Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę) - cz. 2


Lord Cappuccino

Rekomendowane odpowiedzi

Nicholas1981, nie powiem tekstu w stylu: i tak ciesz się, że żyjesz - bo to daremne ale wiesz, zawsze możesz zacząć grać w szachy - to też sport hihi.

A tak na poważnie, wiesz możesz zamieć bieganie np. na basen, to oczywiście nie to samo ale jak ktoś jest "uzalezniony" od sportu, to zawsze jest to jakaś tam alternatywa. Możesz też zacząć np. nurkować.

 

Co do diagnostyki, to niestety lekarze są beznadziejni - nawet Ci prywatni. Problemem dużym jest to, że oni nie ponoszą praktycznie żadnej odpowiedzialności jeśli po czasie okaże się, że na coś tam chorujesz a specjalista nie skierował Cię na badanie, które mogłoby tą chorobę wczesniej wykryć. A z kolei boją sie stawiać jakąś konkretną diagnozę, która nie jest na 100% potwierdzona badaniami bo za już wdrązone złe leczenie pacjent może złożyc pozew. Więc to wg. mnie jest jedną z przyczyn takie stanu rzeczy.

A inna kwestia to taka, że jest bardzo mało specjalistów, którzy na prawdę są w swojej dziedzinie obeznani. Neurolog, u któej kiedys byłam uznała, że TK głowy mi wystarczy bo jesli ono nic nie wykarze, to resosns ewentualnie mógłby wykryć takiego małego gózka przy uchu, a okazuje się, że nic bardziej mylnego - czyli dupa a nie specjalista z tej kobiety.

Tylko najgorsze w tym wszystkim jest to, że człowiek idąc do lekarza ma zaufanie do jego wiedzy a okazuje się, że faktycznie dr. Google jest lepszy od połowy z tych "wykształconych" pajaców ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to nie mam za bardzo zaufania do lekarzy, bo trochę znam to środowisko. A już najmniej zaufania mam do psychiatrów. Większość z nich potrafi tylko faszerować mózgojebami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haha, mam podobne zdanie. A psychiatrow omijam szerokim lukiem i to nie nawet dlatego, ze tylko leki wciskaja ludziom ale dlatego, ze nawet nie informuja o konsekwencjach przyjmowania tych lekow. Nie daja ludziom mozliwosci wyboru, czy kto chce sie pakowac w ten syf, czy nie. Pierwsza i podstawowa rzecza jaka psychiatra powinien czlowiekowi mowic, to fakt, ze lek jest uzalezniajacy i potem trzeba bedzie sobie poradzic z jego odstawieniem, a malo kto takiej informacji udziela. Jak mi kobieta przepisywala taki pakiet lekow, to slowem sie w tej kwestii nie odezwala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi wmawiali, że jak nie będę stale brał leków przeciwpsychotycznych, to na pewno mi odjebie. A ja po tych lekach stawałem się rośliną. Nie mogłem normalnie funkcjonować. Gdybym je brał z pewnością nie mógłbym pracować. No dobra, zdarzały mi się odwały. Nabrałem jednak przekonania, że powinienem przyjmować leki tylko wtedy, gdy coś się dzieje. Nie można się mózgojebów nażreć na zapas, one zresztą wcale nie leczą (w sensie, że nie są w stanie wyleczyć trwale tylko coś tam blokują w mózgu)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie bralam ani nie biore dlugofalowo zadnych lekow wiec nie wiem. Zdarzylo mi tylko przez kilka dni brac po czym uznalam, ze to daremne. A to prawda, ze leki same w sobie nie lecza tylko "uspakajaja" dlatego uwazam ich branie za bezsensowne. A ich zadaniem wlasnie jest otepic umysl, zeby czlowiek nie byl w stanie myslec dzieki czemu nie odczuwa sie leko, depresji itp. Jesli czlowiek sam nie popracuje nad swoim mysleniem, to leki go nie wylecza bo nie maja takich wlasciwosci, to tylko chemia, ktora powoduje zmiany chemiczne w organizmie a nie zmiane myslenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja to się boję zmian w mózgu po lekach.... nie wydaje Wam się że po nich ciężko się skoncentrować , myślenie boli, a czasem wypowiedzeni myśli od poczatku do końca graniczy z cudem ? Nawet jeśli leków się już sporo nie przyjmuje? o.O

Pewnie, że tak. Dlatego jestem przeciwny takiemu leczeniu. Obecnie biorę tylko lamitrin, bo po nim nie odczuwam żadnych skutków ubocznych, więc dałem się z trudem przekonać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja to się boję zmian w mózgu po lekach.... nie wydaje Wam się że po nich ciężko się skoncentrować , myślenie boli, a czasem wypowiedzeni myśli od poczatku do końca graniczy z cudem ? Nawet jeśli leków się już sporo nie przyjmuje? o.O

Pewnie, że tak. Dlatego jestem przeciwny takiemu leczeniu. Obecnie biorę tylko lamitrin, bo po nim nie odczuwam żadnych skutków ubocznych, więc dałem się z trudem przekonać.

