Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Mi jak kiedyś psychiatra włączył escitalopram i tydzień później wylądowałam w szpitalu, to tam escitalopram od razu odstawili, bo stwierdzili, że nie wiadomo na co on miał w moim przypadku zadziałać, skoro ja nie mam depresji 🤷‍♀️ przeciwlękowo włączyli od razu coś innego zamiast esci. Moja lekarka też esci nawet nigdy nie brała pod uwagę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, drkwaw napisał:

Na początku mojej przygody próbowałem paroksetyny i wydawała mi się mocna w porównaniu do escitalopramu. Pracuje fizycznie i nie zauważyłem bym bardziej się męczył i miał mniej siły niż wtedy jak nic nie brałem. 

Hm... sama nie wiem o co tu chodzi. Może po prostu ten lek u różnych ludzi ma różne skutki uboczne?

 

Albo może chodzi o to, że pływnie jest sportem technicznym  - im masz lepszą technikę tym mniej się męczysz. Żeby pływać dobrze technicznie to trzeba umieć utrzymac napięcie pewnych grup mięśni przez cały dystans  - np napinać mięśnie brzucha i żeby brzuch się nie zapadał i nie powodował dodatkowych oporów. Mnie mięśnie tak osłabły po paro, że nie byłam w stanie utrzymywać tego napięcia. A jak brzuch się zapada pod wodę to trzeba generować więcej siły żeby się posuwać do przodu bo brzuchem hamujesz, jest większy opór wody, więc mocniej się męczysz.

Natomiast przy ćwiczeniach siłowych nie miałam problemów - jak machałam ciężarkami to było jak dawniej

 

 

Chyba nic tu nie wymyślę... Fakt jest taki, że jakoś na basenie się mocno męczyłam i nie byłam w stanie realizować treningów sprzed paroksetyny. Szybkość mocno spadła. Kiedy przestałam brać to nastąpiła taka oto progresja w pływaniu na 400 kraulem na 50metrowym (!!) basenie

 

1. na paroksetynie: 6:57 (tragedia!)

2. trzy dni po odstawieniu paro: 6:42

3. pięć dni po odstawieniu paro :6:14

 

dzisiaj mam dzień regeneracji i zobaczę co bedzie w poniedziałek. Spodziewam się dalszego przyspieszenia 

Edytowane przez marta_anna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sorki, że wywlekam tu szczegóły pływania, Ale niestety na forum pływackim o tym nie porozmawiam, bo nie mogę zapytać czy ktoś z pływaków brał paroksetynę i ma podobne doświadczenia. Wszak depresja i nerwica jest stygmatyzowana przez społeczeństwo :( 

 

#endthestigma

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, acherontia styx napisał:

Mi jak kiedyś psychiatra włączył escitalopram i tydzień później wylądowałam w szpitalu, to tam escitalopram od razu odstawili, bo stwierdzili, że nie wiadomo na co on miał w moim przypadku zadziałać, skoro ja nie mam depresji 🤷‍♀️ przeciwlękowo włączyli od razu coś innego zamiast esci. Moja lekarka też esci nawet nigdy nie brała pod uwagę.

Co Ci właczyli przeciwlękowo?

I czy jest coś przeciwlękowego co nie powoduje spowolnienia psychomotorycznego i spadku siły mięśniowej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, marta_anna napisał:

Co Ci właczyli przeciwlękowo?

I czy jest coś przeciwlękowego co nie powoduje spowolnienia psychomotorycznego i spadku siły mięśniowej?

Ja przerobiłam tyle leków, że musiałabym tu wszystkie SSRI/SNRI wymieniać. Ja się najlepiej czułam na sertralinie i paroksetynie, z tym, że u mnie czasy monoterapii jednym lekiem minęły już dawno, od co najmniej 5 lat zawsze byłam na co najmniej 2 lekach, np. SSRI + stabilizator, a było i tak, że brałam 4 różne.

Inna sprawa, że ja poza momentem wejścia na paroksetyne nigdy nie miałam lęków, które uniemożliwiałyby mi cokolwiek. Ataki paniki też mogę policzyć na palcach jednej ręki.

