Skocz do zawartości
Nerwica.com

Warto brać leki?


Lucid Dream

Rekomendowane odpowiedzi

Lekarz przepisał mi wczoraj Sulpiryd 100mg i Trittico CR 75 mg, ale boje się ich brać.

Mam dystymie, zaburzenia lękowe, bezsenność, sporo natrętnych myśli w głowie i już z 10 lat izoluje się od świata.

Cały czas się zastanawiam jak bez leków to pokonać, bo boje się brać psychotropów.

Głównie boje się tego, że wywołają u mnie jakieś nieodwracalne skutki uboczne i już nigdy nie będę normalny, a bardzo bym chciał jeszcze doznać prawdziwego życia, bo mam dopiero 24 lata. Ktoś brał te leki i normalnie po nich funkcjonuje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Slusznie się boisz. W moim przypadku leki pogorszyły sprawę. Były momenty, ze wydawało mi się ze leki pomagają. Ale teraz nie biorę ich wcale i wiem, ze po nich nie byłam sobą, zwłaszcza prz odstawieniu.

 

Te leki co masz to i tak są niezbyt groźne. Ale są.

 

Moje zdanie jest takie, ze jak leki to na mocna depresję, schizofrenię ewentualnie histerię. Ale zaburzenia lekowe to i tak trzeba samemu rozwiązać albo terapia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trazodon (Trittico CR) to lek przeciwdepresyjny z grupy SARI i dodatkowo lek "nasenny". Nad SSRI na pewno ma tę przewagę, że nie powoduje dysfunkcji seksualnych (a przynajmniej zaburzeń erekcji). Ja swojego czasu brałem 450mg tego leku, bo go sprzedają w dwóch wersjach- tabletkach 75mg podzielnych na 1/3 i tabletkach 150mg podzielnych na 1/3. Brałem trzy całe tabletki x 150mg. Jako środek nasenny,ululywacz do snu sprawdzał się rewelacyjnie. Co do działania przeciwdepresyjnego... szału nie ma, ale mną się nie sugeruj.

 

Co do sulpirydu, też go brałem, ale dłuższy romans miałem z jego młodszym bratem- amisulprydem(Solian), substancją wysoce zbliżoną pod względem budowy chemicznej i działania farmakologicznego. Ich wielką zaletą jest to, że w przeciwieństwie do większości neuroleptyków nie posiadają tzw. "brudnego" profilu farmakologicznego. W zasadzie najpoważniejszym defektem tej dwójki (sulpiryd & amisulpryd) jest to, że powodują dość spory wzrost prolaktyny i wydłużają odstęp QT (jeżeli nie chorujesz na wrodzone wydłużenie QT, ani nie bierzesz innych leków, które go wydłużają to zbytnio bym się tym nie przejmował). Co do działania amisulpryd to był jeden z da best leków przeciwdepresyjnych,antyaustycznych jakie brałem w ogóle. We Włoszech jest zarejestrowany jako Deniban do leczenia dystymii właśnie. Poza tym dramatycznie zredukował mi natrętne myśli (mimo, że to nie jest typowy lek na natręctwa). Czasami jeszcze biorę go doraźnie od czasu do czasu. Także za ten lek Sanofi-Aventis dostaje ode mnie 5+ . Sulpiryd jako starszy braciszek działa dość podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do działania amisulpryd to był jeden z da best leków przeciwdepresyjnych,antyaustycznych jakie brałem w ogóle. We Włoszech jest zarejestrowany jako Deniban do leczenia dystymii właśnie. Poza tym dramatycznie zredukował mi natrętne myśli (mimo, że to nie jest typowy lek na natręctwa). Czasami jeszcze biorę go doraźnie od czasu do czasu. Także za ten lek Sanofi-Aventis dostaje ode mnie 5+ .

+1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dość delikatny organizm i jest spore prawdopodobieństwo, że wystąpiłoby dużo działań ubocznych.

tu nie chodzi nawet o jakis tam delikatny organizm bo na poczatku leczenia praktycznie kazdy ich doswiadcza ale potencjalne korzysci>>>uboki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lucid Dream, czesc powie ze nie warto a czesc ze warto. Ja biore i nie jest rozowo ale mozna funkcjonowac a to najwazniejsze. Jak na Ciebie podziałają nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lucid Dream, czesc powie ze nie warto a czesc ze warto. Ja biore i nie jest rozowo ale mozna funkcjonowac a to najwazniejsze. Jak na Ciebie podziałają nie wiem.

 

Podziałały i to bardzo szybko, wróciła motywacja i nie odczuwam lęku :)

Chodzę cały dzień uśmiechnięty i dosłownie wszystko mi sprawia przyjemność, jeszcze nigdy tak dobrze się nie czułem :lol:

Chyba dobrze, że zdecydowałem się na leki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lucid Dream, podejrzanie szybka ta poprawa

 

Czemu podejrzanie szybka? Antagoniści presynaptyków D2(sulpiryd/amisulpryd) działają w zasadzie od razu, a jak wcześniej chłopok cierpiał na bezsenność to po trazodonie(Trittico) przynajmniej ładnie się wyspał. Zresztą skoro to jego pierwsze leki, to jeszcze nie ma przerytego organizmu. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a psychoterapia może mi coś dać? Jak tak mnie pobudziły te leki to chce to jakoś wykorzystać.

