Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mam pojęcia co mi dolega


poisonedmind

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam 18 lat i mam olbrzymi problem z samym sobą. Właściwie nie wiem od czego zacząć. Może pierwszą rzeczą będzie to, że okropnie denerwuje się na osoby, które znam długo. Mianowicie chodzi o to, że im dłużej z kimś obcuje tym mój dystans do danej osoby się zawęża i zwyczajnie denerwuje się na pewne zachowania, które mnie kiedyś nie denerwowały w danej osobie. Idealnym przykładem jest moja dziewczyna, z którą jestem od dwóch lat i jej zachowania, które mnie kiedyś nie denerwowały dzisiaj mnie denerwują do tego stopnia, że z olbrzymim wysiłkiem udaje mi się powstrzymać od bezsensownej kłótni i zrobienia jej przykrości "Bo nie podoba mi się jej zachowanie". To samo tyczy się matki. I to jest chyba najgorsze. Jednego dnia potrafię być w stosunku do ludzi super i wgl. wszystko jest w najnormalniejszym porządku. Ale takich dni jest niestety niewiele... Zazwyczaj jak słyszę jej głos (jak po prostu mówi do taty np.) ciśnienie mi rośnie i zaczynam mieć zamęt w głowie... Nawet teraz to mam... To jest okropnie uciążliwe i to się pogłębia. Matka jest dla mnie bardzo dobra i nie mogę powiedzieć na jej temat złego słowa, ponieważ zadałem swojej rodzinie wiele bólu. Gdybym ja był swoim synem już dawno byłbym wywalony na bruk. Nigdy mi niczego nie brakowało. Cierpię na syndrom Piotrusia Pana czy jak to się tam zwie. Jedynym moim uzależnieniem jest sport, na który poświęcam bardzo dużo czasu w szerokim rozumowaniu zdobywania wiedzy teoretycznej jak i praktycznej. Nie gram w gry komputerowe od długiego czasu. Kiedyś brałem przez długi czas narkotyki z grupy amfetamin i paliłem dużo marihuany (CHORE i o tym wiem ale czasu nie cofne niestety). Teraz już nie mam ochoty nawet na alkohol, którego w swoim czasie też sporo piłem... Teraz się liczy sport, utrzymanie przy sobie dziewczyny i wyjść na prostą ale... Mam olbrzymi problem z odkładaniem pewnych rzeczy ("Jeszcze jedna strona i biorę się za naukę"). Jestem niekonsekwentny. Chciałbym się tego nauczyć ale nie mam pojęcia jak. Powracając do tematu moich napadów złości... Podczas takich napadów potrafiłem zniszczyć niektóre rzeczy. Nie patrzyłem że coś może mi się stać. Aż takie napady zdarzyły mi się może 5-6 razy przez 3 lata ale były. Nigdy nikomu nie zrobiłem fizycznej krzywdy. Zawsze powstrzymywałem się od przemocy fizycznej mimo że czasami ledwo się powstrzymywałem.

Przepraszam, że się tak rozpisałem ale jest mi coraz ciężej z tym wszystkim. Oczywiście opisałem tylko małą część tego co mi dolega ale myślę, że się tego domyślacie. A i tak swoją drogą cierpię na różne kompleksy... Już coraz mniej ale nadal pewne rzeczy siedzą w mojej głowie. Proszę. Powiedzcie co mam zrobić. Rodzice mnie namawiają na psychoterapię. Opłaciliby koszta tylko że problem w tym, że bardzo ciężko mi będzie zaufać w kompetencje danego psychoterapeuty. Proszę. Pomóżcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaburzenia osobowości. To jest straszna choroba. Gdybym wierzył, pomodliłbym się za Ciebie. A tak, pozostaje mi tylko życzyć powodzenia w terapii ;) Radzę uważać na terapeutów, bo mogą zniszczyć Ci życie, także wybieraj z wyczuciem. Inna sprawa to nie wiem czy terapia może być w takim przypadku skuteczna. Jakaś stabilizacja lekami mogłaby na pewno pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałbym brać leków SSRI ani żadnych z grupy psychotropowych. Jeżeli już to na wyrównanie neuroprzekaźników. Podejrzewam, że tam może być problem ze względu na mocne przygody z narkotykami kiedyś. W wieku kiedy organizm dopiero można powiedzieć zaczynał się rozwijać... Chociaż mój tata nie brał nic nigdy a 4 lata chodzi na psychoterapie, która daje dobre wyniki z tego co zauważyłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

