Skocz do zawartości
Nerwica.com

SERTRALINA (ApoSerta, Asentra, Asertin, Miravil, Sastium, Sertagen, Sertralina Krka, Sertranorm, Seraloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral)


shadow_no

Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

104 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      60
    • Nie
      27
    • Zaszkodziła
      17


Rekomendowane odpowiedzi

12 minut temu, Raissa667 napisał(a):

Hej. Ja teraz kończę przygodę z Zoloft. U mnie było podobnie. Skutki uboczne rozkręcaly się po 10-14 dniach. Przy dawce 50 mg nie byłam w stanie funkcjonować i po 17 dniach przyjmowania tej dawki zeszłam do 25 mg. 25 mg przyjmowałam 2 miesiące. Łącznie Zoloft przyjmowałam prawie 3 miesiące. 

No właśnie każdy mówi, ze to nie możliwe i dziwne żeby dopiero skutki uboczne  po takim czasie się odzywały, ale ja uważam, ze może tak być bo jak organizm się nasyci lekiem to wtedy przecież mogą właśnie się pojawić. Tak czy siak ja tak miałam przy każdym zwiększaniu dawki, na początku nic i później dopiero uboki, tylko jak wchodziłam na lek to miałam od razu jazdy, przy zmniejszaniu dawek tez mam identycznie po czasie dopiero. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.10.2023 o 08:26, Mufiśka napisał(a):

Hej poszukuje wiadomości od osób, które na nawrocie objawów depresyjnych i lękowych powróciły drugi raz do leku, który kiedyś brali i ile trwało za nim znów lek zaczął działać na was i jak ze skutkami ubocznymi było. 

Hej, brałem "lek" wcześniej i krótko (chyba z miesiac) ze dwa razy ale na szczęście dla mnie odstawiałem i było tak jak wcześniej czyli z objawami wiadomymi ale funkcjonowałem. Ostatnio juz po 10 dniach byłem na tym samym SSRI nakręcony spodobało mi się i pozostałem  tym razem niestety za długo (albo za krótko) . Mam teraz dość poważne problemy, więc trzeba uważać bo w końcu można  załapać nie uboki ale  uzależnienie organizmu, i trzeba szukać też lekarzy innych specjalności np gastrolog. Ale każdy jest inny i nie masz co się martwić jeśli obecnie twój żołądek jest ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mufiśka napisał(a):

No właśnie każdy mówi, ze to nie możliwe i dziwne żeby dopiero skutki uboczne  po takim czasie się odzywały, ale ja uważam, ze może tak być bo jak organizm się nasyci lekiem to wtedy przecież mogą właśnie się pojawić. Tak czy siak ja tak miałam przy każdym zwiększaniu dawki, na początku nic i później dopiero uboki, tylko jak wchodziłam na lek to miałam od razu jazdy, przy zmniejszaniu dawek tez mam identycznie po czasie dopiero. 

Ja miałam jeszcze dziwniej. Jak zaczęłam lek. Od razu działał na mnie przeciwlękowo. Po pierwszej polowce tabletki. Były lekkie skutki uboczne w postaci zawrotów i dezorientacji. Spotkałam sie z moim psychiatrą po 2 tygodniach i mówię mu, cudowny lek. Za dwa dni zaczęło się w drugą stronę. Skoki ciśnienia, silniejsze zawroty, poty, drżenie, pobudzenie nadmierne, uczucie niepokoju. Wytrzymałam prawie 8 tyg. Codziennie gorzej a nie lepiej. To gadam z moim psychiatrą, że może to nerwica, może dawka za mała. To weszłam na 50 mg. Powtórka z rozrywki. Pierwszego dnia wzięłam, wszystko ustąpiło. I tak 9 dni lekkie zawroty głowy. Mega uspokojenie. I 10 dzień znowu się zaczęło. 16 dnia już miałam wyrzut jakiejś adrenaliny. Okropny skok ciśnienia. Drżenie ciała, głowy. Tachykardia, szybki puls. Ale lęku nie czułam. Zaburzenia widzenia i problemy z pamięcią. Miałam luki. Nie przetwarzałam tego co robię. Ciągle musiałam chodzić. Od razu zeszłam znowu na połowę tabletki. Skoki ciśnienia ustąpily tego samego dnia. I inne objawy. Ale za 3 dni zespół dyskontynuacji. Jakbym miała zemdleć ale nie mdlałam, momentami jakbym była obok ciała, i uczucie spowolnienia jakbym nie mogła się szybciej poruszać i coś ciągnęło mnie do ziemi. To są moje osobiste doświadczenia z tym lekiem. Dużo ludzi ma inaczej. Myślę, że jestem w mniejszości jeżeli chodzi o reakcje na ten lek. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Raissa667 napisał(a):

