę kwantową. Niestety wiele osób, środowisk, celowo manipuluje pewnymi faktami dopasowując je do swoich teorii po to aby je uwiarygodnić. Fizyk, laureat nagrody Nobla, Murray Gell-Mann nazywa to kwantowymi sflaczałymi bzdurami - sfałszowaniem fizyki kwantowej, żeby podeprzeć poglądy mistyczne.No bo jeśli osoba, nie posiadająca szerszej wiedzy na ten temat obejrzy na filmie, że fizyka kwantowa tego dowodzi, no to pomyśli sobie „aha, no skoro fizyka tak mówi to musi być prawdą”. Przykładem może być film „what the bleep do we know”, który wiele osób również uważa za rewolucyjny i odkrywczy, zmieniający życie, niestety mało kto po jego obejrzeniu stara się zweryfikować fakty, które są w nim serwowane. W filmie wypowiadają się autorytety naukowe takie jak fizyk David Albert, co ma wpłynąć na wiarygodność materiału. Niestety David Albert wypowiedział się również po nakręceniu filmu:

 

„Przycięto moją wypowiedź w taki sposób, że całkowicie usunięto moje rzeczywiste poglądy na sprawy dyskutowane w tym filmie. W rzeczywistości jestem głęboko negatywnie nastawiony do prób łączenia mechaniki kwantowej ze świadomością. Co więcej, wyjaśniłem to bardzo obszernie, przed kamerą twórcom filmu (…) Gdybym wiedział, że moja wypowiedź zostanie tak drastycznie wypaczona w filmie, z pewnością nie zgodziłbym się na rozmowę.”

 

Warto również zwrócić uwagę, że oprócz naukowców w filmach tego typu wypowiadają się również takie osoby jak założycielka Szkoły oświecenia Ramthy (duch starego wojownika z Atlantydy, który ma 35 tys. lat).Oczywiście szkoła jak i nauki oświeconej pani Ramtha cieszą się dużą popularnością a film z pewnością tę popularność miał zwiększyć.Ile oni i ich teorie mają wspólnego z nauką? Myślę, że tyle co poglądy kreacjonistów czyli wielkie NIC.

 

Podsumowując fizyka kwantowa niczego nie udowadnia, niczego nie potwierdza, jest to jedynie interpretacja fizyki kwantowej w celu poparcia pewnych twierdzeń.Temat jest bardzo obszerny więc na tym zakończę, zainteresowanych zachęcam do samodzielnych poszukiwań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale prawo przyciągania naprawdę istnieje i ja to potwierdzam swoimi obserwacjami. Metoda Silvy działa, wizualizacje w stanie alfa też, a karty tarota musiałem spalić w pizdu bo działy się przedziwne rzeczy. Jak to wytłumaczysz? Pewnie przyjmiesz sobie dla bezpieczeństwa tezę, że jestem wariatem albo miałem urojenia ale ja mam na to świadka, osobę z którą razem mieliśmy OOBE i obserwowała to ze mną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres, Ok. jeśli ty potwierdzasz to własnymi obserwacjami to na pewno działa ;) czyli jeśli odpowiednio mocno będziesz w coś wierzył, to ciebie to spotka, ponieważ bóg- wielki dżin, tylko czeka, aby spełniać twoje rozkazy. Fajnie, jeśli tak masz to super :)

 

-- Pt lip 11, 2014 5:32 pm --

 