 

A co do zamulenia po lekach czy coś, u mnie takie leki są poza konkursem z racji mojego zawodu - mój błąd przez moje "naćpanie" mógł kogoś kosztować życie, także moja lekarka pod tym względem jest raczej ostrożna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie paro zamuliła i nie miałam cierpliwości czekać czy minie. Bardzo mnie to niszczyło psychicznie i byłam na skraju poważnej depresji. Pewnie sprawa indywidualna.... I bardzo żałuję, że tak się stało bo efekt terapeutyczny był rewelacyjny. 

 

Znalazłam na sieci psychiatrę z Łodzi który zajmuje się też sportowcami. Mam kawałek ze Śląska, ale jeśli zechce się umówić to pojadę. Może dobierze cos co dla mnie konkretnie będzie dobre bez indywidualnych działań ubocznych. Albo jeśli mnie będzie jakiś lek osłabiał i otępiał to taki lekarz da mi wsparcie i zapewni że to działanie czasowe i że warto się pomęczyć. Tu gdzie chodziłam niestety takiego wsparcia nie miałam. Ba! Nawet psychiatra niedowierzała i nie chciała tego  przyjąć że mam jakieś nieakceptowalne dla mnie działania uboczne.  

 

No nic, cross fingers, jutro dzwonię dowiedzieć się czy mnie przyjmie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, marta_anna napisał:

Może dobierze cos co dla mnie konkretnie będzie dobre bez indywidualnych działań ubocznych. Albo jeśli mnie będzie jakiś lek osłabiał i otępiał to taki lekarz da mi wsparcie i zapewni że to działanie czasowe i że warto się pomęczyć.

Takiego lekarza nie znajdziesz, bo nikt Ci nie da gwarancji, że dany objaw uboczny na 100% minie 🤷‍♀️ kwestia indywidualna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja juz sie nacieszylem dobrym samopoczuciem, miesiac bylo dobrze a tu ciul lęk powrocil . Wczoraj i dzis znowu benzo poszlo w ruch bo w pracy trzeba funkcjonowac. Ale ogolnie nie wiem jaka mogla byc tego przyczyna, nic nie zmienialem z lekami i wogole. Chyba poprostu Paro nie daje rady nawet ze wsparciem Doxepiny. Chyba wytaczam ciezsze dziala Anafranil albo Nortryptyline. Wrrrrr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weźcie Wy wszyscy w końcu zrozumcie (a przynajmniej te osoby, które tak podchodzą do sprawy), że leki nie zrobią wszystkiego. To, że ktoś bierze leki p/lękowe nie oznacza, że lęki się nie pojawią w ogóle. Leki owszem, osłabią objawy, zminimalizują nasilenie ale sprawy nie załatwią całkowicie. Lekami co najwyżej zaleczycie problem, ale też nie całkowicie, jednak po odstawieniu większość objawów wróci jeśli nie przepracujecie przyczyn tego na terapii🤷‍♀️ to nie jest antybiotyk, żeby leczył całkowicie chorobę/zaburzenie.

 

Ja jakbym miała takim podejściem się kierować to już dawno należałoby mnie uznać za lekooporną, bo u mnie żadne leki nie spowodowały ustąpienia objawów. Dopiero jak po iluś latach brania leków w połączeniu z najpierw nieudanymi terapiami, aż w końcu trafioną terapią, która mnie przeorała, ale pozwoliła przepracować wiele spraw pojawiła się poprawa na tyle, że leki powoli mogę odstawiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok ale chyba taka bomba jak 60mg Paro plus Doxepin 75mg powinno lęki skasowac? Bo jak tu chodzic na terapie jak sie w lęku zyje. Ja uwazam ze zeby powaznie wziasc sie za terapie nalezy sie odpowiednio lekami podleczyc zeby w glowie nie bylo natloku mysli, przewaznie tych zlych bo nawet siedzac na terapi i sluchajac co terapeuta do Ciebie mowi myslami jest sie gdzie indziej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, acherontia styx napisał:

