Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wasze relacje z otoczeniem...?


Mada

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc Krzystof.

 

Tak wiec, nie przemieiszczam sie az tak czesto jakbym chciala 1-2 razy w roku. Na stale mieszkam w stanah od 12 lat a do Polski przyjezdzam raz w roku, na 2-6 tygodni, odwiedzic rodzenstwo. BYlam w Polsce okolo miesiaca temu. Balam sie przelotu ale jakos nic mi sie nie stalo. Przed i w trakcie lotu, stwierdzialm ze nie mialam juz autentycznego ataku (bralam wtedy leki) od 2 miesiecy wiec teraz tez nie ma prawa nastapic, przyznam nie bylo latwo ale przezylam. Bardziej balam sie turbulencji, ale pozniej wytlumaczylam sobie, ze przeciez najwiecej wypadkow samolotowych jest przy startach i ladowaniu, jezeli juz jestesmy w powietrzu to prawdopodobienstwo wypadku jest znikome. Poza tym setki samolotow lata 24/7 i nic sie nie dzieje, no prawie nic. W ten wlasnie sposob sie uspokoilam i czekalam az do ladowania w PL!:)

 

Wiedzialam ze atak nie trwa wiecznie i ze od tego nie umre, poza tym do tej pory mialam ataki tylko i wylacznie w domu.

Nie boje sie autbosow, pociagow, nawet samolotow, ani zatloczonych miejsc.

Po porstu ciagle zle sie czuje i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie swiat wokol i to co dzieje sie w moim otoczeniu jest jakas bezksztaltna forma,zbitka obrazow,postaci,wydarzen,dzwiekow,slow.Odkad mam problemy 'ze soba'(nerwica)nic nie jest juz jasne...nic nie jest drzewem,czlowiekem,mysla,uczuciem.To wszystko to jest jakas bezksztaltna i bezimienna forma.Nie wie co jest czym,nie wiem kim ja jestem,nie wiem czy to dzieje sie naprawde,czy to tylko sen...

Czy macie podobne stany?

 

[ Dodano: Czw Kwi 27, 2006 8:20 am ]

Czyli brak jakiejkolwiek odpowiedzi oznacza ze nie macie takich problemow?Dziekuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Signum, to co opisujesz bardzo przpypomina derealizację/depersonalizację...To niestety jeden z gorszych koszmarów "wypływających" przy nerwicy. Powiem Ci, że ja w takim "magicznym świecie" żyję już 1.5roku...raz jest lepiej raz gorzej, czasami makabrycznie, ale nie poddaję się. Wiem, że do czegoś to wszystko mnie doprowadzi, powiem więcej, wiem, że chodzi o moją wolność, tak WOLNOŚĆ - jakiej większość ludzi w swoim życiu nie doświadcza niestety. Nie będę się na ten temat teraz rozpisywał ( dużo pracy mam:). Odezwę się jeszcze w tym poście, w długi weekend. Trzymaj się Signum! W razie potrzeby, pisz śmiało na gg. Jesli będę potrafił, postaram się jakoś pomóc;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Signum mialam dokladnie to samo :( w sumie to nadal mam ale tylko jesli skupiam sie dokladniej na otoczeniu przedmiotach to wydaje mi sie to wszystko takie dziwne...tak jakbym byla na granicy swiatow wogole to trudno jest to opisac Staram sie nie myslec o tym i jakos daje rade. Nie mozna o tym myslec a bedzie dobrez:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej.\

 

Tak sie zatanawiam jak ukladaja sie Wasze relacje z otoczeniem? Ja na przyklad jestem na pozor osoba spokojna i wszystko ok. Ale juz w domu nie uklada mi sie w ogole... (mam na mysli rodzicow ilekroc jestem w domu to mam ochote uciec gdzies do obcych ludzi...) Inni odbieraja mnie na ogol jako osobe zamknieta, lecz z czasem mowia ze to zaleta i jest ok.

 

Pozdrawiam serdecznie!