Moim zdaniem ludzie chcą czuc się bezpiecznie i dlatego niektórzy wierzą w Boga, bo w nim upatrują kogoś kto się nimi opiekuje, ale niektórzy ludzie chcą też posiadać poczucie kontroli nad swoim życiem, stąd taki popyt na ksiązki o prawie przyciągania. Tego typu ksiązki dają złudzenie kontroli nad życiem, ale jest to tylko złudzenie. Jestem ciekawa, co takiego nadzwyczajnego osiągnęli autorzy tego typu książek, poza pomnożeniem swojej fortuny, dzięki lękom i naiwności innych? czy dzięki prawu przyciągania osiągną nieśmiertelność? jakieś ponadnaturalne moce? Niestety, nie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vitalia, to tylko Twoje przekonanie, nie wiem albo obrona przed takim stanem rzeczy (niektórzy wolą myśleć, że nie mają wpływu na swoje życie, dla mnie to okropny obraz). Nikt nie spełnia moich rozkazów tylko moje przekonania spełniają się w życiowych sytuacjach. Jedni nazywają to karmą, inni prawem przyciągania a jeszcze inni mówią, że tego nie ma bo nie potrafią zaobserwować i połączyć pewnych faktów albo wierzą w jakieś dogmaty wiary lub nauki. Ja mam bardzo często tak, że usłyszę o jakimś zjawisku po raz pierwszy a potem przez jakiś czas słyszę o tym co chwilę. Włączam telewizję a tam mówią właśnie o tym. Myślę, że spotka mnie coś fajnego i zawsze wtedy spotyka a myślę, że będzie do dupy to zaczepia mnie jakiś frajer na ulicy i czegoś chce albo policja mnie trzepie bez powodu. Myśli kształtują świat i każdy ma realny wpływ na swoje otoczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres,

Vitalia, to tylko Twoje przekonanie, nie wiem albo obrona przed takim stanem rzeczy (niektórzy wolą myśleć, że nie mają wpływu na swoje życie, dla mnie to okropny obraz).

ale, kto twierdzi, że nie mamy wpływu na swoje życie? Oczywiscie, że mamy wpływ i to ogromny, ja twierdzę, że nie jest to tak jak w filmie "Sekret" że np. jak spadnie tobie na głowe dachówka to znaczy, że o tym myślałeś i to do siebie przyciągnąłeś. Nie na wszytko mamy wpływ np. nie mamy wpływu na katastrofy naturalne, choroby, wydarzenia losowe

Nikt nie spełnia moich rozkazów tylko moje przekonania spełniają się w życiowych sytuacjach. Jedni nazywają to karmą, inni prawem przyciągania a jeszcze inni mówią, że tego nie ma bo nie potrafią zaobserwować i połączyć pewnych faktów albo wierzą w jakieś dogmaty wiary lub nauki.

Ja sie nie znam na prawie karmy, ale dotąd uważałam, że nie ma ono nic wspólnego z prawem przyciągania. Zgodnie z prawem karmy na dobre rzeczy, zdarzenia trzeba sobie zasłużyć poprzez dobre uczynki, intencje, myśli itp. a według prawa przyciągania mozna być zadufanym w sobie narcyzem, który jest przekonany, że wszystko mu się należy i to dostać,bo " myśli tworzą rzeczywistkość"

Ja mam bardzo często tak, że usłyszę o jakimś zjawisku po raz pierwszy a potem przez jakiś czas słyszę o tym co chwilę. Włączam telewizję a tam mówią właśnie o tym. Myślę, że spotka mnie coś fajnego i zawsze wtedy spotyka a myślę, że będzie do dupy to zaczepia mnie jakiś frajer na ulicy i czegoś chce albo policja mnie trzepie bez powodu. Myśli kształtują świat i każdy ma realny wpływ na swoje otoczenie.

 

To wszytko ma normalne uzasadnienie:

-Samospełniające się proroctwo

- Efekt pewności wstecznej

i pewnie jeszcze inne błędy poznawcze

Jeśli traktuje się takie prawo z przymrużeniem oka jako inspiracje do lepszych myśli, zachowań, działań, to ok.,ale jeśli dosłownie to katastrofa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vitalia,

 

ja twierdzę, że nie jest to tak jak w filmie "Sekret" że np. jak spadnie tobie na głowe dachówka to znaczy, że o tym myślałeś i to do siebie przyciągnąłeś. Nie na wszytko mamy wpływ np. nie mamy wpływu na katastrofy naturalne, choroby, wydarzenia losowe

 

Na katastrofy nie mamy wpływu ale już możliwe, że katastrofy doświadczają ludzie, którzy mają taką karmę :) Na choroby i wiele z tego co nazywamy wydarzeniami losowymi mamy wpływ i to jest bezpośredni wpływ myśli. To jest fakt i to tylko kwestia tego czy ktoś to zauważa czy nie.

