Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję Wam za radę, muszę to przemysleć, fakt no nie da się tam pracować, dzisiaj kierowniczka kazała pisma moje sprawdzać 19 letniej stażystce. Olaboga. No straszne. Ja tu stara baba co ma 34 lata i po studiach, no co sobie pomyślą inni pracownicy? No przemyslę to co mi doradziliście, ale ciężko mi było znaleźć pracę a tu takie coś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agia510, wymagaj od ludzi trochę szacunku do ciebie ;) dlaczego ktoś ma się drzeć na ciebie bez powodu?? przygotuj się na to że możesz stracić tą pracę, i postaw się tej babie!! najpierw zrób to grzecznie, a potem bardziej stanowczo ;) mam nadzieje że ci sie uda ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aldara.35---> staram się tak to sobie tłumaczyć,na chwilę pomaga,ale wiem, że sama sobie nie poradzę i takie gadanie nic nie pomoże, dlatego umawiam się do psychiatry zwłaszcza, że moje objawy się nasilają,wcześniej mogłam jeszcze jakoś opanować,trochę się pomęczyłam i przez parę dni był spokój, a teraz od kilku dni ciągle źle się czuję, głowa mnie boli.

Najdziwniejsze jest to,że co chwila w nowym miejscu mnie nawala.

Alexandra---> tak właśnie zamierzam zrobić bo mam już dość takiego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i sie zaczelo na nowo. Rok temu sie zaczelo, pol roku temu bylo ok i dwa miesiace temu powrocila. Nerwica. Wole ja nazywac "dziwka" ktora wkradla sie w moje zycie i nie moze mnie zostawic w spokoju. Dzisiaj pierwszy dzien spowrotem biore tabletki. Mam mieszane mysli w glowie, 5 minut pozytywnych, 5 min negatywnych. Ale kurde nie poddam sie, bede walczyc nawet malymi kroczkami. Rada: gdy tylko sie zblizy powiedzcie sobie w glowie "Spierdalaj dziwko", przeciez nie moze rzadzic nami nasz wymysl wyobrazni. Zobaczymy co bedzie dalej. :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Mam na imię Paulina.. Wydaje mi się, bo tak wyczytałam, że mam nerwicę lękową.

I nie wiem, jak sobie z tym poradzić.

 

Opiszę po krótce moją sytuację.

Jestem z moim chłopakiem ponad rok.

Niestety na początku związku opowiadałam, jak mi to było dobrze z innymi, jacy byli cudowni, nie chciałam go zranić, tylko opowiadałam mu o przeszłości, nie myśląc o tym, jak on się może czuć.

Teraz - raz jest dobrze między nami, raz źle. Chodzi o to, że czasem ma załamania, ze go nie kocham i ze oglądam się za innymi facetami. Tłumaczę mu, ze tak nie jest, ale to nic nie daje.

 

Już nieraz przypadkiem gdzieś w centrum handlowym spotkałam byłego chłopaka, czy znajomych, którzy są z nim związani to dostałam duszności, kołotało mi serce, nie wiedziałam, gdzie mam ręce wsadzić. To dlatego, że nie mam ochoty ich widzieć.

 

Doprowadziło to do takiego stopnia, że jak wychodzimy gdzieś na imprezę boję się, że spotkam byłego chłopaka lub kogoś z jego otoczenia i zdenerwuję się, dopadnie mnie nerwica i między nami się wszystko skończy, bo pomyśli, że takie zachowanie znaczy zupełnie coś innego, a nie nerwicaL

 

Proszę o pomoc!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opowiedzialas chlopakowi troche moze za duzo i wiedząc jaka byla jego reakcja teraz boisz sie spotkac kogos bo jestes,,na cenzurowanym,,zastanow sie dlaczego zle sie czujesz spotykając swoich ex,czy dlatego ze jest to powrot do przeszlosci ktorej sie wstydzisz,czy powodem jest obecnosc swojego chlopaka.Jesli to drugie to Twoje reakcje sa spowodowane jego poprzednią reakcja na Twoje opowiesci o bylych.Boisz sie ze moze cos sobie dorobi,widząc Twoje zaklopotanie.A jesli idziesz sama lub z kims innym tez zaczynasz sie czuc zle spotykajac kogos z przeszlosci?