Ja miałam jeszcze dziwniej. Jak zaczęłam lek. Od razu działał na mnie przeciwlękowo. Po pierwszej polowce tabletki. Były lekkie skutki uboczne w postaci zawrotów i dezorientacji. Spotkałam sie z moim psychiatrą po 2 tygodniach i mówię mu, cudowny lek. Za dwa dni zaczęło się w drugą stronę. Skoki ciśnienia, silniejsze zawroty, poty, drżenie, pobudzenie nadmierne, uczucie niepokoju. Wytrzymałam prawie 8 tyg. Codziennie gorzej a nie lepiej. To gadam z moim psychiatrą, że może to nerwica, może dawka za mała. To weszłam na 50 mg. Powtórka z rozrywki. Pierwszego dnia wzięłam, wszystko ustąpiło. I tak 9 dni lekkie zawroty głowy. Mega uspokojenie. I 10 dzień znowu się zaczęło. 16 dnia już miałam wyrzut jakiejś adrenaliny. Okropny skok ciśnienia. Drżenie ciała, głowy. Tachykardia, szybki puls. Ale lęku nie czułam. Zaburzenia widzenia i problemy z pamięcią. Miałam luki. Nie przetwarzałam tego co robię. Ciągle musiałam chodzić. Od razu zeszłam znowu na połowę tabletki. Skoki ciśnienia ustąpily tego samego dnia. I inne objawy. Ale za 3 dni zespół dyskontynuacji. Jakbym miała zemdleć ale nie mdlałam, momentami jakbym była obok ciała, i uczucie spowolnienia jakbym nie mogła się szybciej poruszać i coś ciągnęło mnie do ziemi. To są moje osobiste doświadczenia z tym lekiem. Dużo ludzi ma inaczej. Myślę, że jestem w mniejszości jeżeli chodzi o reakcje na ten lek. 

 

Napisałaś że ciągle musiałaś chodzić, jeśli możesz napisz ile czasu to trwało po odstawieniu "leku" i czy zaczęłaś brać wtedy inny "lek" żeby uspokoić to uzaleznienie ( zespół dyskontynuacji jak to delikatnie ujęłaś)  i po jakim czasie miałaś ulgę"? Przepraszam ze pytam 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie czyli jednak wszystko jest możliwe, dlatego właśnie ja tak namiętnie wypisywałam i pytałam co kto żeby wiedzieć jak inni reagują, psychiatrzy znają to wszystko raczej z opowieści pacjentów, ale chyba jeśli ktoś nie doznał uczucia derealizacji lub akatyzji to ciężko to sobie wyobrazić tylko, wiadomo trzeba lekarzowi mówić o wszystkim, ale właśnie tu na forum możemy dowiedzieć się więcej od kogoś ponieważ ten ktoś doświadcza tego co my na własnej skórze. Ja osobiście tez długo mam zaburzenia lękowe i depresyjne i za każdym razem jak jest nawrot wyglada to inaczej zupełnie i leki wtedy tez inaczej na mnie działają, jedni są zwolennikami leków i terapii inni tylko terapii, a jeszcze inni tylko leków bo twierdzą, że terapia nie działa lub po co kolejna jak już była, ja osobiście uważam i stosuje leki z terapią mimo iż miałam wcześniej terapie, jeśli jest dobry terapeuta i pacjent gotowy do współpracy żeby zrobić wszystko co w jego mocy żeby pozbyć się tego to chyba już połowa sukcesu, który oczywiście trwa trochę. Nie wspomnę o kosztach terapii to już zupełnie inny temat, fajnie, ze piszecie o swoich doświadczeniach o to chodzi bo czasem jeden zwykły post może kogoś bardzo podnieść na duchu lub dać siłe na kolejne dni wytrwania na leku 💪

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.09.2023 o 23:38, modelarz napisał(a):

Przepraszam jak obecnie twój żołądek, czy stosujesz nadal SSRI?

Tak stosuje escitalopram 20mg właśnie zacząłem pp 10 i 15mg które tak sobie dzialaly i zobaczymy co będzie ale pewnie nast lek i tak w kolko....

Co do żołądka to ja mam na pewno ibs i inne cyrki, nerwica atakuje cale moje ciało od góry do dołu liczę że ten Esci pomoże mi między innymi na ibs

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.10.2023 o 21:08, modelarz napisał(a):

Napisałaś że ciągle musiałaś chodzić, jeśli możesz napisz ile czasu to trwało po odstawieniu "leku" i czy zaczęłaś brać wtedy inny "lek" żeby uspokoić to uzaleznienie ( zespół dyskontynuacji jak to delikatnie ujęłaś)  i po jakim czasie miałaś ulgę"? Przepraszam ze pytam 