 

Ja sie nie znam na prawie karmy, ale dotąd uważałam, że nie ma ono nic wspólnego z prawem przyciągania. Zgodnie z prawem karmy na dobre rzeczy, zdarzenia trzeba sobie zasłużyć poprzez dobre uczynki, intencje, myśli itp. a według prawa przyciągania mozna być zadufanym w sobie narcyzem, który jest przekonany, że wszystko mu się należy i to dostać,bo " myśli tworzą rzeczywistkość"

 

Takie myślenie wynika właśnie z powierzchownego potraktowania tematu i wysnuwania błędnych wniosków na podstawie fałszywych przesłanek. Dobra karma to nasze dobre intencje z przeszłości, pozytywne podejście i dobra samoocena a zła karma to złe uczynki, niska samoocena, złe warunki, choroby itd. Jeśli ktoś ma dobrą karmę myśli wtedy pozytywnie i przyciąga pozytywne znaczenia przy czym taki narcyz to może być ktoś kto ma dobrą karmę tylko zamiast z tego prawidłowo korzystać on popada w samouwielbienie. Z tego punktu widzenia wszystko jest bardzo logiczne i to mnie własnie tak przeraża, że nie da się znaleźć luki w logice takiego myślenia a wcale to takie pozytywne nie jest. Ja bym wolał żeby po tym życiu był raj albo nicość a nie jakieś kolejne wcielenie na dodatek zepsute tym co psuję w tym wcieleniu i generalnie taki zjazd w dół bo wszystkie moje upodobania i pragnienia są do dupy i to raczej odwrotność tego co powinno być.

 

Samospełniające się proroctwo działa właśnie na tej zasadzie, to taki prosty przykład z oficjalnej teorii psychologii potwierdzający działanie prawa przyciągania. Afirmacje, wpływ wychowania i wzorców z dzieciństwa i właśnie to. Dzięki temu można wywoływać świadomie tego typu rzeczy i nie działa to ani tak jak jest pokazane w sekrecie ani tak jakby tego chcieli chrześcijanie (czyli nie działa ale działa modlitwa :D ). Jest tak gdzieś pośrodku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres,

Na katastrofy nie mamy wpływu ale już możliwe, że katastrofy doświadczają ludzie, którzy mają taką karmę :)

Może karma, a może nie, nie da się tego ustalić.

Na choroby i wiele z tego co nazywamy wydarzeniami losowymi mamy wpływ i to jest bezpośredni wpływ myśli.

a podasz przykład chorób, czy wydarzeń losowych, ktore bezpośrednio wywołane zostały przez myśli?

Dobra karma to nasze dobre intencje z przeszłości, pozytywne podejście i dobra samoocena a zła karma to złe uczynki, niska samoocena, złe warunki, choroby itd. Jeśli ktoś ma dobrą karmę myśli wtedy pozytywnie i przyciąga pozytywne znaczenia przy czym taki narcyz to może być ktoś kto ma dobrą karmę tylko zamiast z tego prawidłowo korzystać on popada w samouwielbienie
Ja mam bardzo często tak, że usłyszę o jakimś zjawisku po raz pierwszy a potem przez jakiś czas słyszę o tym co chwilę. Włączam telewizję a tam mówią właśnie o tym. Myślę, że spotka mnie coś fajnego i zawsze wtedy spotyka a myślę, że będzie do dupy to zaczepia mnie jakiś frajer na ulicy i czegoś chce albo policja mnie trzepie bez powodu.

Z pierwszego cytatu wynika dla mnie, że na dobrą karmę pracujemy całe poprzednie wcielenie, a z drugiego wynika, że wystarczy tylko pozytywnie pomyśleć i juz karma traci swoją siłę :shock:

Ja bym wolał żeby po tym życiu był raj albo nicość a nie jakieś kolejne wcielenie na dodatek zepsute tym co psuję w tym wcieleniu i generalnie taki zjazd w dół bo wszystkie moje upodobania i pragnienia są do dupy i to raczej odwrotność tego co powinno być.