Mam problemy od dziecka i niewiele pamiętam z początków mojej nerwicy i dystymi.

na mnie psychoterapia nie dziala, ani te gadanie itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a psychoterapia może mi coś dać? Jak tak mnie pobudziły te leki to chce to jakoś wykorzystać.

Mam problemy od dziecka i niewiele pamiętam z początków mojej nerwicy i dystymi.

na mnie psychoterapia nie dziala, ani te gadanie itp.

 

Żeby zadziałało potrzeba kilku czynników, po pierwsze porządny terapeuta, po drugie wykonywanie poleceń terapeuty - nawet jeśli wydają się bez sensu, po trzecie czas, trzeba czasu - ja pierwsze efekty zauważyłam po 4-5 miesiącach cotygodniowych spotkań.'

 

Rozwala mnie jak ktoś po dwóch spotkaniach z mgr. psychologii stwierdza, że takie "gadanie" to nie dla niego......... pokory i cierpliwości ludzie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zazdroszczę osobom które mają luksus wyboru - brać/ nie brać leków ....... u mnie nie było takiej opcji :roll:

 

Swoją drogą, po co idziecie do psychiatry jak nie wykupujecie przepisanych leków? Tak z ciekawości.....

 

Nie miałas takiej opcji, tzn.?

 

Psychiatra ustala diagnozę, człowiek jest ciekawy, bo zmęczony życiem albo psychika albo to i to i potem ma nadzieje, ze wyjdzie na prosta i nie będzie mieć huśtawkek nastrojów, nie będzie czuł się ciagle gorszy, nie będzie się bal zasnąć, nie będzie miał hipochondrii, ze zacznie znów doceniać świat.

 

Człowiek czyta ulotkę, ma świadomość, ze to chemia i się boi.

 

Więc się zastanawia.

 

Człowiek myśli, ze to będzie jak po benzo.

 

Lekarz daje lek, a człowiek myśli, wow, to minęło.

 

Ale okazuje się, ze myśli i emocje nie są takie proste. Często robi się jeszcze większy bałagan. Potem można wpaść w pułapkę.

 

i znów mamy jeszcze wiecej doświadczenia życiowego w konsekwencji. Czyli koło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, akurat nie bylam na dwoch spotkaniach, poza tym pracuje z psychoterapeutami i sami mowia ze to lipa, a poza tym mnie sami wyrzucili z psychoterapii bo cytuje: nie pomozemy Pani ...no to halo. Psychoterapia jest dobra dla kogos kto nie potrafi sobie ulozyc zycia, badz unika sytuacji np. lękowych itd. Ja nie unikam, wiem w czym u mnie problem i mi psychoterapia g. da na moje objawy somatyczne. Ps. Poza tym sama jestem po psychologii (m.in) i sadze ze to sciema :mrgreen::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monapayne byłam w stanie, delikatnie mówiąc lekko "warzywnym" i o krok od zawalenia studiów, nie wychodziłam z domu, schudłam do 55kg (wzrost 175 cm), bezsenność...... więc nawet jakbym nie chciała ich brać to by mi je matula do paszczy siłą wcisnęła, a tak na serio - wtedy zżarłabym cokolwiek byleby było lepiej.

 

Trzeba uważać, bo i lekarze są różni i przepisują benzo kilka lat ciurkiem :roll: , ale też ważyć korzyści i straty........

 

Agusia - tacy ludzie nie powinni pracować w takim zawodzie :roll: , a to, że cię wyrzucili - jak nie chce się współpracować to chyba oczywiste, że nie zmusi się kogoś do pomocy :)

 

W końcu jest jeszcze nerwica/depresje i lęki endogenne ......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w życiu problemów z jedzeniem nie miałam, a tu nagle takie coś, pełno somatyzacji, ja byłam wycofana bardziej więc coś na aktywizację ale też i uspokojenie myśli. Padło na fluoksetynę + alprazolam i tak następne kilka lat (już bez benzo) udało się trafić idealnie.

 

Skutki uboczne - przy wchodzeniu na dawkę terapeutyczną - chyba wszystkie - koszmar......... ale później zupełnie nic, no pić alkoholu nie mogłam bo kac trwał kilka dni o lękach nie wspomnę...... jak pisałam, odstawienie przebiegło spokojnie.

 

Zostało spłycenie - taki chillowy "tumiwisizm" - służy mi w życiu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem czemu nie mogłam jeść. Starałam się, ale nie mogłam. Potem miałam coś na styl psychozy. Gdybym miała normalne relacje z mama albo kimś bliskim to bym nie trafiła do szpitala. Do dziś wychodzę z tych leków, odczuwam skutki uboczne.

 

Mam nadzieje, ze kiedyś minie, bo jest co raz lepiej. Staram się wyciągnąć coś z tego leczenia pozytywnego, ale jak wspominam co się ze mną działo to widzę, ze straciłam dużo czasu życia. Poza tym cierpiałam z negatywów na neuro.

 

Nie rozumiem polskich szpitali. Za zbyt ciasne i człowiek nie może odpocząć. Są chore.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą, po co idziecie do psychiatry jak nie wykupujecie przepisanych leków? Tak z ciekawości.....

Ja poszedłem, bo psycholog mnie "zmusił". Powiedział, że nie będę mieć terapii, jeśli nie zgodzę się na konsultacje psychiatryczną, czy nie ma jakichś przeciwwskazań do terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×