Skocz do zawartości
Nerwica.com

Historia z żonatym facetem


Rekomendowane odpowiedzi

Drygan, jak się pisze czy mówi, że ktoś coś powinien nie oznacza od razu, że to coś chce się mu narzucać ;)

 

iiwaa, swoją drogą nie wiem czy słyszałaś, ale szachy to pojedynek umysłów, pojedynek intelektów.

niebawem zjawię się z szachownicą na uczelni twojego męża i rzucę mu wyzwanie. to będzie pojedynek gentlemanów. jak ogram go przy wszystkich uczniach to jego pozycja jako supermózga osłabnie.

 

Nie mamy uczniow, mamy studentow ;)

Podobno - mowil mi to taki 80-letni profesor - maz jako student siadal na wykladach w ostatnim rzedzie i gral w szachy wlasnie. Obecnie czasem mu sie zdarza, ale rzadko. Zapraszamy ;)

 

 

Dryagan - nie, nic nie zamierzam nikomu narzucac.

Wiesz jak czesto, piszac cos (glownie artykul) formuluje postulaty de lege ferenda? Uzywam wowczas slowa "winien zostac wprowadzony" etc. I ja wiem, ze to tylko moja opinia. Uwazam ze Prezydent nie powinien dysponowac prawem laski, a izolacja postpenalna to poroniony pomysl. To znaczy ze wsadzam do zakladu karnego tych ulaskawionych a wypuszczam z osrodka izolowanego niegdys Mariusza T.? Zabawnie by bylo :D

Slowo powinien nie sugeruje od razu checi narzucenia.

Tak samo jak mowiac ze kolezanka powinna przesadzic drzewo, nie stoje od razu z lopata i nie zaczynam jej tego drzewa wykopywac. Ot luzne spostrzezenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buahahaha. dzieci.wystarczy napisac kilka fraz pod wplywem i juz rzucaja sie jak sepy by pokazac sie z lepszej strony. dlatego wlasnie religia jest swietnym systemem politycznym i mentalnym , bo jesli wierzycie to powinniscie wbic sobie do glowy ze "kto winny, niechaj pierwszy rzuci kamień"..

autorka szukała ucieczki od bliskosci i znalazla ja w ramionach facecika gorszego sortu, sama bedąc w tym czasie w pseudozwiązku.

ot, suma doswiadczen rosnie z wiekiem. warto jednak podjąc w koncu decyzje jak chce się zyc i eliminowac niesatysfakcjonujace relacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że seks za pieniądze wcale nie jest łatwiej dostępny od tego prawilnego. ...

To chyba zależy czego się oczekuje. Jeśli wystarczy Ci przyjść, rozpiąć rozporek i zrobić swoje, wyjść - to jest.

Gdy oczekiwania rosną, dostępność spada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To chyba zależy czego się oczekuje. Jeśli wystarczy Ci przyjść, rozpiąć rozporek i zrobić swoje, wyjść - to jest.

Tyle to mogę zrobić sam ze sobą. Wyjdzie taniej i oszczędzę czas.

Gdy oczekiwania rosną, dostępność spada.

No właśnie, a francuskie filmy mówią co innego :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...jeżeli masz chorobę psychiczną, która może znacznie obciążać partnera, to jeśli już go nie masz, to go nie szukaj, bo krzywdzisz drugą osobę

iiwaa i uważasz, że to nie jest dyskryminacja? Bo jednak choroba (na którą nie miałem wpływu żadnego) zabrania mi pragnienia szczęścia. Według Ciebie nie powinienem nawet chcieć się z kimś związać. No to żeby mnie pozbawić pragnień musiałabyś zamknąć mnie w getcie, albo nafaszerować lekami tak, żebym czuł się jak zombi.

 

Zauważ, że to moja opinia.

I nie, nikogo bym nie zamykała w gettach.

Uważam, że taka osoba powinna w granicach własnego sumienia podjąć taką decyzję, że nie będzie obarczać tym partnera.

 

Jest wiele chorób psychicznych oraz zaburzeń osobowości, na które jednostki nie mają wpływu. Mimo tego braku wpływu odbywają karę pozbawienia wolności.

I nie, to nie jest aluzja w Twą stronę, acz prosta konstatacja faktu.

 

Owszem, jest wiele chorób psychicznych czy zaburzeń osobowości, na które faktycznie jednostki nie mają często wpływu, choc nie zawsze.

Np jest takie zaburzenie osobowości, jak osobowość narcystyczna, której wydaje się, że jest nadczłowiekiem, cechuje ją samouwielbienie. Tworzy własne legendy, rewiduje fakty , by wyolbrzymić swoje sukcesy. Jest tez osobowość zależna, która wspiera sie na czyichs "barkach", gdyz sama by sobie nie poradziła w życiu. I de facto taka osoba tez odbywa karę pozbawienia wolności.

Oczywiscie jedno zaburzenie nie wyklucza drugiego i moga występować razem. I w tym wypadku dobrze jesli ta osoba jest świadoma swoich zaburzeń i zaczyna je leczyc na odpowiedniej psychoterapii. Jeśli nie , to niestety też moze być "kulą u nogi" dla swojego partnera, podobnie jak wspomniany wczesniej chory psychicznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....No właśnie, a francuskie filmy mówią co innego :D

Może u nich jest inaczej. Tutaj nie jest to takie proste, jakby mogło się wydawać. Te kobiety są dość specyficzne i jest kilka rodzajów tej specyfiki. Mi osobiście zawsze łatwiej było znaleźć dziewczę, co daje za darmo. Bo lubi - albo mnie lubi.