Samospełniające się proroctwo działa właśnie na tej zasadzie, to taki prosty przykład z oficjalnej teorii psychologii potwierdzający działanie prawa przyciągania. Afirmacje, wpływ wychowania i wzorców z dzieciństwa i właśnie to. Dzięki temu można wywoływać świadomie tego typu rzeczy i nie działa to ani tak jak jest pokazane w sekrecie ani tak jakby tego chcieli chrześcijanie (czyli nie działa ale działa modlitwa :D ). Jest tak gdzieś pośrodku.

a skąd ty jesteś taki pewien, że istnieje reinkarnacja? przecież możliwe, że ktoś wymyślił to po to, aby jakoś wytłumaczyć sobie, dlaczego jedni ludzie rodzą się w dobrych warunkach, a inni w biedzie, chorobie itp. a z drugiej strony ta idea ma nas nakłonić do prawego zycia, aby potem w następnym wcieleniu było nam lepiej. Poza tym jeśli afirmacją wizualizacją itp. mozna tyle dobrego dla siebie zrobić, to niby dlaczego piszesz, że nastepne wcielenie twoje musi być do kitu? pozytywnie myśl, wizualizuj, afirmuj, a wszytko będzie super :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie wierzę w Boga, nie znoszę tej idei, zakłamania i braku logiki, mieszanki rzekomej cierpkiej nadziei na lepsze jutro, gdzie serwują nam twór miłościopodobny, gdzie się nas kocha dogłębnie, a jednocześnie serwuje życie w świecie tak niedoskonałym. To jest czysty absurd.

 

Nudzą mnie od x lat wszelkie obrządki kościelne i towarzyszące; zawsze w dzieciństwie oglądałam z zamiłowaniem twarze ludzi w kościele w czasie mszy i nigdy nie wyczytałam z nich czegoś, co by tchnęło pierwiastkiem boskim, tylko wieczne zmęczenie i tarmoszenie siebie nawzajem w monotonnym odklepywaniu czegoś, czego 95% z nich i tak nie pojmuje nawet w kawałku.

 

Istota boska to swoją drogą musi być niezły sku**syn, o zaburzeniu osobowości co najmniej narcystycznym, ponieważ władował nas w świat tak dowcipnie i cholernie paskudny, a jednocześnie wymaga pełnego poddaństwa i pławienia się w jego chwale. Paradoks wszechświata.

 

Dziękuję, postoję.

 

PS. Są wielokrotnie udowodnione badania neuroobrazowania mózgu ludzkiego, gdzie widać jasno, że ludzie po uszkodzeniach pewnym styków czołowo-ciemieniowych w korze mózgowej stawali się nagle bardzo religijny, przeświadczeni o tej całej boskości, przy czym przed lezją byli kompletnie antyreligijni. Wniosek? Bóg jest tylko wyobrażeniem ludu powstałych na skutek wyładowaniach i oscylacji w naszym umysle/mózgu (niepotrzebne skreślić).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vitalia,

 

Może karma, a może nie, nie da się tego ustalić.

 

Do tego właśnie zmierzam. Nie da się tego ustalić ale karma jest logiczna i nie da się jej obalić. Jako jedyna koncepcja tego co czeka nas po śmierci bo każda religia jest zbiorem łatwych do obalenia mitów ale znów tu powstaje pytanie dlaczego wszędzie są podobne symbole chociaż te cywilizacje się nie stykały?

Nie wiemy czym w ogóle jest świadomość i nie mamy stuprocentowej pewności co do tego, że wszyscy ludzie mają taką samą świadomość jak my.Jedni mówią, że coś jest szkodliwe a inni, że pozytywne. Zawsze jest oficjalna i nieoficjalna wersja i ja bardziej wierzę tym nieoficjalnym bo to oczywiste, że oficjalna jest oszukana i zmanipulowana przeciwko zwykłym ludziom.

 

a podasz przykład chorób, czy wydarzeń losowych, ktore bezpośrednio wywołane zostały przez myśli?