Na mnie sertralina działała zbyt pobudzająco. Pół tabletki to było za mało a cała to za dużo. Ja jestem stałe pobudzona, bo mam trójkę dzieci w tym niemowlę 3 mies. Mój organizm jest stale w gotowości. Nocą dziecko nie zdąży popłakać ja już słyszę, że nie śpi. Dwoje starszych ma autyzm. Te dzieci potrzebują dużego wsparcia, stąd jestem stałe na wysokich obrotach. Jak dołożyłam jeszcze coś co mnie dodatkowo pobudziło zamiast uspokoić, to była katastrofa. Wytrzymalam tak tylko dwa dni. Jak zaczęło mi odcinać pamięć to zmniejszyłam dawkę. Od razu ustały drgania kończyn i potrzeba chodzenia oraz skoki ciśnienia. Dlatego nie wiem jak długo mogłoby to finalnie trwać. Miałam słabe skutki uboczne przez dwa tygodnie prawie, a jak lek się wkręcił było gorzej. Moim zdaniem tak nie powinno być. Skutki uboczne powinny słabnac, a nie przybierać na sile. Miałam porównanie z paroksetyną. Byłam jeszcze tydzień na dawce 25 mg. Dziś już drugi dzień bez niczego. Od jutra wracam do paroksetyny. 10 mg przez 4 dni i dalej 20 mg. Ona akurat u mnie się sprawdziła. Sertralinę zastosowalam tylko dlatego, że niby mniej przenika do mleka. Ogólnie na sertralinie byłam 3 miesiące i nie było sensu tego na siłę ciągnąć. Jeżeli chodzi o zespół dyskontynuacji, to wystąpił po 3 dniach od zmniejszenia dawki. Objawy trwały tydzień. Plus taki, że nie czułam lęku aż takiego przy tych objawach. Wczoraj odstawiłam lek. Nie wiem czy również wystąpi ten zespół. Mam nadzieję, że nie. A jeżeli tak to nie odróżnię tego od wykręcania się paro. 

W dniu 20.10.2023 o 23:59, Mufiśka napisał(a):

No właśnie czyli jednak wszystko jest możliwe, dlatego właśnie ja tak namiętnie wypisywałam i pytałam co kto żeby wiedzieć jak inni reagują, psychiatrzy znają to wszystko raczej z opowieści pacjentów, ale chyba jeśli ktoś nie doznał uczucia derealizacji lub akatyzji to ciężko to sobie wyobrazić tylko, wiadomo trzeba lekarzowi mówić o wszystkim, ale właśnie tu na forum możemy dowiedzieć się więcej od kogoś ponieważ ten ktoś doświadcza tego co my na własnej skórze. Ja osobiście tez długo mam zaburzenia lękowe i depresyjne i za każdym razem jak jest nawrot wyglada to inaczej zupełnie i leki wtedy tez inaczej na mnie działają, jedni są zwolennikami leków i terapii inni tylko terapii, a jeszcze inni tylko leków bo twierdzą, że terapia nie działa lub po co kolejna jak już była, ja osobiście uważam i stosuje leki z terapią mimo iż miałam wcześniej terapie, jeśli jest dobry terapeuta i pacjent gotowy do współpracy żeby zrobić wszystko co w jego mocy żeby pozbyć się tego to chyba już połowa sukcesu, który oczywiście trwa trochę. Nie wspomnę o kosztach terapii to już zupełnie inny temat, fajnie, ze piszecie o swoich doświadczeniach o to chodzi bo czasem jeden zwykły post może kogoś bardzo podnieść na duchu lub dać siłe na kolejne dni wytrwania na leku 💪

Ja z nerwicą borykam się krótko. Przez 9 miesięcy nie brałam niczego. Udawało mi się wytrwać przez same relaksacje. Niestety zaraz po porodzie nerwica zaatakowała ponownie. Pewnie burza hormonów również miała tu swój udział. Koszty psychiatry i koszty psychoterapii są duże. Ja jeszcze na psychoterapii nie byłam. Brakuje mi czasu. Ale napewno pójdę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Raissa667 napisał(a):

Na mnie sertralina działała zbyt pobudzająco. Pół tabletki to było za mało a cała to za dużo. Ja jestem stałe pobudzona, bo mam trójkę dzieci w tym niemowlę 3 mies. Mój organizm jest stale w gotowości. Nocą dziecko nie zdąży popłakać ja już słyszę, że nie śpi. Dwoje starszych ma autyzm. Te dzieci potrzebują dużego wsparcia, stąd jestem stałe na wysokich obrotach. Jak dołożyłam jeszcze coś co mnie dodatkowo pobudziło zamiast uspokoić, to była katastrofa. Wytrzymalam tak tylko dwa dni. Jak zaczęło mi odcinać pamięć to zmniejszyłam dawkę. Od razu ustały drgania kończyn i potrzeba chodzenia oraz skoki ciśnienia. Dlatego nie wiem jak długo mogłoby to finalnie trwać. Miałam słabe skutki uboczne przez dwa tygodnie prawie, a jak lek się wkręcił było gorzej. Moim zdaniem tak nie powinno być. Skutki uboczne powinny słabnac, a nie przybierać na sile. Miałam porównanie z paroksetyną. Byłam jeszcze tydzień na dawce 25 mg. Dziś już drugi dzień bez niczego. Od jutra wracam do paroksetyny. 10 mg przez 4 dni i dalej 20 mg. Ona akurat u mnie się sprawdziła. Sertralinę zastosowalam tylko dlatego, że niby mniej przenika do mleka. Ogólnie na sertralinie byłam 3 miesiące i nie było sensu tego na siłę ciągnąć. Jeżeli chodzi o zespół dyskontynuacji, to wystąpił po 3 dniach od zmniejszenia dawki. Objawy trwały tydzień. Plus taki, że nie czułam lęku aż takiego przy tych objawach. Wczoraj odstawiłam lek. Nie wiem czy również wystąpi ten zespół. Mam nadzieję, że nie. A jeżeli tak to nie odróżnię tego od wykręcania się paro. 