 

(I bez gumy daje.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[offtop]Ale wiecie, że np. z tymi gettami w Polsce to było inaczej? To nie antysemityzm wyssany z mlekiem matki zamykał biednych żydów w obskurnych gettach, tylko sami żydzi, ze względu na przykazania swojej religii (z której niewielu ateuszy szydzi tak jak z naszej, bo nie ma odwagi) izolowali się od reszty "podludzi"? Żydzi piszę małą literą, bo to wyznawcy określonej religii a narodowości byli polskiej. Chociaż z drugiej strony wielu z nich nie identyfikowało się z naszym narodem...[/offtop]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Owszem, jest wiele chorób psychicznych czy zaburzeń osobowości, na które faktycznie jednostki nie mają często wpływu, choc nie zawsze.

Np jest takie zaburzenie osobowości, jak osobowość narcystyczna, której wydaje się, że jest nadczłowiekiem, cechuje ją samouwielbienie. Tworzy własne legendy, rewiduje fakty , by wyolbrzymić swoje sukcesy. Jest tez osobowość zależna, która wspiera sie na czyichs "barkach", gdyz sama by sobie nie poradziła w życiu. I de facto taka osoba tez odbywa karę pozbawienia wolności.

Oczywiscie jedno zaburzenie nie wyklucza drugiego i moga występować razem. I w tym wypadku dobrze jesli ta osoba jest świadoma swoich zaburzeń i zaczyna je leczyc na odpowiedniej psychoterapii. Jeśli nie , to niestety też moze być "kulą u nogi" dla swojego partnera, podobnie jak wspomniany wczesniej chory psychicznie.

 

O, a na jakiej podstawie odbywa tę karę pozbawienia wolności? :lol::lol::lol:

Kurcze! Tyle lat, a nie wiem. Zapytam męża, ale chyba też nie wie. Skubana ;)

 

Mówiąc o odbywaniu kary pozbawienia wolności mówiłam o osobach, które posiadają zaburzenia osobowości i w związku z tym są sprawcami przestępstw.

Zaburzenia osobowości nie są chorobą psychiczną ani niedorozwojem umysłowym, nie implikują więc niepoczytalności czy poczytalności ograniczonej, więc nie ma przesłanki do stosowania środków zabezpieczających. Taka osoba - będąc sprawcą przestępstwa - odbywa więc karę na takich samych zasadach, jak każdy. Czyli - mówiąc tak, żebyś zrozumiała - idzie do więzienia (chociaż w Polsce nie mamy więzień).

Przykładem jest jakże "znany" Mariusz T. Właśnie on ma zaburzenia osobowości.

 

Dryagan połapał się, że chodzi o karę pozbawienia wolności - czyt. odsiadki w zakładzie karnym, chyba że sąd Ci ją warunkowo zawiesi.

Dryagan - nie, samo zaburzenie nie implikuje odpowiedzialności karnej. Zaburzenie + popełnienie przestęstwa - już tak.

 

 

Jeżeli to przytyk do mnie - jedyne, czego potrzebuję, to poczucie bezpieczeństwa. Nie wiszę mężowi nieustannie na ramieniu i nie ograniczam go w żaden sposób. Śmiem twierdzić, że mamy w małżeństwie więcej "luzu" niż przeciętna, statystyczna para.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówiąc o odbywaniu kary pozbawienia wolności mówiłam o osobach, które posiadają zaburzenia osobowości i w związku z tym są sprawcami przestępstw.

Zaburzenia osobowości nie są chorobą psychiczną ani niedorozwojem umysłowym, nie implikują więc niepoczytalności czy poczytalności ograniczonej, więc nie ma przesłanki do stosowania środków zabezpieczających. Taka osoba - będąc sprawcą przestępstwa - odbywa więc karę na takich samych zasadach, jak każdy. Czyli - mówiąc tak, żebyś zrozumiała - idzie do więzienia (chociaż w Polsce nie mamy więzień).

Przykładem jest jakże "znany" Mariusz T. Właśnie on ma zaburzenia osobowości.

A jak to się ma do kwestii bycia w związku? Że osoby z zaburzeniami osobowości powinny być z góry skreślone jako potencjalni partnerzy?

Akurat Mariusz T. nie jest dobrym przykładem, bo poza tym, że jest psychopatą, to przede wszystkim jest pedofilem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówiąc o odbywaniu kary pozbawienia wolności mówiłam o osobach, które posiadają zaburzenia osobowości i w związku z tym są sprawcami przestępstw.

Zaburzenia osobowości nie są chorobą psychiczną ani niedorozwojem umysłowym, nie implikują więc niepoczytalności czy poczytalności ograniczonej, więc nie ma przesłanki do stosowania środków zabezpieczających. Taka osoba - będąc sprawcą przestępstwa - odbywa więc karę na takich samych zasadach, jak każdy. Czyli - mówiąc tak, żebyś zrozumiała - idzie do więzienia (chociaż w Polsce nie mamy więzień).

Przykładem jest jakże "znany" Mariusz T. Właśnie on ma zaburzenia osobowości.

A jak to się ma do kwestii bycia w związku? Że osoby z zaburzeniami osobowości powinny być z góry skreślone jako potencjalni partnerzy?

Akurat Mariusz T. nie jest dobrym przykładem, bo poza tym, że jest psychopatą, to przede wszystkim jest pedofilem.

 

Z tego co wiem biegli nie stwierdzili, że jest psychopatą.

Acz mogę się mylić, bo przyglądałam się głównie kwestii braku zasadności stosowania izolacji postpenalnej po odbyciu kary.

 

Mariusz T. był tylko przykładem, że zaburzenia osobowości mogą prowadzić do krzywdzenia innych. Czy to w formie kryminalizowanej, czy też nie.