M

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie relacje z otoczeniem są raczej trudne. Ja właściwie żyję w izolacji od ludzi. Po prostu wsydzę się i wiem o tym że nie akceptują mojej nerwicy i dziwnego zachowania..często mam stany dołujące....jestem zamknięta w sobie...no a poza tym mam lęk przed ludźmi...uchodzę raczej za osobę zamkniętą, nieufną...nie potrafię żyć z ludźmi którzy mnie nie rozumieją...tak to już ze mną jest...a szkoła to dla mnie koszmar...ludzie w wieku 17 lat zazwyczaj są mało tolerancyjni...a gdy zobaczą osobę inną pod jakimś względem po prostu nie akceptują jej...mnie się wydaje że tak właśnie jest..uważają mnie za gorszą psychicznie chorą bo się trzęsę, mam ataki i ciągle zły nastrój....tak więc żyję w izolacji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie jak to jest osoby znerwicowane są raczej zamknięte w sobie ,a u mnie jest odwrotnie .Mają niską samoocenę a ja nie mam, mają kłopoty z nawiązywaniem znajomości itp ja nie mam takich problemów a mimo to mam nerwicę .To jak to jest w końcu z tą nerwicą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W domu jestem raczej wesoła, wyluzowana, gadatliwa, odważna...mało co można zauważyć że coś ze mną nie tak...chociaż złe samopoczucie towarzyszy mi niemal codziennie....mama twierdzi że jestem dziwna bo zamknięta nieraz..niestety gdy mam kontakt z kimś obcym szczególnie z rówieśnikami staję się bardzo nieufna, przestraszona, nie potrafię wydusić z siebie słowa..otwarta jestem tylko zazwyczaj przy osobach co doktorych mam pewność że mogę gadać co chcę i i tak mnie nie wyśmieją...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

siemanko ... ja ogolnie bylem zawsze Wesoly i niemialem zadnych problemow z nawiazywaniem kontaktow z ludzmi imprezy alko itd.. tak jest do tej pory z tym ze czasem mam dolki takie np 2 tygodniowe ( moze mam jakas lekka nerwice ale mam napewno )ze czuje sie zle wszedzie itd..ale pozatym wszyscy odbieraja mnie za bOmbe ;] cykajaca wszystkiego mozna sie pomnie spodziewac heh ;] naprawde trzeba zyc na loozie to pomaga.. mniej myslec o tym wszystkim i wmawiac sobie ze jest sie kims i powoli stawaic male kroczki tzn ja jako facet tez mialme np ocene zanizona o sobie ale powoli widze ze wszystko mija ale walcze caly czas w srodku sam z soba przekonuje sie ze jestem normlany i ze ogolnie zajebisty itd... pomaga inaczej na samych lekach nic niezdzialacie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, ja jestem bardzo ostrozna co do ludzi w nowym towarzystwie staram sie nie wyskakiwac na pierwszy plan, na poczatku obserwuje, dopiero po pewnym czasie jestem odwazniejsza, niesmiala jestem raczej, nie lubie tego, bo do odwaznych swiat nalezy... w domu mam ok, bez spięc, wiekszosc znajomych mowi mi ze pierwsze wrazenie robie osoby zamknietej w sobie, niedostepnej, bujajacej gdzies w oblokach, poza kontaktem....ale potem sie rozkręcam i potrafie być "duszą towarzystwa" wsrod swoich jestem wesoła, żarty sie mnie trzymają, nie mam oporów przed mowieniem czegos w wiekszym gronie byle by bylo to swojskie grono:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurczaki! no to co jest z nami może to nie nerwica??????????? ps ja ogólnie nie pasuję do schematu nerwicowca i te lęki mam też troche inne bardziej lekkie ( ataki miewam bardzo rzadko i jest to przynajmniej teraz osłabienie , drżą mi rece i nie wiem czy się położyć czy gdzieś uciekać) juz dawno tego nie miałam , myśle że powoli wracam do zdrowia! :lol:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie malo osob wie o tej chorobie, heh ... staram sie byc soba, ale ukrywam swoja chorobe, ja jestem przezorny co do ludzi nowo poznanych mowie im tyle ile powinni wiedziec bo nie wyszstko jest dla wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwicy nikt nie funduje sobie sam. wiem, ze "trzese sie" - jestem nieco nadruchliwa, nadwrażliwa itd. ale wisi mi to, jak inni odbieraja te moje "nad". Mysle ze do poki nie naruszamy pewnych delikatnych granic miedzy ludzmi i szanujemy innych, mamy prwao do pewnych dziwactwa i nic nikomu do tego.

