white Lily, Do ludzi jestem nastawiony zawsze pozytywnie przynajmniej na początku. Czy siebie lubię? nienawidzę ! Przy znajomych o ile ich tak można nazwać nie pokazuje po sobie, że coś jest nie tak zawsze staram się śmiać z nimi uczestniczyć w rozmowie itd. Nie jestem jakąś duszą towarzystwa raczej bliżej mi do nieśmiałości chodziarz też nigdy nie staje z boku i nie jestem tylko biernym słuchaczem i tłem dla innych. Spławiany, może użyłem zbyt mocnego słowa albo źle to określiłem ale wygląda to na takiej zasadzie że np. dzwonie do kogoś i pytam się czy coś robimy, on że na razie nie ale już z kimś gadał i za jakieś pół godziny wychodzi (oczywiście z ludźmi których znam, powiedzmy znajomymi), no to ja żeby dał znać jak już coś ustalą, on jasne spoko nie ma sprawy, rozmowa się kończy a ja potem nie dostaje żadnej informacji. Chodziarz wiem że wszyscy siedzą dwie ulice dalej to nie chce wydzwaniać bo czuje się jakbym się narzucał. Dodam, że taka sytuacja powtórzyła się kilku krotnie i po prostu dałem sobie spokój.