 

Po prostu gdybym ja miała takie zaburzenia, że odbijają się one na drugiej osobie, to nie wiązałabym się. Ale dla mnie mąż jest osobą najważniejszą z moim życiu (ważniejszą ode mnie samej), więc może mam na to inny ogląd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O, a na jakiej podstawie odbywa tę karę pozbawienia wolności?

Mentalnej

Zaburzenia osobowości nie są chorobą psychiczną ani niedorozwojem umysłowym, nie implikują więc niepoczytalności czy poczytalności ograniczonej, więc nie ma przesłanki do stosowania środków zabezpieczających. Taka osoba - będąc sprawcą przestępstwa - odbywa więc karę na takich samych zasadach, jak każdy. Czyli - mówiąc tak, żebyś zrozumiała - idzie do więzienia (chociaż w Polsce nie mamy więzień).

Przykładem jest jakże "znany" Mariusz T. Właśnie on ma zaburzenia osobowości.

 

Tego tłumaczyć mi nie musisz, poniewaz na ten temat mam wiedzę, a zaburzenie osobowosci antyspołecznej jest moim konikiem, wiec niewiele jestes mnie w stanie akurat w tym temacie zaskoczyc ;)

Wspmniany Mariusz T. miewa sie bardzo dobrze mimo, że jest psychopatą, czy jak ładniej wolisz socjopatą :smile: i ma atrakcyjną żone po trzydziestce , która pracuje w korporacji wykonując prace umysłową i mówi ze Mariusz T. pomógł jej wychowac córke :) . I czy to jest sprawiedliwe? Oczywiscie nie. Ale jaki kraj, takie prawo.

 

Dryagan połapał się, że chodzi o karę pozbawienia wolności - czyt. odsiadki w zakładzie karnym, chyba że sąd Ci ją warunkowo zawiesi.
Wiem co miał na mysli Dryagan.

Wiec już Ci wyjasniam. Pisząc kara pozbawienia wolności przy opisie zaburzeń osobowości użyłam metafory. Są takie zaburzenia osobowosci , które moga być "więzieniem" dla osoby zmagającej sie z nimi. Sprawiają cierpienie odczuwane subiektywnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówiąc o odbywaniu kary pozbawienia wolności mówiłam o osobach, które posiadają zaburzenia osobowości i w związku z tym są sprawcami przestępstw.

Zaburzenia osobowości nie są chorobą psychiczną ani niedorozwojem umysłowym, nie implikują więc niepoczytalności czy poczytalności ograniczonej, więc nie ma przesłanki do stosowania środków zabezpieczających. Taka osoba - będąc sprawcą przestępstwa - odbywa więc karę na takich samych zasadach, jak każdy. Czyli - mówiąc tak, żebyś zrozumiała - idzie do więzienia (chociaż w Polsce nie mamy więzień).

Przykładem jest jakże "znany" Mariusz T. Właśnie on ma zaburzenia osobowości.

A jak to się ma do kwestii bycia w związku? Że osoby z zaburzeniami osobowości powinny być z góry skreślone jako potencjalni partnerzy?

Akurat Mariusz T. nie jest dobrym przykładem, bo poza tym, że jest psychopatą, to przede wszystkim jest pedofilem.

 

Z tego co wiem biegli nie stwierdzili, że jest psychopatą.

Acz mogę się mylić, bo przyglądałam się głównie kwestii braku zasadności stosowania izolacji postpenalnej po odbyciu kary.

Stąd wzięłam info, że jest psychopatą (jest tam skan opinii):

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/ujawniamy-opinie-bieglych-ws-trynkiewicza-bardzo-wysokie-prawdopodobienstwo-popelnienia-czynu-zabronionego,395815.html

 

Po prostu gdybym ja miała takie zaburzenia, że odbijają się one na drugiej osobie, to nie wiązałabym się. Ale dla mnie mąż jest osobą najważniejszą z moim życiu (ważniejszą ode mnie samej), więc może mam na to inny ogląd.

Ale każdy problem psychiczny w pewnym sensie i stopniu odbija się na tej drugiej osobie. Kwestią jest czy odbija się on nieznacznie i możemy z tym żyć, czy też bardzo i rozwala związek (oczywiście pomiędzy tymi skrajnościami są jeszcze formy pośrednie). Po prostu posiadanie zaburzenia osobowości czy innego zaburzenia psychicznego nie oznacza od razu, że ktoś się nie nadaje do związku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale każdy problem psychiczny w pewnym sensie i stopniu odbija się na tej drugiej osobie. Kwestią jest czy odbija się ono nieznacznie i możemy z tym żyć, czy też bardzo i rozwala związek (oczywiście pomiędzy tymi skrajnościami są jeszcze formy pośrednie). Po prostu posiadanie zaburzenia osobowości czy innego zaburzenia psychicznego nie oznacza od razu, że ktoś się nie nadaje do związku.

 

Dokładnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O, a na jakiej podstawie odbywa tę karę pozbawienia wolności?

Mentalnej

Zaburzenia osobowości nie są chorobą psychiczną ani niedorozwojem umysłowym, nie implikują więc niepoczytalności czy poczytalności ograniczonej, więc nie ma przesłanki do stosowania środków zabezpieczających. Taka osoba - będąc sprawcą przestępstwa - odbywa więc karę na takich samych zasadach, jak każdy. Czyli - mówiąc tak, żebyś zrozumiała - idzie do więzienia (chociaż w Polsce nie mamy więzień).

Przykładem jest jakże "znany" Mariusz T. Właśnie on ma zaburzenia osobowości.