Co do nerwicy,jesli odczuwasz objawy to po prostu idz do lekarza pierwszego kontaktu ,on pokieruje Cie dalej w zaleznosci od wynikow badan

PoZdrówka:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc, gdy idę sama nie zastanawiam się nad tym, że kogoś spotkam. Ale, kiedy już spotkam to mimo wszystko nie jest ze mną zbyt dobrze, nigdy wcześniej czegoś takiego nie było, dopiero po reakcji mojego chłopaka na opowieści. A kiedy z nim wychodzę to już myślę o tym, że mogę kogoś spotkać i na samą myśl zaczyna się coś ze mną dziać.

 

Są jakieś inne sposoby niż psycholog?

Jakieś porady? Metody?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możemy podac sobie ręce....dokładnie tak jak u mnie, rok temu się zaczęło, pół roku brałam leki, pół roku spokoju i teraz od nowa, na szczęście u mnie wróciłą w spokojniejszej formie i zrobię wszstko, zeby wyjść z tego bez leków bo to dopiero kilka dni...ale włąśnie mam takie nastawienie spier........nerwico tym razem to ja cię załatwię:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja teraz tez odkrylam jakas sile w sobie, tylko sie boje ze minie ona wraz z pierwszym nadchodzacym lekiem, ale wiem ze trzeba co zwalczyc.. bo tak zyc to sie nie da. Postanowilam na nowo brac tabletki, zeby troche sobie odpuscic ta nerwowke, odpoczac od tego. No i terapia, narazie krotko chodze ale mysle ze bedzie ok :) kiedys napewno:)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agia510, pracowałam w podobnych warunkach przez ponad 2 lata i na szczęście dostałam wypowiedzenie bo byłam na chorobowym.Tam nabawiłam się gorszych lęków. Każdego dnia bałam się chodzić do pracy ale sama nie odważyłam się zwolnić bo wiadomo skąd wziążć póżniej pieniądze na życie tym bardziej że ja mam dwóch synów.Powinnaś zmienić pracę bo przy twoich dolegliwościach to nie ma sensu tego ciągnąć. Wiem że łatwo tak mówić ale jeśli masz tam nadal pracować i męczyć się i wpadać w jeszcze gorszy dołek i załamanie nerwowe to radzę to rzucić im prędzej tym lepiej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaska22, no i super, ze zdecydowalas sie na lekarza (wreszcie wlasciwego :P). on pomoze ci spojrzec na wszystko z innej perspektywy (mowie o psychologu) i w koncu zaczniesz zyc...

świrem nie jestes, ani nikt z nas z tutaj obecnych!!! zadnych takich tekstow bo cie kopne wirtualnie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich "psycholi"<= tak w myślach zaczęłam nazywac siebie...Mam nadzieję, że nikt nie poczuje się urażony :)

 

Mam 29 lat, od 11 lat mam nerwice lękową, smutne ale prawdziwe....nie leczoną

Zaczęło się jak wyjechałam z chłopakiem do Ośrodka wczasowego popracowac w wakacje przed rozpoczęciem studiów...

WALENIE SERCA, PIERWSZY ATAK PANIKI, POGOTOWIE, WIDZIAłAM WSZYSTKO JAK PRZEZ MGłę:(

KOSZMAR....miał się dopiero zacząc. Natychmiast Rodzice zabrali mnie do domu, poszłam do lekarza pierwszego kontaktu, zrobił EKG- w normie, bad krwi - w normie itd. przepisał PERSEN, ziołowe placebo, brałam sumiennie przez około 3 miesiące.

Pierwszy "ATAK", który spowodował nasilenie się już wówczas nieciekawego stanu, przytrafił mi się na zajęciach, przestałam widziec na jedno oko, towarzyszył temu niesamowity ból głowy, oraz kompletna dezorientacja, drętwienie ręki, twarzy i języka, oraz uczucie że język wpada mi do gardła:(

Znowu tarfiłam do lekarza pierwszego kontaktu, znów nie był w stanie chociaz w przybliżeniu określic co to i od czego....

