Skocz do zawartości
Nerwica.com

SERTRALINA (ApoSerta, Asentra, Asertin, Miravil, Sastium, Sertagen, Sertralina Krka, Sertranorm, Seraloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral)


shadow_no

Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

104 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      60
    • Nie
      27
    • Zaszkodziła
      17


Rekomendowane odpowiedzi

No cóż, gdybym przyszła do pracy w tym stanie co jestem teraz ( o ile bym dojechała i pomijając lęki), to by mnie szybko wysłali do domu, bo bym nie ogarnęła 1/100 spraw... Ja nie pamiętam czy mam przy sobie klucze od domu po wyjściu z niego po 2 min, a wcześniej zamykając tymi kluczami mieszkanie, a co dopiero mówić o pracy :P

Szczerze mówiąc myślałam, że jestem w lepszym stanie i efekt będzie szybszy i na mniejszej dawce. No ale widocznie jestem w czarniejszej dupie niż myślałam, że jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehh, ja to już sama nie wiem. Bardzo długo zastanawiałam się czy wracać do leków, które dopiero co odstawiłam. Niestety, mimo l4 i odsunięcia się od pracy, która ten stan spowodowała moje samopoczucie było do bani, nie mogłam odpocząć, bo jak leżałam to serce waliło, łaziłam jak głupia na spacery, nawet 5 min tylko żeby serce uspokoić albo raczej go nie czuć. Wsiadałam do samochodu i jeździłam niewiadomo po co, bo mnie to uspokajało. Potem doszły problemy z jedzeniem, ze spaniem mam cały czas (dziś pobudka po 5h). L4 kończy mi sie 9.06 i nie wiem jak to bedzie dalej. Lekarz powiedział, że przedłuży jak bedzie trzeba, ale oczywiście ja sie martwie "a co bedzie jak mnie wyrzuca?". Praca mam dobrze płatną itd., ale stres jest i specyficzna szefowa (długo by pisać).

Aktualnie jestem poza domem czyli wielkim miastem, które dobijało mnie hałasem. Może wkurzało mnie, że życie toczyło się normalnie a ja stanęłam w miejscu? Wcale nie chce wracać do domu a muszę w niedziele lub poniedziałek. Teraz nawet moje mieszkanie mi się źle kojarzy. Dodatkowo teraz są ze mną mąż i rodzice, a to mi daje poczucie bezpieczeństwa.

Tak marzę o tym żeby się obudzić rano i żeby było jak wcześniej...

 

Wczorajszy dzień był kiepski czy przez Asentre czy nie to nie wiem. Dziś dzień nr 3. Zobaczymy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech inez miałam to samo na początku. Po powrocie ze szpitala robiłam wiele różnych rzeczy, zeby poczuć sie lepiej np wściekle komentowałam posty na Facebooku, nawet wdawalam sie w kłótnie z byle powodu byle by cos poczuć... jazda samochodem z muzyka i papierosem to było od zawsze cos co mnie relaksowało. Niestety przerodziły sie w otępiałe wycieczki, z których nic nie wynosiłam. Raz pojechałam dość daleko, stara trasa, która lata wcześniej pokonywałam prawie codziennie do mojego ex. Droga raczej na uboczu, nieremontowana od lat, w dużo gorszym stanie niz ją pamiętałam... Na prawie samym końcu podróży rozstawiły sie roboty drogowe i zagrodzili przejazd. Musiałam sie cofnąć kilka km do skrzyżowania. I wtedy cos we mnie pękło, widząc ten znak "zakaz wjazdu" odniosłam to do siebie, do swojego stanu. Ja tego dnia psychicznie tez dojechałam do ślepej uliczki, starą, zapomnianą, dziurawą drogą i zeby pójść dalej musze sie cofnąć... histerycznie sie wtedy roześmiałam. Zgasł mi silnik a ja siedziałam w samochodzie i zanosiłam sie płaczo-śmiechem. Następnego dnia zadzwoniłam umówić wizytę u lekarza.

I co do pracy tez ... dobrze to napisałaś, mnie tez dręczy to, że świat pędzi jak dalej, a ja się zatrzymałam. Niestety nie mogę nigdzie wyjechać, bo mąż nie dostanie teraz urlopu wiec tak mijają te dni bez sensu.