 

Tego tłumaczyć mi nie musisz, poniewaz na ten temat mam wiedzę, a zaburzenie osobowosci antyspołecznej jest moim konikiem, wiec niewiele jestes mnie w stanie akurat w tym temacie zaskoczyc ;)

Wspmniany Mariusz T. miewa sie bardzo dobrze mimo, że jest psychopatą, czy jak ładniej wolisz socjopatą :smile: i ma atrakcyjną żone po trzydziestce , która pracuje w korporacji wykonując prace umysłową i mówi ze Mariusz T. pomógł jej wychowac córke :) . I czy to jest sprawiedliwe? Oczywiscie nie. Ale jaki kraj, takie prawo.

 

Dryagan połapał się, że chodzi o karę pozbawienia wolności - czyt. odsiadki w zakładzie karnym, chyba że sąd Ci ją warunkowo zawiesi.
Wiem co miał na mysli Dryagan.

Wiec już Ci wyjasniam. Pisząc kara pozbawienia wolności przy opisie zaburzeń osobowości użyłam metafory. Są takie zaburzenia osobowosci , które moga być "więzieniem" dla osoby zmagającej sie z nimi. Sprawiają cierpienie odczuwane subiektywnie.

 

Ależ ja nie zamierzam wgłębiać się w życie prywatne pana Mariusza T. Już wystarczy, że większość społeczeństwa to czyni. Ja jestem w stanie zrozumieć emocje, jednakże wypadałoby je hamować.

Mariusz T. odbywa obecnie karę pozbawienia wolności. Wcześniej - po zakończeniu odbywania kary 25 lat pozbawienia wolności był poddany izolacji pospenalnej w ośrodku w Gostyninie. Zupełnie nie interesuje mnie jego życie prywatne i to, z kim jest w związku, bo na ten temat czytam opracowania naukowe i orzecznictwo a nie bazgroły w Fakcie czy innym szmatławcu. Ale co kto lubi.

Sprawiedliwe? Prawo sprawiedliwe jest w systemie common law i w systemie equity. U nas sędziowie podlegają Konstytucji i ustawom. Co do prawa - lepiej się ze mną nie kłóć. Do sądu nie idziesz po sprawiedliwość, do sądu idziesz po wyrok lub postanowienie.

Pan Mariusz T. był - w mojej ocenie - bezprawnie izolowany po odbyciu kary 25 lat pozbawienia wolności. Podobną opinię w tej sprawie ma obecny Rzecznik Praw Obywatelskich, liczni przedstawiciele nauki prawa konstytucyjnego oraz prawie wszyscy przedstawiciele nauki prawa karnego (za wyjątkiem Andrzeja Zolla). Oczywiście jest to moja ocena, z całym szacunkiem odnoszę się do postanowienia sądu.

 

Co do odczuwania cierpienia - jeżeli odczuwa je jedynie osoba posiadająca zaburzenie, to nie widzę w tym żadnego problemu. Jeżeli jej zaburzenie i implikowane przez nie zachowanie w jakikolwiek sposób wyrządza szkodę innym osobom, to już mamy problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawo sprawiedliwe jest w systemie common law i w systemie equity. U nas sędziowie podlegają Konstytucji i ustawom. Co do prawa - lepiej się ze mną nie kłóć. Do sądu nie idziesz po sprawiedliwość, do sądu idziesz po wyrok lub postanowienie.

Mnie z kolei nie interesuje w jakim systemie jest prawo ani jak sie ma kwestia z sędziami w naszym kraju. Dobrze, że mnie uświadmiłaś, bo bym tego nie wiedziała ;)

 

Pan Mariusz T. był - w mojej ocenie - bezprawnie izolowany po odbyciu kary 25 lat pozbawienia wolności. Podobną opinię w tej sprawie ma obecny Rzecznik Praw Obywatelskich, liczni przedstawiciele nauki prawa konstytucyjnego oraz prawie wszyscy przedstawiciele nauki prawa karnego (za wyjątkiem Andrzeja Zolla). Oczywiście jest to moja ocena, z całym szacunkiem odnoszę się do postanowienia sądu.

 

W takim razie wg Ciebie Mariusz T. po odbyciu kary 25 lat pozbawienia wolności powinien na tą wolność zostac wypuszczony?

 

Nie odpowiedziałas na moje wczesniejsze pytanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do odczuwania cierpienia - jeżeli odczuwa je jedynie osoba posiadająca zaburzenie, to nie widzę w tym żadnego problemu. Jeżeli jej zaburzenie i implikowane przez nie zachowanie w jakikolwiek sposób wyrządza szkodę innym osobom, to już mamy problem.

 

Może być tez sytuacja, gdzie obydwoje partnerzy posiadaja zaburzenia osobowosci . Często np jeden rodzaj osoby narcystycznej przyciąga ten drugi. Ktoś cienkoskórny wiąże sie z kimś gruboskórnym. Wówczas cierpi na tym otoczenie, ale nie owi partnerzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawo sprawiedliwe jest w systemie common law i w systemie equity. U nas sędziowie podlegają Konstytucji i ustawom. Co do prawa - lepiej się ze mną nie kłóć. Do sądu nie idziesz po sprawiedliwość, do sądu idziesz po wyrok lub postanowienie.

Mnie z kolei nie interesuje w jakim systemie jest prawo ani jak sie ma kwestia z sędziami w naszym kraju. Dobrze, że mnie uświadmiłaś, bo bym tego nie wiedziała ;)

 

Pan Mariusz T. był - w mojej ocenie - bezprawnie izolowany po odbyciu kary 25 lat pozbawienia wolności. Podobną opinię w tej sprawie ma obecny Rzecznik Praw Obywatelskich, liczni przedstawiciele nauki prawa konstytucyjnego oraz prawie wszyscy przedstawiciele nauki prawa karnego (za wyjątkiem Andrzeja Zolla). Oczywiście jest to moja ocena, z całym szacunkiem odnoszę się do postanowienia sądu.

