Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II


Naemo

Rekomendowane odpowiedzi

Mam kryzys. Nie wiem, czy ktoś pamięta, ale pisałam tutaj o tym, że wplątałam się w bliską relację z żonatym facetem. Niedawno obiecał mi, że się rozwiedzie. Niby super, ale boję się, że będę wiecznie żyła w cieniu ich 20-letniego związku, zaczyna mnie to niszczyć, ta świadomość, że nigdy nie będę na 1 miejscu. On strasznie przeżywa ten rozwód, mówi, ze traci 20 lat życia, czuje się przegranym, ma żałobę, mega depresję... Boli mnie to, że nie potrafi się mną cieszyć, ale z drugiej strony trochę go rozumiem... Mi było ciężko zakończyć 3.5 letni związek, a co dopiero 20-letni. Ale mimo to, cierpię. Nie wiem, czego chcę. Nie umiem całkowicie zerwać, ale coraz mniej mi na nim zależy, odzwyczajam się, bo rzadko się widujemy. Oficjalnie rzuciłam go miesiąc temu, minął czas, który wystarcza do wylizania ran. Włączył mi się borderowy tryb myślenia, są dni, kiedy jest moim jedynym, a są i takie, kiedy go nie chcę. Nie radzę sobie. Mam ochotę rzucić leki i wpaść w depresję. W depresji bardzo izoluję się od ludzi, może to by mi pomogło w zakończeniu tej znajomości, bo wtedy nawet bliscy mnie irytują, kompletnie nie mam ochoty na ludzi. Musiałam się wyżalić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

redquin, rozumiem ci swietnie.  mysle ze klasycznie borderowo pakujesz sie w relacje bez przyszlosci... polecam ci ksiazke ''toksyczni rodzice'' tam jest tez duzo o relacjach z facetami.

rozumiem, bo sama mam kryzys i tez mam ochote rzucic 2 letnia terapie, pic,brac tabletki i dobrze sie bawic.mam pomysl isc na lodke sama na jezioro i zabrac kilka piw ze soba mam gdzies jak to sie skonczy

wczoraj w wc w bibliotece mialam jakies zalamanie psychiczne szlochalam i siedzialam na ziemi nke moglam sie uspokoic  masakra.......

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Redquin ciekawy masz blog☺jestes poetka

U mnie juz lepiej.rozmawialam z psychologiem i on mowi ze nawet zdrowy czlowiek ma prawo do chwil kryzysu przy tulu stresach ile ja mam.najwazniejsze to nie wyolbrzymiac problemow.

W tym tygodniu mam zamiar przelamac lek czy wstyd  do biegania przy ludziach.nie wiem czemu wstydze sie tego.no bo to moze smiesznie wygladac.ale mam zamiar miec to gdzies☺

Acha i nie zdalam tej statystyki.ale nie zalamuje sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@shira123 dziękuję ;)

Ja też odbyłam niedawno podobną rozmowę z moim lekarzem, też wspólnie uznaliśmy, że z uwagi na stres nie ma co przesadzać, każdy ma prawo do gorszych dni. A mój kolega psychoterapeuta uznał, że cierpię na własne życzenie, czym mnie zirytował. Uważa, że rozmową można się odkochać, z czym się zupełnie nie zgadzam. Miłość to chemia, a nie tylko słowa.