Zaczełam sobie"wkręcac" codziennie że znów mi się to przytrafi, żyłam w takim stresie przez ROK, natrętne mysli nie dawały mi spokoju, bałam się od rana do nocy każdego dnia. I stało się kolejny napad jeszcze gorszy od tego pierwszego, nie mogłam mówic, mało tego stało sie to, jak pisałam koło na uczelni. Przyjechała karetka zabrali mnie, i wiadomo, rutynowy wywiad, EKG, zastrzyk w tyłek z jakimś uspokajaczem doraźnym....wreszcie przyszła Pani doktor i ze stoickim spokojem powiedziała: "Dziecko chorujesz na nerwice" Pomyślałam wtedy, pewnie powinnam mniej sie denerwowac...

 

Już wtedy od 3 lat brałam tabletki antykoncepcyjne....niby nieistotny szczegół, ale...jak się okazało JEDNAK ISTOTNY.

 

OD NIEPAMIęTNYCH CZASóW MIAłąM URAZ PRZED POłYKANIEM TABLETEK, CZY CZEGOKOLWIEK WIęKSZEGO, WSZYTSKO JEM POWOLI TYSIąC RAZY MIELę W USTACH I KONIECZNIE MUSZę POPIJAC, BYł TAKI OKRES W MOIM żCIU żE RESTAURACJA I EWENTUALNY POSIłEK WśRóD LUDZI TO BYł MóJ KOSZMAR, MIAłAM WRAżENIE żE WSZYSCY MNIE OBSERWUJą, BAłąM SIę żE SIę UDłAWIę, NIWELUJE TO TYLKO ALKOHOL, TZN. WYDAJE MI SIE żE JAK JESTEM ROZLUźNIONA, POPROSTU O TYM NIE MYśLę....

 

Kolejny przykry atak miałam jakieś 3 lata po pierwszym u mojego chłopaka w domu, jadłam kanapkę, a jedząc zawsze kontrolowałam przełykanie, zagadałąm się z nim i jednego kęsa połknełąm, jak to nazywam "na luzaku" :) i się zaczeło zrobiło mi się słabo zaczełam panikowac ze ten kęs stoi mi w gardle, że się dusze, oczywiscie przyjechało pogotowie, pani Doktor mnie opierdzieliła z góry do dołu, mówiąc ze to nerwica i nic w gardle mi nie stoi....

POtem zaczeły się porblewmy w zwiazku, kompletnie niezrozumienie ze strony teraz już BYŁEGO faceta, wyśmiewanie mnie, zarzucanie hipochondrii, również ze strony Rodziców którzy mieli dosyc tych moich NAPADÓW...

Następnie SŁYNNA KULA W GARDLE, czyli nieodłączny element każdego chorego na nerwicę, miałam ją 7 misięcy, próbowałam wykaszlec, wykrztusic, wreszcie poszłam do LARYNGOLOGA tłumaczac mu ze tam cos mam i natychmiast ma mi to wyjąc, dopiero gdy lekarz poinformował mnie znerwicowaną kobietę że "w Pani gardle kompletnie nie ma ciałą obcego" następnego dnia KULA najzwyczajniej w świecie zniknęła, oczywiście pojawia się co jakiś czas, ale ja już nie panikuję... tak przeżyłam kilka lat a i tak najgorsze miało się dopiero wydarzyc

 

Któregoś ranka obudziłam się rano i poczułam jakby mi ktoś zaczął wbijac w środek głowy metalową balchę, ból tak dziwny, tak przerażający że oczywiście byłam pewna że mam wylew, do tego zaczeło mi walic serce, wtedy pierwszy raz zobaczyłam że moja kochana Mama się przestraszyła, oczywiście przyjechało pogotowie, zastrzyk i znów jakiś czas spokoju, niestety bóle głowy stały się nieodłącznym elementem mnie, umiekscowiły się w tyle głowy, nie mogłam funkcjonowac, do tego zawroty głowy takie, że nie mogłam ustac na własnych nogach, zrezygnowałam z pracy.... szukałam pomocy u neurologa badania EEG głowy, brałam wszystkie dostępne leki przeciwbólowe na receptę, bez żadnej poprawy, bałam się że mam guza mózu :( ile razy marzyłam, żeby przyszedł do mnie wielki murzyn z ZIELONEJ MILI i wyssał ze mnie to choróbsko....:( Mam nadzieję, że Ci co oglądali ten film wiedzą o czym piszę....