 

W takim razie wg Ciebie Mariusz T. po odbyciu kary 25 lat pozbawienia wolności powinien na tą wolność zostac wypuszczony?

 

Nie odpowiedziałas na moje wczesniejsze pytanie

 

 

Może Cię nie interesować, bezpośrednio Cię to dotyczy, bo Cię obowiązuje.

 

Tak, uważam, że winien zostać "wypuszczony". Jednakże, żeby zrozumieć moje stanowisko, trzeba odejść od myślenia "emocjami", a poznać podstawowe zasady prawa. Nie bronimy samego czynu - bronimy zasad prawa w odniesieniu do konkretnego człowieka.

Lex retro non agit, ne bis in idem, nullum poena sine lege - tłumaczenie tego zajęłoby mi naprawdę wiele czasu. Jeśli chcesz - mogę Ci nawet podesłać na maila moje stanowisko, bo pisałam o tym, z szerokim uzasadnieniem.

Nie bez przyczyny moje stanowisko nie jest niczym oryginalnym - poszukaj wypowiedzi prawników odnośnie izolacji postpenalnej i ustawy zwanej wdzięcznie "lex Trynkiewicz" czy "ustawa o bestiach" (co jest pomyłką, bo godność jest niezbywalna).

Co więcej - sam jego obrońca moim zdaniem popełnił błąd, dystansując się od osoby swojego klienta i manifestując swój osobisty stosunek do niego. To niedopuszczalne. Zresztą podobną ocenę wygłosiła NRA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do odczuwania cierpienia - jeżeli odczuwa je jedynie osoba posiadająca zaburzenie, to nie widzę w tym żadnego problemu. Jeżeli jej zaburzenie i implikowane przez nie zachowanie w jakikolwiek sposób wyrządza szkodę innym osobom, to już mamy problem.

 

Może być tez sytuacja, gdzie obydwoje partnerzy posiadaja zaburzenia osobowosci . Często np jeden rodzaj osoby narcystycznej przyciąga ten drugi. Ktoś cienkoskórny wiąże sie z kimś gruboskórnym. Wówczas cierpi na tym otoczenie, ale nie owi partnerzy.

 

 

Pewnie sądzisz, że mój mąż jest narcystyczny i gruboskórny.

Może tak, nie wiem. Bywa za takiego uważany.

Aczkolwiek ludzie, którzy tak uważają nie znają go osobiście. Nasi wieloletni przyjaciele (małżeństwo) nigdy tak nie powiedzą. Ja również tak nie powiem.

Mąż potrafi przyznać się do błędu. ALE potrafi też wytknąć komuś błąd prosto w oczy. Czy komentować to na forum publicznym. Kulturalnie, acz dobitnie. I jeżeli oceni kogoś negatywnie to.. hm... nie ma odwrotu.

Czy jest gruboskórny - musi. Praca go do tego zmusiła. Ludzie często nie zdają sobie sprawy z tego, że obrońca nie popiera czynu klienta. I że również posiada psychikę i emocje, a kontakty - przykładowo - z kimś kto zarąbał własnego psa siekierą nie należą do najprzyjemniejszych. Akurat takiej sprawy mąż nie miał, wymyśliłam przykład. Acz miał gorsze, trudniejsze jako dla pełnomocnika i jako dla człowieka. Również takie - na przykład - z wykorzystaniem seksualnym małoletniego (małoletni w prawie karnym to osoba poniżej lat 15). MUSI być odrobinę gruboskórny.

Ludzie nie dostrzegają bardzo często różnicy między nim jako pełnomocnikiem a nim jako człowiekiem oraz między nim jako autorem pracy naukowej a nim jako człowiekiem (np. mężem). Na przykład to (za co został bardzo skrytykowany przez jakąś feministkę na jakiejś małej konferencji - uczelnia w każdym tygodniu organizuje takich kilka) że uważa, że pokrzywdzona - zgwałcona może w pewien sposób przyczynić się do takiego a nie innego wystąpienia pewnych okoliczności, co ma wpływ na wymierzenie kary łagodniejszej , nie oznacza, że nie uważa - jako człowiek - samego zgwałcenia za czyn moralnie naganny.

 

Znam starszego człowieka, który był kiedyś prokuratorem - właśnie przyszedł mi na myśl. Doprowadził do skazania na karę śmierci. Musiał być przy wykonywaniu kary. Wiesz jaki ma stosunek obecnie do kary śmierci? Za wprowadzeniem ponownym. Mój mąż przy nim to aniołek z aureolką.

 

 

Które pytanie? Szukam i nie mogę znaleźć. Wybacz. Mogłabyś powtórzyć? Odpowiem zapewne, jeśli nie będzie zbyt osobiste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ile razy ktoś.Z nas,nie obejrzał się za zajętym już człowiekiem.Wiedząc,że nie ma szans.Nie pożądaj żony bliźniego swego.Słyszymy,cóż z tego.Nakazy swoje,a mózg wie lepiej i pożąda.

 

Niekoniecznie.

Można uznać, że ktoś jest obiektywnie atrakcyjny - i równocześnie go nie pożądać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może Cię nie interesować, bezpośrednio Cię to dotyczy, bo Cię obowiązuje.
Jak każdego obywatela. "Nie czyń nikomu tego , co tobie niemiłe" nieprawdaż?....