Co do Twojego biegania, to mam podobnie jeśli chodzi o siłownię! Chciałabym się zapisać, ale ze wstydu nie umiem. Także gratuluję decyzji!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej pamietasz mnie chcial bym ci to powiedziec w twarz ale niestety nie moge pamietasz chlopaka ktorego poznalas pol roku temu wtedy swiata poza soba nie widzielismy nasza milosc byla cudowna wtedy mowilas poki smierc nas nie rozdzieli a jednak nie bylo tak opowiedzialem ci o sobie zaakceptowalas to nadal mnie kochalas nawet po tym jak twoja mama mnie nie tolerowala wtedy maly chlopczyk ktory jest we mnie zamiast gubic sie wemgle mialo swoje malutkie swiatelko pokazywalas mu droge ktora kroczyl  i co chcielismy zyc razem pewnego dnia stwierdzilas ze jestem dla ciebie okropny ze nie chcesz tak zyc kazda wymowka byla dobra nawet wtedy kiedy powiedzialem ci o probie samobojczej mialas to gdzies maly chlopczyk ktoremu wskazywalas droge i bylas jego swiatelkiem nagle zniknelo i chlopczyk znowu sie gubi i znowu jest w ciemnosci on ci juz tego nie wybaczy pamietaj ze zawsze znajdzie sie ktos kto cie jeszcze bardziej dobije niz pomoze ......taka by byla moja wypowiedz do pewnej osoby ale nie mam jak ........... bo niestety stwiedzila ze bedzie miec mnie w dupie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JJak tam moi drodzy?

Ja psychicznie calkiem ok.ale jestem chora.gardlo i wkurza mnie to bo ani rower ani bieganie...

Siedze i haftuje bluzki i zaczelam pisac ksiazke

Streszcze ja wam

Sonia jest wybitna psychoterapeutka w londynie.wieczorami sonia w przebraniu tanczy w klubie gogo.zakochuje sie z wzajemnoscia w pacjencie.niesmialym marku,ktorego porzucila zona.problemy zaczynaja sie gdy jeden z klientow klubu gogo,niebezpieczny czlonek gangu zglasza sie do sonii na terapie i rozpoznaje ja.to dopiero poczatek problemow sonii,straszne dziecinstwo,powrot do przeszlosci i dziecko ktore oddala .sonia czuje sie jak w pulapce z ktorej nie ma wyjscia...

 

Ale mam bujna wyobraznie☺.mysle ze moglby wyjsc z tego niezly kryminal hihi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@shira123 haftujesz? :D Brzmi super! Pochwal się kiedyś tutaj jakimś dziełem! A książka brzmi nieźle, bardziej zawiłej opowieści nie dało się wymyślić 😜 Często piszesz książki? Czy to pierwsza? Będzie długa? Czy raczej w formie opowiadania?

Ja mam dzień zombie, wstałam i nic nie robię. Tzn oglądam reality show "dopasowani", mega kupa, ale lubię takie programy, odmóżdżacze. Jutro idę do pracy, pasuje mi więc coś posprzątać i pozmywać choć naczynia, bo od kilku dni zbierają się w zlewie... Totalnie jestem nie do życia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety nie mogę odnaleźć swojego miejsca na świecie. Mam w planach poszukanie innego psychiatry. Może ona/on mi pomogą. Myślę też o terapii, ale na nią się trochę czeka, a nie stać mnie na drogie prywatne wizyty :(

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, redquin napisał:

@shira123 haftujesz? :D Brzmi super! Pochwal się kiedyś tutaj jakimś dziełem! A książka brzmi nieźle, bardziej zawiłej opowieści nie dało się wymyślić 😜 Często piszesz książki? Czy to pierwsza? Będzie długa? Czy raczej w formie opowiadania?

Ja mam dzień zombie, wstałam i nic nie robię. Tzn oglądam reality show "dopasowani", mega kupa, ale lubię takie programy, odmóżdżacze. Jutro idę do pracy, pasuje mi więc coś posprzątać i pozmywać choć naczynia, bo od kilku dni zbierają się w zlewie... Totalnie jestem nie do życia. 

tak niedawno zaczelam haftowac zrobilam sobie biala bluzke w niebieskie kwiatuszki taka rustykalna)modne sa teraz

teraz haftuje inna bluzke w tulipany. mam mase pomyslow tylko nie  zawsze mi sie chce))

ksiazka bedzie pierwsza.pisalam troche wiersze, pare opowiadan. mysle ze ksiazka bedzie dluga. bedzie tam duzo ze mnie,nawet pisana bedzie w pierwszej osobie, duzo moich emocji, no i ta ''podwojna osobowosc'' tez moja poniekad)

pochwale sie bluzka jak dokoncze)

czesem tez mam takie dni, nie przejmuj sie.

redquin, ty mieszkasz sama?

