Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moje Teksty


jetodik

Rekomendowane odpowiedzi

w tym wątku będę zamieszczał moje teksty pogrubioną czcionką.

oczywiście jest to bardzo amatorskie, nie znam się kompletnie na formie, nawet z gramatyką i interpunkcją mam problemy, jednak czasem w mojej głowie pojawiają się różne idee i odczuwam impuls by je wyrazić, nigdy nie pisałem bloga ani pamiętnika za to tutaj sobie będę wstawiał, może i to paszkwile, ale każdy ma prawo do swojej twórczości :P

 

Gdzie się podziała równowaga? Zastąpiło ją wahadło - w ciągu dnia pogoń za obrazem, gubi konsekwencje, a wieczorem gdy w chwilach ciszy i ciemności wyłania się uporczywy ekran, potrzeba obrazu reaktywuje się, nie daje zasnąć...

Naokoło ten sam mentlik, jestem w Mediamarkt, zakładam magiczne okulary, otaczają mnie ławice ryb, wtulam się w nie jak w miękką poduszkę i zasłaniam nią ekran.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może i to paszkwile

 

paszkwil «pismo, wypowiedź lub utwór szkalujące lub zniesławiające kogoś» za Słownikiem Języka Polskiego

 

Ja tu nie widzę, żebyś kogoś szkalował Dżetodik, ale może nie sięgam wystarczająco głęboko... ;) A tak na serio - cytuję Masturbow, bo lepiej się nie da tego ując - niezła faza! :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

swoimi pozytywnymi komentami zachęciliście mnie do napisania kolejnego tekstu, oto on:

 

Coraz mocniej, Słońce pali, a Ty chronisz, wentylujesz...

Mało który Cię pochwali, mało który, Cię dostrzega.

Do zasobów, redukują, zwykła warstwa - tak postrzega.

Matko Gajo, przyjmij oto, moje wersy, składam Tobie, wieść Twej chwały puszczam w obieg...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyli zaliczyłem regres :/

 

napisalem kolejny:

 

 

Ta Iskierka ciągle płonie, raz wyraźnie, a raz tonie, przysypana ciężkim gnojem...

Mówisz ludzkie? Mówisz Twoje? Psy Ją czują podświadomie.

Mówisz tutaj, to z tej ziemi? Źródłem Jej jest Źródło cieni...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie ma już zagadek :P

jest za to nowy tekst, mniej rymu troche.

 

miało iść jak po sznurku, był dobry przecież plan, a tu brak energii, w dodatku chaos wszystko skomplikował - kulki lecą każda w inną stronę, jest ich wiele, ręce tylko dwie, złapię jedną odleci ich pięć.

zamiast się kurczyć, napełniać frustracją, obrażać na świat, że nie mogę go uporządkować, chaos trzeba przyjąć, a jego destrukcję z pokorą przyjmować, idącemu w parze cierpieniu dać się pochłonąć...robić przy tym swoje, lżej mi trochę, życie dlatego jest życiem, bo nie daje się w pełni kontroli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

los człowieka jest ciężki i bolesny, sam człowiek jest ułomną bryłą mięsa z naddatkiem zdolności poznawczych, które w toku ewolucji nauczył się przytępiać różnymi emocjami i sensami aby nie zdawał sobie sprawy ze swojego położenia i miał chęci dźwigać dalej to brzemię z uśmiechem na twarzy.

Jeżeli to ogłupienie wywołane chemicznym hajem jest na tyle skuteczne, że człowiek widzi jakiś sens życia na tym łez padole i ma siły by je ciągnąć, wtedy określa się go emocjonalnie zrównoważonym, jeśli jednak fizjologiczna chemia jest za słaba by pozbawić ten naddatek zdolności poznawczych trzeźwości, pod którego bystrym, racjonalnym spojrzeniem, emocjonalna halucynacja sensu życia oraz jego piękna wyparowuje, trzeba ją wspomóc zewnętrznie różnymi prochami i psychologicznymi fortelami np. terapią.

 

tak długo przez lata kisłem w tym stanie umysłu, oczywiście przez ten czas tłumiąc ból istnienia na różne sposoby np. ucieczką w fantazje, komputer, pasje i namiętności, w pewnym jednak momencie, czując, że jestem na skraju rozpaczy uciekłem się do wiary, sensów nadawanych "z góry", teraz będąc ich niemal pozbawiony znowu wróciłem do punktu wyjścia, staram się brnąć, robić swoje pomimo, że nie czuje tego wszystkiego, gdzieś z tyłu przebija się ten przerażający bezsens w sytuacji kiedy nie jest mi źle, np. mam pracę, którą lubię, jestem zdrowy, co by było gdybym napotkał na poważne życiowe przeszkody? bez tego oparcia, zakotwiczenia w życiu, jego sensie, cieńka niteczka by najprawdopodobniej się urwała.

 

 

sam tekst inspirowany krótkim esejem "Ostatni Mesjasz", Petera Zapffego, dobitnie rezonującym z tym co czuje i widzę i sam robię.

Gdyby ktoś się poważył przeczytać ten esej, to uwaga jest on wybitnie pesymistyczny i już można po nim nie odzyskać dawnego spojrzenia na świat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, ja tam nie widzę nic pesymistycznego, chyba, że pod pesymizmem rozumieć demaskację prawdy o życiu, która nie jest taka, jaką przeciętny ludź chciałby, aby była.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a jednak ciągle nawiedza mnie przemożne wrażenie, że taki "pesymistyczny" obraz świata jest mocno spłaszczony - nie ujmujący wszystkiego, całego bogactwa rzeczywistości, którą przecież dopiero poznajemy, choć może to tylko moja reakcja obronna, trudno powiedzieć :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×