Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak żyć?


Zmęczony89

Rekomendowane odpowiedzi

W sumie to nie wiem czemu tu piszę i czego oczekuję. Mam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie, dosłownie nikt. Rozmawiam z ludźmi mówię wprost co czuję/myśle a każdy to odbiera inaczej niż chciałem. Mam 33 lata, właśnie siedzę i zadaje sobie pytanie, przez jak długi okres w swoim życiu byłem szczęśliwy. Wychodzi mi, że był to rok max dwa. Na 33 lata życia. Reszta to dół, niezrozumienie i samotność. Mam oboje rodziców, żonę i z 20 znajomych z którymi utrzymuję stały kontakt. Nikt z nich mnie nie rozumie i mimo tak dużej grupy osób czuję się kurewsko samotny. Zawsze mi było ciężko ale parłem do przodu. Tłumaczyłem sobie, że tyle gówna mnie w życiu spotkało, że nikt by nie dał rady, ale ja dam. I dawałem. Jednak ostatni rok to był jakiś koszmar. Nawet gorzej. Nie chce mi się o tym pisać, ale wiele osób by tego nie wytrzymało. I ja też już nie mogę. Po co tak żyć? Po co całe życie się męczyć i czuć ból? Komu ja mam udowadniać, że dam radę ? Sobie? Siedzę od godziny i się zastanawiam czy tego nie skończyć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Zmęczony89 napisał:

Mam oboje rodziców, żonę i z 20 znajomych z którymi utrzymuję stały kontakt. 

 

Czyli ogólnie masz dla kogo żyć, choć zdaję sobie z tego sprawę , że ciągłe "walki" z przeciwnościami człowieka potrafią mega przytłoczyć i każdy po jakimś czasie zaczyna "pękać"  ; p.s. u mnie było podobnie , zawsze na siłę parłem do przodu mimo wielu przeciwności , aż niestety już chyba docieram do kresu wytrzymałości i coraz gorzej się czuję ( mega chu..wo ) itd/itp ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dla kogo żyć i to jest jedyny powód czemu jeszcze żyje. Wiem, że moi rodzice by tego nie wytrzymali, ale ja już nie mam siły. Żona chociaż się stara, to mnie nie rozumie. Rodzicom nic nie mówię bo nie chcę ich martwić. Kumple… to tylko kumple niby im coś tam mówię, głową pokręcą ale wiem dobrze, że też tego nie rozumieją. Zresztą każdy ma swoje problemy i nie ma czasu żeby zajmować się jeszcze czyimiś. Nie chcę nikogo obarczać swoim „ brzemięm” (brzemieniem?) . Mam 33 lata, czuję się jak bym miał 63. Po co tak żyć? Dość mam martwienia się o innych. Dość mam tego bólu i niemocy. Zwłaszcza niemocy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O tak duże grono ludzi wokół wielu dałoby się pokroić. To tym bardziej smutne byc samotnym wśród ludzi, lub czuć się samotnym wśród ludzi. Ale skoro oni wszyscy przy tobie trwają to jednak musi być tego jakiś powód, cenią twoja osobe, chociaż starają się zrozumiec albo posłuchać i pokręcic glowa. Jedyne wyjście to "polubić" samotnosc duszy jak myślisz? ;) 

Mimo wszystko jak najweselszych swiat zycze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak czytam Twój wpis to prawie tak jakbym czytała o sobie.. chciałabym napisać coś mądrego ale nie wiem czy potrafię bo ostatnio też się tak czuję.. Mam wrażenie że nikt mnie nie rozumie..Tak naprawdę to nawet nie mam się komu zwierzyć z tego że mi źle..Nie mam przyjaciół ani nawet tej jednej zaufanej.. kiedys ją mialam ze zdradziła mnie ona jak i moj facet ale to nie jest powodem tego ze mi zle .. to juz bylo dawno temu i minelo:) Ale Ty Ciesz się że masz tylu ludzi wokół siebie że masz do kogo się zwrócić czy odezwać a uwierz mi mieć przyjaciół którzy chcą dać ci wsparcie rodzinę i żonę którzy są blisko to naprawdę skarb. Nie jesteś sam ludzi z takimi problemami jest więcej np ja! Ale to nie powód do tego żeby mieć myśli o odebraniu sobie życia. Mi też nie jest wesoło ale wiesz co mam synka 11 letniego dla którego żyje a Ty masz żonę i rodzinę! Nie rób nic głupiego.. ja wierzę że w końcu będzie lepiej No bo przecież ile można tak żyć co? Jak chcesz popisać odezwij się madziaa203@wp.pl 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj,

Ja mam prawie identyczne poczucie niezrozumienia mnie przez rodzinę i niektórych znajomych. Różnica jest taka, że mam też kilkoro (niewielu) znajomych, którzy też mieli depresję lub mają ją nadal. Niestety jednej rzeczy jestem pewna: jest bardzo, bardzo trudno wyjaśnić istotę depresji komuś, kto sam jej nie doświadczył. To jest przysłowiowe rzucanie grochem o ścianę... albo rozmowa ze ślepym o kolorach.

 

Ale to NIE jest powód, żeby się ewakuować z tego świata - nie, nie, nie!

 

Nic nie piszesz, czy leczyłeś /leczysz depresję?

 

Skoro nie masz fobii społecznej (nie boisz się ludzi), to może terapia w grupie byłaby dla Ciebie dobra? Tam na pewno spotkałbyś ludzi, którzy (przynajmniej częściowo) rozumieliby z czym się zmagasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak mam jak Ty 

Czuję się jakbym miała 50 lub więcej lat a mam 36.

Czasem ludzie w całe życie nie przeżyją tyle co inni w 10-20lat.

Ale to Cię wzbogaca w doświadczeniach jesteś napewno bardziej wytrzymały niż inni co też staje się z czasem męczące.

Głowa do góry chcesz to pisz do mnie może ktoś Cię tutaj zrozumie.

✌️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmęczony - mam wrażenie, że masz depresję i przepisanie nowoczesnych leków (SSRI) po kilku tygodniach przyniosłoby Ci wyraźną ulgę i poprawę nastroju. Im dłużej czekasz z rozpoczęciem leczenia, tym dłużej będziesz wychodził ze stanu, który nie jest prawidłowy, a przede wszystkim jest dla Ciebie źródłem cierpienia. 

W skrajnej sytuacji - żadnego okaleczania się, tylko należy się zgłosić na całodobowy oddział psychiatryczny. Zostaniesz przyjęty bez skierowania, mówisz tylko, że masz myśli samobójcze. 

Obecnie nic Ci nie sprawia radości? Nawet Pepsi, czipsy, pizza czy słodycze? 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.04.2022 o 14:39, Robinia napisał:

Niestety jednej rzeczy jestem pewna: jest bardzo, bardzo trudno wyjaśnić istotę depresji komuś, kto sam jej nie doświadczył.

 

Powiedzieć, że depresja to poważna choroba psychiczna, wymagająca specjalistycznego leczenia. Choroba psychiczna, która zniekształca postrzeganie siebie i świata, powodując cierpienie psychiczne i fizyczne, które coraz bardziej odbiera siły do życia. Nieleczona może doprowadzić do stanów lękowych,  zachowań samobójczych czy nawet stanów psychotycznych. 

 

Myślę, że takie wyjaśnienie by wystarczyło 🙂 A to czy ktoś to zrozumie, czy nie, to już jego sprawa. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×