 

Trafiłam do wspaniałego lekarza internisty, co dziwne, lekarz ten wysłuchał co rozgorączkowana opowiadam, że już brak mi sił, że się boję i przepisał....XANAX 0,25. KAZAŁ NATYCHMIAST ODSTAWIC TABLETKI ANTYKONCEPCYJNE!!!!

 

Jak przeczytałam ulotkę, czego mi zresztą robic nie wolno, bo mam wszystkie objawy niepożądane :P, pomyślałam, to koniec!!! Jestem wariatką, mam coś z głową i teraz będę rośliną...

 

Próbowałam zwalczyc ta cholerna nerwice SAMA, niestety nie dałam rady i 3 tygodnie od przepisania XANAXU jak juz nie mogłam wychodzic z domu, jak juz mój facet miał tego dosyc, jak Rodzice mieli resztki cierpliowsci, jak ja sama miałam dosyc samej siebie - wziełam XANAX, po 30 minutach CZUŁAM SIĘ NAJZDROWSZĄ OSOBA NA ZIEMI!!!! i tak sobie łykałam mojego wybawiciela przez kolejne 2 lata...

 

Trafiłam do psychiatry, próbował ze mną psychoterapii Behawioralnej, kazał ostawic XANAX, uświadomił mi, ze na maxa uzależnia:( Przerwałam terapie bo było tylko gorzej.... Wcale nie lepiej, ale rady o odstawieniu wzięłam do siebie, co najgorsze czułam się wyalienowana, z tą swoją "TAJEMNICĄ O MAGICZNYM XANAXIE".

Najgorsze jest to, że ludzie którzy mnie znają postrzegają mnie jako, atrakcyjną pewną siebie kobietę, której wszystko lekko przychodzi, władczą i nieco nadpobudliwą:((( przecież nie mogłam się rozkleic, pokazac swoje słabości - NIGDY

 

Dostałam pracę moich marzeń, rozwinęłam się zawodowo, miałam tylko swoją malutką tajemnicę, swój magiczny lek, wybawiciela, barałam zawsze jedna tabletkę rano, bez względu czy czułam się dobrze czy źle, brałam.... bo bałam się, że wrócą wszystkie objawy.

Któregoś pięknego dnia, jakieś 3 lata temu będąc na spotkaniu z kontrahentem, przypomniałam sobie,że nie wzięłam XANAXU, jakie było moje zdziwienie że nie mam zawrotów głowy, że się nie duszę, nie mam ataku paniki, Boże jak ja się cieszyłam!!!! Postanowiłam, że wytrzymam, że dam radę i DAŁAM, wróciłam do "żywych", bo w głębi duszy zawsze zazdrościłam TYM WSZYSTKIM NORMALNYM LUDZIOM, którzy nie muszą nic brac i czują się dobrze, zawsze chciałam taka byc - "NORMALNA". Pamiętałam, że w ulotce było napisane, że nie wolno odstawiac leku gwałtownie, więc zaczęłam kroic tabletki najpierw na pół, po jakimś czasie, brałam połowę połowy i wreszcie odstawiłam zupełnie.

Mimo wszystko miałam XANAX zawsze przy sobie na wypadek, gdybym potrzebowała.

Ponieważ należę do osób niezwykle nadwrażliwych, po odstawieniu całkowitym, zauważyłam, że gorzej znoszę krytykę, źle reaguję na stresy życia codziennego, szkoda tylko że widzę to dopiero teraz i z perspektywy czasu...

