Skocz do zawartości
Nerwica.com

W dupie mi się poprzewracało?


Evia

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem co się ze mną dzieje, wszystko staje mi się obojętne. Nic mi się nie podoba i ciężko mi sprawić radość. Czuję jakbym była już znudzona tym życiem.

 

Kiedyś dużo rzeczy mnie interesowało przez co bogaciłam swoją wiedzę. Teraz wszystko przestaje mnie ciekawić. Nawet kiedy czasem coś wyda mi się w miarę interesujące, to kiedy zacznę czytać to przestaję to robić po paru zdaniach, ponieważ już przestaje mnie to ciekawić

Kiedyś lubiłam czytać książki, oglądać filmy, grać w gry. Teraz to wszystko wydaje mi się beznadziejne. Ostatnio wzięłam się za film, który pozornie powinien być w moim guście. Pewnie jeszcze parę lat temu byłabym nim zachwycona, teraz jednak mnie żenował.

Kiedyś lubiłam imprezy, teraz ludzie z którymi się spotykam mnie nudzą

Kiedyś kupno nowych rzeczy (np ubrań) sprawiał mi satysfakcję. Teraz nic sobie nie kupuję bo nic mi się nie podoba, a nawet jeśli uda mi się coś kupić to rzucę to w kąt i zapomnę.

 

Staram się próbować coś robić, uprawiać sport, szukać sobie jakichś nowych zajęć, jednak nic nie jest w stanie mnie podekscytować...

 

Moja koleżanka stwierdziła, że za dużo mam.

 

No i właśnie.

Kiedyś słysząc piosenkę Urszuli- Rysa na szkle myślałam jedno: w dupie jej się poprzewracało... Teraz niestety sama jestem w takiej sytuacji.

 

Trochę przeżyłam w swoim życiu, w którym ciągle miałam kłopoty (najczęściej z własnej winy) Mimo problemów i tego, ze pozornie niszczyłam sobie życie to byłam z niego zadowolona.

Teraz nie powinnam mieć powodów do zmartwień, i kiedy w końcu udało mi się wyjść na prostą to zaczyna mi towarzyszyć coraz większa pustka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapytałem, bo podczas brania tych leków często traci się radość z wykonywanych czynności czy doznawanych emocji (lub są one mocno spłycone). Jeśli nie bierzesz leków, to trudno coś stwierdzić. Wypalenie zawodowe, nuda w związku, chwilowy spadek formy, początek depresji, za dużo wolnego czasu... Do wyboru, do koloru. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba raczej nie wypaliłam się zawodowo, bo raczej lubię swoją pracę. Tzn mam w niej duży komfort i nie powinnam za bardzo na nią narzekać, mimo to chyba chciałabym robić coś bardziej ekscytującego... bo się nudzę...

Jeśli chodzi o mój związek, to w sumie szczerze mówiąc to również aż tak bardzo nie powinnam narzekać. Pomimo tego, że mój facet często mnie wkurza, to tak naprawdę nie jest wcale zły ... Jednak racja, mój związek jest nudny

Chwilowy spadek nastroju? Raczej nie, ponieważ mój stan utrzymuje się dosyć długo i z roku na rok jest coraz gorzej.

Depresja? Chyba również raczej nie, bo może nie czuję zbytniego szczęścia ale smutku również nie.

 

Ogarnia mnie straszliwa nuda...

 

 

Niezależnie od tego co mi jest i dlaczego, chciałabym wiedzieć co można zrobić żeby tak nie było. Czy da się z powrotem nadać swojemu życiu barw?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie w dupie ci się poprzewracało. Wszystko ma i jeszcze jej źle. Może układa ci się aż za dobrze i dlatego sama wymyślasz sobie problemy, dla równowagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niezależnie od tego co mi jest i dlaczego, chciałabym wiedzieć co można zrobić żeby tak nie było. Czy da się z powrotem nadać swojemu życiu barw?
proponuje wybrać się autostopem na Kamczatkę albo do Indii lub coś podobnego , ludzie którzy czuja nie spełnieni mimo pozornie udanego życia często takie rzeczy nadają sens życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, moja mama kiedyś bardzo często powtarzała, że najlepiej byłoby mnie zesłać na Kamczatkę :lol:

To chyba przeznaczenie :smile:

 

Autostopem jednak wolałabym nie jechać, bo może moje życie stało mi się obojętne, ale mimo wszystko wolałabym je zakończyć w mniej bolesny/ekstremalny sposób :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na_leśnik, no cóż, ja kilkanaście lat jeździłam autostopem. Faceci podobno mają gorzej, chociaż na długich trasach też inaczej to wygląda. Życzę jednak, żeby starczyło kaski na bilet ;).

Evia, seryjny morderca może Cię dopaść też na ulicy. Z Twojego postu wywnioskowałam, że potrzeba Ci trochę adrenaliny. Polecam jazdę autostopem :P.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kotek em, może i tak, nawet to analizowałam i doszłam do wniosku, że ciężko byłoby mnie dorwać przez seryjnego mordercę, bo rzadko chodzę sama po ulicy. Wszędzie jeżdżę samochodem a jeśli gdzieś się pałętam to z obstawą lub w bezpiecznych miejscach.

 

Z tego też powodu przewidziałam już nawet swoją śmierć. Najprawdopodobniej zginę w wypadku samochodowym (nawet dziś mogłam mieć wypadek) Lub umrę na raka (geny)

 

Możliwe, że brakuje mi adrenaliny. Tylko, że z jednej strony jestem żądna przygód a z drugiej jestem strasznym tchórzem. Ciężko to pogodzić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również polecam jeżdżenie autostopem, ale to trzeba lubić i wiąże się z niewygodami. Poznaje się za to ciekawych ludzi, zwiedza się nietypowe miejsca i to daje kopa do aktywności. Jesli nie, popróbuj pojeździć koleją po Europie, też czeka Cię dobra zabawa i fajne przeżycia. Zaczniesz doceniać mniejsze sprawy może dzięki temu.

Mnie to wygląda na klasyczną depresję, rozważ wizytę u specjalisty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pinda, ale czy depresja nie wiąże się bardziej ze smutkiem niż z takim marazmem?

 

 

Szczerze mówiąc to jak was poczytałam to naprawdę mnie naszła ochota na tego typu rozrywkę, jednak znając życie nie zrealizuję tych planów.

Sporo pracuję, a nawet jeśli pracowałabym mniej, to za to mój facet pracuje na okrągło...

Tak naprawdę to nigdzie nie możemy pojechać właśnie przez pracę, której nie można od tak zostawić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że ja wstaję z łóżka. Nie potrafię raczej leżeć, kiedy jestem aktywna to chyba lepiej się czuję.

 

Wszystko zaczęło się od "wypłukiwania" uczuć. Kilka lat temu założyłam o tym temat na jakimś innym forum psychologicznym ale nie mogłam tego znaleźć.

 

Z roku na rok jest chyba gorzej.

 

Może faktycznie potrzebuję większych problemów w swoim życiu, kiedy je miałam to było mi lepiej. Przynajmniej były jakieś emocje, może i złe ale to zawsze coś, zresztą jeśli jest źle to się bardziej docenia to co dobre...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×