Ja z nerwicą borykam się krótko. Przez 9 miesięcy nie brałam niczego. Udawało mi się wytrwać przez same relaksacje. Niestety zaraz po porodzie nerwica zaatakowała ponownie. Pewnie burza hormonów również miała tu swój udział. Koszty psychiatry i koszty psychoterapii są duże. Ja jeszcze na psychoterapii nie byłam. Brakuje mi czasu. Ale napewno pójdę. 

Dzieci są dużym motywatorem. Pomimo lęków, różnych dziwnych odczuć, trzeba gdzieś wyjść, pogadać, pojechać. Coś załatwić. Chciałoby się zostać w łóżku. I nie doświadczać tych wszystkich okropnych nerwicowych wrażeń, ale nie mogę tak zrobić. I to mi pomaga. Dziś mając atak paniki pakowałam całą rodzinę na dwutygodniowy wyjazd. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Raissa667 napisał(a):

Dzieci są dużym motywatorem. Pomimo lęków, różnych dziwnych odczuć, trzeba gdzieś wyjść, pogadać, pojechać. Coś załatwić. Chciałoby się zostać w łóżku. I nie doświadczać tych wszystkich okropnych nerwicowych wrażeń, ale nie mogę tak zrobić. I to mi pomaga. Dziś mając atak paniki pakowałam całą rodzinę na dwutygodniowy wyjazd. 

Ja tez miałam po porodzie jazdę bez trzymanki i wytrwałam bez leków 6 miesięcy tez karmiłam, ale później już nie dałam rady bo było coraz gorzej ważyłam 42 kg, to dziadostwo wraca jak są jakieś poważne zmiany w życiu jak jest długotrwały stres i wtedy to się pojawia u mnie przynajmniej, ja paro jakoś bałam się bo mówią, ze zwarzywia, ale to zależy od tego co komu dolega na pewno, ja już tego pobudzenia nie mam na szczęście, ale było długo, tez wróciłam do pracy żeby mieć zajęcie bo jak jest ok to nie mogę w domu siedzieć to mnie dobija, ja przez nerwice nigdy nie zdecydowałam się na drugie dziecko, bałam się l, ze wróci i nie poradzę sobie. Tak terapia to ogromny wydatek, a już teraz ceny są okropnie wysokie, ale warto jeśli ktoś może sobie pozwolić na to. Dodatkowo biorę kwasy omega magnez wit z grupy b i staram się zdrowo jeść bo przy nerwicy problemy z jelitami to norma. Jedno mogę powiedzieć każdy nawrot jest inny i moim zdaniem gorszy, dłużej trwa wyjście z niego, aktualnie 100 mg zoloft i terapia oby do przodu z tym dziadostwem. Trzymam kciuki za was kochani również 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Mufiśka napisał(a):

Ja tez miałam po porodzie jazdę bez trzymanki i wytrwałam bez leków 6 miesięcy tez karmiłam, ale później już nie dałam rady bo było coraz gorzej ważyłam 42 kg, to dziadostwo wraca jak są jakieś poważne zmiany w życiu jak jest długotrwały stres i wtedy to się pojawia u mnie przynajmniej, ja paro jakoś bałam się bo mówią, ze zwarzywia, ale to zależy od tego co komu dolega na pewno, ja już tego pobudzenia nie mam na szczęście, ale było długo, tez wróciłam do pracy żeby mieć zajęcie bo jak jest ok to nie mogę w domu siedzieć to mnie dobija, ja przez nerwice nigdy nie zdecydowałam się na drugie dziecko, bałam się l, ze wróci i nie poradzę sobie. Tak terapia to ogromny wydatek, a już teraz ceny są okropnie wysokie, ale warto jeśli ktoś może sobie pozwolić na to. Dodatkowo biorę kwasy omega magnez wit z grupy b i staram się zdrowo jeść bo przy nerwicy problemy z jelitami to norma. Jedno mogę powiedzieć każdy nawrot jest inny i moim zdaniem gorszy, dłużej trwa wyjście z niego, aktualnie 100 mg zoloft i terapia oby do przodu z tym dziadostwem. Trzymam kciuki za was kochani również 