Zgodnie z zaleceniem wzięłam wczoraj na noc 25 mg ale chyba jednak z tego zrezygnuje, bo o ile śpię dobrze, to zasypianie juz padaka... zasnęłam o 3 w nocy i to po benzo dopiero bo męczyły mnie natrętne myśli i strachy i dopiero się teraz obudziłam. I to jeszcze niewyspana. Wiec juz z dwojga złego lepiej zasypać wcześniej i sie wysypiać :P Bede brać rano cała dawkę 75 mg, lekarz na to przystał w razie problemów ze snem. Jako, że wystąpiły mam czyste sumienie ;)

Pierwszy dzień na większej dawcę, większe lęki niz wczoraj, ale do przeżycia. Tj jeszcze nie wstałam z łóżka wiec do końca nie wiem :P Benzo pod ręką w razie czego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 dzień z Asertinem - dziś mam dziwny stan: z jednej strony jakaś energia we mnie wstąpiła a z drugiej w sercu dygotanie i ogromny lęk w środku nie na poziomie głowy ... nie wiem czy lek się rozkręca ale tak dziś mam ... czy wy tez macie takie poszerzone źrenice od leku ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Balladyna, tez tak miałam. Po wstaniu z łóżka zaczynałam robić rzeczy, pranie, odkurzanie, sprzątanie kuchni ale w jakimś amoku jak po amfie. Do tego mocne lęki, kołatanie serca... i ziewanie jednocześnie ;) Lek wchodzi i mózg szaleje.

Źrenice tez a i owszem, nie raz sie przestraszyłam własnego odbicia w lustrze. [videoyoutube=][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To moj trzeci dzien na 25 mg Setaloftu. Obudzilam sie ok 5 i nie moglam zasnac. Odczuwam scisk w zoladku i klatce piersiowej. Nie mam ochoty jesc, mam mdlosci. Mam ciagle uczucie bania sie czegos, ktore nie schodzi nawet po 1mg Lorafenu. Nie moge sie odprezyc. Mam ochote plakac. Mimo ze mysli sa jakby minimalnie mniej aktywne, to samo nasilenie napiecia i leku jest wykanczajace. Dzisiaj przychodzi mnie mnie wieczorem moja druga polowa. Chce ja wprowadzic w temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wejście na 75mg sertry po tygodniu spowodowało u mnie niepokój ruchowy, ruszam często nogami, wiercę się, występuje wzmożone napięcie mięśniowe.. coś jak mini-akatyzja. Uporczywe to jest, zbiłem na 50mg.

Ja dostałam na takie niespodzianki Propranolol. Ale mam nadzieję, że będzie dobrze. Niepokój ruchowy zresztą mam od kilku dobrych lat tuż przed zaśnięciem. Na 50 mg nie mogę wrócić, bo dawka za mała i nie daje rady z NN :(

 

@Świergotek

Powodzenia w rozmowie :) Szczerość w związku jest najważniejsza. Unika się w ten sposób rozczarowań i wzajemnych oskarżeń.

 

Hm... Wstalam. Mimo, że jestem niewyspana jak diabli to miewałam przebłyski, dosłownie sekundy dobrego samopoczucia i motywacji w stylu "może pojechałabym sobie kupić nowe buty" i mnie ta myśl cieszyła... Oczywiście natychmiast utonęła w lęku i rozbiciu, ale BYŁA. Tego się trzymam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dzis pojechałam samochodem na targ z mamą i znajomą, nie było tak źle, ale jakbym miała sama jechać to póki co jeszcze nie. W samochodzie, cóż lekkie zawroty glowy to samo na targu, jakbym nie mogła na nogach ustać (niezbyt przyjemne). Aktualnie 3 dnia odczuwam totalne zmęczenie, nie mam kompletnie siły, drżę i momentami mnie mdli. Apetyt rano kiepski, jem troche na siłę i mało. Dziś wreszcie serce mi nie wali po tylu tygodniach tętna ok 95-100, wolę ten stan zombie niż to moje latanie "jak kot z pęcherzem". Zobaczymy co będzie jak wejdę na 50 mg w poniedziałek. Modlę się żeby taka mikro dawka mi pomogła, bo tym razem mój stan nie jest taki tragiczny i może to wystarczy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

@Świergotek

Powodzenia w rozmowie :) Szczerość w związku jest najważniejsza. Unika się w ten sposób rozczarowań i wzajemnych oskarżeń.

Mam tylko nadzieje, ze to przetrwamy.

Ze zrozumie, co sie ze mna dzieje. Ze to jest nagly powrot choroby a nie koniec zwiazku.

Na razie leze w lozku, jest mi slabo i niedobrze, czuje scisk w zoladku, leki sie nasilaja i mam wrazenie parzenia skory, po czym jak przysypiam jest lepiej.