C>D>N

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj SZUKAMPOMOCY79! w sumie to nie wiem co mam napisac. ja sie lecze troche krocej, ale biore leki, ktore troche inaczej dzialaja nie tak jak xanax, ze przechodzi po 30 min cala nerwica. nie rozumiem zwiazku z tabletkami anty. moj psychiatra nie kazal mi ich odstawiac, bo jedno na drugie nie wplywa...

faktycznie, szkoda, ze dopiero teraz dowiedzialas sie co ci "dolega", trafilas na zlego terapeute... moze gdybys wtedy poszukala innego byloby inaczej...

mam nadzieje, ze teraz bedzie lepiej :) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj SZUKAMPOMOCY79! w sumie to nie wiem co mam napisac. ja sie lecze troche krocej, ale biore leki, ktore troche inaczej dzialaja nie tak jak xanax, ze przechodzi po 30 min cala nerwica. nie rozumiem zwiazku z tabletkami anty. moj psychiatra nie kazal mi ich odstawiac, bo jedno na drugie nie wplywa...

faktycznie, szkoda, ze dopiero teraz dowiedzialas sie co ci "dolega", trafilas na zlego terapeute... moze gdybys wtedy poszukala innego byloby inaczej...

mam nadzieje, ze teraz bedzie lepiej :) pozdrawiam

 

Droga inez3

chciałam troszkę więcej napisac właśnie o tabletkach, okazało się w między czasie, że kompletnie zaburzyły mi gospodarkę hormonalną, co również nie pozostaje bez wpływu na nas nerwicowców, szczególnie kobiety :(

Gdy odstawiałam, miałam wszystkie objawy DO NATYCHMIASTOWEGO ODSTAWIENIA TABLETEK, w dodatku dostałąm żylaka na nodze. Tak na prawdę żaden lekarz nie jest w stanie przewidziec, co mogą w przyszłości spowodowac tabl. antykoncepcyjne. Brałam Mercilon przez 7 długich lat. Udowodnione jest natomiast to, że kobiety w dawnych czasach w okresie menopauzy, "wariowały" właśnie z powodu hormonów, w tym przypadku akurat ich spadku, lekarz powiedział jedno słowo, skończyłam paczę i nigdy więcej świństwa do ust nie wezmę....Wniosek, hormony odpowiadają również za stan emocjonalny...

Odnośnie mojej choroby, postaram się dokończyc wkrótce bo to co się ze mna teraz dzieje, to jakaś MASAKRA :((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po co Kachula tyle razy to samo wklejasz? A poza tym to post kogoś innego, lepiej załóź swój.

 

Odnośnie autora postu , mogę Cię uspokoić : miałem to samo, bardzo podobne objawy i też napady złości , zaczęło się lękami i nerwicą, bezsennością a zarazem brakiem całkowitym koncetnracji...

wynik : nerwica + depresja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam wszystkim za radę, przemyślę to, fakt jak czytam Wasze wypowiedzi to wysnuwam 1 wniosek , że muszę poczuć się pewnie siebie i postawić kontrę, najwyżej wylecę, no trudno. Jak dalej tak bedzie ta babka ryczeć to odchodzę faktycznie, Wiecie jak to ciężko z tą nerwicą lękowo-depresyjną.Wiecie ale serce po pracy mi pracuje ciężko muszę przyznać , no i spać nie umiem po nocach za bardzo ostatnio. Staram się radzić sobie z tym, ale nie ma sensu wciąż zwiększać dawki, Dziekuję Wam.

 

---- EDIT ----

 

Boże, wyobraźcie sobie, że w tej pracy codziennie opieprzają się i ryczą. Mnie już serce skacze co idę i siedzę w tej pracy, no nie idzie na dłuższą metę. O każdy przecinek krzyczy kierowniczka, o każdą kropkę, czy też zdanie napisane nie tak. Ja muszę już wszystko wiedzieć , z dopiero 1 miesiąc i pół przepracowałam. Jestem nerwowa co niedzielę jak mam wrócić w poniedziałek do pracy. No horror.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×