Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę) - cz. 2


Lord Cappuccino

Rekomendowane odpowiedzi

Pytam bo wiem, ze przewlekłe zmęczenie i senność są jednym z objawów boreliozy. Mnie jeszcze żaden lekarz nie skierował na żadne badania mogące wykryć przyczynę tego stanu. Sama robiłam badania w kierunku chorób tarczycy, cukrzycy czy innych (ginekologicznych np.). Nie mam już pomysłów co jeszcze mogłabym zbadać i padło na boreliozę. Żadne leki psychiatryczne też nie pomagają mimo, że terapia rozwiązała większość moich problemów psychologicznych.

A miałaś kiedyś kleszcza? Chociaż z drugiej strony, to tak drobnny "pasożyt' jest, że można mieć a nawet o tym nie wiedzieć. Zawsze warto jest takie badanie wykonać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001, chodzi o to, że to musi byc ambulatorium, gdzie potem przez kilka godzin leżysz w określonej pozycji bez ruchu. W normalnym gabinecie u neurologa pobrania płynu nie zrobisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to, ze ciężko jest wysępić od lekarzy skierowania na specjalistyczne badania i wszystko trzeba robić na własny koszt. Ja chciałabym sobie zrobić rezonans np. i zostać wysłana na specjalistyczne badania w klinice snu w kierunku narkolepsji, ale nie mam szans na takie skierowania bo ma ku temu podobno mocnych podstaw, zważywszy, że leczę się psychiatrycznie z diagnozą dystymii, w której to chorobie senność i zmęczenie są podstawowymi objawami nie wymagającymi dalszej diagnostyki. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001, boreliozę warto zbadać testem Western Blot (badania krwi w kierunku przeciwciał klasy IgG i IgM). Test ELISA jest mało wiarygodny i często daje fałszywie dodatnie lub ujemne wyniki. Tylko testu Western Blot na nfz raczej nie zrobisz, każdy przepisze ELISĘ, bo jest tańsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bonsai, chodzi o to, że już nie mam pomysłów w kierunku leczenia swojej przypadłości i chyba jestem w stanie położyć się do szpitala żeby mi rozebrali na czynniki pierwsze kręgosłup (w przenośni rzecz jasna). Wszystkie objawy wskazują raczej na narkolepsję, ale w tym kraju leczy się to raczej witaminami jako "stres korporacyjny" niż podchodzi do tematu profesjonalnie. Pytałam ostatnio o badania w klinice snu i obawiam się, że osoby poniżej pensji 10 000zł na rękę na to nie stać. O boreliozie też myślałam ale z drugiej strony moje objawy są raczej za "słabe" żeby mieć realne podstawy to podejrzewać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bonsai, test Western-Bolt w ogóle nie jest refundowany.

MalaMi1001, to prawda - lekarze bardzo opornie wypisują skierowania jeśli ma to być w ramach NFZ. Ale to nie wynika z ich niechęci (przynajmniej nie zawsze) ale oni się boją, że potem NFZ będzie ich "rozliczać" z tego, że za dużo skierowań na drogie badania wystawiają. W Polsce niegdyś była afera w wyniku, której mocno ograniczyli możliwości wystawiania skierowań na badania przez lekarzy poz. Niestety, to wina NFZ, że tak mocno ograniczają cały ten system, żeby jak najmniej pieniędzy od siebie dać bo wiedzą, że gdy człowiek jest w potrzebie, to i tak pójdzie i wykona te badania prywatnie a wtedy będzie więcej pieniędzy na nowe samochody dla dyrektorów.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001, jeszcze raz zapytam - miałaś kiedyś kleszcza?