Właśnie dużo ludzi pisze, że paroksetyna zwarzywia. Ja po niej czuję się normalnie. Nie jakoś niezdrowo pobudzona tylko w sam raz. Jakbym była bez leków. Wyciszona, reagująca adekwatnie, nieprzytłumiona. Dla każdego co innego. Faktycznie za drugim razem, kiedy nerwica wróciła, było inaczej. Ale jednak nie było ze mną aż tak źle jak za pierwszym razem. Bo tym razem wiedziałam co się ze mną dzieje. Pierwszy raz dostałam, kiedy moje drugie dziecko miało 7 miesięcy. To było po covid. Covid przeszłam neurologicznie, wymioty, biegunka, silne zawroty głowy. Zgłosiłam się na sor. Nawet się nie spodziewali, że to może być Covid. Nawet nie zrobili mi testu bo nie spodziewali się, że to może być covid. Na 5 przyjętych osób w pomieszczeniu tylko mi nie zrobili tego testu. Pewnie wszystkich tam zarazilam. Kiedy covid mi minął. 3 miesiące później zaczęło mi pykać w uchu. Myślę sobie. Jakiś stan zapalny czy co. I doszły inne objawy. Zaczęłam fiksowac się na stanie swojego zdrowia i bach nerwica. Po 3ciej ciąży spodziewałam się, że może być powrót. Hormony, huśtawka nastrojów, fiksacja na punkcie zdrowia. I wróciło. Czy ze zdwojoną mocą. Chyba u mnie nie. Dosyć szybko skierowałam się do lekarza po pomoc. 2 tyg po porodzie byłam już u psychiatry. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Raissa667 napisał(a):

Właśnie dużo ludzi pisze, że paroksetyna zwarzywia. Ja po niej czuję się normalnie. Nie jakoś niezdrowo pobudzona tylko w sam raz. Jakbym była bez leków. Wyciszona, reagująca adekwatnie, nieprzytłumiona. Dla każdego co innego. Faktycznie za drugim razem, kiedy nerwica wróciła, było inaczej. Ale jednak nie było ze mną aż tak źle jak za pierwszym razem. Bo tym razem wiedziałam co się ze mną dzieje. Pierwszy raz dostałam, kiedy moje drugie dziecko miało 7 miesięcy. To było po covid. Covid przeszłam neurologicznie, wymioty, biegunka, silne zawroty głowy. Zgłosiłam się na sor. Nawet się nie spodziewali, że to może być Covid. Nawet nie zrobili mi testu bo nie spodziewali się, że to może być covid. Na 5 przyjętych osób w pomieszczeniu tylko mi nie zrobili tego testu. Pewnie wszystkich tam zarazilam. Kiedy covid mi minął. 3 miesiące później zaczęło mi pykać w uchu. Myślę sobie. Jakiś stan zapalny czy co. I doszły inne objawy. Zaczęłam fiksowac się na stanie swojego zdrowia i bach nerwica. Po 3ciej ciąży spodziewałam się, że może być powrót. Hormony, huśtawka nastrojów, fiksacja na punkcie zdrowia. I wróciło. Czy ze zdwojoną mocą. Chyba u mnie nie. Dosyć szybko skierowałam się do lekarza po pomoc. 2 tyg po porodzie byłam już u psychiatry. 

Wogóle mam zastrzeżenia do swojego psychiatry. Mówi, że nie ma czegos takiego jak skutki uboczne po lekach... Ewentualnie tycie lub suchość w ustach. Mówię mu, że po zoloft miałam stany euforii i kopa a potem zjazd. To zaczął podejrzewać, że mam dwubiegunowość. No ale chyba osoba w manii nie wie, że jest w manii. A ja zauważałam ten stan. Wiązałam go z lekiem. W ktorego ulotce jest nawet napisane, że takie stany mogą być skutkiem ubocznym. No ale pan nie uznaje ich istnienia... Jak trafiłam do niego po porodzie to powiedział, że tak tak mamy super przebadane leki, przy których można karmić piersią. Ale dodał, że żaden lek nie jest bezpieczny i że musi mieć pani świadomość, że pani dziecko pije coś co działa na jego ośrodkowy układ nerwowy... Tak się mówi kobiecie, która przychodzi w kiepskim stanie psychicznym i chce bardzo karmić. Byłam załamana, że przeze mnie dziecko jest pokrzywdzone, bo moja chwilowa ulomnosc nie pozwala mi go karmić. No powiem, że to co powiedział odbijalo się w mojej głowie jeszcze długo. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie ta sertralina wykańcza. Przez cały weekend miałem straszną depresję (a dodam, że leczę się na lęki a nie na depresję), aż moi najbliżsi się tym zaniepokoili. Z kolei budzę się w środku nocy i robię dosłownie kilometry po mieszkaniu. Do tego od kilu dni leci mi krew z nosa. Nie wiem, czy to od ssri czy przemęczenia. Ciśnienie mam w normie.