 

Elme,

czasami trzeba  zmienic leki. wiem to po sobie.

terapia tez b.wazna.  niestety to jest ten problem ze na NFZ dlugo sie czasem czeka.moze zapytaj o oddzial dzienny w szpitalu-taka terapia grupowa.moze krocej sie czeka.  powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, zaglądam 😉 a u mnie nic nowego. Stara bida 😛

Idę w środę po skierowanie do mojego lekarza na oddział dzienny, na terapię od października. Bo dotarłam do etapu, że wiem, że bez tego nic na lepsze się nie zmieni... Mam nadzieję, że uda mi sie załatwić ten oddział.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Heledore powodzenia w pisaniu! Moja też przesunęła się na wrzesień, ale wiesz co, już przestałam się takimi rzeczami przejmować, za krótki czas to straci dla nas znaczenie. Podobnie jak np.lata temi stresowałyśmy się maturą jak nie wiadomo jakimi egzaminami 😄

 

Ten oddział dzienny jest na 3 miesiące. Dlugo...tym trudniej, że nie będę mogła praktycznie do końca roku podjąć pracy w zawodzie, po obronie, bo do korpo czy biur raczej potrzebują ludzi dyspozycyjnych od rana, a nie od późnego popołudnia... Zresztą po terapii w danym dniu chyba ciężko by mi było ze spokojną głową iść do pracy. I muszę teraz trochę zaoszczędzić, bo wraz z końcem studiów nie będę miała już żadnych dochodów... Dlatego byłam przedtem na nie z pójściem na oddział, bo to 3 miechy wyjęte z życia.

I będę miała poczucie bycia "nierobem". Moja matka już jak się o tym dowiedziała, to nie powiedziała, że martwi się, że nie daję sobie rady z problemami i będę musiała iść do szpitala. Jej reakcją było- no tak, to przecież jest też jakaś forma odwleczenia pójścia do pracy.

Ale nie przejmuję się tym. Podjęłam taką decyzję,bo od śmierci babci to praktycznie już jedynie ja za swoje decyzje odpowiadam, nie muszę nikogo pytać o zdanie czy zgodę. I po tym co przeszłam w ostatnich miesiącach, to należy mi się taka forma odpoczynku od życia, częściowej, jeśli można tak to nazwać.

Zrobię to wyłącznie dla siebie. Potrzebuję tego i mam gdzieś negatywne opinie na ten temat. Nikt nie przeżyje za mnie przecież życia.

Traktuję to wszystko też jako formę takiego "gap year", które młodzi ludzie często robią. Dużo będę podróżować teraz w wakacje,przyłożę sie w miarę możliwości do nauki języków i będę też odkrywać siebie poprzez terapię i próbowała pokonywać własne słabości. Ludzie często robią sobie rok czy parę miesięcy przerwy od życia tak ściśle tu i teraz, od każdego dnia wypełnionego obowiązkami.

Takie parę miesięcy pracy nad sobą i odpoczynku jest niczym w porównaniu do całego życia pełnego stresów i intensywnej pracy.

Czasami przychodzi po prostu taki moment, że trzeba zwyczajnie odpuścić i dać sobie czas.

Edytowane przez lukrowana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, shira123 napisał:

redquin, ty mieszkasz sama?

 

Tak, i kocham to ❤️ 

@Heledore super, że u Ciebie lepiej! Ja też kiedyś brałam esi, mój ulubiony antydepresant, ale wpędził mnie dwa razy w hipomanię, więc już nie mogę się z nim bawić w szczęśliwe życie. Jakieś plany na urlop? 