Borelioza, to też podstepna choroba i może dawać słbsze bądź mocniejsze objawy więc jeśli wykluczono u Ciebie inne choroby, które moga dawać takie objawy jakie Ty masz, to lepiej test zrobić. Tym bardziej, że borelioza może objawiać się pod postacią objawów każdej innej choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za dzieciaka miałam jednego kleszcza i to dosłownie jednego. Ja wiem, ze miałam depresję i burdel w głowie, ale jest to już w miarę ogarnięte, a przynajmniej na tyle żeby nie czuć takich objawów. zazwyczaj czuję się senna do godziny 12stej w południe, później to mija i wieczorem jest w miarę ok pod warunkiem ze po pracy kimnę się ze 2 godziny. Jeśli nie jestem w stanie zasnąć wszędzie gdzie tylko przyłożę głowę do płaskiej powierzchni. Już myślałam że jestem typowym nocnym markiem ale ostatnio zrobiłam test i śpiąc długo też mam takie momenty po niedługim czasie od przebudzenia że jestem zmęczona, senna i zwyczajnie musze się położyć. To jest szczególnie kłopotliwe w pracy dlatego padło na narkolepsję... Przewlekłe zmęczenie, senność, brak energii i koncentracji. Dla psychiatrów dystymia i tyle. Żaden nigdy nie dał mi skierowania do neurologa czy endokrynologa. Wszystkie badania robiłam sama wykluczając wszystkie mozliwe oczywiste schorzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą NFZ to skurwiele straszne - poczytałam właśnie, że jesli dostanę skierowanie na badania w ramach prywatnej wizyty lekarskiej, to badanie również muszę wykonac odpłatnie bo w takim wypadku nie przysługuje mi możliwość wykonania badań w ramach NFZ. Takie badania opłacone przez NFZ mozna wykonac tylko jesli posiada się skierowanie od lekarza, który wykonuje zawód w ramach lekarza ubezpieczenia zdrowotnego. Ten kraj to na prawdę jakieś dno dna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą NFZ to skurwiele straszne - poczytałam właśnie, że jesli dostanę skierowanie na badania w ramach prywatnej wizyty lekarskiej, to badanie również muszę wykonac odpłatnie bo w takim wypadku nie przysługuje mi możliwość wykonania badań w ramach NFZ. Takie badania opłacone przez NFZ mozna wykonac tylko jesli posiada się skierowanie od lekarza, który wykonuje zawód w ramach lekarza ubezpieczenia zdrowotnego. Ten kraj to na prawdę jakieś dno dna.

 

No tak, ale to jest jakby oczywiste. Jeśli lekarz wystawia skierowanie z gabinetu prywatnego, to trzeba wszystko robić prywatnie. Może Ci ewentualnie wystawić receptę na lek refundowany (ale niechętnie), jeśli ma podpisaną umowę z NFZ, a Ty przyniesiesz mu historię choroby.

 

A co z tą niedoczynnością tarczycy? Przyjmujesz lewotyroksynę? Badania na przeciwciała robiłaś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą NFZ to skurwiele straszne - poczytałam właśnie, że jesli dostanę skierowanie na badania w ramach prywatnej wizyty lekarskiej, to badanie również muszę wykonac odpłatnie bo w takim wypadku nie przysługuje mi możliwość wykonania badań w ramach NFZ. Takie badania opłacone przez NFZ mozna wykonac tylko jesli posiada się skierowanie od lekarza, który wykonuje zawód w ramach lekarza ubezpieczenia zdrowotnego. Ten kraj to na prawdę jakieś dno dna.

Tak to prawda akurat. Dlatego za wszystkie badania wypisane od endokrynologa musiałam zapłacić z własnej kieszeni. Przez ok pół roku przewidzianej na rzetelną diagnozę wydałam ok 1000zł na same badania poziomu hormonów ipt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bonsai, a dla mnie nie takie oczywiste. Jeśli ktoś ma ubezpieczenie w ramach NFZ, to niezaleznie od wszystkiego powinien mieć mozliwośc wykonania badań w ramach tej umowy. To, że płacisz za wizyte, żeby nie czekać kilku miesięcy nie powinno mieć żadnego wpływu i dla mnie to wcale nie jest logiczne.

To jest tylko i wyłącznie cwaniactwo NFZ, onie doskonale wiedzą, że przez tak odległe terminy do specjalistów ludzie i tak będą korzystać z prywatnych usług przez co i badania będą musieli wykonywać odpłatnie. A gdzie dobro pacjenta?

Chociaż to też zależy, po znajomości wiele można załatwić i obejść to.

 

Biorę letrox 50 ale poza spadkiem TSH żadnych zmian jesli chodzi o objawy. antyTg i antyTPO mam ok - nie mam Hashimoto, tylko niedoczynność. Mam też zbyt mała tarczycę względem wieku. Ale i tak, wiele z moich objawów zupełnie do niedoczynności nie pasuje.

 

MalaMi1001, no mi przez ostatni rok też uzbierała mi się niezła kilkutysięczna sumka za same wizyty u lekarzy o badaniach już nie wspomnę a i tak wracam do punktu wyjścia. Ale w moim przypadku czekanie po kilka miesięcy na wizytę u specjalisty, to byłby dramat...a tak by było, że kilka lat by mi zajęło chodzenie po tych wszystkich specjalistach, o terminach badań już nie wspominając. Takie badanie jak próby błednikowe czeka się ponad rok w ramach NFZ - śmiech na sali...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego czeka się bardzo długo? Zależy na jaki oddział chyba?

Ponieważ, żeby dostać się do poradni stwardnienia rozsianego najbliższy termin jest na czerwiec 2015. Ok, może też neurolog wypisac skierowanie ale w tej samej placówce najbliższa wizyta w poradni neurologicznej to marzec 2016 :o ! Znalazłam neurolog, która ma termin pod koniec sierpnia w ramach NFZ ale i tak nie mam pewności, że pójdzie mi na rękę i skieruje na te badania. Nawet jesli tak, to czas oczekiwania przyjęcia na oddział, to 3 miesiące - czyli roki się z tego juz pół roku. A tyle czekać nie mogę bo mój stan z miesiąca na miesiąc się pogarsza.