Edytowane przez zew

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Raissa667 napisał(a):

Wogóle mam zastrzeżenia do swojego psychiatry. Mówi, że nie ma czegos takiego jak skutki uboczne po lekach... Ewentualnie tycie lub suchość w ustach. Mówię mu, że po zoloft miałam stany euforii i kopa a potem zjazd. To zaczął podejrzewać, że mam dwubiegunowość. No ale chyba osoba w manii nie wie, że jest w manii. A ja zauważałam ten stan. Wiązałam go z lekiem. W ktorego ulotce jest nawet napisane, że takie stany mogą być skutkiem ubocznym. No ale pan nie uznaje ich istnienia... Jak trafiłam do niego po porodzie to powiedział, że tak tak mamy super przebadane leki, przy których można karmić piersią. Ale dodał, że żaden lek nie jest bezpieczny i że musi mieć pani świadomość, że pani dziecko pije coś co działa na jego ośrodkowy układ nerwowy... Tak się mówi kobiecie, która przychodzi w kiepskim stanie psychicznym i chce bardzo karmić. Byłam załamana, że przeze mnie dziecko jest pokrzywdzone, bo moja chwilowa ulomnosc nie pozwala mi go karmić. No powiem, że to co powiedział odbijalo się w mojej głowie jeszcze długo. 

No mój psychiatra tak jak twój tez nie uznaje skutków ubocznych, a ja miałam tez silne pobudzenie na tych dawkach powyżej 100 mg, na niższej jest ok jak na razie, no jedna znajoma bierze paro i tez chwali sobie, mi się wydaje, ze małe dawki dla lękowcow paro są dobre bo nerwica często daje tez stan niepokoju i pobudzenia, wiec może dlatego paro tak wycisza nas lękowych, a lekarze to są mądrzy bo to nie oni mają te objawy, no ja długo się męczyłam żeby dojść do ładu i pewnie i tak jeszcze są gorsze dni, ale już mniej na szczęście 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Mufiśka napisał(a):

No mój psychiatra tak jak twój tez nie uznaje skutków ubocznych, a ja miałam tez silne pobudzenie na tych dawkach powyżej 100 mg, na niższej jest ok jak na razie, no jedna znajoma bierze paro i tez chwali sobie, mi się wydaje, ze małe dawki dla lękowcow paro są dobre bo nerwica często daje tez stan niepokoju i pobudzenia, wiec może dlatego paro tak wycisza nas lękowych, a lekarze to są mądrzy bo to nie oni mają te objawy, no ja długo się męczyłam żeby dojść do ładu i pewnie i tak jeszcze są gorsze dni, ale już mniej na szczęście 

No właśnie to nie oni przyjmują te leki. Ale jeżeli na jednej dawce skacze ciśnienie a na niższej nie to chyba mamy jednak do czynienia ze skutkami ubocznymi. Gdzieś w internecie trafiłam na wypowiedź dziewczyny, która weszła na dawkę 50 mg i od razu skoki ciśnienia, dopóki nie zeszła ponownie na 25 mg. Ja miałam tak samo. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez gdzieś czytałam i to sporo osób pisało o problemach z ciśnieniem na tych lekach, także uważam, ze tak jest, a ja sama tez doświadczyłam różnych akcji na lekach i mój lekarz kręcił głową nie możliwe no ku… możliwe bo tak jak piszesz nie miałam wcześniej takich akcji, na wyższych dawkach miałam krwotoki z miejsc intymnych po 2,3 razy w miesiącu, niby nie wielka różnica w dawce pomiędzy 125, a 100, a jednak. Sama wiem, ze jak wchodziłam pierwszy raz na zoloft to zadziałał na mnie po ponad miesiącu po mału i miałam cały szereg uboków, ale lekarz twierdził, ze 25 mg nie zadziała na mnie bo to nic taka dawka i kazał zwiększyć, a ja zostałam na tej dawce przez dłuższy czas i jednak działała i czułam się później dobrze i objawy lęku zniknęły także o czym my mówimy 

5 godzin temu, zew napisał(a):

Mnie ta sertralina wykańcza. Przez cały weekend miałem straszną depresję (a dodam, że leczę się na lęki a nie na depresję), aż moi najbliżsi się tym zaniepokoili. Z kolei budzę się w środku nocy i robię dosłownie kilometry po mieszkaniu. Do tego od kilu dni leci mi krew z nosa. Nie wiem, czy to od ssri czy przemęczenia. Ciśnienie mam w normie.

Tak ja tez miałam podły nastrój na początku i tez leczę lęki także co mogę powiedzieć chyba tak to jest za nim się wkręci 😏 już sama nie wiedziałam czy dostałam depresji dodatkowo czy to skutek uboczny, ale tak jak wcześniej pisałam ja to jestem wrażliwiec na leki i małe dawki mnie nawet orają za nim coś się ruszy, ale samopoczucie miałam podłe długo i myśli tez 😔

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mufiśka napisał(a):

Ja tez gdzieś czytałam i to sporo osób pisało o problemach z ciśnieniem na tych lekach, także uważam, ze tak jest, a ja sama tez doświadczyłam różnych akcji na lekach i mój lekarz kręcił głową nie możliwe no ku… możliwe bo tak jak piszesz nie miałam wcześniej takich akcji, na wyższych dawkach miałam krwotoki z miejsc intymnych po 2,3 razy w miesiącu, niby nie wielka różnica w dawce pomiędzy 125, a 100, a jednak. Sama wiem, ze jak wchodziłam pierwszy raz na zoloft to zadziałał na mnie po ponad miesiącu po mału i miałam cały szereg uboków, ale lekarz twierdził, ze 25 mg nie zadziała na mnie bo to nic taka dawka i kazał zwiększyć, a ja zostałam na tej dawce przez dłuższy czas i jednak działała i czułam się później dobrze i objawy lęku zniknęły także o czym my mówimy 