 

Lex retro non agit, ne bis in idem, nullum poena sine lege - tłumaczenie tego zajęłoby mi naprawdę wiele czasu. Jeśli chcesz - mogę Ci nawet podesłać na maila moje stanowisko, bo pisałam o tym, z szerokim uzasadnieniem.
Jesteśmy na forum psychologicznym, a nie prawniczym czy innym związanym z tymże kierunkiem. Nie, nie interesuje mnie Twoje stanowisko w tej kwestii . Choćby miało tak szerokie uzasadnienie jak rzeka Amazonka.

Nie bez przyczyny moje stanowisko nie jest niczym oryginalnym - poszukaj wypowiedzi prawników odnośnie izolacji postpenalnej i ustawy zwanej wdzięcznie "lex Trynkiewicz" czy "ustawa o bestiach" (co jest pomyłką, bo godność jest niezbywalna).

Nie musze szukać. Mam zupełnie inne stanowisko w tej kwestii.

Idąc za podobnym pogladem mojej wykładowczyni, Prof. dr hab. zwyczajnej Anny N. jestem za karą śmierci. I uważam, że jesli w naszym kraju byłaby kara śmierci, tacy osobnicy jak Trynkiewicz powinni (należy im się) zostac skazani na najwyzszy wyrok- czyli karę śmierci. Jesli chcesz lub nie chcesz znac mojego zdania, tacy osobnicy ( świadomie pisze osobnicy, a nie ludzie) zaslugują na najwyższa karę, tj. karę śmierci. I nie taką , gdzie smierc jest zadana poprzez zastrzyk, gdzie nie czuja bólu fizycznnego, ale śmierc współmierną jaką oni sami zadali "swoim" ofiarom. I nie kieruje sie w tej chwili emocjami ( o to się nie martw) , ale własnym zdaniem na ten temat.

 

Pewnie sądzisz, że mój mąż jest narcystyczny i gruboskórny.

Może tak, nie wiem. Bywa za takiego uważany.

Aczkolwiek ludzie, którzy tak uważają nie znają go osobiście. Nasi wieloletni przyjaciele (małżeństwo) nigdy tak nie powiedzą. Ja również tak nie powiem.

Zgadza się, tak uważam. Rzadko się mylę , co do ludzi.

Oczywiście , że odbierają go inaczej. W końcu każdy człowiek gra jakie role. Czyż nie?.....

 

]Czy jest gruboskórny - musi. Praca go do tego zmusiła. Ludzie często nie zdają sobie sprawy z tego, że obrońca nie popiera czynu klienta. I że również posiada psychikę i emocje[/b], a kontakty - przykładowo - z kimś kto zarąbał własnego psa siekierą nie należą do najprzyjemniejszych. Akurat takiej sprawy mąż nie miał, wymyśliłam przykład. Acz miał gorsze, trudniejsze jako dla pełnomocnika i jako dla człowieka. Również takie - na przykład - z wykorzystaniem seksualnym małoletniego (małoletni w prawie karnym to osoba poniżej lat 15). MUSI być odrobinę gruboskórny.

Z tym się zgodzę, że praca zmusza człowieka do takich zachowań, a nie innych.

 

Ludzie nie dostrzegają bardzo często różnicy między nim jako pełnomocnikiem a nim jako człowiekiem oraz między nim jako autorem pracy naukowej a nim jako człowiekiem (np. mężem). Na przykład to (za co został bardzo skrytykowany przez jakąś feministkę na jakiejś małej konferencji - uczelnia w każdym tygodniu organizuje takich kilka) że uważa, że pokrzywdzona - zgwałcona może w pewien sposób przyczynić się do takiego a nie innego wystąpienia pewnych okoliczności, co ma wpływ na wymierzenie kary łagodniejszej , nie oznacza, że nie uważa - jako człowiek - samego zgwałcenia za czyn moralnie naganny.
A dlaczego mają tą róznice dostrzegac, powiedz mi? Co to ludzi interesuje, czy jest on naukowcem, a zarazem czyims mężem? Każdy żyje własnym życiem:)

Twój mąż uważa , że zgwałcona mogła sie przyczynic do tego, że doszło do złamania prawa. Że zapytam: chodzi o strój?.....pewne zachowanie? Dla mnie to nie są zachowania, które przyczyniaja sie do tego, że ktos może zostać przez to wykorzystany seksualnie. Ponieważ gwałt, to jest czyn , w którym jedna srona pragnie sie zaspokpić kosztem drugiej i w dodatku bez jej zgody! Także stanowisko Twojego meża czy jemu podobnym osobom , niestety mnie nie przekonuje w żadnym aspekcie.

 

za co został bardzo skrytykowany przez jakąś feministkę na jakiejś małej konferencji - uczelnia w każdym tygodniu organizuje takich kilka)
pamiętaj, że "mała" nie oznacza, że gorsza, bezwartosciowa . Bardzo często z małych rzeczy tworzy się Wielkie wartości!
Znam starszego człowieka, który był kiedyś prokuratorem - właśnie przyszedł mi na myśl. Doprowadził do skazania na karę śmierci. Musiał być przy wykonywaniu kary. Wiesz jaki ma stosunek obecnie do kary śmierci? Za wprowadzeniem ponownym
Tak się składa, że również znam takiego człowieka. Ta osoba ma akurat niezmienne stanowisko w tej kwestii. Czyli stale jest za karą śmierci.

 

Które pytanie? Szukam i nie mogę znaleźć. Wybacz. Mogłabyś powtórzyć? Odpowiem zapewne, jeśli nie będzie zbyt osobiste.