 

Prawie każda choroba psychiczna (zostawiam margines błędu na wady wrodzone, może jakiś mały promil faktycznie ma zaburzenia przez jakieś urazy i skutki uboczne leków). Zawały i wylewy powodowane głównie przez stres, choroby spowodowane złym odżywianiem (najpierw w myślach układamy co chcemy zjeść), pozostałe choroby nie będące bezpośrednio wywołanymi przez myśli też mogą się zdecydowanie nasilić przez negatywne myślenie i stres. Szkodliwe są też różne produkty spożywcze oraz szczepionki, mieszkanie w dużym mieście pełnym smogu itd - to wszystko też zaczyna się od myśli.

 

Z pierwszego cytatu wynika dla mnie, że na dobrą karmę pracujemy całe poprzednie wcielenie, a z drugiego wynika, że wystarczy tylko pozytywnie pomyśleć i juz karma traci swoją siłę :shock:

 

Karma nie jest jakimś wyobrażeniem, na które się pracuje. Karmą jest wszytko to co myślimy i w jaki sposób to robimy i to ma odzwierciedlenie w tym co nas spotyka. Reinkarnacja to tylko logiczna koncepcja a działanie karmy można obserwować analizując co myślimy na dany temat i zmieniając podejście. To myślenie przyczynowo skutkowe i świadomość tego, że nasze myśli mają bezpośredni wpływ na świat wokół nas. Jeśli myśleliśmy całe życie pesymistycznie to wiadomo, że ciężko będzie nagle to zmienić, a jeśli istnieje reinkarnacja i karma przechodzi na następne wcielenia to wtedy rodzimy się w nowym wcieleniu z podobną świadomością jaka była w starym i mamy te same konflikty do rozwiązania. Mówię o czymś co jest oczywiste tylko dodaję tutaj koncepcję wielu wcieleń i przechodzenia myśli do nowej świadomości jaka powstaje w nowym wcieleniu.

 

a skąd ty jesteś taki pewien, że istnieje reinkarnacja? przecież możliwe, że ktoś wymyślił to po to, aby jakoś wytłumaczyć sobie, dlaczego jedni ludzie rodzą się w dobrych warunkach, a inni w biedzie, chorobie itp. a z drugiej strony ta idea ma nas nakłonić do prawego zycia, aby potem w następnym wcieleniu było nam lepiej.

 

Nie jestem niczego pewien ale to jest jedyne logiczne wytłumaczenie jakie człowiek był w stanie stworzyć więc na nim się opieram. Przyjmuję możliwość istnienia reinkarnacji, raju po śmierci albo nicości. Nicość jest paradoksem i nie istnieje więc to z poziomu logiki odrzucam. Żeby istniał raj musiałby istnieć Bóg i możliwość stworzenia raju. Możliwe, że takiej możliwości Bóg nie ma bo musi korzystać z ogólnych praw fizyki i możliwe, że Boga w ogóle nie ma. Zostaje reinkarnacja i tego obalić się nie da. Dlatego wierzę w to co jest najbardziej prawdopodobne chociaż wolałbym iść po śmierci do raju niż odradzać się znowu tutaj co jest raczej przekleństwem a nie darem.

 

Poza tym jeśli afirmacją wizualizacją itp. mozna tyle dobrego dla siebie zrobić, to niby dlaczego piszesz, że nastepne wcielenie twoje musi być do kitu? pozytywnie myśl, wizualizuj, afirmuj, a wszytko będzie super :)

 

No w moim przypadku lipa bo nie chcę żyć tylko dla zaspokajania własnych potrzeb i mam takie pragnienia, których nie da się zaspokoić bo są wewnętrznie sprzeczne, a nic z nimi zrobić nie można. Muszę pogodzić się z tym, że to czego chcę nie może się zrealizować bo tak się nie da. I tu myśli o reinkarnacji najbardziej przeszkadzają bo to by było okropne gdybym musiał znów rodzić się w takiej samej chujni ale obalić tego się nie da.

 

mangiferaindica,

 

Istota boska to swoją drogą musi być niezły sku**syn, o zaburzeniu osobowości co najmniej narcystycznym, ponieważ władował nas w świat tak dowcipnie i cholernie paskudny, a jednocześnie wymaga pełnego poddaństwa i pławienia się w jego chwale. Paradoks wszechświata.