Tak ja tez miałam podły nastrój na początku i tez leczę lęki także co mogę powiedzieć chyba tak to jest za nim się wkręci 😏 już sama nie wiedziałam czy dostałam depresji dodatkowo czy to skutek uboczny, ale tak jak wcześniej pisałam ja to jestem wrażliwiec na leki i małe dawki mnie nawet orają za nim coś się ruszy, ale samopoczucie miałam podłe długo i myśli tez 😔

O kurde. Teraz jak mówisz o tym krwawieniu to mi też się zdarzyło. Co prawda mało. Właśnie z dróg rodnych. Myślałam, że mi już okres wraca 😳ale nic nie było. Po paro nigdy nic takiego nie miałam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Mufiśka no u mnie to samo, może ten typ tak ma. Dziś czuję się trochę lepiej jeśli chodzi o nastrój, natomiast nogi mam z waty :D Ale to już kiedyś przerabiałem i wiem, że się nie przewrócę.  

 

Słuchajcie, czy zoloft 100 mg będzie można przełamać na pół i zrobić z niego dwie pięćdziesiątki? Bo gdyby była potrzeba zmniejszania dawki, to mógłbym spożytkować opakowanie do końca i nie kupować 50 mg?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, zew napisał(a):

@Mufiśka no u mnie to samo, może ten typ tak ma. Dziś czuję się trochę lepiej jeśli chodzi o nastrój, natomiast nogi mam z waty :D Ale to już kiedyś przerabiałem i wiem, że się nie przewrócę.  

 

Słuchajcie, czy zoloft 100 mg będzie można przełamać na pół i zrobić z niego dwie pięćdziesiątki? Bo gdyby była potrzeba zmniejszania dawki, to mógłbym spożytkować opakowanie do końca i nie kupować 50 mg?

Polecam lekturę CHPL (nie ulotki) Zoloftu. Tam się dowiesz czy tabletka ma podziałkę i będzie to szybciej niż czekanie na odpowiedź tutaj ;) 

 

Cytat

Zoloft, 50 mg: białe, podłużne (10,3 x 4,2 mm), podzielne tabletki powlekane z napisem „ZLT 50” po jednej i „PFIZER” po drugiej stronie tabletki. Tabletkę można podzielić na równe dawki. Zoloft, 100 mg: białe, podłużne (13,1 x 5,2 mm) tabletki powlekane z napisem „ZLT 100” po jednej i „PFIZER” po drugiej stronie tabletki.

Nie, nie ma 100 z tego co wynika z powyższego cytatu.

Jeśli chodzi o sertralinę to Asentra 100mg  ma na pewno podziałkę, bo widzę naocznie bo leży przede mną 😅

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, zew napisał(a):

@Mufiśka no u mnie to samo, może ten typ tak ma. Dziś czuję się trochę lepiej jeśli chodzi o nastrój, natomiast nogi mam z waty :D Ale to już kiedyś przerabiałem i wiem, że się nie przewrócę.  

 

Słuchajcie, czy zoloft 100 mg będzie można przełamać na pół i zrobić z niego dwie pięćdziesiątki? Bo gdyby była potrzeba zmniejszania dawki, to mógłbym spożytkować opakowanie do końca i nie kupować 50 mg?

No tak ja biorę zoloft 50 mg i ma podziałkę na pół, ale czy 100 mg ma tego nie powiem nie wiem, fajnie, że nastrój lepszy chociaż tyle i są przebłyski jakieś czyli do przodu 💪. Tak nogi z waty tez przerabiałam 😂 teraz np od paru dni mam problem z oddechem tak jakoś ciężko mi złapać pełny oddech i ziewam non stop chyba przez to, ale to zniosę byle nie lęki 😔 trzeba być dobrej myśli ja dużo przed snem sobie mówię do siebie w myślach dobrych rzeczy, może to śmieszne, ale uważam, ze jak tak robię dzień w dzień to przynosi efekty po długim czasie no i jestem dla siebie dobra i wyrozumiała  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, acherontia styx napisał(a):

Polecam lekturę CHPL (nie ulotki) Zoloftu. Tam się dowiesz czy tabletka ma podziałkę i będzie to szybciej niż czekanie na odpowiedź tutaj ;) 

 

Nie, nie ma 100 z tego co wynika z powyższego cytatu.

Jeśli chodzi o sertralinę to Asentra 100mg  ma na pewno podziałkę, bo widzę naocznie bo leży przede mną 😅

Ale Ty bardzo szybko mi odpowiedziałaś :D 

Dzięki za odpowiedź, szkoda, że nie można przełamać, trudno. 