Ogromnie sie boje jego reakcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem banalnie - jak kocha to zrozumie ;)

Mnie nerwica zaatakowała z pełną siłą przy poznawaniu męża, pamiętam, że nie jadłam wtedy przez 3 dni i nie mogłam spać, paliłam jednego za drugim. Pod ręką miałam tylko hydroksyzynę ale dzięki niej jakoś dałam radę przeżyć to zakochiwanie się :P Tak więc średnio dało się ukryć, że coś jest ze mną nie do końca normalnie, ale oprócz tego, jestem sobą i to mnie pokochał mąż, a nie newicę. Nerwica jest tylko moją paskudną naroślą, a nie istotą mego istnienia. Jak śpiewa Kelly Clarkson w swojej piosence ;)

"Everybody's got a dark side

Do you love me?

Can you love mine?

Nobody's a picture perfect

But we're worth it

You know that we're worth it"

I tego się trzeba trzymać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler, a który dzień i jaka dawka? Bo ja to się zastanawiam czy u mnie to nie sama nerwica.

.

 

Tabsy+nerwica+zatrucie to prawie pewne u mnie, ale przy każdym wchodzeniu na sertę miałem się z rzadka :) ruszam trzeci raz z tą sertą, ale strasznie nierówno, przez zatrucie nawet jeden dzień przerwy zrobiłem. Jadę 100-100-przerwa-50-50 na chwilę obecną , moja dawka docelowa od szamana to 150, ale w zeszłym roku przez parę dni osiągnąłem taka dawkę i czułem się fatalnie, więc raczej trzymałem się setki dość równo. Aż postanowiłem przerwać, bo już mi było dobrze, potem parę dni ok, dół, powrót do serty, długa seria again, znów Dobrze, rzuciłem, długi czas dobrze i znów dół, i powrót do proszków. I to jest punkt obecny. Pierwsze systematyczne leczenie ruszyło w październiku 2016. Wejścia są zawsze dupiate, zjazd fizyczny i psychiczny, kiepskie samopoczucie. Więc wszystkim zaczynającym mogę tylko powiedzieć, że u mnie działa, a cierpliwość jest kluczem. Potrafi zaskoczyć późno, jak u mnie - po 2 miesiącach, ale jednak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja drżę. Cały dzień było całkiem ok, lekki zombie mode, a teraz mi się wszystko trzęsie - ręce, nogi i "wnętrze". Dziwne.

Ja dzisiaj przez większość dnia czułam się źle, tylko miałam może półgodzinny przebłysk czucia się normalnie, lęk i napięcie mocno opadły. A teraz znowu ruminuję, natrętne myśli mnie męczą. Boję się jak się będę zachowywała przy mojej drugiej połówce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja drżę. Cały dzień było całkiem ok, lekki zombie mode, a teraz mi się wszystko trzęsie - ręce, nogi i "wnętrze". Dziwne.

Ja dzisiaj przez większość dnia czułam się źle, tylko miałam może półgodzinny przebłysk czucia się normalnie, lęk i napięcie mocno opadły. A teraz znowu ruminuję, natrętne myśli mnie męczą. Boję się jak się będę zachowywała przy mojej drugiej połówce.

 

Na takie latanie galarety pod prądem w klacie jest dobre benzo. Mi się akurat zdarzyło raz, może dwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zasapania może nie czuję, ale potrzebę ruchu kończynami i napinania mięśni itp. ;) Generalnie zauważyłem u mnie tendencję, że przy większych lub wręcz normalnych dawkach SSRI występuje coś na kształt akatyzji. Myślałem, że to tylko przy paroksetynie i escitalopramie (przy paro przy 20mg już było bardzo źle, przy 10mg już nawet to trochę czułem, esci brałem 2,5mg bo przy 5mg już się zaczynało). Sertralina brana w dawce 37.5mg pozwala mi unikać tego, na razie próbuje wytrzymać na 50mg. Lęk między innymi objawia się wzmożonym napięciem mięśniowym, więc takie uczucie tylko potęguje lęk i wewnętrzny niepokój... paradoks, bo muszę brać mniejsze dawki SSRI, które nie są tak skuteczne jak te normalne ;) Co na to pomaga? Propranolol - słabo, Benzo, baclo - dobrze, ale nie tędy droga wiadomo ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ja lubię mojego lekarza. Mam z nim kontakt smsowy. Napisał do mnie rano i jak wymieniłam co odczuwam: wewnętrze napięcie, problemy ze skupieniem wzroku itd to się ucieszył ;), bo to znaczy, że lek działa. Mieszane samopoczucie (raz lepiej, raz gorzej) to też norma i dobrze, że występują.