Skoro masz tak duże problemy ze znalezieniem mojego pytania ;) , to przytocze Twoją wypowiedz i moje pytanie ponownie;):

Ale dla mnie mąż jest osobą najważniejszą z moim życiu (ważniejszą ode mnie samej)

 

I jak myslisz? Uważasz, że jest to normalne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ladywind,

1. "Nie czyń nikomu tego , co tobie niemiłe" nieprawdaż?....

Tak, dotyczy to każdego obywatela, ale prawo karne nie opiera się do końca na schemacie "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe". Nieważne, zostawmy to.

 

2. "Idąc za podobnym pogladem mojej wykładowczyni, Prof. dr hab. zwyczajnej Anny N. jestem za karą śmierci."

Wykładowczyni? Nie ma takiego określenia. Jesteśmy wykładowcami, tak samo jak mężczyźni, nie wykładowczyniami, bo brzmi to komicznie. Jestem doktorem, ćwiczeniowcem, pracownikiem naukowym. Bez zbędnych - nieobowiązujących - żeńskich form. Cóż, feministki...

 

3. "Jesteśmy na forum psychologicznym, a nie prawniczym czy innym związanym z tymże kierunkiem. Nie, nie interesuje mnie Twoje stanowisko w tej kwestii . Choćby miało tak szerokie uzasadnienie jak rzeka Amazonka."

To się zdecyduj, zanim zaczniesz pytać, bo najpierw pytasz, a potem nie chcesz znać odpowiedzi...

Mam cytować? Trzeba było nie pytać, to bym nawet o tym nie wspominała.

Ale tak, moim zdaniem powinien - jak każdy po odbyciu kary - wyjść na wolność. Nie dlatego, że usprawiedliwiam jego czyn, ale dlatego, że tak stanowią pewne naczelne zasady naszego systemu.

 

5. "Nie musze szukać. Mam zupełnie inne stanowisko w tej kwestii".

To, że masz inne stanowisko, nie oznacza, że nie można poszukać innych. Poznanie innych stanowisk nie oznacza od razu, że musisz zmienić swoją opinię. Ale postawa, nie wiem i NIE CHCĘ wiedzieć charakteryzuje jedynie Ciebie. Ja tam lubię zdobywać wiedzę, niekoniecznie w celu zmiany poglądów.

Podobnie - to, że my z mężem uważamy, że życie człowieka rozpoczyna się od akcji porodowej, nie oznacza, że musimy jak ognia unikać poznania stanowiska na przykład (wspomnianego już tutaj, jakże popularny :D ) Andrzeja Zolla. Cóżże nam to szkodzi... Inteligentni ludzie potrafią ze sobą dyskutować.

 

 

6. "zostac skazani na najwyzszy wyrok"

Skazuje się na karę, nie na wyrok. Wyrok to tylko orzeczenie, czynność procesowa. Rozstrzyga o winie oskarżonego, może, acz nie musi zawierać rozstrzygnięcia o karze i środkach karnych/przepadku/środkach kompensacyjnych/środkach zabezpieczających.

Zanim powiesz, że Ciebie to nie interesuje.... dowiedzieć się zawsze można, to nie boli.

Na szczęście nie Ty decydujesz o wymiarze kary. Mam wrażenie, że nie zdajesz sobie sprawy, jak skomplikowany bywa stan faktyczny i prawny sprawy, jak wiele wątpliwości rodzi czasami postępowanie dowodowe i ocena tego materiału dowodowego przez sąd, jak często sam sędzia do końca waha się jaka powinna być kwalifikacja prawna czynu. Czyli np. czy ktoś dokonał przestępstwa zabójstwa, czy też może spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym. Ty powiedziałabyś od razu - zabił - a tutaj różnica jest ogromna. Podobnie pobicie ze skutkiem śmiertelnym.

 

7. "to przytocze Twoją wypowiedz i moje pytanie ponownie;):

Ale dla mnie mąż jest osobą najważniejszą z moim życiu (ważniejszą ode mnie samej)

I jak myslisz? Uważasz, że jest to normalne?"

Tak, uważam, że w przypadku tylu rzeczy, które kiedyś zrobił dla mnie mąż jest to normalne.

Poza tym - dlaczego w przypadku rodzeństwa czy rodzicielstwa taka więź nie jest kwestionowana, a w przypadku małżeństwa ma być rzekomo nienormalna?

Byłaś kiedykolwiek z kimkolwiek w długim, stałym związku? I długim, to nie oznacza np. związku półrocznego. W takim związku, że wiesz, że jesteś z tą osobą do końca życia? I w którym ta osoba troszczy się bardziej o Ciebie niż o siebie?

To nie znaczy, że zaniedbuję siebie i swoje potrzeby, to znaczy że kocham męża bardziej niż siebie. Tylko tyle.

 

8. "Zgadza się, tak uważam. Rzadko się mylę , co do ludzi".

Żeby się mylić/niemylić/uważać trzeba najpierw kogoś poznać.

Owszem, mąż bywa szorstki, lekceważący czy też apodyktyczny, ale nie jest złym człowiekiem.

Najczęściej po prostu nie okazuje emocji. Przy mnie i innych bliskich osobach to robi.

No i na jego sympatię trzeba sobie zasłużyć, po prostu. Acz są osoby, które to potrafią - nawet wśród studentów (jeden taki "perełek" się w tym roku trafił).

 

9 "I nie kieruje sie w tej chwili emocjami ( o to się nie martw) , ale własnym zdaniem na ten temat"

Jedno nie wyklucza drugiego. Wyrażany przez kogoś pogląd może być uwarunkowany szeregiem przeżywanych przez niego emocji.

 

10. "Prof. dr hab. zwyczajnej Anny N."