@lukrowana, moim zdaniem super decyzja. Kiedy, jeśli nie teraz? Dopóki się nie uwiązałaś z żadnym kamieniołomem, możesz wszystko. Później byłby problem. Teraz jest na to idealny czas. I nie robisz tego z lenistwa, tylko dla konkretnych, życiowych profitów. A co do dochodów, co z urzędem pracy i bezrobociem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, lukrowana napisał:

@Heledore powodzenia w pisaniu! Moja też przesunęła się na wrzesień, ale wiesz co, już przestałam się takimi rzeczami przejmować, za krótki czas to straci dla nas znaczenie. Podobnie jak np.lata temi stresowałyśmy się maturą jak nie wiadomo jakimi egzaminami 😄

 

Ten oddział dzienny jest na 3 miesiące. Dlugo...tym trudniej, że nie będę mogła praktycznie do końca roku podjąć pracy w zawodzie, po obronie, bo do korpo czy biur raczej potrzebują ludzi dyspozycyjnych od rana, a nie od późnego popołudnia... Zresztą po terapii w danym dniu chyba ciężko by mi było ze spokojną głową iść do pracy. I muszę teraz trochę zaoszczędzić, bo wraz z końcem studiów nie będę miała już żadnych dochodów... Dlatego byłam przedtem na nie z pójściem na oddział, bo to 3 miechy wyjęte z życia.

I będę miała poczucie bycia "nierobem". Moja matka już jak się o tym dowiedziała, to nie powiedziała, że martwi się, że nie daję sobie rady z problemami i będę musiała iść do szpitala. Jej reakcją było- no tak, to przecież jest też jakaś forma odwleczenia pójścia do pracy.

Ale nie przejmuję się tym. Podjęłam taką decyzję,bo od śmierci babci to praktycznie już jedynie ja za swoje decyzje odpowiadam, nie muszę nikogo pytać o zdanie czy zgodę. I po tym co przeszłam w ostatnich miesiącach, to należy mi się taka forma odpoczynku od życia, częściowej, jeśli można tak to nazwać.

Zrobię to wyłącznie dla siebie. Potrzebuję tego i mam gdzieś negatywne opinie na ten temat. Nikt nie przeżyje za mnie przecież życia.

Traktuję to wszystko też jako formę takiego "gap year", które młodzi ludzie często robią. Dużo będę podróżować teraz w wakacje,przyłożę sie w miarę możliwości do nauki języków i będę też odkrywać siebie poprzez terapię i próbowała pokonywać własne słabości. Ludzie często robią sobie rok czy parę miesięcy przerwy od życia tak ściśle tu i teraz, od każdego dnia wypełnionego obowiązkami.

Takie parę miesięcy pracy nad sobą i odpoczynku jest niczym w porównaniu do całego życia pełnego stresów i intensywnej pracy.

Czasami przychodzi po prostu taki moment, że trzeba zwyczajnie odpuścić i dać sobie czas.

jakbym slyszala moja mame..... gdy myslalam  o pojechaniu do krakowa na 6 mcy skwitowala to --no tak, ucieczka od zycia.

 

ja sie tak samo jak ty zapisalam na dzienny-od listopada.zamiast tego krakowa.

jednak musze kombinowac z kasa. potrzebuje miesiecznie te 1600 conajmniej-same studia plus dojazdy 700 zl.

mysle pojsc do byle jakiej pracy na miesiac, nawet do biedronki, po mcu mam l4,i dostane te 70 proc wynagrodzenia.

to bedzie jakies 1200.  troszke mama pomoze i chyba dam rade.

bo jak jestem na dziennym to nie mam sily na zadna prace.

to nie jest odpoczynek, tylko emocjonalna harowka.

 

Heledore, super! ciesze sie ze jest dobrze.

 

redqiun ja tez nie moge sie doczekac zamieszkania samej u siebie-od pazdziernika)

 

a jakie macie plany na wakacje dziewczyny?

bo ja we wrzesniu jade na tydzien na Jure krak-czestochowska z rowerem)) spac bede w schroniskach.bede robic duzo zdjec i pisac moja ksiazke))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×