 

Piszesz o chrześcijańskiej wizji Boga. Myślę, że większość ludzi może osiągnąć szczęście właśnie tutaj ale przez swoje głupie myśli tego nie robi. Bóg dał nam wolną wolę więc nic z tym nie może zrobić a inni ludzie mający wolną wolę postanowili gonić za władzą i pieniędzmi i dlatego tu jest tak źle. Mi też nie odpowiada to miejsce ze względu na te czasy, w których żyjemy. Wolałbym naprawdę żeby tu i teraz pierdolnęła bomba i rozjebała wszystko: GMO, MTV i operacje plastyczne, wszystkie kurwa banki i wielkie kurwa korporacje żywiące się naszym cierpieniem. Niech rzeczywiście Ziemia się przebiegunuje co zniszczy narzędzia inwigilacji i sterowania ludźmi. To jest jedyne moje marzenie, które ma szanse się spełnić chociaż na to akurat nie mam żadnego wpływu.

 

I takie se jeszcze przeczytajcie: http://radioamator.elektroda.eu/swiadomosc.html Gość wyciągnął wg mnie zbyt pochopne wnioski co do istnienia świata :duchowego" a poza tym wiele rzeczy o fizyce kwantowej można sobie uświadomić i odnieść do prawa przyciągania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie w tym wszystkim bardzo odpycha kościół. Chodzę tam trzy razy do roku, bardziej z pobudek rodzinnych niż religijnych (właśnie wczoraj byłem w kościele) i jak słyszę kazanie nawiązujące do obrony życia nienarodzonego (afera z dr Chazanem) gdzie kościół stoi za nim murem, to mnie wewnętrznie skręca. Przekaz kościoła całkowicie do mnie nie trafia, dlatego nie identyfikuję sie z jego wartościami. Traktuję religię jak pewnie większość Polaków - jako tradycję narodową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres Chyba jednak inaczej to wszytko widzimy. Prawo przyciągania nie ma dla mnie zbyt wiele wspólnego z prawem karmy, no może z karmą w pop buddyzmie, czy czymś takim. Przecież o dobrej karmie w tym życiu decydują przede wszystkim przeszłe uczynki, pragnienia, słowa, myśli ,ale nade wszytko intencje, a ty jakby tutaj za bardzo ograniczasz się do mysli. Jeśli matka urodzi dziecko i będzie miała z powodu swojego zaburzenia natrętne myśli, aby zabić swoje dziecko, ale tego nie zrobi, bo intencje wobec dziecka będzie miała całkowicie inne, to to jej myślenie spowoduje złą karmę? Jeśli ktoś źle postępował to nawet jak będzie pozytywnie myślał to według prawa karmy w niczym mu to nie pomoże bo i tak musi wypić to piwo, które kiedyś nawarzył.

 

Czy istnienie karmy można obalić?nie wiem, wiem tylko, że nikt tego jeszcze nie udowodnił, tak samo nikt nie udowodnił istnienia raju.

Każda religia ma nas rozwijać, sprawiać , że jesteśmy coraz lepsi, a prawo przyciągania, uczy nas tylko postawy roszczeniowej " pomyslałem dobrze, więc mam dostać, to o czym pomyślałem" Mamy dostać to co najlepsze, za nic, za swoje dobre dobre samopoczucie?

 

No w moim przypadku lipa bo nie chcę żyć tylko dla zaspokajania własnych potrzeb i mam takie pragnienia, których nie da się zaspokoić bo są wewnętrznie sprzeczne, a nic z nimi zrobić nie można.

po co tworzyć takie pragnienia? czy nie możesz iść na jakiś kompromis sam ze sobą? strasznie sztywno podchodzisz do życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ebonic, mnie to nawet cieszy taka postawa kościoła (pomijając ogólne cierpienie które temu towarzyszy) bo dzięki temu ludzie szybciej się od niego będą odsuwać a to krok w dobrą stronę. Wobec ogólnego dostępu do informacji i mam nadzieję coraz bardziej racjonalnego sposobu myślenia większości ludzi kościół musiałby dostosować się odrobinę do świata rzeczywistego. I tak też się stanie ale im bardziej będzie się opierał tym lepiej. Ludzie zaczną się bardziej kształcić co wyjdzie na dobre całemu światu, hej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×