Jeżeli ktoś jest profesorem zwyczajnym, to wystarczy napisać tylko prof. Nie martw się, orientuję się w stopniach naukowych i tytułach w naszym szkolnictwie wyższym, od razu bym zauważyła, że o zwyczajnego chodzi.

I "zwyczajny" nie zmieniamy na formę żeńską. Ja rozumiem nowomodę, ale takie są zasady.

 

 

12. "A dlaczego mają tą róznice dostrzegac, powiedz mi? Co to ludzi interesuje, czy jest on naukowcem, a zarazem czyims mężem? Każdy żyje własnym życiem:) "

Jeżeli komentuje kogoś jako człowieka, to powinien oddzielić jedną kwestię od drugiej. Jeżeli mój mąż stwierdza (co nie podlega dyskusji), że handel lekami stosowanymi w chemioterapii niestandardowej jest przestępstwem nie oznacza, że nie współczuje osobom w terminalnym stadium raka. Oddziela się jedno od drugiego.

 

Odnośnie dostrzegania różnicy miałam na myśli raczej pierwszą sytuację - czyli obrońca i zarazem człowiek.

Ludzie często nie dostrzegają tego, że to jest PRACA. Nie wiem jak głupim trzeba być (i nie mówię tutaj o nikim z forum, ale ogólnie, obserwując opinię publiczną), żeby myśleć, że obrońca popiera czyn swojego klienta. Tak myślała córeczka naszych znajomych, jak coś tam gdzieś wyczyta. W przypadku dziecka to było w pełni zrozumiałe. W przypadku DOROSŁYCH to objaw skrajnego matołectwa. Co ciekawe dziewczynka to zrozumiała, a dorośli nadal nie.

A potem czytam - "zabić adwokata". No cóż...

 

13. "Twój mąż uważa , że zgwałcona mogła sie przyczynic do tego, że doszło do złamania prawa. Że zapytam: chodzi o strój?.....pewne zachowanie? Dla mnie to nie są zachowania, które przyczyniaja sie do tego, że ktos może zostać przez to wykorzystany seksualnie".

Nie do tego, że doszło do złamania prawa, a do pewnych okoliczności, które do danego naruszenia doprowadziły. Nie, mężowi nie chodziło o strój.

Zależy co rozumiesz przez zachowanie, bo my rozumiemy je zupełnie inaczej niż rozumie się je potocznie, dla nas zachowanie to działanie i zaniechanie. Więc można ująć, że chodzi o zachowanie pokrzywdzonej.

Acz mąż miał na myśli sytuację, kiedy pokrzywdzona wyraża zgodę na dokonanie pewnych czynności seksualnych, natomiast brak jest wyrażenia wprost jej zgody co do innych czynności, istnienie takiej zgody sprawca zakłada z góry, przez co popełnia czyn zabroniony, bo zgody takiej - jak się okazuje później - nie było.

I nie chodzi też o taką prostą sytuację, kiedy pokrzywdzona wyrażała jedynie zgodę na pocałunek czy dotyk (a nie sam stosunek), a o sytuacje bardziej skomplikowane, kiedy pokrzywdzona wyraża uprzednio zgodę na sam stosunek, a potem - w trakcie - nie jest w stanie swojej woli wyrazić, bo - za swoją zgodą zresztą - nie może mówić podczas stosunku. I teraz wymiar sprawiedliwości musi stanąć przed próbą odpowiedzi na pytanie, czy oskarżony działał w błędzie i czy błąd ten był usprawiedliwiony.

I tak, była taka sprawa. Nadzwyczaj trudna zresztą, najbardziej chyba dla obrońcy właśnie.

 

Zgwałcenie i wykorzystanie seksualne to już zupełnie co innego ;) Ale mniejsza o to.

 

Większość ludzi, słysząc "sprawca przestępstwa przeciwko wolności seksualnej", wyobraża sobie obleśnego faceta wyskakującego zza winkla i gwałcącego dziewczynę w krótkiej spódniczce.

Mamy przestępstwo z "dwusetki" - czyli seksualne wykorzystanie małoletniego (czyli osoby, która nie ukończyła lat 15). I są to sprawy naprawdę ciężkie, bo takie przestępstwo może popełnić np.17-letni chłopak, a pokrzywdzoną będzie jego dziewczyna, która - przykładowo - kończy lat 15 dopiero za miesiąc. I tak, on popełnia przestępstwo, mimo że ona w pełni tego stosunku chciała.

Przestępstwo popełniłby również wtedy, kiedy - za zgodą tej dziewczyny - obejrzałby z nią film pornograficzny. A tylko 2 lata różnicy wieku w związku u dzieciaków, niewiele, prawda?

Dochodzi obecnie też do sytuacji kiedy sprawca takiego przestępstwa NIE WIE, że pokrzywdzona nie ma tych 15 lat, bo np. twierdzi ona inaczej. I tutaj powstaje pytanie, czy on przewidywał albo mógł przewidzieć, że ona tych lat 15 nie ma. Podkreślam - małoletnia wyraża swoją zgodę na stosunek.

I teraz pytanie do Ciebie - bezwzględnie potępisz takie osoby? Które nawet nie mają świadomości, że czyn zabroniony popełniają?

 

14. Także stanowisko Twojego meża czy jemu podobnym osobom , niestety mnie nie przekonuje w żadnym aspekcie.

Z góry założyłaś, jakie ma stanowisko, wcale go nie znając. Masz wyżej przykłady przyczynienia się pokrzywdzonej.

 

15. Nie, mała nie znaczy gorsza. Napisałam mała, nie wartościowałam tego, prosta konstatacja faktu.

 

Dobranoc :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×