Skocz do zawartości
Nerwica.com

Plany, marzenia, cele...


Misiek

Rekomendowane odpowiedzi

Anel92, wiedziałem, że zadasz te pytanie.

Lubię cierpieć, chcę cierpieć.. chcę się źle czuć, chcę narzekać, chcę być smutny.

Dużo chcę > taki widzę sens swojego cierpienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lonely94 A myślisz,że to dobrze,że polubiłeś swoje cierpienie? Ja cały czas staram się z nim walczyć, nie chcę go i nie potrafię polubić a nawet zrozumieć, kiedyś próbowałam się z tym "pogodzić", że tak jest i nie wyszło mi to na dobre. Oczywiście nie bierz tego do siebie, nie chcę Cię krytykować czy mówić,że źle robisz tylko trochę zadziwia mnie to,że umiesz tak żyć z tym cierpieniem,że nie chcesz czuć się lepiej. Byłam w szpitalu tam wszyscy cierpieli i to cierpienie nie prowadziło do pogodzenia się z tym a raczej do prób samobójczych, do rozpaczy i wołania o pomoc, przepraszam,że tak Cię męczę ale jesteś pierwszą osobą od której słyszę,że lubi cierpieć i nie chce się śmiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś me cele, marzenia i cokolwiek z tym związane są proste i głupawe, jak coś co zwykle jest proste i głupawe, ale jakże pełne energii beztroskiej, czy też rozpierdzielającej. Najpierw chcę dobrze wyglądać, jak ciacho do schrupania i ru.. miłego dla oka się ruszania. Może siłka? Och tak. Basen też, no i zumba naturalnie. Wszystko jednak z proporcją godną Walkera czy innego nie cierpiącego na patologiczny zrost czacho-szyjny. Tak normalnie, ale ładnie i proporcjonalnie, z kaloryferkiem do wystawiania na słoneczko. Zrobię też zęby i może ogólnie zmienię twarz, papierem ściernym. Albo nie, nie może być tak źle. I będę robił selfcie, na tle wspaniałej imprezy. Głośnej, z mocną klubesiarską muzyką, aż bassy ducha ze mnie wytrącą. Błyskają światła, skąpe stroje na dziewczynach i morze wódki nad morzem, na Ibizie na przykład, albo na Tomorrow Land (tylko że tam morza nima). I cyknę zdjęcie z komórki z obiektywem na siebie, jedno, drugie, trzecie, na fejsbuku, insta i twiterze. I będą lajki jak z bajki. Znajomi nieliczni zobaczą jak spędzam czas, jak setnie się bawię, jak potrafię to co oni i inni, biegnąc na drinie po plaży, nago na przykład. Rozwalić coś, doświadczyć, i zalec na koniec w poczuciu spełnienia. Będą nowi znajomi, ciekawi i kochani. Dziewczyna ta jedyna. Przecież jeszcze jestem młody, dlaczego mam gnić w tym pokoju gdy tyle zdziałać można, w depresji nie depresji. Nie ma kasy? Bez przesady, kasy nigdy nie ma. Więc nic i do dzieła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anel92, tak, myślę, że dobrze.

Pogodziłem się z tym, równocześnie polubiłem to. Cierpienie to, w pewnym sensie mnie uszczęśliwia. Teraz czuję się źle, fatalnie, ale tak jest dobrze. Chcę aby tak było..

Nie lubię śmiechu, widzę w tym tylko głupotę.. Bez urazy..

Chcę w tym trwać. Godzę się na taki los.

 

Nie męczysz mnie, pytaj o co chcesz ; ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lonely94 No ok, śmiechu ale nie chcesz czuć się spełniony w sensie bycia szczęśliwym? Nie mówię tu o pustym śmiechu, czy jakiejś głupocie, ale tak być szczęśliwym, spełniać swoje marzenia, czuć się dobrze, właśnie nie cierpieć? Ciekawa jestem skąd się to bierze,że masz takie podejście do tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anel92, podejście się bierze z życia, postrzegania świata, ludzi, zachowań itp.

Chcę spełniać swoje marzenia, cele, tylko z cierpieniem.

Aby ukończyć prawko.. muszę się trochę nacierpieć.. Nie jestem towarzyski, nie lubię dużych skupisk ludzi.. To pewnego rodzaju cierpienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Plany tak ogólnikowo:

- kupić samochód i nauczyć się jeździć

- zamieszkać samemu

- spotkać się z dziewczyną, której płaciłem za towarzystwo

- spotkać się z ludźmi z tego forum

- nawiązać więzi społeczne

- rozwijać się i być lepszym człowiekiem

- próbować nowych rzeczy

- pokonać swoje lęki

- znaleźć lepiej płatną prace

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schudnąć do 45kg i zejść w talii przynajmniej do 70cm (czyli pozbyć się tego przeklętego "ciążowego" brzucha :evil: ).

 

też chciałabym, a nawet musiałabym schudnąć, tylko, że nie idzie zrezygnować z tych fast foodów, kiedy ma się tyle okienek na uczelni :/

mam w planie z koleżankami zacząć chodzić na siłownię i ograniczyć chociaż te niezdrowe jedzenie, zobaczmy, czy wypali...

w każdym razie - wiem, że muszę schudnąć, bo ostro przesadziłam i sporo przytyłam... aż czuję się taka ociężała. :shock::?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schudnąć do 45kg i zejść w talii przynajmniej do 70cm (czyli pozbyć się tego przeklętego "ciążowego" brzucha :evil: ).

45 kg? A ile masz wzrostu? Taka waga jest odpowiednia ale dla wzrostu jakieś 1,50m. Ja mam 162 i ważę 47 i robię co mogę żeby jakoś przytyć bo to o dużo za mało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×