 

@Mufiśka nie ma w tym nic śmiesznego. Jeśli pomaga to mów do siebie jak najwięcej :D Ja ostatnio zacząłem wracać do książek, filmów i muzyki, które kojarzę z czasów, kiedy byłem w gimnazjum i liceum i kiedy byłem zdrowy. Odtwarzam sobie te pozytywne emocje, które mi wtedy towarzyszyły. To też przynosi mi pewną, chwilową ulgę. Z tym oddechem mam podobnie, głownie wieczorem, jak już zasypiam i rano po wybudzeniu. Na 50 mg mam być jeszcze tydzień (w sumie 3 tygodnie wg zaleceń lekarza, a potem 100 mg).

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cztery tygodnie na Zolofcie, z czego prawie trzy na dawce 50 mg. Pojutrze mam przejść na 100 mg. Zastanawiam się, czy przejść na wyższą dawkę leku, skoro jeszcze niestabilnie czuje się na 50 mg. Nadal się wybudzam w nocy i w zasadzie już wtedy nie zasypiam. Z samego rana nie mogę się podnieść z łóżka, czuję bardzo silne zmęczenie, a po chwili wzbiera we mnie dużo energii, której i tak nie potrafię spożytkować. To bardzo nieprzyjemny stan, bo z jednej strony rozpiera mnie moc, a z drugiej czuję się skrępowany. Potem te odczucia przemijają i aż do wieczora pozostaje stan permanentnego przymulenia. W zeszłym tygodniu miałem chociaż siły pójść na spacer czy na zakupy do sklepu. Od kilku dni nie jestem w stanie się zmobilizować do żadnego wyjścia. Trudno mi też jednoznacznie ocenić działanie p/lękowe leku w tej dawce, bo skutki uboczne i to nagromadzenie energii zaburzają mi obraz skuteczności jego oddziaływania na lęki. Z zalet mogę wymienić: lepszy nastrój wieczorami (mam ochotę obejrzeć jakiś serial i nawet mnie to chwilowo cieszy) oraz zdecydowana poprawa apetytu (dla mnie na plus, dla niektórych to może być pewnie minus).

Zastanawiam się wobec tego, czy pisać do lekarza, z zapytaniem, czy podniesienie dawki do 100 mg przyniesie coś dobrego, czy jeszcze lepiej dać szansę na rozkręcenie się tej mniejszej dawce. Może jak ona się ustabilizuje, to będę się czuł lepiej? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, jestem od 2 tygodni na 100 mg i o ile przez pierwsze 10 dni było ok, o tyle ostatnio jestem całymi dniami senny. Zasnąłbym niemal na stojąco. Zaliczyć to na poczet skutków ubocznych, które powinny minąć? Niestety, po kilku dniach względnego spokoju powróciły też lęki. Zakładam jednak, że dawka ta potrzebuje jeszcze trochę czasu, aby się wczytać. Chciałbym pociągnąć na niej do końca miesiąca, wtedy będę już 2 miesiące na sertralinie. Lekarz powiedział, że jak 100 mg na lęki będzie za mało, to wejdziemy za chwilę na 150 mg, ale też nie chcę się spieszyć, bo to chyba zły pomysł, skoro na mniejszej dawce przysypiam w ciągu dnia. Czytałem na forum, że niektórzy dostali zalecenia, żeby brać zoloft na noc, ale mój kazał brać rano, to biorę rano.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@zew w teorii nie ma p/wskazań do brania wieczorem sertraliny, poza takim, że mimo senności po wzięciu możesz mieć nockę z głowy. A im wyższa dawka tym większe tego prawdopodobieństwo, bo wyższe dawki zaczynają też działać aktywizująco.

Ja np na noc za cholerę nie wzięłabym, bo wiem, że to by u mnie się równało bezsennej nocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie mam mocny dylemat teraz między sertralina( której nigdy nie brałem jeszcze) a paroksetynę, którą wielokrotnie brałem i bardzo mi pomagała (natomiast bardzo ciężko mi na nią wejść i w tym tkwi problem) . Muszę coś zmienić tak czy siak, bo teraz biorę maks escitalopramu 20mg i nie czuje już żadnego działania na lęki, ataki paniki, kompletnie nic, zawsze był słaby w tym (no może tyle, że nie mam okrutnej depresji i nie mam myśli samobójczych , więc chyba tyle z jego działania jest) . Rozważam sertraline, bo słyszałem, że łatwiej na nią wejść niż na paro. Co prawda ja już dwa lata biorę to esci, więc to nie byłby start od zera tylko zmiana, czy z waszego doświadczenia jest to łatwiejsze niż start od zera ? Chciałbym poznać Wasze opinie względem paroksetyny a sertraliny na silne lęki, ataki paniki itp itd ? Czy spróbować tej sertraliny, jak nie będzie strasznych uboków to iść w to dalej, czy sobie całkiem odpuścić i wrócić do starego dobrego paro, które może być ciężkie na początku do przeżycia. Co byście zrobili na moim miejscu ? Oczywiście, wiem że zawsze benzo w razie W jest pod ręką i pomaga, ale to i tak może być męka, poza tym przy wysokim lęku boje się brać benzo ( bo od razu zakładam, że się uzależnię i będzie tragedia ) Dzięki i pozdrawiam 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×