 

A moje relacje - poczatkowo blok. im dluzej kogos znam tym lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem że moje nerwowe zachowanie budzi czasami niepokój i negatywne uczucia i innych osób. Niestety nie potrafię nad tym zapanować, mam bardzo zmienne nastroje, bez powodu robię się nerwowy. Czuje, że moi znajomi dażą mnie przez to mieszanymi uczuciami, ponieważ raz mogę być w dobrym humorze i rozmawiać na luzie ze wszystkimi, a parę minut później stracę ochotę do rozmów, zrobię się jeszcze nerwowy i byle co mnie może wyprowadzić z równowagi.

Cyz ktoś ma podobne problemy? Jak sobie z tym radzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

User

Najważniejsze jest uświadomienie twojemu najbliższemu otoczeniu, że przechodzisz przez "trudniejszy" okres w swoim życiu. Jeżeli będą posiadać pewną wiedze na temat twojej choroby oraz tego że czasem możesz po prostu nie być sobą - znajdziesz w nich oparcie. Oczywiście musisz liczyć się z tym, że nie dla wszystkich będzie to zrozumiałe i niektórzy mogą się odwrócić od ciebie - trudno czasami na wojnie ponosi się straty :) Gdy wyjdziesz zwycięsko - możesz odbudować te więzi, a co najważniejsze zbudować nowe - często lepsze relacje !(znam to z autopsji :))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

User: ja tez tak mam, mam nagle zmiany nastroju, a szczegolnie jak ktos jest dla mnie za dobry i za slodki to zaczyna mnei to czesto wkurzac i robie sie niemila, tak szczerze mowiac ktos zasugerowal mi kiedys ze to moze nie byc nerwica tylko pograniczne zaburzenia osobowosci bo tak jakos...mam prawie wszystkie objawy BPD, ale jakos nie mialam okazji wybrac sie na skonsultowanie tej sugestii, moze nie chce...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie często odbierali jako dziwaka, który ma prawo w każdej chwili na lekcji wyjść mówiąc 'źle się czuje', jak sobie z tym radziłem ? Nie przejmowałem się tym, mimo tego że czułem się odosobniony i 'inny' to byłem sobą i starałem się na tyle ile mogłem w danej chwili pokazywać, że jestem zdrowy. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie inni odbierają tak samo jak shadow: dziwaczka, która ciągle źle się czuje..często zadają mi pytania w stylu zimno Ci, czemu się tak trzęsiesz, co Ci się dzieje?...też czuję się odosobniona i nierozumiana przez innych...czasami boję się tego że odbierają mnie jak psychicznie chorą...czemu ta dziewczyna się tak trzęsie...nieraz to słyszałam, ona jest dziwna, głupia...ja dość często źle się czuję prawie coddziennie można to po mnie zauważyć...a jeśli ktoś kto przebywa w moim towarzystwie pyta się mnie zaczyna mnie to drażnić..przecież wiedzą że nic mi ne jest to tylko nerwy..powiedziałam kilku osobom które przebywają najbliżej w moim otoczeniu...że mam nerwicę więc czemu uważają mnie za chorą...nie jestem chora to tylko nerwy..jeśli sama sobie nie poradzę to i tak nit nie może mi pomóc...więc nie lubię jak się wtrącają do tego jaki mam nastrój jak się czuję..bo zawswze bym musiała mówić to samo...a gdy o tym z kimś zdrowym rozmawiam czuję się jeszcze gorzej...dla niektórych ikropnie wyglądają trzęsące ręce nogi, drgawki, to że nie mogę oddychać, różne tiki, zapaści...to że nic nie mówię izoluję się...ale w końcu są nie cierpią na to co ja więc nie mogą mnie zrozuimeć...po kilku doświadczeniach wiem że jest tak samao ja swoje, oni swoje... :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×