terapia to najlepsze wyjście tam nauczysz się jak sobie z atakami złości i denerwowaniem się. nie bój psychoteapeuta pomoże Ci pójdź do niego jakbyś szedł do zwykłego lekarza

wybierz takiego który ma doświadczenie w leczeniu ataków złości agresji wtedy będziesz wiedział że ma kompetencję czyli wiedzę i doświadczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poisonedmind, w perspektywie opisanych problemów psychoterapia jest najlepszym rozwiązaniem. Jeśli masz możliwość wziąć w niej udział, nie wahaj się. Terapia pomoże Ci nie tylko kontrolować emocje, panować nad nimi, ale też pozbyć się kompleksów. Trzymam za Ciebie kciuki, byś znalazł w sobie odwagę i skorzystał z pomocy psychoterapeuty. Z pozdrowieniami!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No siema, f60.3, borderline :great:

 

Podobne problemy, ale nie potrafię Ci pomóc. Może chociaż trochę pomoże Ci świadomość, że nie jesteś z tym sam.

 

Podobno narkotyki wiele robią złego w psychice...

 

W wieku 18 lat można mówić o Piotrusiu Panie? To chyba bardziej się tyczy 30+, taki Wojewódzki na przykład.

 

To, co może Ci pomóc, to faktycznie leki. Stabilizatory. Ja biorę stabilizator, pomaga. Emocje są mniej intensywne.

 

Nie mam tak, że wraz ze znajomością się zwęża tolerancja na sobę, ja raczej mam tak, ze nagle zdupy wzięte zaczyna mnie wszystko denerwować w danej osobie (najczęściej w bliskich, przyjaciołach), każdy gest. To trwa parę dni-dwa tygodnie po czym znowu nagle przechodzi. I tak raz na miesiąc mniej więcej.

 

Gnaj do psychiatry! :mrgreen: On też może Ci doradzić jaką psychiterapię np, bo są różne nurty psychoterapeutyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym Piotrusiem Panem to owszem, przesadziłem ale... Boje się dorosłego życia. Nie wiem czemu boje się iść do pracy. Zawód, w którym chciałbym pracować bo przynosi mi to olbrzymią satysfakcje nie przyniósłby mi zbytnio pieniędzy i się boje, że nie będę miał kasy albo będę w tym zawodzie zły. Brak pewności siebie raczej pod tym kątem. Bo pod kątem żeby kogoś pobić czy coś to nie mam problemów z pewnością siebie...