Weźcie Wy wszyscy w końcu zrozumcie (a przynajmniej te osoby, które tak podchodzą do sprawy), że leki nie zrobią wszystkiego. To, że ktoś bierze leki p/lękowe nie oznacza, że lęki się nie pojawią w ogóle. Leki owszem, osłabią objawy, zminimalizują nasilenie ale sprawy nie załatwią całkowicie. Lekami co najwyżej zaleczycie problem, ale też nie całkowicie, jednak po odstawieniu większość objawów wróci jeśli nie przepracujecie przyczyn tego na terapii🤷‍♀️ to nie jest antybiotyk, żeby leczył całkowicie chorobę/zaburzenie.

 

Ja jakbym miała takim podejściem się kierować to już dawno należałoby mnie uznać za lekooporną, bo u mnie żadne leki nie spowodowały ustąpienia objawów. Dopiero jak po iluś latach brania leków w połączeniu z najpierw nieudanymi terapiami, aż w końcu trafioną terapią, która mnie przeorała, ale pozwoliła przepracować wiele spraw pojawiła się poprawa na tyle, że leki powoli mogę odstawiać.

 

Potwierdzam. Ja byłem na samym Fevarinie jeszcze w liceum, a na psychoterapię zdecydowałem się dopiero w wieku 20 lat, no bo wtedy gdy zaburzenia depresyjne zaczęły mnie przewyższać, coraz bardziej się izolowałem, stwierdziłem nie chcę zakisić się w samotności w chorobie poszedłem na psychoterapię, z początku byłem bardzo dysforyczny i zagubiony, ale terapia pozwala odnaleźć się w świecie i znaleźć pewność siebie, którą zabiera choroba, bo żadne leki nie zmienią osobowości. Tu tylko psychoterapia. Chociaż w pewnym momencie psychoterapia stała się zbyt mocna i dostawałem napadów lęku po roku, bo zaczęły wychodzić coraz głębsze lęki i były mi potrzebne stabilizatory nastroju. Jak mówiłem leki są na objawy psychiatryczne typu lęk, problemy ze snem, łaknieniem, libido itp. ale leki nie zmienią myślenia, nie spowodują, że staniesz się normalny. Na zaburzenia adaptacyjne i fobię społeczną moim zdaniem nadrzędnie tylko psychoterapia. Jeśli chodzi o natłok myśli to jest to niewątpliwie zaburzenie pracy mózgu, ale to i tak bywa czasem silniejsze bo próbuje się przedostać z podświadomości. Psychika to bardzo skomplikowany twór i prawdopodobnie bardzo potężny, cóż. Też nie chcę martwić, ale jeśli ani leki ani psychoterapia nie pomaga to można pomyśleć jeszcze o elektrowstrząsach albo stymulacji magnetycznej, a jak lekarz stwierdzi inaczej, to nauczyć się z daną rzeczą żyć i tyle...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, PiotrekLondon napisał:

Ok ale chyba taka bomba jak 60mg Paro plus Doxepin 75mg powinno lęki skasowac?

Niekoniecznie. Tak jak pisałam może spowodować tylko zmniejszenie ich nasilenia, ale na wyeliminowanie ich całkowicie nawet bym nie liczyła.

 

36 minut temu, PiotrekLondon napisał:

zeby w glowie nie bylo natloku mysli, przewaznie tych zlych bo nawet siedzac na terapi i sluchajac co terapeuta do Ciebie mowi myslami jest sie gdzie indziej. 

To właśnie zadanie terapii, żeby dojść skąd te nieprawidłowe schematy myślenia i je zmienić na zdrowe.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, acherontia styx napisał:

 

 

Ja jakbym miała takim podejściem się kierować to już dawno należałoby mnie uznać za lekooporną, bo u mnie żadne leki nie spowodowały ustąpienia objawów. Dopiero jak po iluś latach brania leków w połączeniu z najpierw nieudanymi terapiami, aż w końcu trafioną terapią, która mnie przeorała, ale pozwoliła przepracować wiele spraw pojawiła się poprawa na tyle, że leki powoli mogę odstawiać.