 

 

 

Zbyt mało mnie faszerowali bym znała ten lek o którym piszesz...

to coś słabszego ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że tabsy też robią spustoszenie w organizmie/mózgu, przecież to są narkotyki, tylko że dostepne na receptę - praktycznie niczym innym się nie różnią od onnych "otumaniaczy", poza skutkiem działania. Jeśli na długi czas zmieni się chemia organizmu, to i następują zmiany fizyczne w organizmie - to logiczne. Zatem, skoro bierze sie przez długi okres czasu leki, która otepiają umysł, to normalne, że po długim czasie człowiek raczej nie będzie w stanie już wrócic do normalnej kondycji umysłowej. Dlatego jak się trzymam od leków z daleka, zresztą uwielbiaj, gdy lekarze na wyrosk przepisują tabsy nawet nie skupiając się w jakim stadium zaawansowania w chorobie ktoś jest. Osobiście uważam, że z 50% osób, którym wkręcono leki poradizłoby sobie bez nich, z pomocą tylko i wyłącznie psychoterapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ugh, a próbowałaś wziąć benzodiazepinę na próbę, żeby zobaczyć, czy miną Ci najbardziej uciążliwe objawy? No bo jeśli by minęły, to byłby jakiś znak, że może jednak kwestie nerwicowe wchodzą w rachubę.

 

Artemizja, czemu masakrycznie?

 

Spałem cztery godziny, wypiłem dwie kawy, oczy mi się świecą, dzień dobry. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja to się boję zmian w mózgu po lekach.... nie wydaje Wam się że po nich ciężko się skoncentrować , myślenie boli, a czasem wypowiedzeni myśli od poczatku do końca graniczy z cudem ? Nawet jeśli leków się już sporo nie przyjmuje? o.O

Pewnie, że tak. Dlatego jestem przeciwny takiemu leczeniu. Obecnie biorę tylko lamitrin, bo po nim nie odczuwam żadnych skutków ubocznych, więc dałem się z trudem przekonać.

Zbyt mało mnie faszerowali bym znała ten lek o którym piszesz...

to coś słabszego ?

Sowo, lamitrin znaczy lamotrygina. Nie tyle jest słabsza - to stabilizator po prostu. Na mnie działa dobrze, pozwala uniknąć drastycznych huśtawek nastroju, co przy ChAD jest dość istotne. Nic innego nie biorę w tej chwili i nie zamierzam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ugh, a próbowałaś wziąć benzodiazepinę na próbę, żeby zobaczyć, czy miną Ci najbardziej uciążliwe objawy? No bo jeśli by minęły, to byłby jakiś znak, że może jednak kwestie nerwicowe wchodzą w rachubę.

Lekarz rodzinny początkowo przepisał mi Pramolan, który brałam przez dwa miesiące, nie czułam po nim kompletnie żadnej róznicy. Potem psychiatra przepisała mi Afobam i jakieś antydepresanty. Brałam to przez niecały tydzień ale przestałam bo po tych tabsach totalnie kręciło mi się w głowie i właśnie po nich raz prawie zemdlałam.

 

Kiedyś wspominałam, nie wykluczam, że teraz w jakimś tam stopniu mam nerwicę lękową ze względu na całą ta sytuację. Ale nie uważam, aby ona była przyczyną moich problemów, a raczej odwrotnie, to przez jakieś fizyczne aspekty jej się nabawiłam.

Bo nie mam takich typowych ataków paniki, nie skacze mi puls ani nie robią mi się nogi jak z waty, po prostu cały czas mam takie uczucie jak własnie mrowienie i drętwienie rąk, nóg, uczucie jakbym ich nie miała, problemy ze wzrokiem itp. no i wiecznie zimne dłonie i stopy. Ale nawet będąc na zewnątrz, poza domem nic sie nie zmienia - ciągle czuję się tak samo, a jedynie czasem zrobi mi się słabiej bo zdarza się, że skupię się za bardzo na tych objawach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artemizja, ja bym tak nie mógł pracować. Strasznie by mi się organizm rozregulował a nawet bez tego mam problemy z snem. Współczuję... Po nocce powinnaś mieć dłużej wolne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ugh, jak czytam o tych Twoich dolegliwościach, to cały czas mi się wydaje, że to problem neurologiczny nie psychiczny.

No mi się też tak własnie wydaje. Tym bardziej, że ciągle miałam bóle głowy i kręgosłupa w górnym odcinku szyjnym. Tylko, że RTG i TK nic niepokojącego nie wykazało dlatego uznałam neurolog uznała, że nie ma sensu dalej drążyć tego tematu. Ale dopiero tak od 2 miesięcy własnie doszło to mrowienie w rekach i nogach i też nie od razu wsżedzie, tylko systematycznie postepowało. Podobnie z drętwieniem, zaczęło się od nóg a dopiero niedawno doszła ręka. Jakby to była nerwica, to raczej nie postepowałoby to w ten sposób. Nic, dlatego jutro dzwonię umówić się na to MR, jesli wykonuje się odpłatnie, to zaledwie kilka dni trzeb czekać więc licze, że do końca tygodnia będę mieć jasną sytuację.

 

Artemizja, Dzień Dobry ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×