Odnośnie narkotyków... Sieją olbrzymie spustoszenie. Alkohol również. Każdemu z jakimikolwiek problemami trzeba odradzać środków psychoaktywnych bo pomogą tylko na chwilę... Myślę, że też mam trochę z osobowości borderline. Dziwne schizy, że dziewczyna mogła mnie zdradzić czy inny się jej bardziej podoba, albo że jej nie zadowalam mimo, że jest zupełnie inaczej i o tym wiem ale podświadomość wierci mi dziurę w psychice. Powiedzcie mi gdzie szukać DOBREGO psychiatry? Mam niedaleko do Łodzi jak i do Warszawy i nie miałbym problemu nawet dojeżdżać jeżeli miałoby mi to pomóc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wychodzę z założenia, że wszystko jest dla ludzi. Ale potrzeba dużo dystansu i zdrowego rozsądku. Tak swoją drogą od kiedy jestem czysty zauważyłem jaką plagą w dzisiejszych czasach jest alkohol. 80% ludzi w moim wieku co weekend muszą się napruć bo jeżeli nie to mają niby weekend stracony. Pod tym kątem chyba dojrzałem :mrgreen: Wolę zjeść coś czego na codzień nie jadam. Spotkać się z dziewczyną, pojechać do kina, pójść potrenować, obejrzeć jakiś film i nawet położyć się o normalnej porze spać. Mojemu organizmowi było to potrzebne od dawna i dopiero gdzieś od 6 miesięcy dostaje to co powinien dostawać od gimnazjum. Czyli sport i zdrowe odżywianie. Propo tej plagi alkoholowej wśród młodych ludzi i nie tylko. Dołuje mnie to, że wiele ludzi nie wyobraża sobie spotkać się wieczorem z kimś i pogadać ot tak bez żadnych substancji bo nie ma niby co robić :( Przez mój nowy tryb życia straciłem wielu "przyjaciół" :D Nie oznacza to, że nie wychodzę do ludzi. Wręcz przeciwnie. Tylko, że ludzie dziwnie patrzą na totalnego abstynenta w towarzystwie i się wyśmiewają najczęściej ale mam to w głębokim poważaniu :smile: Jeszcze naprawie problemy z psychiką i będę jak młody Bóg :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne, ja jeździłem w czasach liceum na mityngi AA, bo miałem znajomego, który jest w to mocno zaangażowany. Tyle się tych historii nasłuchałem, że psychiczne uzależnienie mi nie grozi.

Ale jest też tzw. biologiczne uzależnienie, kiedy organizm się domaga substancji. Wtedy to jest problematyczne.

Ale raz na miesiąc 100 ml orzecha laskowego ze Soplicy nie zaszkodzi. Piję, bo nie chcę być zbyt świętoszkowaty. No i ma niezły smak.

 

A konflikty w rodzinie to też standard. Rodzice mogą podświadomie tworzyć konflikty, bo podświadomie mogą chcieć pokazać, że czas postawić na swoim. Kiedyś było takie hasło: "dom, drzewo i syn"

Ale że w internecie już nawet autyzm stworzył osobny gatunek videoblogów to ja już sam nie wiem..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowieku. Skończ prowokować. Czy ja gdzieś powiedziałem, że takie stanowisko jak dzisiaj miałem kiedyś? Nie powiedziałem. Bo miałem zupełnie inne stanowisko w tej kwestii kolego. Ale po co ci o tym mówić w sumie. Nie ma sensu. Teraz jestem doedukowany na temat tych i innych środków, które brałem i staram się edukować osoby, które są tym zainteresowane bo może dzięki mojej gadce typu "Zawsze możesz wziąc więcej ale nigdy nie wyjmiesz już z organizmu" coś dotrze do niektórych i zrozumieją, że to nie są zabawki... Niestety większość osób nie słucha. No cóż. Tak to już jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie. Nie byłem na terapii uzależnień. Kiedyś chodziłem jeszcze w gimnazjum na psychoterapię, która mi nic nie dała bo właściwie nie widziałem problemu. Aczkolwiek jeżeli chodzi o uzależnienie uważam że daje sobie bardzo dobrze radę i nie potrzebna mi terapia pod tym kątem. Napewno moim największym problemem jest niezrównoważenie psychiczne pod kątem agresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok. Pójdę na terapię uzależnień i będę się jeszcze bardziej denerwował bo zamiast walczyć z tym z czym mam prawdziwy problem od najmniejszego (kiedy jeszcze nie znałem żadnych używek) to będę walczył z rzekomym uzależnieniem, które kontroluje i nie mam spadków samopoczucia przez "ciśnienie". Potrafię teraz odróżnić takie rzeczy. Nie biorę ani nie piję ze względu na sport, w który angażuje się maksymalnie. To już podchodzi pod obsesje. A raczej nią jest. Więc raczej wydaje mi się, że starasz się wbić nie w ten grunt... Jeżeli byłem kiedyś uzależniony i nie miałem umiaru to od razu znaczy, że sobie teraz z tym nie radzę? I nie wydaje mi się, że nad tym panuje bo to wiele osób mi przyznaje, że się bardzo mocno ogarnąłem pod tym kątem. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×