I tu nie do końca się zgadzam. To, że Ty tak masz nie znaczy że to reguła. Ja na przykład mam za sobą chyba z 15-20  lącznie terapii, która nie dała nic. Natomiast leki pomagały. Paroksetyna na objawy lękowe była super, tylko odrzuciłam, bo nie mogę sobie pozwolić na te objawy uboczne które występowały. Sertralina wyeliminowała depresję. Więc w moim przypadku można powiedzieć, że jestem terapiooporna a dobrze reaguję na leki.

 

Wszystko jednak jest sprawą indywidualną jeśli chodzi o psychikę - to mechanizm zbyt złożony żeby, wnioskując wedle siebie, ustalać ogólnie prawdziwe zazady 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx
Zgadzam się z Tobą że leczenie powinno iść dwutorowo czyli leki+terapia bo przecież ten nasze objawy chyba skąd tam pochodzą, nie wzięły się z powietrza. Sam byłem aż 2x na terapii i muszę przyznać że po tych dwóch razach poczułem się lepiej, być może samo to że mogłem się wygadać mi pomogło. Tak czy siak po dwóch razach uznałem że jest ok i zakończyłem temat🙂

Na dziś sam się zastanawiam czy nie podejść do tego kompleksowo i raz porządnie spróbować pochodzić tyle ile będę musiał żebym później mógł sobie spojrzeć w twarz że chociaż próbowałem. Czytając przypadki z jakimi tutaj zmagają się ludzie to moje chyba nie są najgorsze - ale wiadomo każda przypadłość jest dla danej osoby najbardziej uciążliwa.

Ja czasem się zastanawiam ze może to sobie wszystko wmawiam te moje objawy ze może moja psycha tego potrzebuje? A może nawet takie myślenie to objaw choroby. Też tak macie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, PiotrekLondon napisał:

Stymulacje juz mialem 8000zl poszlo w bloto , niby lekarz mowi ze powinienem zrobic meinatenace sessio czyli jedna sesje tylko podtrzymujaca ale wydaje mi sie ze to kicz niestety. A psychoterapie oczywiscie uczeszczam raz na tydzien , ale kurna online😤😤

Mam takie pytanie do ciebie- jak ty funcjonujesz na tylu lekach które bierzes/brałeś. Ja brałem tylko Paro 20mg i teraz Lamo, ale jak patrzę na twoje bomby to się zastanawiam czy nie ma jakiś mega uboków etc, no i ilości ja to bym chyba się nie podniósł po tym🙂 czy takie dawki pozwalaja normalnie funkcjonować?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, marta_anna napisał:

15-20  lącznie terapii,

sama ta liczba już wiele znaczy ;)  ale nie będę się nad tym rozwodzić ;)  lęki nie biorą się z powietrza i same z siebie, tak jak napisał @zoom

Zresztą zapytaj jakiegokolwiek lekarza psychiatrę czy same leki wyleczą 100% skutecznie lęki na stałe ;) 

 

2 godziny temu, zoom napisał:

Na dziś sam się zastanawiam czy nie podejść do tego kompleksowo i raz porządnie spróbować pochodzić tyle ile będę musiał żebym później mógł sobie spojrzeć w twarz że chociaż próbowałem. Czytając przypadki z jakimi tutaj zmagają się ludzie to moje chyba nie są najgorsze - ale wiadomo każda przypadłość jest dla danej osoby najbardziej uciążliwa.

Ja dzisiaj wiem, że po pierwsze każdy ma swój odpowiedni czas i gotowość do terapii. Ja po 2 dłuższych (3-4 lata każda) terapiach totalnie nieudanych byłam maksymalnie zniechęcona i tu zasługa tak na prawdę mojej lekarki, która podstępem "zmusiła" mnie do kolejnej terapii, a że akurat wtedy trafiłam na terapeutkę z którą załapałam to "flow" (chociaż na początku jej nienawidziłam😅)to zaskoczyło po czasie ;) tamte terapie też mi coś dały, ale bardziej nazwałabym to regularnym wsparciem psychologicznym niż terapią.