Co do pobrania płynu to zaleca się leżenie przez 24 h. Byłam, widziałam ;) W praktyce jednakże bywa różnie - jedni nie wstawają nawet do wc i grzecznie korzystają z basenika w zaciszu szpitalowego pokoju, inni cichaczem się wykradają ;)

Haha, ja należe do grzecznych pacjentów.

 

Jest refundowany, jeśli przepisze nam go lekarz chorób zakaźnych ;) Aby w ramach diagnostyki dostać na niego skierowanie, to najpierw musi nam wyjść dodatnia ELISA :roll:

Czyli w praktyce w tyłek można sobie wsadzić tą refundację ;).

 

Generalnie, to człowiek musi już być umierający, żeby szybko cokolwiek załatwić i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie. Zbyt wiele się tego naoglądałam pracując w służbie zdrowie. Człowiek nawet, jeśli jest umierający, to i tak go odsyłają...

 

Witam wszystkich.

Tez prawda, bo skoro ktoś i tak umiera, to po co go brać na oddział.

Mnie to już dobija, że z SORu i tak mnie odesłali z kwitkiem kierując do lekarza rodzinnego i ciągłe odsyłanie do psychiatry a ze mną jest c oraz gorzej. Ja to jeszcze mam ten "komfort", że ma się kto mną zająć i nie muszę nigdzie do pracy chodzić i stać mnie na prywatną służbę zdrowia. Ale ciekawe co bym zrobiła, gdybym była gdzieś zatrudniona, skazana na oczekiwanie długich miesięcy na wizytę u specjalisty i bez nikogo do pomocy...To nic, tylko głaz przywiązać do stóp i do rzeki... A jak tak dalej pójdzie, to jeszcze chwila i serio wylądję w psychiatryku :/.

 

Dzień Dobry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ugh, moim zdaniem nie ma co dumac tylko sie zapisac na terapie i ja zaczac bo nawet jesli powychodza jakies choroby to i tak wsparcie sie przyda zwlaszcza , wiem po sobie--- od choroby fizycznej ktora trwala kilka miesicy tez wpadlam w nerwice i depresje i juz wtedy powinnam chodzic na terapie moze bym nie miala dwoch lat wyjetych z zycia przez wlasnie deperesyjno lękowe klopoty.Tyle ze mnie nie stac bylo na prywatna wiec czekalam w kolejce a i dostalam sie najpierw do takiej T ktora mi nie pomogla , dopiero za kolejnym razem trafilam na ta do ktorej chodze od ponad roku i jest naprawde duzo lepiej . oczywiscie choroby fizyczne mam leczone rownoczesnie .

 

Witam .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż, żeby chorować to trzeba mieć albo dużo kasy albo końskie zdrowie. Też ostatnio mam bliskie spotkania trzeciego stopnia ze służbą zdrowia niestety i wiem, że różowo nie jest.

A dzisiaj od rana mam jakąś kurwicę. Chciałbym, żeby to się już wszystko skończyło, jestem zmęczony, niecierpliwy, zły

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artemizja ja nawet nie wiem czy to huśtawki nastroju. Raczej sytuacja na to wpływa, znaczy to, że jestem unieruchomiony, że to tak wszystko długo trwa, że zaraz znowu rehabilitacja od nowa, że mnie boli... itd. Nie sądzę, żeby to wszystko było związane z ChAD. Myślę, że wolny od tego , normalny człowiek też miałby prawo w takiej sytuacji do wkurwu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, sama sobie tez zawiniłam, że olałam sprawy mentalne i już rok czasu straciłam. No u mnie w grę wchodzi tylko prywatna terapia (chociaż ceny zwalają z nóg i zakładając 1 wizyte tygodniowo, to teraz widzę, że to jednak "impreza" dla bogatych...) bo nie mam czasu dłużej czekać, tym bardziej, że mogę naczekać sie kilka miesięcy na pierwszą wizytę i trafić na kogoś mało kompetentnego. A trochę się "udupiłam" bo w sumie przez ten cały okres z nikim na ten temat nie rozmawiałam więc pewnie to też mocno wpływa na pogorszenie się stanu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artemizja, Nie chcę po prostu wszystkiego tłumaczyć ChADem. Mam gdzieś z tyłu głowy, że on tam wewnątrz gdzieś tkwi i da znać o sobie w najmniej spodziewanym momencie, ale chcę żyć normalnie. Choroba nie powinna być usprawiedliwieniem, że się czegoś tam nie robi. Z chorobą powinno się walczyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×