Heh, może zacznę się cieszyć z działań niepożądanych? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i dobry sen poszedł się jebać... obudziłam się o 5:30 przed budzikiem, wzięłam 75 mg i ponad godz nie mogłam zasnąć. To było dziwne bo co juz traciłam świadomość to nagle takie bzzzz i przywracało mi ją na nowo. Oczywiście lęki przy tym i natrętne odtwarzanie w głowie piosenek. Ale stwierdziłam - jebać.. niech sie dzieje co chce, drętwieje mi ręka, trudno, stanie mi serce, trudno, oszaleje, trudno... zgodnie z technika uwalniania lęku, powiedziałam sobie, daj mi go więcej, już mi jest wszystko jedno.. i kurna podziałało bo po godz męczarni w końcu zasnęłam i mąż mnie dopiero obudził teraz.

Jestem z siebie dumna, że nie wzięłam benzo, bo jak wiemy - to nie wyjście z sytuacji :)

Ogólnie czuje się teraz nienajgorzej. Lęki spore ale do przeżycia, aktywizacja, moze troche za duże pobudzenie ale... dzis spędzam dzień poza domem wśród ludzi wiec o ile nie bedzie mnie nosić jak po stymulantach :P to nawet na plus. muszę to przeżyć w miarę bez strat. W razie czego benzo u torebce mnie uspokaja nawet bez brania haha ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heather bardzo dobre podejście do lęku. Nie nadajesz mu wartości, spychasz go na dalszy plan. To na prawdę dużo daje. Najgorzej kiedy dajemy się ponosić wewnętrznym analizom i skupiamy się na nich np. a co jak zwariuję? chyba mi serce inaczej bije, nierówno. To nakręca lęk jeszcze bardziej sprawia, że te myśli są priorytetowe względem innych a więc wracają. Zwariujesz? No to renta się przyda a i leki teraz są dobre na wariactwo, serce stanie? Niech staje przynajmniej przestaniesz się zamartwiać nerwicą... Wyśmiewanie nerwicy i łapanie dystansu to też "zdrowe" podejście ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to ma poprawić samopoczucie i zadziałać na zasadzie autosugestii... to czemu nie ;) Ps. Inez3 ja też mam zawsze rozkminę czy wziąć benzo czy nie i analizuje czy aż tak źle się czuje, żeby wziąć czy jeszcze wytrzymam :lol:

 

Nie wiem czy to działa na zasadzie autosugestii, bo nie powoduje jakiegoś spokoju wewnętrznego, ale cieszy to, że to norma, chociaz teoretycznie to wiem, nie pierwszy raz z lekami, ale nawet po 12, 13 latach i tak trudno sobie przetłumaczyć.

 

Co dziś? Dziś niepokój, brak sił, drżenie, na śniadanie zjadłam banana i póki co na nic nie mam ochoty. Póki co to tyle. Jutro wchodzę na 50 mg, może nie wykituje :P

 

-- N cze 04, 2017 9:50 am --

 

Heather, super :), tak się właśnie powinno robić :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 dzień z Asertinem - ale najpierw ciut o wczoraj ... rano było dla mnie dziwne ale o tym już napisałam ... około 12-tej pojechałam do rodziców na grilla, miało być na nim również sporo dalszej rodziny, miałam wiele obaw, o siebie o swoje lęki, o to jaka będę - wiedziałam jedno nie chce spedzić kolejnego dnia sama w domu (pokusiłam się o wzięcie 0,25 mg afobamu) - spędziłam dobre popołudnie z bliskimi a do domu wróciłam około 22-ej, zasnęłam bez problemu na 8 godzin. Dziś wstałam jak zwykle z rana z lękiem ale też postanowiłam odsunąć go na dalszy plan oczywiście na tyle na ile bede w stanie. Postanowiłam że wyjde na dwór na spacer, z początku troszkę na trzesących nogach ale udało się przespacerować 4 km. Bardzo mi brakuje mojego biegania ... zobacze może wieczór bedzie na tyle łaskaw że odważę się na jakies 5 km truchtu. Ale to jest jedna wielka niewiadoma. Póki co ciesze się z tego co jest. Co do jedzenia ... też troszkę na siłę i z rozsądku jem, jakoś specjalnie nie mam apetytu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×