Moja lekarka nawet mnie później pytała jak ma kogoś przekonać do terapii (po tym jak mnie urabiała pół roku i urobiła - podstępem) i odpowiadam zawsze to samo: trzeba dojrzeć 🤷‍♀️ a ona się sama śmieje, że mnie podaje jako przykład pacjenta nie do przekonania do terapii xD i ten nieprzekonywalny pacjent nagle stał się wzorowym pacjentem jeśli chodzi o skuteczność terapii.

 

2 godziny temu, zoom napisał:

Ja czasem się zastanawiam ze może to sobie wszystko wmawiam te moje objawy ze może moja psycha tego potrzebuje? A może nawet takie myślenie to objaw choroby. Też tak macie?

No na pewno coś poprzez nie wyraża i w jakiś sposób są jej "potrzebne", co? Nie wiem.

Ale ja też tak miałam, z tym, że ja poszłam krok dalej xD zaczynałam sądzić, że udaje, pomimo, że wszyscy lekarze i terapeuci zapewniali mnie, ze to nie udawanie :D no ale ja miałam "hardcorowe" objawy (zresztą opisywałam je w którymś wątku)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, zoom napisał:

Mam takie pytanie do ciebie- jak ty funcjonujesz na tylu lekach które bierzes/brałeś. Ja brałem tylko Paro 20mg i teraz Lamo, ale jak patrzę na twoje bomby to się zastanawiam czy nie ma jakiś mega uboków etc, no i ilości ja to bym chyba się nie podniósł po tym🙂 czy takie dawki pozwalaja normalnie funkcjonować?

 

Cos Ty na pelnym luzie funkcjonuje, ja malo ktore leki czuje wogole. Jedyne co doskwiera to suchosc w ustach taka ze az jezyk sie robi brazowy. Te leki cos na mnie nie dzialaja , nie likwiduja lekow.... jakas masakra. Stad lekarze nie boja sie ciezszej artyleri😂😂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Chorujacy napisał:

Po co w ogóle kogoś zachęcać. Lepiej już odradzać terapię. 

ooops. nie chciałam żeby tak zadziałało. Jak co to przepraszam i cofam!

 

Chodziło mi o to że paroksetyna na mnie konkretnie tak działa.

U mnie jest problem dość specyficzny: uprawiam sport, zależy mi na wynikach i wszelkie spadki kondycji i siły są od razu widoczne.  Rozbawiła mnie  adekwatność tego zdjęcia do mojego stanu  na treningu i dlatego to tu wkleiłam. W normalnym życiu spadek energii jest prawie niezauważalny. Nawet jeśli rekreacyjnie ktoś coś trenuje to nie zauważy. Ale mnie mocno siekło kiedy próbowałam cisnąć koszmarnie mocne interwały. Stąd całe nieporozumienie.

 

Generalnie uważam ze, z psychologicznego punktu widzenia, paroksetyna jest bardzo dobrym lekiem na stany lękowe i lęk uogólniony. Jeśli komuś nie przeszkadzają działania uboczne polegajace na pewnym osłabieniu  siły mięśniowej i na spadku libido to powinien to brać.

 

U mnie lek się nie sprawdza  z uwagi na wspomniane działania uboczne ale na lęki zadziałął świetnie. Od 2 tygodni nie biorę i kondycja jest już tip top, ale lęki niestety wróciły. W moim przypadku jedyne sensowne działanie to znalezienie innej metody, innego leku. A Ty bierz koniecznie paroksetynę i sprawdzaj czy działania uboczne są dla Ciebie akceptowalne. Powodzenia!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to jest opcja najgorsza z możliwych. Bez względu a rodzaj leku każdy serotoninowy lek pogarsza stan i to bez względu czy brany tydzień czy pół roku. A co do psychoterapii to nie spotkałem terapeuty który by zachęcał pacjenta. 

Edytowane przez Chorujacy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×