Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nowa terapia , trochę nie wierzę w zmianę


hopefully.00

Rekomendowane odpowiedzi

Siemka od poniedziałku zaczynam nowa terapię chyba wkoncu poznawczo -behawioralna ,to z czym się zmagam to typowe zaburzenia depresyjne lękowe , ostatnio bardziej depresja chociaż to się tak miesza że już sam niewiem 🤣 

To co mi doskwiera to jakas taka niewiara że cokolwiek zmieni mój światopogląd , od kiedy wpakowałem się w tą zaburzenia a było to kilka lat temu , potem 3 lata pielęgnując sobie przewlekła depresję z lękiem mam wrażenie że moje postrzeganie świata bardzo się zmieniło , z osoby przed chorobowej z pozytywną wizja świata wręcz cukierkową stałem się osoba która nie widzi sensu jakiejś dalszej egzystencji, męczy mnie brak drugiej osoby , męczy mnie takie życie bez jakiejś większej chęci do spełniania jakiś marzeń ,ambicji , żyje z dnia na dzień , każdy dzień to walka z myślami ,boje się że nie będę potrafił żyć dalej jako singiel , boje się że wkoncu się tak posypie że dostanę myśli samobojczych , ostatnio już się zaczęło troszkę takie myślenie że jak mam tak żyć to może jest to jakieś wyjście bo w sumie i tak nic mi nie sprawi większej radości w tym moim życiu a przecież kiedyś byłem pełnym energii , w centrum zainteresowania gościem którego żarty każdego śmieszyły i wzbudzały sympatię ludzi i ogólnym szacunek , myślę że nadal tak jest potrafię pomagać innym osobom dużo doradzać ale co jest najgorsze wszystkich /cenzura/ tych rad nie potrafię wpleść w swoje jebane życie ,ostatnio koleżanka mówi że jaki ja jestem inteligentny życiowo , jakie mam doświadczenie i celne rady mimo 23 lat a ja w środku uśmiechałem się jednocześnie zdając sobie sprawę jakie to moje życie jest jakieś beznadziejne gdzie nie potrafię się cieszyć z byle czego , choćby z tego że wracam z pracy i mam wolny czas dla siebie z którego i tak nie skorzystam bo jakoś prześladuje mnie brak sensu i ciągły lęk przed przyszłością że nic mnie dobrego nie czeka,idę zrobić trening ale jednocześnie zaraz myślę że jutro znowu kolejny dzień walki z lękiem ,z uczuciem braku radości i motywacji tylko by jakoś przeżyć ..i nie mówię że było tak ciągle , miałem okres w tamtym roku kilku miesięcy gdzie cieszyłem się z życia ale w momencie kiedy jakoś mam przejść na dorosłość to nie stresuje mnie to że sofie nie poradzę ale jakoś dobija mnie że inni potrafią się z tego życia cieszyć i nim żyć a mnie ciągle coś męczy ... Mam nadzieję że terapia mi pomoże inaczej na to spojrzeć , może zmieni te moje postrzeganie świata , zdałem sobie sprawę ile pracy przedemna , ile muszę jeszcze zmienić .. biorę antydepresanty ale coraz mniej chce , wiem że jak nie zmienię się bez tego to będę tylko tłumił wewnętrzny ból ,że te leki to tylko ucieczka do nikąd .. ale jednocześnie mam wrażenie że bez nich mogło by być zemną źle , mam wsparcie bliskich ,przyjaciół , mam pracę ,w miarę wyglądam ,staram się jak mogę wszystko robić dobrze a mimo tego nadal jakoś bezsensu , niewiem po co to pisze może żeby troszkę to z siebie wyrzucić ale jestem ciekaw waszych rozmyślań nad ogółem sensu życia i korzystania z niego. Pozdrawiam was i życzę miłego dnia /nocy w zależności kiedy to czytacie ;)) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak nie zapatruj się w bajkowe życie innych, bo widzisz tylko okładkę. Ja prześwietliłem swoich znajomych, podprogowo wyciągając od nich informację z kilku płaszczyzn i par i solo i doszedłem do wniosku, że oni się cieszą bo tak wypada, a nie dlatego, że to sprawia radość. Jak ktoś przeszedł ciężką depresję to już nigdy nie będzie patrzył na świat tak jak robią to inni bo będzie zawsze widział więcej, będzie dociekał i analizował, doszukiwał się czy to na pewno szczęście

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, DEPERS napisał(a):

I tak nie zapatruj się w bajkowe życie innych, bo widzisz tylko okładkę. Ja prześwietliłem swoich znajomych, podprogowo wyciągając od nich informację z kilku płaszczyzn i par i solo i doszedłem do wniosku, że oni się cieszą bo tak wypada, a nie dlatego, że to sprawia radość. Jak ktoś przeszedł ciężką depresję to już nigdy nie będzie patrzył na świat tak jak robią to inni bo będzie zawsze widział więcej, będzie dociekał i analizował, doszukiwał się czy to na pewno szczęście

Racja , coraz bardziej układam swoje życie , chyba muszę się skupić na swoim życiu nie innych bo od zawsze się porównywałem a trudno nie wyjść w tych porównaniach gorzej kiedy wizja świata jest zasłonięta przez lęk i depre ;) czasami mam wrażenie że tych zaburzeń bym nie uniknął , że jednak osobowość była taka jaka była, gdy czuje się dobrze wtedy dostrzegam jakie zmiany na lepsze we mnie zachodzą po każdym kryzysie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, p_jarecki00 napisał(a):

Racja , coraz bardziej układam swoje życie , chyba muszę się skupić na swoim życiu nie innych bo od zawsze się porównywałem a trudno nie wyjść w tych porównaniach gorzej kiedy wizja świata jest zasłonięta przez lęk i depre ;) czasami mam wrażenie że tych zaburzeń bym nie uniknął , że jednak osobowość była taka jaka była, gdy czuje się dobrze wtedy dostrzegam jakie zmiany na lepsze we mnie zachodzą po każdym kryzysie.

Jak dla mnie to do depresji najbardziej przyczynia się genetyka i przez nią skłonności do nie odczuwania spełnienia emocjonalnego, blokowane jest wyzwolenie emocji, takiej pozytywnej erupcji , nawet jak wszystko dookoła na nią się składa to i tak nie następuje. Ja nie mam powodów do depresji, żadnych traum, stresów, a mimo wszystko bezsens mi towarzyszy od najmłodszych lat. I w drzewie genealogicznym kwitnie. Także wszystko chemiczne co odczuwam, bierze się z fizycznych korzeni

Edytowane przez DEPERS
🙃

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.06.2023 o 14:10, DEPERS napisał(a):

bezsens mi towarzyszy od najmłodszych lat. I w drzewie genealogicznym kwitnie

Też tak mam :D nie wiem jak można mieć depresję i myśli ostateczne w wieku 7-8 lat, ale jak najbardziej można. może to ta słynna dziedziczona trauma, swego czasu był modny ten temat w debacie, teraz chyba trochę mniej. Tak czy inaczej, raz że geny, dwa że wychowujemy się w pewnym "setupie", jakaś rodzina, jakieś mimowolnie słyszane teksty w szkole czy mediach, ogólna "kultura", składa się na to wszystko, nawet powiedzonka "chłopaki nie płaczą", "złość piękności szkodzi" i inne tego typu rzeczy. Zawsze się zastanawiam, ile tak naprawdę zalezy od jednostki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×